ďťż

anniw



anniw - 11 cze 2010, o 21:29
Mam 16 lat, może to i mało, ale mam dość tego wszystkiego co mnie otacza. Zaliczyłam co najmniej 4 nieudane próby samobójcze, pierwszą w wieku około 6 lat, uratował mnie mój pies, który zaczął głośno wyć. W ostatniej chwili rodzice mnie złapali za ręce. Mam niby wszystko od rodziców, pieniądze, duży dom, wysokie kieszonkowe, wszystko czego dusza zapragnie, ale tylko z pozoru. Nie umiem poradzić sobie z własnym życiem, z własnym lenistwem, nerwicami, lękami. Do zwykłej szkoły ojciec, żeby mnie zawieść budzi mnie tysiąc razy i wrzeszczy na mnie. Zresztą potem całą drogę do szkoły gada mi o tym jaka jestem nieodpowiedzialna, a ja obiecuję, że to wszystko się zmieni, ale nigdy nie potrafię tego zmienić. W szkole też mi nie idzie dobrze jestem totalnym zerem jeśli chodzi o naukę, jedynie co to fizyka, matematyka, niemiecki ( bo w Niemczech się urodziłam) WF i język polski to mam jakoś te 5 i nie licząc 4 szóstek, ale to mam z informatyki, na tą ocenę pracowałam ciężko przez całe 3 lata, po za tym jestem finalistką z informatyki, ale te testy nie miały nic wspólnego z wiedzą, bo było o Windowsie Vista, a drugą to z Etyki, trzecia muzyka, ponieważ gram na fortepianie a czwarta to plastyka. W szkole przy zwykłej odpowiedzi nogi mi się trzęsą, zdarza się, że zaczynam "zwracać jak kot", przez co mam zrąbany żołądek. Oprócz tego nie akceptuję własnego ciała, głodzę się i nie potrafię przestać, jestem gruba jak nie wiem co i brzydka jak jakiś karaluch, jedynym plusem to to że jestem w miarę wysoka. Obecnie mam problemy z nerkami, wątrobą, zwieraczem, żołądkiem, jelitami. Mam również fatalne wyniki, bardzo zaawansowaną anemie, mam problemy z sercem, grozi mi astma, jestem alergikiem. Moja mama jest chora, przeszła różne operacje, ostatnio ginekologiczną, a i ojciec mnie o to wszystko wini i to prawda, bo gdybym się lepiej uczyła miała same 5 i 6, nie miałabym tych cholernych 4 to mama by przecież tak się nie denerwowała, gdybym pomagała w domu, to mama zamiast płacić za sprzątaczkę by mogła sobie coś fajnego kupić, gdybym mamie nie robiła tyle kłopotów to by nie była chora, mam świadomość, że wszystko co złe jest przeze mnie. Mam świadomość, że gdyby nie to, że moje problemy, bulimia, anoreksja, nerwice, depresje, lęki, histeria, jestem histeryczką, płacze całymi dniami niekiedy i nic nie jem. Obecnie jest lepiej bo jem dziennie około 450 - 500 kcal dziennie, ale rzygam, czasem uda mi się powstrzymać. Boję się wyjść z domu, bo nienawidzę jak ludzie się na mnie patrzą, bo widzę siebie w lustrze i wyglądam jak GRUBA ŚWINKA ( nie ubliżając śwince ) cała ociekam tłuszczem a spodnie w niezwykły sposób wyglądające jak jakieś malutkie wyglądają na mnie okropnie i są bardzo duże, one się strasznie rozciągają. Moje bmi to 14, dużo jak na mnie, bardzo dużo, wiem że powinnam schudnąć jak najszybciej i za wszelką cenę. Jestem osobą niewierzącą, aczkolwiek jestem byłą Satanistką, praktycznie nadal się zgadzam z poglądami LaVeya, oprócz tego zajmowałam się trochę Voodoo, uznana byłam za opętaną co już było zaprawą na kpiny, bo to że mi się niedobrze robi jak myślę o kościele, to tylko świadomość kościół i wiara chrześcijańska i nie tylko to jedna wielka obłuda. Nawet do mnie ksiądz wydzwaniał, żebym poszła do egzorcysty, miałam go w dupie, a i moją grupę nadal prowadziłam, w zasadzie wtedy to był chyba najlepszy okres mojego życia, ale te matoły, świry, księżule, wszystko zepsuli. Zaczęli nas straszyć Policją, egzorcystami, jeszcze czego, może mi kazaliby słuchać radyjka dupo-maryjnego itd itp i tylko kilka osób w tym ja, nadal mamy takie same poglądy, ostatnio nawet chyba nasza grupka się odrodzi w prawie pełnym składzie i znowu zaczniemy nasze praktyki i spotkania co z pewnością podniosło by mnie psychicznie, ale mniejsza o to, ważne że zepsułam życie katechecie przez Voodoo trafił do szpitala hehehe i dobrze mu tak, bo gadał, że zarzynam krowy, baranki itd w imię Lucyfera itd itp, należało mu się, nawet jak dziś mnie na korytarzu mija to mnie się wyraźnie boi, sprawia mi to wielką satysfakcję i zawsze idzie z krzyżem, ale to frajer, wiem co on myśli złego, więc mogę go nastraszyć, ostatnio zostawiłam lalkę VOODOO z podobizną przed jego takim pokojem w budzie, gdzie trzyma bębny, gitary itd. Zresztą nawet są i tacy co do mnie przychodzą i proszą o lekcje, o biblie LaVeya o księgi do wywoływania duchów o książki okultystyczne, od kiedy pamiętam interesuję się okultyzmem, LaVeyem Crowleyem itd itp. Zresztą zmusili mnie do wzięcia komunii a i tak zrobiłam im na przekór bo jak się o te bzdury pytali w kościele to gadałam że nie wierzę itd. No i nawet księża mnie się boją, tak wpływam na nich, choć nawet mnie nie znają, albo zakonnice ostatnio jak szłam przez ulicę to zbladły i z krzyżem na mnie, nie wiem co oni wszyscy widzą takiego we mnie, zresztą to mi schlebia i podtrzymuje mnie przy życiu, bo to jest powód do dumy jak się inni Ciebie boją, bynajmniej dla mnie.

_________________________________________________________________________________________________

niezgodność z Pt. 13) regulaminu serwisu chcesiezabic.pl, treść naruszająca regulamin została usunięta.

gl_moderator




anniw - 23 lip 2010, o 19:19
Cóż mija mi życie, mija mi mój czas, jakoś leci, przynajmniej znalazłam kogoś kto mnie zrozumiał, podnosi mnie na duchu, że wracam do domu, już tylko ten pieprzony rok, a potem wyjeżdżam do Monachium, ukochanego Monachium. Tam się urodziłam, tam mam rodzinę, z Polską mam tyle wspólnego że mieszkam tu tylko i nic więcej mnie z nią nie łączy, ale Monachium, to co innego, tam jest moje miejsce, tam się najlepiej czuję. Moja grupa satanistyczna się odrodziła, ale, że aż się udało, żeśmy się wszyscy do jednego prywatnego Liceum załapali, zresztą tam jest strasznie wysoki poziom, najlepsze liceum w mieście, właściwie dostałam się tam po znajomościach, jednakże też dlatego, że mam ten papier finalisty, ale mniejsza o to. Wszyscy będziemy razem w klasie i to mnie cieszy, jak mówimy klasa iście satanistyczna, bo będzie nas nawiasem 14 a w klasie będzie osób 15. Plusem prywatnego LO jest to że nie ma w nim obłudy, ani żadnej religii w przedmiotach, dlatego, też jesteśmy z tego faktu wszyscy zadowoleni. Ponadto większość nauczycieli to ateiści, wiem, bo moi starsi znają prawie wszystkich z nich, a ponadto i ja znam bo często wpadają na kolacje co jakiś tam czas do moich starych, wiadomo, trzeba odświeżać potrzebne znajomości. Teraz pracuję, ale to dobrze, a potem na sam koniec ostatnie 2 tygodnie jadę na wolontariat do schroniska dla koni. Nie byłam tam jeszcze, ale myślę, że będzie w porządku, pracować przy koniach w końcu umiem, zaczęłam jeździć jak miałam 4 lata a pomagać gdy miałam 6 . Znowu dobre czasy powracają, starymi się już nie przejmuje, a i mija mi rocznica niedługo 4 od czasu jak zaczęłam być wegetarianką. Cieszy mnie perspektywa tego roku w wyborowym towarzystwie, oraz cieszy mnie bliska perspektywa mojego domu, ukochanego Monachium, w którym przeżyłam nie licząc koni, najpiękniejsze chwile mojego życia.



sartre - 18 sie 2010, o 21:23
Co Wam daje ta subkultura?
Mam wrażenie, że uciekacie przed własnymi lękami a jednocześnie chełpicie się zaburzeniami.
Czy jedno nie ma wpływu na drugie?
Dziewczyny, jest tylko dziś?
Bo jednak przeczytałam, "chcę być zdrowa"...
Paradoks?
Szpital...
A coś dalej czy jednak powrót do przegranej i chęci życia za wszelką cenę?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ilemaszlat.htw.pl
  • 0000_menu