Chlebowe cudo i chodzenia po morzu. Jak to?
Andrzej Wołyński - 7 cze 2010, o 17:04
On zaś westchnął głęboko w duszy i rzekł: Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu. I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę. A uczniowie zapomnieli wziąć chlebów i tylko jeden mieli z sobą w łodzi. Wtedy im przykazał: Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda. Oni zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chleba. Jezus zauważył to i rzekł im: Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy? Odpowiedzieli Mu: Dwanaście. A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków? Odpowiedzieli: Siedem. I rzekł im: Jeszcze nie rozumiecie?
Nasycenie chlebami, to jedno z nielicznych cudów, o którym przypominają wszyscy czterej ewangeliści. Szczegóły tego znanego zdarzenia zebrane od każdego z nich są takie: Jedzących było cztery w innym doniesieniu pięć tysięcy, przy tym kobiety i dzieci nie byli obliczane, cud nasycenia chlebami dzieje się w pustyni (bezwodny miejscu), tu jest dużo zielonej trawy, na którą kładzie się albo siada naród, których apostołowie rozmieszczają szeregami po stu i po pięćdziesięciu.
Teraz, że by zrozumieć i zobaczyć cały obraz dziejącego się cudu, zwrócimy się do proroków:
Oto nadejdą dni - wyrocznia Pana Boga - gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich.
Przy całej zewnętrznej pompatyczności i bogactwie judaizmu, przy całej pozornej wspaniałości rytualnej służby i krasomówstwie nauczycieli, wiara Izraelskiego narodu przyszła do upadku. Jerozolima jak centrum wiary w Jedynego Boga, stracił swoje światowe religijne znaczenie. Wielki naród, o którym kiedyś powiedziano:
Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi. Od duchowej nędzy i głodu dawno już zagląda do ust poganom, odżywiając się ich religiami i filozofią zmieszali z poganami i nauczyli się ich uczynków
Pusta, bez ducha Prawdy Jerozolima jest tą Ewangeliczną pustynią wiary, w której z wielką siłą zabrzmi głos Joanna Chrzciciela, to tę pustynne miejsce, gdzie zbierze się przed Chrystusem ubogi, duchowo głodny izraelski naród. To ta ziemia wiary, w której według słowa proroka Amosa nastąpi nie głód chleba i wody, a głód i pragnienie Słowa.
Zielona trawa wspominana przez ewangelistów, na których powinien ustalić się człowiek (położyć się, albo siąść znaczy zająć najbardziej ugruntowane położenie),
jak kiełki wiary jeszcze oddychające na pustynnych terenach, których nie wydeptały uczeni w Piśmie i faryzeusze, to zarodki sumienia i miłości -fundament wskrzeszanej prawdziwej wiary. Tę błogosławioną glebę biednego, ogłupiałego izraelskiego narodu Chrystus polewa Żywą wodą swojego nauczania.
Uczniowie rozsadzają ludzi szeregami, po pięćdziesięciu i po stu. Pięć tysięcy człowiek, to rzeczywiście ogromna gromada, nie licząc kobiet i dzieci, i nawet szczelnie stojąc w kręgu, oni będą zajmować tak ogromne terytorium, że liczni po prostu nie usłyszeliby słów życia, które ÂŤcichymÂť głosem proklamuje Jezus. Otóż mowa nie o ilości narodu, po co i kto musiał by ich przeliczać? Zgodzimy się na razie z tym, że w Jerozolimie i jego okolicach było dosyć wystarczająco ludzi, które pragnęły słowa Bożego. Rozmieszczają ludzi szeregami dla porządku i dla ułatwienia pracy głosiciela, żebyś słowo trafiało w ceł i dostawało się w miarę możliwości (apetytu) każdego. Coś podobnego widzimy w prace Mojżesza :
I oto natychmiast po organizacji i nasyceniu ludzi, do Jezusa przystępują faryzeusze i saduceusze i kusząc Go, proszą pokazać im znak z nieba. Proszą otworzyć przed nimi tajemnicę Słowa Bożego. Już bardzo pociągającej pokazała się dla nich perspektywa takiego oto cudownego wpływu na ogromne masy wierzących. Podstęp, niestety pozostaje ukryty jeszcze od prostodusznych uczniów, oni nadał jeszcze zachwycają się świątynną służbą, rytuałami i tradycjami judaizmu ich też jeszcze wabi czasami chęć wpływu na tłumy ludzi: Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie budowle!.. Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu? Dlatego Jezus stale ostrzega swoich uczniów: Uważajcie i strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów! Przecież On powinien włożyć w ich ręce ogromną siłę, władzę i mądrość. Niepokoi się, żeby nie wywyższyli się, żeby nie przestraszyli się, żeby nie zamknięto mądrości od ludzi, jak to zrobili nauczeni w Prawie i faryzeusze, które wzięli klucze poznania; sami nie weszli, a przeszkadzają tym, którzy wejść chcą. (Dotychczas rabini ukrywają już całkowite spustoszoną, praktycznie pogańską wiarę od nie Żydów, występują przeciwko jej rozpowszechnieniu, przyswaja sobie jakieś ekskluzywne prawo do Tory i proroków, pomimo biblijnego nastawienia: Rozgłaszajcie Jego chwałę wśród pogan, Jego cuda - wśród wszystkich narodów)
Ale uczniowie słuchając nastawienia Jezusa stosunkowo faryzeizmu, dziwią się i nadał nie rozumieją, do czego te ostrzeżenia i zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chleba. .. uczniowie zapomnieli wziąć chlebów i tylko jeden mieli z sobą w łodzi. Tym jednym chlebem o którym przekazują nam apostołowie, był sam Chrystus Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.
I właściwie tu, po niezrozumieniu nauki Życia przez uczniów zaczyna się objaśnienie Jezusa z powodu stworzonego cudu z chlebami :
Zadziwiającym jest tym fakt, że Ewangelista Mark bezpośrednio związuje cud nasycenia z pochodem Chrystusa po wzruszonemu morzu. Mar. 6:49-52
Ale oni, ujrzawszy go, chodzącego po morzu, mniemali, że to zjawa, i krzyknęli,
Bo wszyscy go widzieli i przelękli się. A On zaraz przemówił do nich tymi słowy: Ufajcie, Jam jest, nie bójcie się.
I wszedł do nich do łodzi, i wiatr ustał; a oni byli wstrząśnięci do głębi.
Nie rozumieli bowiem cudu z chlebami, gdyż serce ich było nieczułe.
Okazuje się jeśli zrozumieliby cud z chlebami, wtedy nie przestraszyliby się idącego po morzu. Co ma to do rzeczy i co tu wspólnego?
Słuchając Jezusa i nasycając się Jego kazaniami, apostołowie nie myśleli jeszcze o tym, że to oni są świadkami stawania światowego nauczania, że Imię człowieka, którego oni uznali za swojego nauczyciela będzie na ustach każdego przychodzącego w ten świat, że miliony ludzi będą oddawać życia przypominając sobie słowa Chrystusa. Nie wiedzieli jeszcze, że On rozdzieliwszy wieczność na dwie epoki stanie centrum Wszechświata, że oczy milionów ludzi już w tej chwili obserwują każde ich słowo, każde ich uczucie, ruch i oddech. Wszystko to jeszcze skryte od nich i tę proste ludzi, ze swymi duchowymi słabościami, z obrazami, sporami i strachami, jedząc chleb, przygotowany przez Jezusa, nadal jeszcze spoglądają na religijne świątynie, zachwycają się ich pięknem i prawdopodobnie myślą z pomocą Jezusa poprawić, podleczyć zwykły i bliski dla nich judaizm z jego rytuałami i służbami. Nie rozumiejąc nauki Jezusa czasami sprzeczają się z Nim próbując zatwierdzić swoje zdanie. Ale oto zaczyna się nowy dzień, i po tym wielkim wydarzeniu, gdy Jezus pokazał moc Słowa Bożego, gdy nasycił tłumy ludzi znaną dla nich od dawna, ale po nowemu otwartą dla nich nauką Mojżesza i proroków, nowa próba czeka na uczniów. Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, wiatr był im przeciwny.. Oni cierpią klęskę i w te ekstremalne minuty po nasyconym zdarzeniami dniu, im stopniowo otwiera się przyszłość.
Apostołowie widzą wielką siłę, która zdolna przeciwstawiać się przeciwnemu wiatrowi, widzą siłę zdolną podporządkować sobie rozszalałe morze ludzkiej emocji, nauk, religii. Oni nie poznają Chrystusa, nie łączą Jego przeciwstawienia ludzkiemu żywiołu z swoją przyszłą apostolską działalnością. A to co im otwiera się przeraża ich. Jak przez mętne szkło oni widzą wielomilionowe ofiary, cierpienia, ból, mordy i torturę które niesie z sobą ta walka. To nadmiernie straszy ich, im wydaje się nie możliwym dla ludzkich sił przenosić takich cierpień, wydaję się że rozszalałe morze ma pochłonąć wszystko co próbuje mu przeciwstawiać się, a ich widzenie wielkiej walki, po prostu jakaś zjawa, która nie ma niczego wspólnego z realnością, dlatego zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli.
(ostatnio zupełnie inna "zjawa", której zobaczyli nie Boży prorocy Marks i Engels, błąkała się po Europie i zajrzała do naszych krajów, oswoiła się i oprócz śmierci i nieszczęść niczego nie przyniosła. âźWidmo krąży po Europie - widmo komunizmuâ)
Widząc ich przerażenie Jezus podchodzi do tego małego zbioru, który ratuję się w swej małej łodzi, i ogłasza, tłumacząc że to jest prawdziwy On, że jest to jedyna Droga Życia. Że jeśli walczą przeciwko niemu, to będą nienawidzić i zabijać jego zwolenników. Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. I On Słowem uspokaja rozszalałe morze. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Wnosi pokój w duszy uczniów i kontynuuje swoja procesja uspokajając i nasycając duchowo podupadły naród, uzdrawia chore, okaleczone, głuche i ślepe od burzliwych ludzkich dziejów. Podobnie jak matka uspokaja niemowlęcia, odżywiając jego niezbędnym mlekiem, Chrystus uspokaja narody nasycając ich prawdziwą duchowością. Dlatego Mark łączy dwa różne pouczenia razem, nasycenia narodu chlebem i uspokojenia morza. âŚ
_________________________________________________________________
Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy? Odpowiedzieli Mu: Dwanaście. A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków? Odpowiedzieli: Siedem. I rzekł im: Jeszcze nie rozumiecie?
I tu Jezus jak by nie daje żadnego objaśnienia, a proponuje uczniom samym zrobić wnioski. I powiedział im: Jeszcze nie rozumiecie?
Co mieliby, czy mogliby z tego zrozumieć?
Prości rybacy, mając w łodzi tylko jeden chleb (nowa dla nich naukę), wahają się i boją się, że tego będzie za mało bez tradycyjnych znajomości i praktyk, którymi posługują się religijne nauczyciela żydowskiego narodu. Dlatego Jezus uspokaja i przypomina im, że mądrość z pomocą której otwierają się po nowemu Mojżesz i Prorocy, ten nieznany światu cudowny chleb, tak nieznaczny (cała nauka Chrystusa łatwo zmieszczą się w uczniowski zeszyt) w porównaniu do bogatych faryzejskich pokarmów, jest zdolny nakarmić nie tylko żydowski naród, ale wszystkich głodnych i pragnących, cały świat. Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu.
Dlaczego jednak siedem i dwanaście? Tam gdzie w Biblii spotykają się liczby, robić jakiekolwiek zatwierdzenia jest bardzo skomplikowane. Liczni potknęli się, wpadłszy w kabalistyczne badania, liczni spróbowali obliczać różne czasowe znaczeniem i podobnie pomylili się, niektórzy próbują odbudować rozmiary arki Noego, niektórzy świątyni i t.d., Co jest absurdalnym i nielogicznym, nawet wychodząc z biblijnych tekstów. Jednakże Ducha Pisma nie można ani obliczyć, nie zmierzyć, ani zważyć. Dlatego tylko głęboka modlitwa i gorliwa praca pomogą pojąć zagadki Biblii.
Istnieje tłumaczenia, że nasycenie czterech tysięcy ludzi, i pozostałe siedem koszyków z chlebem wskazują na nasycenie pogan, albo przynajmniej zmieszanych narodów, ponieważ to nasycenia działo się właśnie w Dekapolu (Miejscowość gdzie żyło mnóstwo cudzoziemców, w większości Greków, stąd i wielkie pastwiska świń) . Można rozwinąć ten temat i przypuścić, że siedem (w chrześcijaństwie ogólnie przyjęta liczba oznaczająca pełnię Boskiego tworzenia) koszów wskazują na nasycenie całego świata. A cztery tysiąca mężów, jak by odzwierciedlają siłę wpływu czterech ewangelii Jeden z was pędził przed sobą tysiąc
Godne uwagi, że opowiadanie o nasyceniu czterech tysięcy następuję odrazu po rozmowie Chrystusa właśnie z poganką : Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci.
Nasycenie pięciu tysięcy, wskazuje o wpływie nauczania na naród wierzący w Jedynego Boga, Boga Mojżesza, Abrahama, Jakuba. Pięć chlebów to obraz pięciu książek Mojżesza âTory (największej świątyni żydów), która po-nowemu otworzona przez Jana Chrzciciela i Jezusa, Dlatego 12 koszów, wskazują na pełnię domy Izraela, na jego dwanaście kolan. A Pięć tysięcy nasyconych mężów, których rozsadzają szeregami, jest żydowską formą organizacji, która opisana w Torze
Jednakże należy pamiętać, że objawienia i tłumaczenia które dotyczą liczbowych pomiarów w większej mierze indywidualne i bezgraniczne w swoim znaczeniu (do przyjścia Chrystusa), chociaż i uogólnieni pod jedynym wskazaniem - Mądrość Boża. Każdy z nas buduje swoją własną świątynię i każdy zanurzając się w świat Biblii będzie znajdować w rozmiarach Świątyni ten wzór, który będzie otwierać mu Duch w miarę jego potrzeby, to samo z innymi liczbami i pomiarami. Grunt, żebyśmy budowaliby, a nie burzyliby tej Świątyni. Niech w tym pomoże nam Bóg.
Andrzej Wołyński - 28 cze 2010, o 22:46
Janek, masz odpowiedz o cudownych chlebach i resztkach, dopisałem po linii.
Cyprian S - 7 sie 2010, o 07:46
Jestem zwolennikiem naturalistycznego lub alegorycznego traktowania cudów.
Niemniej jednak nie odrzucam ich całkowicie, dopuszczając ich możliwość (jednych cudów bardziej, innych mniej).
Generalnie wobec tego typu cudów stoję w pozycji agnostycznej.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
Andrzej Wołyński - 7 cze 2010, o 17:04
On zaś westchnął głęboko w duszy i rzekł: Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu. I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę. A uczniowie zapomnieli wziąć chlebów i tylko jeden mieli z sobą w łodzi. Wtedy im przykazał: Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda. Oni zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chleba. Jezus zauważył to i rzekł im: Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy? Odpowiedzieli Mu: Dwanaście. A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków? Odpowiedzieli: Siedem. I rzekł im: Jeszcze nie rozumiecie?
Nasycenie chlebami, to jedno z nielicznych cudów, o którym przypominają wszyscy czterej ewangeliści. Szczegóły tego znanego zdarzenia zebrane od każdego z nich są takie: Jedzących było cztery w innym doniesieniu pięć tysięcy, przy tym kobiety i dzieci nie byli obliczane, cud nasycenia chlebami dzieje się w pustyni (bezwodny miejscu), tu jest dużo zielonej trawy, na którą kładzie się albo siada naród, których apostołowie rozmieszczają szeregami po stu i po pięćdziesięciu.
Teraz, że by zrozumieć i zobaczyć cały obraz dziejącego się cudu, zwrócimy się do proroków:
Oto nadejdą dni - wyrocznia Pana Boga - gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich.
Przy całej zewnętrznej pompatyczności i bogactwie judaizmu, przy całej pozornej wspaniałości rytualnej służby i krasomówstwie nauczycieli, wiara Izraelskiego narodu przyszła do upadku. Jerozolima jak centrum wiary w Jedynego Boga, stracił swoje światowe religijne znaczenie. Wielki naród, o którym kiedyś powiedziano:
Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi. Od duchowej nędzy i głodu dawno już zagląda do ust poganom, odżywiając się ich religiami i filozofią zmieszali z poganami i nauczyli się ich uczynków
Pusta, bez ducha Prawdy Jerozolima jest tą Ewangeliczną pustynią wiary, w której z wielką siłą zabrzmi głos Joanna Chrzciciela, to tę pustynne miejsce, gdzie zbierze się przed Chrystusem ubogi, duchowo głodny izraelski naród. To ta ziemia wiary, w której według słowa proroka Amosa nastąpi nie głód chleba i wody, a głód i pragnienie Słowa.
Zielona trawa wspominana przez ewangelistów, na których powinien ustalić się człowiek (położyć się, albo siąść znaczy zająć najbardziej ugruntowane położenie),
jak kiełki wiary jeszcze oddychające na pustynnych terenach, których nie wydeptały uczeni w Piśmie i faryzeusze, to zarodki sumienia i miłości -fundament wskrzeszanej prawdziwej wiary. Tę błogosławioną glebę biednego, ogłupiałego izraelskiego narodu Chrystus polewa Żywą wodą swojego nauczania.
Uczniowie rozsadzają ludzi szeregami, po pięćdziesięciu i po stu. Pięć tysięcy człowiek, to rzeczywiście ogromna gromada, nie licząc kobiet i dzieci, i nawet szczelnie stojąc w kręgu, oni będą zajmować tak ogromne terytorium, że liczni po prostu nie usłyszeliby słów życia, które ÂŤcichymÂť głosem proklamuje Jezus. Otóż mowa nie o ilości narodu, po co i kto musiał by ich przeliczać? Zgodzimy się na razie z tym, że w Jerozolimie i jego okolicach było dosyć wystarczająco ludzi, które pragnęły słowa Bożego. Rozmieszczają ludzi szeregami dla porządku i dla ułatwienia pracy głosiciela, żebyś słowo trafiało w ceł i dostawało się w miarę możliwości (apetytu) każdego. Coś podobnego widzimy w prace Mojżesza :
I oto natychmiast po organizacji i nasyceniu ludzi, do Jezusa przystępują faryzeusze i saduceusze i kusząc Go, proszą pokazać im znak z nieba. Proszą otworzyć przed nimi tajemnicę Słowa Bożego. Już bardzo pociągającej pokazała się dla nich perspektywa takiego oto cudownego wpływu na ogromne masy wierzących. Podstęp, niestety pozostaje ukryty jeszcze od prostodusznych uczniów, oni nadał jeszcze zachwycają się świątynną służbą, rytuałami i tradycjami judaizmu ich też jeszcze wabi czasami chęć wpływu na tłumy ludzi: Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie budowle!.. Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu? Dlatego Jezus stale ostrzega swoich uczniów: Uważajcie i strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów! Przecież On powinien włożyć w ich ręce ogromną siłę, władzę i mądrość. Niepokoi się, żeby nie wywyższyli się, żeby nie przestraszyli się, żeby nie zamknięto mądrości od ludzi, jak to zrobili nauczeni w Prawie i faryzeusze, które wzięli klucze poznania; sami nie weszli, a przeszkadzają tym, którzy wejść chcą. (Dotychczas rabini ukrywają już całkowite spustoszoną, praktycznie pogańską wiarę od nie Żydów, występują przeciwko jej rozpowszechnieniu, przyswaja sobie jakieś ekskluzywne prawo do Tory i proroków, pomimo biblijnego nastawienia: Rozgłaszajcie Jego chwałę wśród pogan, Jego cuda - wśród wszystkich narodów)
Ale uczniowie słuchając nastawienia Jezusa stosunkowo faryzeizmu, dziwią się i nadał nie rozumieją, do czego te ostrzeżenia i zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chleba. .. uczniowie zapomnieli wziąć chlebów i tylko jeden mieli z sobą w łodzi. Tym jednym chlebem o którym przekazują nam apostołowie, był sam Chrystus Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.
I właściwie tu, po niezrozumieniu nauki Życia przez uczniów zaczyna się objaśnienie Jezusa z powodu stworzonego cudu z chlebami :
Zadziwiającym jest tym fakt, że Ewangelista Mark bezpośrednio związuje cud nasycenia z pochodem Chrystusa po wzruszonemu morzu. Mar. 6:49-52
Ale oni, ujrzawszy go, chodzącego po morzu, mniemali, że to zjawa, i krzyknęli,
Bo wszyscy go widzieli i przelękli się. A On zaraz przemówił do nich tymi słowy: Ufajcie, Jam jest, nie bójcie się.
I wszedł do nich do łodzi, i wiatr ustał; a oni byli wstrząśnięci do głębi.
Nie rozumieli bowiem cudu z chlebami, gdyż serce ich było nieczułe.
Okazuje się jeśli zrozumieliby cud z chlebami, wtedy nie przestraszyliby się idącego po morzu. Co ma to do rzeczy i co tu wspólnego?
Słuchając Jezusa i nasycając się Jego kazaniami, apostołowie nie myśleli jeszcze o tym, że to oni są świadkami stawania światowego nauczania, że Imię człowieka, którego oni uznali za swojego nauczyciela będzie na ustach każdego przychodzącego w ten świat, że miliony ludzi będą oddawać życia przypominając sobie słowa Chrystusa. Nie wiedzieli jeszcze, że On rozdzieliwszy wieczność na dwie epoki stanie centrum Wszechświata, że oczy milionów ludzi już w tej chwili obserwują każde ich słowo, każde ich uczucie, ruch i oddech. Wszystko to jeszcze skryte od nich i tę proste ludzi, ze swymi duchowymi słabościami, z obrazami, sporami i strachami, jedząc chleb, przygotowany przez Jezusa, nadal jeszcze spoglądają na religijne świątynie, zachwycają się ich pięknem i prawdopodobnie myślą z pomocą Jezusa poprawić, podleczyć zwykły i bliski dla nich judaizm z jego rytuałami i służbami. Nie rozumiejąc nauki Jezusa czasami sprzeczają się z Nim próbując zatwierdzić swoje zdanie. Ale oto zaczyna się nowy dzień, i po tym wielkim wydarzeniu, gdy Jezus pokazał moc Słowa Bożego, gdy nasycił tłumy ludzi znaną dla nich od dawna, ale po nowemu otwartą dla nich nauką Mojżesza i proroków, nowa próba czeka na uczniów. Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, wiatr był im przeciwny.. Oni cierpią klęskę i w te ekstremalne minuty po nasyconym zdarzeniami dniu, im stopniowo otwiera się przyszłość.
Apostołowie widzą wielką siłę, która zdolna przeciwstawiać się przeciwnemu wiatrowi, widzą siłę zdolną podporządkować sobie rozszalałe morze ludzkiej emocji, nauk, religii. Oni nie poznają Chrystusa, nie łączą Jego przeciwstawienia ludzkiemu żywiołu z swoją przyszłą apostolską działalnością. A to co im otwiera się przeraża ich. Jak przez mętne szkło oni widzą wielomilionowe ofiary, cierpienia, ból, mordy i torturę które niesie z sobą ta walka. To nadmiernie straszy ich, im wydaje się nie możliwym dla ludzkich sił przenosić takich cierpień, wydaję się że rozszalałe morze ma pochłonąć wszystko co próbuje mu przeciwstawiać się, a ich widzenie wielkiej walki, po prostu jakaś zjawa, która nie ma niczego wspólnego z realnością, dlatego zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli.
(ostatnio zupełnie inna "zjawa", której zobaczyli nie Boży prorocy Marks i Engels, błąkała się po Europie i zajrzała do naszych krajów, oswoiła się i oprócz śmierci i nieszczęść niczego nie przyniosła. âźWidmo krąży po Europie - widmo komunizmuâ)
Widząc ich przerażenie Jezus podchodzi do tego małego zbioru, który ratuję się w swej małej łodzi, i ogłasza, tłumacząc że to jest prawdziwy On, że jest to jedyna Droga Życia. Że jeśli walczą przeciwko niemu, to będą nienawidzić i zabijać jego zwolenników. Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. I On Słowem uspokaja rozszalałe morze. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Wnosi pokój w duszy uczniów i kontynuuje swoja procesja uspokajając i nasycając duchowo podupadły naród, uzdrawia chore, okaleczone, głuche i ślepe od burzliwych ludzkich dziejów. Podobnie jak matka uspokaja niemowlęcia, odżywiając jego niezbędnym mlekiem, Chrystus uspokaja narody nasycając ich prawdziwą duchowością. Dlatego Mark łączy dwa różne pouczenia razem, nasycenia narodu chlebem i uspokojenia morza. âŚ
_________________________________________________________________
Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy? Odpowiedzieli Mu: Dwanaście. A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków? Odpowiedzieli: Siedem. I rzekł im: Jeszcze nie rozumiecie?
I tu Jezus jak by nie daje żadnego objaśnienia, a proponuje uczniom samym zrobić wnioski. I powiedział im: Jeszcze nie rozumiecie?
Co mieliby, czy mogliby z tego zrozumieć?
Prości rybacy, mając w łodzi tylko jeden chleb (nowa dla nich naukę), wahają się i boją się, że tego będzie za mało bez tradycyjnych znajomości i praktyk, którymi posługują się religijne nauczyciela żydowskiego narodu. Dlatego Jezus uspokaja i przypomina im, że mądrość z pomocą której otwierają się po nowemu Mojżesz i Prorocy, ten nieznany światu cudowny chleb, tak nieznaczny (cała nauka Chrystusa łatwo zmieszczą się w uczniowski zeszyt) w porównaniu do bogatych faryzejskich pokarmów, jest zdolny nakarmić nie tylko żydowski naród, ale wszystkich głodnych i pragnących, cały świat. Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu.
Dlaczego jednak siedem i dwanaście? Tam gdzie w Biblii spotykają się liczby, robić jakiekolwiek zatwierdzenia jest bardzo skomplikowane. Liczni potknęli się, wpadłszy w kabalistyczne badania, liczni spróbowali obliczać różne czasowe znaczeniem i podobnie pomylili się, niektórzy próbują odbudować rozmiary arki Noego, niektórzy świątyni i t.d., Co jest absurdalnym i nielogicznym, nawet wychodząc z biblijnych tekstów. Jednakże Ducha Pisma nie można ani obliczyć, nie zmierzyć, ani zważyć. Dlatego tylko głęboka modlitwa i gorliwa praca pomogą pojąć zagadki Biblii.
Istnieje tłumaczenia, że nasycenie czterech tysięcy ludzi, i pozostałe siedem koszyków z chlebem wskazują na nasycenie pogan, albo przynajmniej zmieszanych narodów, ponieważ to nasycenia działo się właśnie w Dekapolu (Miejscowość gdzie żyło mnóstwo cudzoziemców, w większości Greków, stąd i wielkie pastwiska świń) . Można rozwinąć ten temat i przypuścić, że siedem (w chrześcijaństwie ogólnie przyjęta liczba oznaczająca pełnię Boskiego tworzenia) koszów wskazują na nasycenie całego świata. A cztery tysiąca mężów, jak by odzwierciedlają siłę wpływu czterech ewangelii Jeden z was pędził przed sobą tysiąc
Godne uwagi, że opowiadanie o nasyceniu czterech tysięcy następuję odrazu po rozmowie Chrystusa właśnie z poganką : Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci.
Nasycenie pięciu tysięcy, wskazuje o wpływie nauczania na naród wierzący w Jedynego Boga, Boga Mojżesza, Abrahama, Jakuba. Pięć chlebów to obraz pięciu książek Mojżesza âTory (największej świątyni żydów), która po-nowemu otworzona przez Jana Chrzciciela i Jezusa, Dlatego 12 koszów, wskazują na pełnię domy Izraela, na jego dwanaście kolan. A Pięć tysięcy nasyconych mężów, których rozsadzają szeregami, jest żydowską formą organizacji, która opisana w Torze
Jednakże należy pamiętać, że objawienia i tłumaczenia które dotyczą liczbowych pomiarów w większej mierze indywidualne i bezgraniczne w swoim znaczeniu (do przyjścia Chrystusa), chociaż i uogólnieni pod jedynym wskazaniem - Mądrość Boża. Każdy z nas buduje swoją własną świątynię i każdy zanurzając się w świat Biblii będzie znajdować w rozmiarach Świątyni ten wzór, który będzie otwierać mu Duch w miarę jego potrzeby, to samo z innymi liczbami i pomiarami. Grunt, żebyśmy budowaliby, a nie burzyliby tej Świątyni. Niech w tym pomoże nam Bóg.
Andrzej Wołyński - 28 cze 2010, o 22:46
Janek, masz odpowiedz o cudownych chlebach i resztkach, dopisałem po linii.
Cyprian S - 7 sie 2010, o 07:46
Jestem zwolennikiem naturalistycznego lub alegorycznego traktowania cudów.
Niemniej jednak nie odrzucam ich całkowicie, dopuszczając ich możliwość (jednych cudów bardziej, innych mniej).
Generalnie wobec tego typu cudów stoję w pozycji agnostycznej.