ďťż

Artur



Artur - 16 cze 2010, o 08:44
Po raz pierwszy pomyślałem o samobójstwie około 3,5 roku temu. Powodem były bardzo złe oceny, na pierwszy semestr miałem 7 zagrożeń i średnią 1,9 (!). Wtedy było pewne, że nie uda mi się zdać do drugiej klasy (liceum). Postanowiłem, że wezmę się do roboty i spróbuję poprawić te jedynki, a jeśli mi się nie uda, to się zabiję, niestety nie zdałem. Miałem 4 jedynki na koniec roku i średnią 2,3, ale zrezygnowałem z samobójstwa, uznałem, że zostanę na drugi rok w pierwszej klasie, wtedy też postanowiłem, że jeśli sytuacja się powtórzy, wtedy się zabiję.
Udało mi się ukończyć liceum ze średnią 2,7 ale mało brakowało, a nie zdałbym drugi raz, ale myśli samobójcze nie minęły.

Nigdy nie miałem prawdziwych przyjaciół, przez to, że jestem nudziarzem, nie ma ze mną o czym rozmawiać, i przez moją niską sprawność fizyczną, przebiegnę 300 metrów i już zaczynać odczuwać zmęczenie. To są moje problemy, a to, że nie mam modnych ubrań i drogich gadżetów, to nic. W liceum, do którego chodziłem, wiele osób miało drogie telefony, takie jak iPhone, i markowe ubrania, ale mógłbym znaleźć przyjaciół nawet bez tego, gdybym tylko miał coś ciekawego do powiedzenia. Często mam wrażenie, że jakbym się zabił, nikt by za mną nie tęsknił.

I chyba tak zrobię, bo moja przyszłość zbyt ciekawa nie będzie. Pewnie zostanę bezdomnym, który grzebie w śmietniku, nie myje się i nie ma gdzie mieszkać, a jeśli nie, to dostanę słabo płatną pracę, wątpię, żebym zarobił więcej niż 1500zł na rękę.

Nie podobam się kobietom, 90% dziewczyn brzydzi się nawet usiąść obok mnie, więc mam marne szanse na znalezienie żony i założenie rodziny, ale jednak lepiej, żebym nie miał dzieci, bo wychował bym kolejnych nieudaczników, takich jak ja. Żadna fajna kobieta mnie nie zechce, więc pewnie moja żona będzie wiedźmą, która będzie robiła aferę o detale i narzekała, że za mało zarabiam.




.Weronika - 16 cze 2010, o 20:06
Miałeś trudy okres w życiu. Szkoła faktycznie bywa koszmarem. Jednak poradziłeś sobie - wszystko, co było jest już za Tobą i... naprawdę nie wiesz, co będzie dalej. Nie mów więc "hop"...

Rozumiem że możesz czuć się trochę niepewnie, zwyczajnie bać się o przyszłość. To naturalne. Nie zawsze łatwo jest być optymistą. Lecz czasami warto... chociaż się postarać. Widzisz, życie nie jest łatwe. Bywa cholernie trudne. Jednak są pewne rzeczy - pewne małe rzeczy - które, choćby cały świat się walił, pozostają piękne. Sztuką jest je dostrzec, sztuką jest czerpać z nich radość. Wstań wcześniej, popatrz na wschód Słońca. Każdy problem kiedyś zbleknie... a Słońce będzie wznosić się i opoadać, wznościć się i opadać... Jeszcze długie - bardzo długie - lata. Czas naprawdę płynie, lecząc rany. Nie pogążaj się w rozpaczy. Zrób coś. Pomóż komuś. Ustąp miejsca w autobusie, bądź uprzejmy... Jeśli podarujesz trochę dobra, ono wróci. Zobaczysz, kiedyś wszystko się zmieni.

Teraz najważniejsze jest abyś trochę w siebie uwierzył. Kompletnie nie mogę zrozumieć dlaczego uważasz się za "nudziarza"? Czy ktoś Cię kiedyś skrzywdził, obrażając w ten sposób? (To że nie interesujesz się "tym co wszyscy" nie znaczy że nie ma o czym z Tobą pogadać. )

Co do spraw uczuciowych - nie musisz podobać się wszystkim, co i tak nie jest możliwe - ważne, żebyś dbał o siebie. Są różne kobiety, różnym kobietom podobają się różni mężczyźni. (Nie wspominając już o tym że wygląd to jednak nie wszysto.)
Najgorsze, co mógłbyś zrobić to wiązać się z "narzekającą wiedźmą" byleby uniknąć samotności. Ludzie często popełniają ten bład, a przecież samotność NIE JEST ani zła, ani smutna. Jest naturalną częścią życia. Trzeba się z nią tylko trochę... oswoić. I jest ok.
A z miłością się nie śpiesz. Ona przychodzi nie wiadomo skąd, nie wiadomo kiedy - najczęściej z najminiej spodziewanej strony w najmniej oczekiwanym momencie. Cierpliwości.

Trzymaj się, a ja będę trzymać za Ciebie kciuki.



Artur - 5 lip 2010, o 10:33
Mógłbym zagadać do kogoś, ale nigdy nie wiem co powiedzieć. Kilka Razy wszedłem na czat, ale szybko zrezygnowałem, bo nie miałem tematów do rozmowy. Jedna dziewczyna w gimnazjum nazwała mnie nudziarzem.

Udało mi się zdać maturę, ale nie bardzo wiem, co dalej. Zapisałem się na studia, ale z moimi ocenami pewnie nie zostanę przyjęty. W liceum miałem bardzo duże problemy z matematyką, chemią i fizyką, obawiam się tego, że na studiach bym nie zdał z tych przedmiotów.



maciej_ - 5 lip 2010, o 21:41
do mnie śmiało pisz wiesz nie musisz się przejmować tym co inni o Tobie mówią bo to nie jest istotne. Różnie ludzie Cię będą nazywać może jeszcze gorzej ale najważniejsze jest to żebyś znał swoją wartość i zwyczajnie wierzył w siebie.




Artur - 14 lip 2010, o 11:37
Chciałem zapisać się na studia, ale na 4 kierunkach nie zostałem przyjęty, a na piątym jestem na liście rezerwowej, ale zajmuję 1031 miejsce na 1040 osób. Na studia dzienne na pewno nie zostanę przyjęty, a nie stać mnie na to, żeby płacić minimum 3800zł za rok. Obawiam się, że całe życie będę pracował w markecie, w MPO albo na budowie, i będę żył z jałmużny, a nie z pensji.



emil - 14 lip 2010, o 18:40

Mógłbym zagadać do kogoś, ale nigdy nie wiem co powiedzieć. Kilka Razy wszedłem na czat, ale szybko zrezygnowałem, bo nie miałem tematów do rozmowy.
Ja mam to samo ;/



tara - 21 lip 2010, o 05:42
A próbowałeś już szukać jakieś pracy? Czy uważasz, że prace które wymieniłeś są złe? Tam też pracują ludzie tacy jak my a szczerze mówiąc - od czegoś trzeba zacząć. Ja nie ukończyłam studiów z powodu moich problemów, bardzo żałuję bo dostałam się na moją wymarzoną medycynę (!!!). a moja kariera zawodowa zaczęła się w .... supermarkecie. Ale to bardziej z potrzeby znalezienia pracy na już. W wieku 20 lat straciłam w wypadku samochodowym oboje rodziców i odtąd musiałam radzić sobie sama bo cały majątek zajął komornik. Teraz pracuję w dużej firmie na fajnym stanowisku i dobrą wypłatą, ale doszłam do tego małymi kroczkami. Więc jak widzisz - żadna praca nie hańbi, a zawsze lepiej pracować gdziekolwiek niż kraść czy żebrać. Z takim przesłaniem szłam przez życie i doszłam do tego co mam. Nie wmawiaj sobie, że taka czy inna praca jest gorsza, nikt nie każe Ci pracować tam do końca życia, to tylko punkt z którego ruszasz dalej. To zawsze jakieś doświadczenie i nowa nauka. Załóż sobie cel i dąż do niego.... Zobacz! Mnie się udało



Artur - 21 lip 2010, o 07:48
Takie prace nie hańbią, ale pensje za nie niestety tak. Jeszcze nie szukałem pracy na stałe, ale niedługo zacznę, bo nie idę na studia, teraz dorabiam, rozdając ulotki. Kiedy powiedziałem mamie, że nie chcę iść na studia, tylko od razu do pracy, to ona się uparła, żebym się zapisał, tak też zrobiłem, ale nie zostałem przyjęty.



tara - 22 lip 2010, o 08:08
To daj sobie jeszcze rok przerwy, popracuj trochę, zarób sobie a za rok startuj od nowa. Może ten rok pozwoli Ci spojrzeć na naukę trochę inaczej. Odpoczniesz nabierzesz dystansu. Zawsze możesz pracować i się uczyć, klasa studencka jest teraz bardzo mile widziana wśród pracodawców. Moim skromnym zdaniem, nie ma tego złego.... Zawsze można spojrzeć na wszystko z dwóch stron. Dobrze jest też mieć jakiś plan B - tak na wszelki wypadek. Jesteś młodym, ambitnym człowiekiem tylko brak Ci motywacji. Dobrze by było gdybyś wyznaczył sobie jeden cel - nie musi być bardzo ambitny, ale żebyś do niego dążył. Zdobędziesz go? Załóż sobie inny.... Taka samodyscyplina. Myślisz, że banał? Nie! To bardzo pomaga w życiu codziennym a i charakter się kształtuje, nabiera się pewności siebie. Ja życzę Ci żeby za rok Ci się udało a teraz bierz się za siebie bo warto włożyć trochę wysiłku w swoje życie - wtedy inni Cię też docenią!



Artur - 22 lip 2010, o 10:43
Jakbym poszedł na rozmowę kwalifikacyjną i pracodawca by mi zadał jakieś pytanie, to bym nie wiedział co powiedzieć. Napisałem CV, ale mało atrakcyjne i niezbyt bogate w treść, bardzo ciekawe jest to, że jak je wysłałem, to dostałem pozytywną odpowiedź, ale pracy raczej bym nie dostał, bo nie umiem nawiązywać kontaktów, i przez wygląd.



tara - 22 lip 2010, o 11:24
Mogę Ci pomóc napisać CV i List Motywacyjny nawet wkleimy zdjęcie mniej więcej wiem jak wyglądają rozmowy kwalifikacyjne - odpowiedzi też nam. Jakoś się przygotujemy jeśli przyjmiesz moją pomoc no więc jak?



Artur - 22 lip 2010, o 11:40
Pomoc się przyda, nie chcę źle wypaść prze pracodawcą, a sam raczej nie wymyślę nic oryginalnego.



Artur - 16 sie 2010, o 13:33
Do pracy mogę iść najwcześniej w listopadzie, inaczej moja rodzina będzie musiała wyprowadzić się z domu, więc zostają studia, niestety nie bardzo wiem co studiować, obawiam się tego, że pójdę na studia, spędzę na nich 3 lata, wydam około 15 tysięcy zł, i nie będę mógł znaleźć lepszej pracy niż w markecie, bo nie będzie popytu na wybrany przeze mnie kierunek, albo nikt mnie nie przyjmie przez brak doświadczenia.



sartre - 18 sie 2010, o 20:59
A co to za kierunek?
Nawet po ilozofii jest wiele możliwości.
Chyba każdy z nas pracował swego czasu poniżej swych umiejętności. To tylko wzbogaca Twoje CV. Zobacz - masz pomoc.
Wiem, jak to jest, czuć się "nikim", ale, wbrew obiegowej opini", właśnie ta osoba, gdy dostanie "przyspieszenia" potrafi znacznie więcej od rutyniarza.
Nie ma przyszłości.
A przeszłość odbija się zgagą.
Warto umierać z goryczą na ustach?
Też w każdej chwili mogę Ci pomóc. Od sprzątania do reżyserki.
Wiem, jak walczyć, niestety, wiem też, ile to kosztuje.
Ale to wrażenie potem, kiedy już się uda -



Artur - 7 wrz 2010, o 14:22
Po kierunkach takich jak filozofia czy socjologia w ogóle nie ma pracy. Jakbym zdobył doktorat z socjologii, to bym nie znalazł żadnej sensownej pracy, tylko w markecie, albo w mcdonaldzie. Dużo czasu siedziałem w domu i użalałem się nad sobą, zamiast działać. Znalazłem kilka testów na tej stronie http://www.psychologia.net.pl/ . Wynika z nich, że mam ciężką depresję i jestem bardzo mocno uzależniony od internetu. Za tydzień zamierzam skończyć ze sobą, i tak nikt nie zauważy.



agchor - 8 wrz 2010, o 08:09
Artur strasznie pesymistycznie do wszystkeigo podchodzisz i to chyba tu jest caly problem. Jeszcze nie podjales tych studji a juz myslisz ze po ukonczeniu nie znajdziesz pracy. Z takim nastawieniem do niczego nie dojdziesz. Daj sobie szanse. Studia to nie tylko nauka to takze styl zycia, poznasz tam duzo nowych i ciekawych ludzi nawiazesz nowe znajomosci i kto wie dokad cie to zaprowadzi ale musisz myslec pozytywnie. nic bysmy na tym swiecie nie osiagneli gdybysmy z gory zakladali ze sie nie uda.
I jeszcze jedno co do kobiet. Faceci tak naprawde przyciagaja osobowoscia a nie wygladem zewnetrznym. |Owszem tym ktorzy "ladnie" wygladaja moze i jest latfiej zwrocic na siebie uwage ale wyglad zewnetrzny nie pomoze zatrzymac im na dluzej Inteligentna kobieta jesli nie ma sie osobowosci i pozytywnego nastawienia do zycia.
Nikt nie rzadzi twoim zyciem i co z nim zrobisz zalezy tylko i wylacznie od ciebie, ty sam jestes kowalem wlasnego losu.
Zycze wytrwalosci



Artur - 14 wrz 2010, o 10:11
Jest tak jak myślałem, nie zostałem przyjęty na studia, zająłem 370 miejsce na liście, a miejsc było 40, nie wiem, co teraz robić, chyba skończę ze sobą, bo rozczulanie się nad sobą nie jest wyjściem, na 100% nie pomoże. Powinienem poszukać takich studiów, na których o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń, bo inaczej zawsze znajdę się na liście rezerwowej blisko ostatniego miejsca. Nie wiem, czy znajdę jakichś przyjaciół, boję się podejść do kogoś i zagadać, obawiam się, że powiem coś głupiego albo nudnego, nie piję i nie palę, a studenci często to robią, i moja sprawność fizyczna jest bardzo zła, w ogóle nie umiem grać w piłkę ani w kosza, a na klatę wezmę najwyżej 30kg.



Artur - 23 wrz 2010, o 10:52
Znalazłem studia, wpłaciłem wpisowe zaniosłem papiery i zostałem przyjęty, zaczynam od poniedziałku. Pójdę też do pracy, ale obawiam się, że wszystko, co zarobię, wydam na opłacenie studiów, i nie będę miał z czego oszczędzać, i że w ogóle nie będę miał wolnego czasu.

Faceci tak naprawde przyciagaja osobowoscia a nie wygladem zewnetrznym.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ilemaszlat.htw.pl
  • 0000_menu