ďťż

BPD.



hanamiyaka - 24 lut 2010, o 11:29
Dzien dobry. Jestem tu nowa, i za bardzo nie wiem, gdzie co mam pisac. Nie wiem, czy mam sie przedstawic (czescmamnaimienataliamam21latmieszkamnapomorzulubiesluchacmuzyczytacksiazkipalicpapierosyurodzilamsiezagranicaizpolskamammalowspolnegobotokrajmojejmamyaniemoj) czy mam walic prosto z mostu.
Laczy nas jedna rzecz, przede wszystkim - jesli to dobrze zrozumialam. Wszyscy czujemy sie usamotnieni, nie radzimy sobie z bolem/zyciem/trudnosciami itp.
Widze, albo tfu, wnioskuje, ze wielu z was laczy rowniez inna rzecz - czyli depresja. Ja depresji nie mam, ponoc nigdy nie mialam. U mnie zdiagnozowano poltora roku temu BPD. Teraz sie zastanawiam, czy moze ktos poza mna tutaj rowniez dostal taka diagnoze? Chcialabym z kims porozmawiac, po prostu.




ayahuasca - 24 lut 2010, o 22:22
WItaj na forum. Nie jest koniecznością, byś mówiła o sobie, jednak oczywiście jest to mile widziane
Co do rozmów - musisz zadać bardziej konkretne pytanie w osobnym poście/temacie Albo napisać na pw.



hanamiyaka - 25 lut 2010, o 13:10
Czesc

Zadalam - spytalam sie, czy jest tu ktos moze z diagnoza BPD?

Dzieki za powiatanie



Ania - 25 lut 2010, o 13:54
Witaj, hanamiyaka. Nie mam pojęcia, czy ktoś tutaj ma zdiagnozowane BPD, jak dotąd nikt tu o tym nie mówił z tego co mi wiadomo, jednak jest tu jeszcze bardzo mało użytkowników a jeszcze mniej regularnie się udziela... Myślę, że jeśli chcesz pogadać z kimś o tym zaburzeniu, to najlepiej poszukaj sobie forów o BPD, z tego co wiem to są takie




Anonim - 25 lut 2010, o 17:28
Witaj Wiesz nigdy nie byłem u psychologa, a przed chwila pierwszy raz usłyszałem o takiej chorobie jak BPD ( oczywiście pierwsze co zrobiłem to wujek google "BPD" ;P). Czytając objawy to mam ich większość, ale nawet gdyby zdiagnozowali mi tę chorobę, to co by mi to dało? Możesz opowiedzieć coś więcej o Twojej dolegliwości? kto to zauważył, gdzie się udałaś, czy przypisali Ci jakieś leki czy coś... jeśli oczywiście nie sprawia Ci to problemu... miło Cię widzieć w naszym skromnym gronie



Ania - 25 lut 2010, o 21:04

Czytając objawy to mam ich większość, ale nawet gdyby zdiagnozowali mi tę chorobę, to co by mi to dało? Możesz opowiedzieć coś więcej o Twojej dolegliwości? kto to zauważył, gdzie się udałaś, czy przypisali Ci jakieś leki czy coś...

Też kiedyś czytałam o tym zaburzeniu i również doszłam do wniosku, że mam większość, jeśli nie wszystkie objawy, ale z tego co przeglądałam różne fora, to wiele osób dostrzega u siebie te objawy, ale to jeszcze nie znaczy, że w 100% te wszystkie osoby mają BPD, bo zaburzenie te jest trudne do zdiagnozowania. Więc nie ma się czym martwić. Z tego co mi się kojarzy, choć nie jestem pewna, kluczowym jest jakieś badanie mózgu (nie wiem dokładnie jakie), bo przy BPD występują zmiany w mózgu. W związku z czym nie ma co się stresować, że się ma BPD, na zapas. Jeśli chodzi o leki, to nie jest taka prosta sprawa, bo z tego co wiem BPD nie jest uleczalne i leki bierze się przez całe życie. No, ale niech się wypowie hanamiyaka, ona na pewno wie o tym wszystkim więcej niż ja.

Szczerze mówiąc przez pewien czas na poważnie podejrzewałam to u siebie, ale boję się dowiedzieć prawdy. Mam wątpliwości, czy moja depresja to naprawdę po prostu "tylko" depresja, ale wolę to tak nazywać, problem wydaje się prostszy. Zresztą nie jestem lekarzem, więc nie chcę stawiać sobie żadnej diagnozy i wmawiać sobie chorób, ale z drugiej strony... jakieś 4 lata temu brałam przez prawie rok różne antydepresanty i jakieś inne leki na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne i w ogóle mi nie pomogły, ani objawy nerwicy natręctw ani depresji nie zmalały ani odrobinkę, a mój stan się tylko pogorszył, więc podejrzewam, że problem może być inny niż się lekarzom, u których byłam, wydawało.



hanamiyaka - 25 lut 2010, o 21:05
Udzielalam sie kiedys na angielskojezycznych forach BPD ale nie umialam sie odnalezc. Jako ze macie zakladke z depresja, to bylam ciekawa, czy ktos tutaj kiedys uslyszal taka diagnoze, nic poza tym.

@Anonim, pewnie, ze moge
Kto to zauwazyl? Hm. Problemy mam od 2. roku zycia - z agresja, z interakcja z rowiesnikami itp. W podstawowce szybko zauwazyli, ze jestem "inna" (uff, jak ja nie lubie tego okreslenia) i bedac w III klasie, dyrektor szkoly wysylala mnie do psychologa na rozmowy. Do czasow liceum nikt nie myslal, ze moze mi cos byc i nie rozmawiano o zadnych diagnozach, ale do psychologow dzielnie chodzilam. Po tym jak zaczelam z samokaleczeniem moja mama wyslala mnie do psychiatry, ktory dal mi ta diagnoze po wielu spotkaniach. Oczywiscie, ze zapisali mi leki. Lexapro (cipralex), atarax, nasenne.. Lexapro jest okropnym lekiem tak a propos, zmienia czlowieka w warzywo. Kiedy poszlam po 2 miesiacach do mojego lekarza, i mu powiedzialam, ze lexapro sprawia, ze nie potrafie normalnie zyc, to stwierdzil, ze mi zapisze leki na schizofrenie. Wtedy ja z kolei stwierdzialm, ze mu dziekuje za pomoc ale za leki na schizofrenie dziekuje, bo to byloby juz strzelanie w ciemno.
BPD leczy sie przede wszystkim przez dlugoletnie, zmudne terapie psychoanalityczne. Z ta choroba trzeba nauczyc sie zyc.
Pewnie, ze mi sprawia trudnosci w zyciu codziennym. Mam problemy z zaufaniem, z kontaktami miedzyludzkimi, nie radze sobie z problemami, ze stresem. Jak juz sie do kogos zblize to sie boje, ze ta osoba mnie zostawi. Bardzo latwo wybucham i popadam w krajnosci. Bardzo latwo zamykam sie w sobie.
Latwiej by mi bylo, gdybym miala w zyciu jakies realne wsparcie, bo nie lecze sie w zadnej sposob. Przez wiele lat wydawalo mi sie, ze tylko samokaleczenie mi pomoze wypuscic z siebie te wszystkie negatywne mysli i problemy. Teraz co prawda juz wiem, ze samokaleczenie nigdy nie jest wyjsciem, ale nie umiem sobie radzic z problemami ani sytuacjami stresujacymi - jakbym nie zostala wyposazona w odpowiednie narzedzie do tego.

Bardzo wiele osob z diagnoza BPD niestety umiera smiercia samobojcza, co daje mi do myslenia, ze nie ma odpowiedniej pomocy do oferowania tym osobom. Z doswiadczenia wiem, ze zwykla wyrozumialosc i wsparcie duzo daje. Chcialabym kiedys pomagac innym, ale poki co nie wiem jak.
W innych krajach, np w Szwecji (skad ja pochodze) lub w Stanach i Wielkiej Brytanii dzialaja aktywnie programy pomocnicze i fundacje wspierajace osob z BPD. Moze kiedys bedziemy mieli cos takiego w Polsce?

Tak na koniec przepraszam za ew. bledy gramatyczne. Tak jak wspomnialam jestem szwedka Dziekuje wam za powitanie, milo mi, ze znalazlam to forum



hanamiyaka - 25 lut 2010, o 21:08
@Ania - u mnie nie zrobili zadnych badan mozgu, zreszta mam dobra znajoma ktora kilkakrotnie u roznych lekarzy uslyszala ze ma BPD i tez nie byla badana. Moze to zalezy od lekarza i sposobu diagnozowania/leczenia
Ale masz racje, ze leki nic nie daja. Bo to jest choroba nieuleczalna. Zreszta, z tego co czytalam i mi lekarz mowil, to BPD powstaje u malych dzieci jako uraz po wstrzasajacych wydarzeniach.

Nie powinnas sie bac diagnozy. Ja sie nawet troche ucieszylam, jak dostalam oficjalna diagnoze, bo po tylu latach chodzenia od lekarza do lekarza w koncu wiedzialam, ''co mi dolega''.



Ania - 25 lut 2010, o 21:32

@Ania - u mnie nie zrobili zadnych badan mozgu, zreszta mam dobra znajoma ktora kilkakrotnie u roznych lekarzy uslyszala ze ma BPD i tez nie byla badana. Moze to zalezy od lekarza i sposobu diagnozowania/leczenia

albo to mi się coś pokićkało z tymi badaniami

Boję się diagnozy, ponieważ wierzę, że pewnego dnia, po wielu latach wytężonej pracy nad sobą, będę w końcu mogła normalnie funkcjonować, a jeśli zdiagnozowano by u mnie to zaburzenie, to postrzegałabym siebie przez pryzmat tej diagnozy i nałożyła sobie przez to ograniczenia.
Zapytam - być może się orientujesz... w pewnym momencie zaczęłam podejrzewać BPD u mojego ojca, ale swoimi podejrzeniami się za bardzo nie przejęłam, no bo przecież lekarzem nie jestem, podejrzewać sobie mogę, ale diagnozy nie postawię. Ale jakie było moje zdziwienie, kiedy któregoś razu brat mi powiedział (nie wiedząc o moich podejrzeniach), że wydaje mu się, że nasz ojciec może mieć BPD. To nadal nie jest żadna diagnoza, ale już jest jakieś tam większe prawdopodobieństwo. W związku z tym mam pytanie: czy orientujesz się, czy przebywając dłuższy czas (wiele lat) z osobą z BPD, może się stać tak, że przejmuje się wzorce postępowania i przeżywania takiej osoby i zachowuje w podobny sposób? Czy coś w tym stylu...



hanamiyaka - 25 lut 2010, o 21:40
@Ania - wiesz co, tego nie wiem. Moge wam powiedziec, ze od 10. do 16. roku zycia przebywalam na co dzien z osoba manodepresyjna i to na pewno mialo na mnie ogromny wplyw (chociaz ja swoje problemy mialam wczesniej)
Czesto zadaje sobie pytanie, czy byc moze moje problemy nie bylyby takie duze, gdybym tej osoby nigdy w swoim zyciu nie miala?
Ja lekarzem rowniez nie jestem, wiec oficjalnie nie moge sie wypowiedziec. Ale byc moze jest to prawdopodobne. Dzieci sa ukszalcane na wzor rodzicow choc po troche, wiec jest to prawdopodobne. Poza tym BPD jest bardzo specyficzna "choroba", bo jest widoczna w tym sensie, ze zachowanie osoby z taka diagnoza bardzo sie rozni od tego, co spoleczenstwo przyjelo jako zachowanie normalne. Wiec byc moze..
Przepraszam za pytanie osobiste, ale czy twoj tata sie leczy czy chodzi na sesje?



Ania - 25 lut 2010, o 22:15
Tata się nie leczy i nigdy pewnie mu nawet to nie przyszło do głowy, bo on nie widzi swojego problemu, nie widzi tego, jak trudno się z nim żyje, a wrecz, ze bezkonfliktowe zycie z nim graniczy z cudem i wydaje mu się, że to my jesteśmy winni. Wiele razy moja mama, brat i ja mówiliśmy mu żeby się leczył, ale do niego to w ogóle nie trafia, więc raczej nigdy się nie dowiem, co mu tak naprawdę jest. No bo chyba nie ma sposobu żeby kogoś zmusić do pójścia do psychologa/psychiatry...? Zresztą nawet nie mam zamiaru z nim o tym rozmawiać, bo rozmawiać z nim już się praktycznie nie da.

a tak poza tym, nie wiem, czy widziałaś te forum: http://borderline.p2a.pl/ ? Z tego co widzę sporo tam osób, więc może będziesz miała z kim o tym porozmawiać.



hanamiyaka - 25 lut 2010, o 22:17
@Ania - no niestety nie da sie nikogo zmusic do pojscia do psychologa.. Jakos trzeba nauczyc sie z tym zyc

Dziekuje za url'a, sprawdze to!



nicość - 25 kwi 2010, o 17:32
Witam...
Nie mam diagnozy BPD, ale podejrzewam je u siebie. O dziwo jestem książkowym przykładem bordera. I o dziwo obawiam się cholernie uzyskania diagnozy, bo brzmi to jak wyrok. Oznacza, że szczęście jest czymś nieosiągalnym czymś czego nie dostanę i nie doświadczę. Póki co mam resztki nadziei, że jestem po prostu dziwnym człowiekiem i, ze kiedyś mi się odmieni i będzie Ok. Jednak z ta nadzieją jest tak, ze raz jest a raz jej nie ma.

Ale ostatnio, gdy żyję z większą świadomością, że mogę mieć BPD świat wygląda gorzej niż wyglądał... Boje się...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ilemaszlat.htw.pl
  • 0000_menu