Chrystadelfianie a szatan/lucyfer
Izajasz_Sobotnik - 30 sie 2009, o 21:16
Co sądzicie o tych poglądach?
http://www.chrystadelfianie.pl/ - dział: Biblia nauczya - temat: Czy istnieje diabeł?
oraz
http://www.chrystadelfianie.pl/katalog_nauka/diabel.htm
Przyznam, że są lekko szokujące i dziwne. Szatan = grzech i to co niegodziwe w ludziach, nawet sami ludzie, a nie osobowy byt - upadły anioł. Czekam na opinie.
Cyprian S - 12 mar 2010, o 18:19
Podzielam opinię chrystadelfian w tej kwestii.
ewrys - 12 mar 2010, o 19:27
A ja nie bardzo zgadzam się z tą opinią. W szczególności co do okupu, wykupienia, śmierci za grzechy.
1. Nie mam przekonania co do karania ludzi śmiercią przez Boga za grzech. Skoro przyjmujemy, ze Bóg jest miłością, stwórcą to jak możemy również mówić że nas zabija (przecież każdy z nas jest grzesznikiem). Czy to jest plan Boga? Pozabijać nieprawych? Mówimy ,że Bóg jest wszechmocni i dla niego nie ma rzeczy niemożliwej. Można pozabijać grzech w nieprawych, aby od niego nie umarli.
2. Wiąże się też z wydaniem swojego Syna za nasze grzechy...(tzw odkupienie) To musi być miłość bezkresu.
W takim razie odkupienie nie może być prawdą. Choćby dlatego, ze Jezus dawno już umarł a ja grzeszę nadal. To jak? Za grzechy przyszłe też umarł? To są odpusty - dogmatyka katolicka.
Gdyby tak było to poco się umartwiamy przykazaniami. Żyjmy , grzeszni i cieszmy się bo Jezus już za nasze nieprawości umarł. -To obłęd. a innym razem
3. Jezus jako okup??? Jak to zrozumieć? Został dany lub zamordowany za grzechy. Jak dany to komu? Szatanowi? Jak tak to szatan przetrzymuje Jezusa nadal bo wszystkie grzechy jeszcze nie są odkupione. Jak zginął za grzechy to już nie żyje. I to też nie za wszystkie grzechy Jezus umarł.
Co do szatana i aniołłów to może i są jakieś duchowe istoty w innym królestwie (nie z tego świata - jak określił to Jezus) choć ja żadnych naocznie nie wiedziałem, ale za to wiem że ludzie są jak anioły i jak diabły. I to do mnie bardziej trafia. Są przeciwnikami i posłańcami Boga. A świat jest w olbrzymiej większości przeciwny woli i stąd określenie "bogiem tego świata jest przeciwnik - szatan).
Andrzej Wołyński - 12 mar 2010, o 19:35
Andrzej, byłby wdzięczny jeśli by dawałeś cytaty na komentowane teksty, że by nieczytać ponownie wszystkie publikacje. Ogólnie bardzo bliscy do wyznania Braci Polskich.
Cyprian S - 13 mar 2010, o 08:11
Ja oczywiście podzielam kwestię nieosobowości diabła z chrystadelfianami, nie zaś wszystkie doktryny.
Jonatan - 17 maja 2010, o 09:17
co za brednie piszą na tej stronie, wedle ich zrozumienia jakiś król Tyru - czlowiek, był w ogrodzie eden, był Cherubinem pomazanym, i był zrzucony na ziemie??
strasznie to wszystko naciągane
Grzech i śmierć weszły na świat u jego początków poprzez nieposłuszeństwo Adama, kiedy to wąż - a nie nadludzki potwór - "chytrością swą zwiódł Ewę"
artur olczykowski - 17 maja 2010, o 09:53
co za brednie piszą na tej stronie, wedle ich zrozumienia jakiś król Tyru - czlowiek, był w ogrodzie eden, był Cherubinem pomazanym, i był zrzucony na ziemie??
strasznie to wszystko naciągane
Jonatan - 17 maja 2010, o 10:15
co za brednie piszą na tej stronie, wedle ich zrozumienia jakiś król Tyru - czlowiek, był w ogrodzie eden, był Cherubinem pomazanym, i był zrzucony na ziemie??
strasznie to wszystko naciągane
Nie bronie nauki Chrystadelfian, ale w tym konkretnym przypadku sie z nimi zgadzam. Jest to poetycki opis upadku krola Tyru.
poetycki opis upadku króla Tyru i nic więcej? moge sie zgodzić że jest to zabieg literacki ale przepełniony analogiami do konkretnych wydarzeń
artur olczykowski - 17 maja 2010, o 10:29
Jakich?
Asia - 17 maja 2010, o 13:31
Jak nie ma szatana, tylko zło, to moze nie ma Boga, tylko dobro? Pomyslcie do czego takie myslenie prowadzi?
janek - 17 maja 2010, o 14:14
Jak nie ma szatana, tylko zło, to moze nie ma Boga, tylko dobro? Pomyslcie do czego takie myslenie prowadzi?
Asiu
Takie pytanie powinno skłonić wielu do przemyślenia.
To prosta odpowiedz - podczas ślizgania się po Słowie Bożym nie da się wychwycić konkretów, głębi tego,co dane Słowo chce nam przekazać.
Trudno nawet na jakieś pytanie odpowiedzieć, ponieważ zaraz znajdziesz się na odstrzale.
Nie znajdziesz prawie nikogo kto by cię wsparł, lecz otrzymasz
artur olczykowski - 17 maja 2010, o 16:08
Ja nie mowilem, ze nie ma szatana, a tylko o proroctwie o krolu Tyru, ze nie odnosi sie do szatana. Tak, gwoli wyjasnienia mego stanowiska.
Nie znajdziesz prawie nikogo kto by cię wsparł, lecz otrzymasz
Andrzej Wołyński - 17 maja 2010, o 17:29
Znalazłem takiej publikacji, która w polskim zrozumiałym języku wyświetli i moje zrozumienie tego pytania. Ale najpierw dwa słowa. Autor tej publikacji poszedł złymi tropami, sprzedał swój przyrodni talent żebyś zarabiać na tym kasę. Jest to zła publikacja, której przyprawiono prawdą o szatanie, otóż uważajcie. Niektóre złe zdania wydzieliłem, ale jest ich więcej.
Czy diabeł -szatan istnieje
Bardzo wielu ludzi uważa, w tym również niektórzy księża, z którymi się spotkałam, że szatan to niewidzialna istota z wielką siłą sprawczą, w swej mocy czasami nawet silniejszą od mocy samego Boga. A jeżeli Bóg nie zawsze może sobie z nią poradzić, to co dopiero my ludzie. Ideę szatana stworzyli kiedyś kapłani. Miała ona za zadanie utrzymywać w karności ówczesne społeczeństwo i była bardzo skuteczna. Ludzie byli wtedy jeszcze na takim stopniu rozwoju, że tłumaczenia na niewiele by się zdały. Jednak ludzkość zrobiła postępy w rozwoju duchowym i to co kiedyś było dobre, teraz odnosi przeciwny skutek. Kiedy myślimy, że diabeł jest istotą (osobą), wtedy wprawdzie ludzie się go boją, ale ten strach nie jest konstruktywny, tylko paraliżujący, obezwładniający. Przynosi więcej szkody, niż pożytku. Zamiast zrozumienia prowadzi do rezygnacji, a wśród wielu księży sieje strach. To między innymi dlatego tak mało jest na świecie egzorcystów, chętnych pomagać ludziom. Panicznie boją się oni szatana. Gdy właściwie zrozumieją ideę diabła, to czas potrzebny na egzorcyzm diametralnie się skróci, obędzie się bez zbędnych cierpień dla opętanego człowieka, ducha oraz przede wszystkim dla księdza egzorcysty. Gdyby diabeł istniał rzeczywiście, to Bóg nie mógłby być Bogiem Wszechmogącym. Panowałby tylko nad częścią Wszechświata, a nad drugą panowałby szatan.
Ale diabeł istnieje tylko w naszych umysłach. Cokolwiek się tam znajduje, zamanifestuje się na zewnątrz. Nie można powiedzieć, że zło jest wewnątrz lub na zewnątrz nas. Gdy jest dla nas rzeczywiste, to jest wewnątrz i na zewnątrz. Nie można tego w żaden sposób rozdzielić. W zależności od tego, jakie są nasze przewodnie myśli, czyny i słowa, taka będzie nasza rzeczywistość. Z naszego postrzegania świata wynika reakcja na otoczenie. Dlatego dwoje ludzi znajdujących się w tej samej sytuacji, zamkniętych w tym samym pomieszczeniu może zupełnie inaczej reagować na otoczenie. Jeden z nich będzie śmiertelnie nieszczęśliwy, a drugi może widzieć samą tylko radość. Wszystko zależy od naszej koncepcji, która steruje naszą percepcją. To ona sprawia, że albo jest w nas dobro, czyli Bóg albo jest w nas zło, czyli "szatan". Jeżeli myślimy dobrze, mówimy dobrze i postępujemy dobrze, to nie mamy powodu by bać się diabła, gdyż zawsze jesteśmy bezpieczni w rękach Boga. (...)
Wiele osób zwracało się do mnie z ciężkimi objawami opętania diabelskiego. Zawsze okazywało się potem, że był to duch człowieka wybitnie wściekłego. Czuł się oszukany przez Kościół, swoją religię, Boga, ponieważ uwierzył w coś, co po śmierci okazało się nieprawdą. Był w równym stopniu wściekły na samego siebie, tak bardzo, że zdolny byłby nawet zabić. Nie sposób się takiemu duchowi nie dziwić. Na co dzień spotykamy żyjących ludzi, którzy za wszelkie niepowodzenia obwiniają Boga.(...)
Moim zdaniem złe duchy to nie diabły, czy szatany, ale "duchy zła" takie jak nienawiść, zazdrość, wrogość, poczucie krzywdy, pragnienie odwetu, zła wola. To są diabły nękające człowieka. To z nimi mamy się rozprawić w swoim wnętrzu i im się nie poddawać. Religie wyjaśniają obecność zła na świecie poprzez obecność szatana, jako istoty duchowej. W ten sposób personifikujemy diabła, nadajemy mu osobowość. Szatan nie jest postacią i nie ma osobowości. Jest to siła, która powstaje z naszego negatywnego myślenia, działania i mowy. Istnieje wszędzie. Jeżeli wytwarzamy nienawiść, jeżeli towarzyszą nam mściwe, natarczywe, destrukcyjne myśli wymierzone w innych, kiedy zazdrościmy, pragniemy odwetu, jesteśmy wrogo nastawieni, mamy poczucie krzywdy, złą wolę, to tworzymy wokół siebie negatywne prądy. One łączą się z podobnymi prądami energii innych ludzi i w ten sposób się akumulują. Ta wciąż napływająca energia zagęszcza się tworząc wielką, przerażającą siłę. Jest ona odczuwalna dla każdego, kto znajdzie się w jej pobliżu, lub na stałe wejdzie w kontakt ze środowiskiem pełnym nienawiści, ciemnej, natarczywej siły. Ta zła energia wywołuje u człowieka, który ją tworzy choroby, wypadki. Kiedy podlegnie procesowi kumulacji, pochodząc od większej ilości osób, staje się przyczyną katastrof. Kiedy natomiast emanuje z całego społeczeństwa, tak bardzo się zagęszcza, że powoduje kataklizmy czy wojny. Z naszego pozytywnego myślenia, działania i mowy też wytwarza się ogromna siła, która może neutralizować tą negatywną. Natura bowiem zawsze dąży do równowagi i harmonii.
Wielu ludzi nie jest w stanie uwierzyć, że dobry Bóg mógłby stworzyć również zło.Dlatego jest im łatwiej uwierzyć w istnienie diabła i jemu przypisywać tworzenie zła na świecie. Jednak to Bóg stworzył dobro oraz zło. Mimo, że Bóg może czynić również "zło", to wybrał czynienie tylko "dobra", gdyż ma moc nieograniczoną. Nawet jeżeli "dobro" przyjmuje postać, którą można by zinterpretować jako "zło", to wciąż jest "dobrem" i stanowi część Boskiego Planu, Boskiego Projektu. Bóg wie, co zachować, co odebrać, co naprawić, a co zniszczyć. Nawet jeżeli coś zniszczy, stworzy to ponownie, w odróżnieniu do niektórych ludzi, którzy, gdy coś zepsują, to już nie potrafią tego odtworzyć. Trudno nam zobaczyć "dobro" w "złu" w chwili, w której się ono dzieje. Wynika to tylko i wyłącznie z braku zrozumienia. Dopiero gdy z perspektywy czasu popatrzymy na to, co zinterpretowaliśmy jako "zło", zrozumiemy cały sens pojawienia się tego "zła". "Zło" jest pewnym rodzajem wstrząsu, konsekwencją popełnionych przez nas błędów. Gdy doświadczamy efektów naszych błędów, jesteśmy zszokowani i uświadamiamy sobie, że to, co kiedyś zrobiliśmy nie było właściwe. Wcale nie musimy trwać w błędach. Nawet jeżeli popełniliśmy je sto razy, to nie musimy popełniać ich nadal. W chwili, gdy to sobie uzmysłowimy i zaczniemy myśleć, mówić i czynić dobrze, to w przyszłości unikniemy "zła". Pojawienie się tego, co zinterpretowaliśmy jako "zło" jest właśnie naszą lekcją, której musimy się nauczyć. Gdy to zrozumiemy, zauważymy też, że to nasze błędy są przyczyną cierpienia i nieszczęścia, a nie diabeł czy szatan. Zobaczymy, że tak naprawdę wszystko na tym świecie jest dla nas dobre, nawet "zło". Zobaczymy też, że to my jesteśmy twórcą każdego wydarzenia, które pojawia się w naszym życiu. Jeżeli nie zrozumiemy lekcji, czyli nie wyciągniemy z doświadczania "zła" odpowiedniej nauki, którą dał nam Bóg dla wzrostu naszej duszy, przytrafi się nam ku temu następna okazja. Gdy tym razem ją zrozumiemy, to więcej nam się to "zło" nie przydarzy. Nie tylko ja tak myślę. Również w Biblii jest napisane: "Ja tworzę światło i stwarzam ciemność, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko". (Księga Izajasza 45, 7)
Jak widzicie Bóg, stworzył wszystkie pary przeciwieństw jak np. białe i czarne, ciepło i zimno, długie i krótkie, zdrowie i chorobę, jak również dobro i zło po to tylko, żeby każdy człowiek mógł w pełni wszystkiego doświadczyć. Gdyby wszyscy ludzie byli szczęśliwi, to skąd wiedzieliby, że to co właśnie przeżywają jest szczęściem? Po czym by je poznali? Gdyby istniało tylko dobro, to nie dowiedziałbyś się, że to co akurat przeżywasz jest właśnie dobrem, a nie czymś innym. Nie zaznałbyś radości, gdyby nie istniał smutek, nie wiedziałbyś, co to jest zdrowie, gdyby nie było choroby. Nie wiedziałbyś, co to jest bezpieczeństwo, gdyby nigdy nic ci nie zagrażało. Analogicznie nie wiedziałbyś, co to jest dobro, gdyby nie było zła. Tak więc zło jest niczym innym, jak przeciwległym biegunem dobra. Na odcinku pomiędzy dobrem i złem jest jeszcze bardzo wiele odcieni dobra czy zła, w zależności od tego, w jakim kierunku się poruszamy.
Wielu z Was powie, że w Biblii wielokrotnie wymieniany jest diabeł. To prawda, ale Biblia jak i inne Święte Pisma, była pisana językiem tamtych czasów i znaczenie użytych tam słów nie zawsze oznacza to samo, co w świecie współczesnym. Greckim słowem na określenie diabła jest diabolos - stwarzający przeszkody. Jak daleko jesteśmy w stanie sięgnąć w starożytność, to wiedza tajemna skupiona była w rękach kapłanów. Strzegli ją oni jak najcenniejszego skarbu i przekazywali z ust do ust, z pokolenia na pokolenie, w bardzo ścisłej tajemnicy. Cała zawartość tej wiedzy zaszyfrowana była przy pomocy alegorii i symboli. Dawało to pewność, że nie dostanie się w niepowołane ręce. Ustny przekaz i wyjaśnienia mistrza dawały jednocześnie pewność, że jej głęboka treść nie zaginie. Gdy wynaleziono alfabet (około tysiąca lat przed narodzeniem Jezusa), zaczęto spisywać przekazywane z ust do ust historie, opowiadane przez starszyznę, na zwojach pergaminów. Kapłani nie mogli zatrzymać tej lawiny i zaczęli cenzurować wszystko, co spisywano. Biblia otrzymała swoją nazwę na cześć miasta Byblos, gdzie wynaleziono alfabet. Nowy Testament spisywany był w ten sam sposób długo po śmierci Jezusa. Żaden z ewangelistów opisujący jego życie nie znał go osobiście. Spisywanie ukończono prawie trzysta lat po jego śmierci. Przez cały okres powstawania Nowego Testamentu kapłani cenzurowali i selekcjonowali jego treść. Jednak nie wszystko, co zostało spisane trafiło do końcowego dokumentu, gdyż wokół nauk Jezusa zdążyło powstać wiele kościołów. W obrębie każdego z nich kapłani decydowali, które elementy historii Jezusa mogą zostać opowiedziane i w jaki sposób. Jeszcze wiele stuleci po spisaniu pierwotnych ksiąg Wielki Sobór Kościoła określał po raz kolejny, jakie prawdy i doktryny powinny być zawarte w ówczesnej oficjalnej Biblii - a jakich ujawnianie byłoby "przedwczesne" lub "niezdrowe".
Poza tym Kościół już wiele razy deklarował swą wiarę w coś, co potem zostało obalone, gdy okazało się nieprawdziwe. Np. to, że Słońce kręci się wokół Ziemi, albo, że Ziemia jest płaska itp. Następne odkrycia obalały sens istnienia poprzednich. Czy również w kwestii diabła, czyli sprawie opętań ludzi przez duchy zmarłych nie jest tak, że Kościół się myli? (...)
Asia - 17 maja 2010, o 20:50
Ludzie wymyslają rózne herezje, ale Biblia jest tu papierkiem lakmusowym. Jej trzeba się trzymać.
Oczywiście nie każdy widzi w królu Tyru szatana. Ja osobiście go widzę.
Paweł Krause - 17 maja 2010, o 21:15
Mamy nie tylko bardzo jasne biblijne świadectwa odnośnie rzeczywistego istnienia diabła i jego demonów, ale mamy także świadectwa namacalne.
Nie wierzyć w istnienie szatana - to jego cel, wówczas może spokojnie działać i zwodzić ludzi.
Wystarczy spojrzeć, co się dzieje dzisiaj na świecie - jeżeli nie ma zbuntowanych aniołów to, kto kryje się za masowymi objawieniami maryjnymi, podczas których słońce wiruje, słychać głos kobiety-istoty, która zwodzi ludzi do oddawania jej czci i czynienia rzeczy sprzecznych z wolą Boga, krwawią posągi i tym podobnych rzeczy dzieją się na skalę światową, nie wspominając o charyzmatach różnej maści (Benn Hinn itp.) lub płynne mówienie językami np. aramejskim, człowieka, który nigdy się nie spotkał nawet z tym językiem?
Jeżeli odrzucimy istnienie szatana, jako duchowego bytu-przeciwnika, to wychodzi na to, że Bóg to wszystko sprawia - co jak dobrze wiemy jest nie do przyjęcia.
Asia - 17 maja 2010, o 21:20
Otóz to. Mozemy cytować wiersze z Jakuba o tym, ze nasze pożądliwości nas kuszą, ale to tylko część prawdy. My walczymy nie tylko sami ze sobą, ale z mocami ciemności, niewidzialnymi zwierzchnościami. Inaczej jakby tylko chodziło o nas nie musielibysmy sie tyle modlić o siły od Boga. Mozna by poczytać i postanowić coś, tak a tak postepować i wszystko. Niestety w grę tu wchodzi jeszcze coś mocniejszego od nas. Pocieszające jest to, że ta moc jest już zwycieżona na krzyżu
Janku, masz rację, bardzo trudno się rozmawia z kimś kto ignoruje Biblię i zupełnie jej nie zna. No, ale powołuje się, że właśnie Bóg tak mysli jak on. Tragedia
Ja juz się przyzwyczaiłam, że na forach ludzie wcale się nie wspierają (z małymi wyjątkami). Nasze oparcie jest na Kimś innym. Na szczęście mamy też swoje społeczności i choć tam mozna podyskutować bez docinków... Coż zrobić?
Andrzej Wołyński - 18 maja 2010, o 06:08
ale mamy także świadectwa namacalne. Ciemność nie ma swojego źródła, w wyróżnieniu od światła (gwiazdy, słonce, latarka...). Nieobecność światła rodzi ciemność.
Przyjmę Paweł twoje rozważania za słuszne, jeśli wskażesz mi na "namacalne" źródło ciemności.
Jednak ludzie chcą wierzyć, że istnieje jaki diabełek, który kręci ogonem w czystej studni, psując im życie.
Jeśli coś u ciebie w życiu nie tak, szukaj problemu w sobie, a nie obok.
Cyprian S - 18 maja 2010, o 07:56
Biblię należy rozumieć przez kontekst czasów, kultury w których była pisana.
Dana treść inaczej przemawiała do człowieka 2000 lat temu a inaczej przemawia dzisiaj do nas. To oczywiste.
Jak zwykle na forum panuje skrajnie literalistyczne rozumienie Pisma.
Dla mnie szatan to symbol buntu, przeciwnika Boga, to również ten zły pierwiastek w naszych umysłach, który sprzeciwia się Bogu, to element dualistycznej psychiki człowieka, którą należy zmarginalizować, a pomaga w tym Zbawiciel.
Byty duchowe to byty psychiczne, to archetypy w naszych umysłach, które biorą się z prapoczątków ludzkości.
Nie zaś jakieś duszki latające w 5 wymiarze. Jeśli nazywamy siebie, a i to forum również ma taką nazwę, "braćmi polskimi", to należy korzystać z ich idei, między innymi z używania rozumu w sprawach wiary.
Bracia Polscy to nie jest grupa ewangelicznych chrześcijan tyle że antytrynitarnych.
Andrzej Wołyński - 18 maja 2010, o 08:39
Cyprian twój punkt widzenia odnośnie tego pytania jest znany i uważam za słuszny. Jest jedno z czym się nie zgadzam, powiem to publicznie, bo chyba nie jesteś uzależniony i nie chorujesz na mniemanie. Jeśli tak można powiedzieć po Polsku.
Otóż
Biblię należy rozumieć przez kontekst czasów, kultury w których była pisana.
Dana treść inaczej przemawiała do człowieka 2000 lat temu a inaczej przemawia dzisiaj do nas. To oczywiste. Nie jest to takie oczywiste: Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Hebrajczyków 13.
We wszystkie czasy Biblie trzeba rozumieć tak samo, jest uniwersalna, napisana językiem Nieba który potrafi rozumieć tak samo i biedny i bogaty, i ten kto żył 2000 lat temu i ten kto dziś siedzi przy komputerze. Właśnie uprzedzałem o egzorcyście Wandzie, czyjej publikacji rozmieściłem wyżej. Ba taki punkt widzenia jest z jej głowy, właśnie tacy ludzie, różnego rodzaju parapsychologi uważają że tę dawne ludzi byli trochę głupsze od teraźniejszych. Jest to Błąd. Otóż Biblia zupełnie tak samo przemawia do nas dziś, jak i w czasy Mojżesza i będzię tak samo przemawiać i do tych kto możliwie będzie żyć na innych planetach i nie będzie nic wiedzieć o dawnej historii.
Jeśli nazywamy siebie, a i to forum również ma taką nazwę, "braćmi polskimi", to należy korzystać z ich idei
Po za tym Cyprian, forum ma nazwę "Wolna Myśl Religijna". Owszem było kiedyś w Krakowie wydanie Braci Polskich z taką nazwą, ale nie zakładami fundament na dawnym proroku, a idziemy dalej. Zgadzam się że była to spaniała historia i spaniałe wydarzenia na terenach Polski i nie tylko, ale o ile wspanialsze ta nauka i tę wydarzenia, które byli dla Braci Polskich wzorcem, i do czego i my dążymy.
Czy nie czytałeś co się stało Saulu, kiedy wywołał zmarłego proroka? Więcej nie będę powtarzać że nie odnawiamy coś dawnego, unitarianstwo, socyanstwo ..., ale idziemy do źródła którym jest chrześcijaństwo, do nauki Chrystusa w jego prawdziwym, czystym wyglądzie. Ta Nauka jest zawsze aktualna i ma być dla nas wzorcem.
Wanda to czarodziejka, parapsycholog, nie idziemy jej tropem i nie wywołujemy zmarłych.
I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze.
Asia - 18 maja 2010, o 11:18
Kto nie wierzy, ze szatan rzeczywiście istnieje (nie ten katolicki diabełek z rogami, ale zbuntowana bardzo inetligentna istota duchowa), niech włozy choć mały wysiłek i znajdzie w konkordancji teksty o diable, jak chocby ten:
Obj.12,9.12:
"I zrzucony został ogromny smok, wąż starodawny zwany diabłem i szatanem, któy zwodzi cały swiat, zrzucony został na ziemię...
...lecz biada ziemi i morzu, gdyż zstapił do was diabeł pałający wielkim gniewem, bo wie, iż czasu ma niewiele."
W sumie, to diabeł jest zadowolony, ze niektórzy negują jego istnienie. Im mniejsza czujność wierzących, tym większa szansa na wygraną diabła z nimi.
Cyprian S - 18 maja 2010, o 12:50
W sumie, to diabeł jest zadowolony, ze niektórzy negują jego istnienie. Im mniejsza czujność wierzących, tym większa szansa na wygraną diabła z nimi.
...i siedzi w hadesie i zaciera rączki taki rogaty z ogonem.
We wszystkie czasy Biblie trzeba rozumieć tak samo, jest uniwersalna, napisana językiem Nieba który potrafi rozumieć tak samo i biedny i bogaty, i ten kto żył 2000 lat temu i ten kto dziś siedzi przy komputerze.
To jest założenie.
Nie do końca mi o to chodziło. Zgadzam się, że Biblia ma wartość, wielką wartość dla człowieka niezależnie kiedy i gdzie by żył.
Ale nie uważam, że prorocy i pisarze Biblii byli niemyślącymi maszynami w ręku Boga. Oni myśleli, wiedzieli co chcą przekazać, a żeby ich dobrze zrozumieć należy zrobić pewien wysiłek - poznać historię, kulturę, psychologię, kontekst wypowiedzi itd.
Zgadzam się, że starożytni ludzie nie byli wcale głupi. Tzn. tak jak i dawniej tak i teraz są głupki i są mędrcy.
Co do Braci Polskich, to nie chodzi mi o cofanie się do przeszłości, lecz o korzystanie z ich idei - rozumowej interpretacji Biblii i rozumowego podejścia do wiary. Z czym przecież sam się zgadzasz Andrzej.
Jonatan - 18 maja 2010, o 12:53
nie mam czasu zeby przeczytac wszystkie posty, odpowiedz na pytanie Artura tak na prędce :
Jakich?
Sprawa jest prosta, Pisma są pełne podwójnych proroctw wypełniających się zarówno w rzeczywistości fizycznej jak i tej duchowej. W Słowach Pana do Ezechiela można znaleźć duchowe treści dziejów buntu jak również upadku aż wreszcie finalnego unicestwienia Szatana - oskarżyciela Braci.
W sensie dosłownym jest to, tak jak powiedziałeś poetycki opis upadku króla tyru - miasta - alegorii bogactwa, które to sprowadza przekleństwo na wyniosłego, pysznego króla.
w sensie duchowym król tyru jest figurą diabła/oskarżyciela/samela (jak kto woli), który został strącony z nieboskłonu. Jego rządza wniesienia się wyżej spowodowała jego upadek i obnażenie jego prawdziwej działalności i celów.
Swoją drogą myślę że diabłu ( który był bardzo wysoko postawionym cherubinem) nie wystarczało życie w określonych normach i prawach którymi rządzi się Boża rzeczywistość, wyciągnął więc ręke po coś więcej, chcąc być jeszcze większym i dosłownie zbliżyć się do poziomu Boga, za co musiał zostać przykładnie usunięty aby Boża sprawiedliwość i doskonałe życie na najwyższym poziomie jakie od początku proponował Bóg stworzeniom okazało się jedyną słuszną i wartościową opcją.
Jeszcze co do Króla Tyru i analogii do diabła, jest w tym miejscu imo użyta dokładnie ta sama zasada jak w opisie króla perskiego - Cyrusa który był figurą, typem Mesjasza
Co o tym wszystkim myślicie?
Andrzej Wołyński - 18 maja 2010, o 13:14
Co o tym wszystkim myślicie?
Jest dobrze Jonatan. Nawet bardzo.
Synu człowieczy, podnieś lament nad królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym;
I tu powstaję pytanie, kto został doskonałym stworzeniem Boga? Jak nazywał się? Kto mieszkał w Edenie i tak wywyższył się sobą, taki stał z siebie dumny ze zdecydował się nie słuchać Ojca? Kogo zrucono na ziemie, albo inaczej, kogo wyrzucono z Edenu? Oto i jest ten Król Tyru o którym mówi prorok.
żeby ich dobrze zrozumieć należy zrobić pewien wysiłek - poznać historię, kulturę, psychologię, kontekst wypowiedzi itd.Tym samym wyłączamy ze zrozumienia tych kto nie ma lub nie będzie mieć możliwości poznawać historii, kultury dawniej, psychologii i t.p. Dla tego mówimy, że Biblia jest bardziej uniwersalna, jest ponadczasowa, stoi ponad ludzkie kulturę psychologii i nauki różne. Słowo Boga przenika przez cały wszechświat, przez czas, niema temu przeszkód. Każdy może to zrozumieć, jeśli zechce. Brak mi słów, że by wyrazić słowami całą Mądrość Bożego słowa. Skorzystam z pomocy:
Mądrość bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko przechodzi, i przenika dzięki swej czystości. 25 Jest bowiem tchnieniem mocy Bożej i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego, dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie. 26 Jest odblaskiem wieczystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci. 27 Jedna jest, a wszystko może, pozostając sobą, wszystko odnawia, a przez pokolenia zstępując w dusze święte, wzbudza przyjaciół Bożych i proroków. 28 Bóg bowiem miłuje tylko tego, kto przebywa z Mądrością. 29 Bo ona piękniejsza niż słońce i wszelki gwiazdozbiór. Porównana ze światłością - uzyska pierwszeństwo, 30 po tamtej bowiem nastaje noc, a Mądrości zło nie przemoże.
Co do Braci Polskich, to nie chodzi mi o cofanie się do przeszłości, lecz o korzystanie z ich idei - rozumowej interpretacji Biblii i rozumowego podejścia do wiary. Z czym przecież sam się zgadzasz Andrzej.
Po prostu trochę mam obawy i doświadczenia. Napisałem to żeby przypomnieć tobie to, na co sam stałe robisz nagłos, że nie zamykamy swój umysł w jakich kulturalno - religijnych granicach.
Asia - 18 maja 2010, o 14:54
"...i siedzi w hadesie i zaciera rączki taki rogaty z ogonem. "
Naprawdę Cyprian tak wyobrażasz sobie zbuntowaną, ale nadzwyczaj inteligentną, duchową istotę? Ja bym jej nie lekcewazyła. Sam Jezus, jesli jest dla ciebie autorytetem, mówił o ojcu kłamstwa, a ojciec to ten który płodzi dzieci. W tym wypadku nazwał diabła ojcem tych, którzy Go odrzucają.
Jonatanie, zgadzam się z tym, ze w ST są typy na rózne rzeczy czy osoby w NT. Masz rację tutaj .
Jonatan - 20 maja 2010, o 10:44
Jonatan napisał(a):Co o tym wszystkim myślicie?
Jest dobrze Jonatan. Nawet bardzo.
Synu człowieczy, podnieś lament nad królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym;
I tu powstaję pytanie, kto został doskonałym stworzeniem Boga? Jak nazywał się? Kto mieszkał w Edenie i tak wywyższył się sobą, taki stał z siebie dumny ze zdecydował się nie słuchać Ojca? Kogo zrucono na ziemie, albo inaczej, kogo wyrzucono z Edenu? Oto i jest ten Król Tyru o którym mówi prorok.
a co to jakiś sprawdzian? :>
co do króla Tyru:
No to prawda, opis też pasuje do czynów Adama które były odbiciem czynów kłamcy i oskarżyciela braci
edit:
może jest w tym coś jeszcze głębszego, będe to badał
Andrzej Wołyński - 20 maja 2010, o 10:55
może jest w tym coś jeszcze głębszego, Tylko nie zbyt głęboko, żebyś nie utopił się
A odnośnie Adama to ja nic nie mówiłem, ale myślę podobnie
Asia - 20 maja 2010, o 13:24
hmm...Czy Adam chciał sie zrównać z Najwyższym? Czy nazywał się elohim?
Nie sądzę, żeby Ezechiel mówił o naszym praojcu. Za swoją słabość został ukarany, ale nie wyrzucony na ziemię i nie z nim toczyła się walka w niebie o pozycję. To o wiele większa i sprytniejsza istota niz człowiek.
Suav - 24 cze 2010, o 18:32
Ja uważam, że aby zgrzeszyć starczy wolna ludzka wola i nie trzeba szatana ani innego inspiratora czy podżegacza. Jeśli Bóg stworzył jakiś zakaz, to kiedyś sama ludzka ciekawość sprawi, że człowiek zakaz ten złamie, żeby się choćby przekonać jak zmieni się po tym fakcie rzeczywistość. Człowiek jest z natury dociekliwy, ponadto wielu kocha wprost ryzyko i adrenalinę. Naprawdę nie trzeba diabła żeby zgrzeszyć - wystarczą własne pragnienia, żądze i przerost ambicji. A zepsuta natura ludzka (zepsuta przez uczynki samego czlowieka) zawiera w sobie cały arsenał tego złego potencjału, tych złych skłonności. Wystarczy tylko impuls, potrzeba chwili, przypływ nadmiaru fantazji i ooopss! ... znów zlamaliśmy Boże przykazanie! I to kolejny raz! Czesto, dla słabych w wierze i niewierzących wystarczy tylko nadarzająca się okazja. Tak jak działa zasada "okazja czyni złodzieja". Oczywiście nie z kazdego człowieka. Choć i ludzie naprawdę wierni Bogu potrafią zgrzeszyć gniewem, złymi emocjami, raniącymi słowami. Gdybyśmy nie potrafili grzeszyć bylibyśmy jak roboty zaprogramowane na uśmiechy i bezustanne chwalenie innych. Wtedy czynilibyśmy dobro nie z wyboru, ale z powodu ograniczoności naszej wiedzy - nie odróżnialibyśmy zła od dobra. Tak stan byłby kalectwem, no i Bóg stwarzając człowieka o takim kalece napewno nie marzył.
Nie wiem gdzie w Biblii chrześcijanie wyczytali, że proroctwa spełniają się podwójnie - fizycznie i duchowo. Dla mnie to nauka teologów i pastorów, ale nie wzięta z Biblii. Jak się jakieś proroctwo nie spełni dosłownie, to wtedy używamy furtki bezpieczeństwa żeby ratować autorytet Kościoła czy jakiejś doktryny i mówimy, że skoro nie wypełniło się realnie to wypełniło się na poziomie duchowym. A to drugie już jest niesprawdzalne, ale usta niektórych oponentów już udało nam się zamknąć. Albo niebiblijna teoria, że jakieś proroctwo mówiące o jednej osobie może dotyczyć dwóch osób czy jeszcze więcej. I tak z proroctw o różnych ziemskich królach na siłę robiono proroctwa o Jezusie. A niektórzy autorzy ewangelii powoływali się na rzekome proroctwa o mesjaszu, których w ST wogóle nie ma.
ewrys - 26 cze 2010, o 13:22
Ja uważam, że aby zgrzeszyć starczy wolna ludzka wola i nie trzeba szatana ani innego inspiratora czy podżegacza.
Podobnie uważam. To człowiecza wolna wola i jego wewnętrzne dobro czy też zło prowadzi człowieka. Pokusa jest przypadkiem, a nie jakąś prowokacją ze strony Boga lub szatana.
Dobro i zło tkwi w człowieku, a umiejętne używanie - doświadczanie dobra i zła w czynach jest wizytówką, która podlega osądowi własnego sumienia. Może również osądzeniu przez Boga.
przmk - 28 cze 2010, o 09:08
Czy negowanie tego że to Szatan namawia wszystkich do zła musi oznaczać również negowanie jego istnienia?
Jak rozumieć takie zdania: ?
Andrzej Wołyński - 28 cze 2010, o 09:24
Bezbożny, kiedy przeklina szatana, przeklina siebie samego. Syracha 22.27
Suav - 28 cze 2010, o 10:00
Przemysławie, ja sądzę, że być może nie było takiego niesfornego młodzieńca nazwanego później szatanem, z którym Bóg nie potrafi sobie poradzić i który za Bożym przyzwoleniem testuje nas, dręczy czy dotyka chorobami. Hebrajskie 'STN' znaczyło 'przeciwnik oskarżyciel'. W hebrajskim nie było samogłosek stąd taka pisownia. Uważam, że takim Bożym przeciwnikiem i oskarżycielem innych może być każdy człowiek, który kiedykolwiek przeciwstawia się Bogu. Może ten 'STN', 'przeciwnik' to właśnie metafora niegodziwości człowieka, symbol ludzkiej krnąbrności, niemiłowania Bożego prawa, złości, samolubstwa, niskich pobudek, przyjemności w szkodzeniu, mściwości itd. Ja nie wiem, czy tak jest, ale na podstawie Biblii nie da się stwierdzić, że szatan jest osobą realną, ani, że jest tylko przenośnią. Pomyśl jeszcze o jednym: jeśli szatan został przez Boga na początku strącony za bunt i został od Boga na wieki oddzielony, to jak to możliwe, że szatan pojawia się w Księdze Joba pośród synów Bożych i rozmawia z Bogiem jak dobry znajomy. Jest tam dla Boga partnerem i jeszcze ma do Niego dostęp, mimo, że kiedyś Bóg strącił go z 'Niebios' i na wieki usunął sprzed Swojego oblicza. Czy ten przykład i sprzeczność nie świadczą o tym, że być może ten "STN' nie istnieje i jest tylko symbolem, metaforą ludzkiej podłości i pychy? Ja coś takiego dopuszczam, i wiem, że wielu ludzi próbuje zdjąć z siebie część winy lub całą obwiniając za swój grzeszny stan szatana i jego knowania. I ciągle myślą: "I znów upadłem, bo skusił mnie szatan! Gdyby nie on nie zgrzeszyłbym!". Podobnie tłumaczył się przed Bogiem Adam: "Kobieta skusiła mnie!"
przmk - 28 cze 2010, o 11:21
Sławomirze, a jak wyraz 'STN' rozumieli sami Żydzi? Wiadomo coś na ten temat?
Suav - 28 cze 2010, o 12:25
Przemku, poczytam na ten temat dla Ciebie, choć Ty narazie możesz sprawdzić na szybko np. w Wikipedii. Hebrajczycy wierzyli w złe duchy czy demony np, Azazela, chyba ducha pustyni. O upadku jutrzenki z nieba mowi się po raz pierwszy w którejś księdze prorockiej chyba u Izajasza, i tak naprawdę chodzi o tam o złego władcę miasta Tyr. Odnosi się to do konkretnej sytuacji polityczno-historycznej w Izraelu czy Judzie. Sam ten werset i jego bezpośredni kontekst wyraźnie na władcę tego wskazuje. Nie wiem czy Ojcowie Kościoła czy jeszcze Zydzi zinterpretowali tę jutrzenkę jako szatana, diabła, węża z Edenu, jakiegoś 'smoka', odwiecznego kusiciela i Bożego wroga oraz strąconego anioła. Stary Testament wspomina jeszcze o szatanie naturalnie w Księdzie Hioba. Są jednak opinie, że Job nie był postacią historyczną i że ta księga jest jedną dużą przypowieścią, ilustracją, lekcją duchowych prawd. Jeśli tak to i przedstawiony tam szatan mógłby być przypowieścią, metaforą dla wyrażenia ponadczasowych Bozych praw i panujących prawidłowości duchowych. O niehistoryczności Hioba może chyba między innymi swiadczyć brak w Biblii jego genealogii, nie znamy z imienia jego przodków, żon i dzieci. Nawet nie wiemy w jakim mieszkał kraju. Przemku, nie głoszę, że szatan jest osobą czy symbolem, bo niestety nie wiem, ale obie opcje biorę pod uwagę. Wiem jedno - grzechu trzeba unikać, aby podobać się Bogu. Poszperam nt szatana w dostępnych mi materiałach.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
Izajasz_Sobotnik - 30 sie 2009, o 21:16
Co sądzicie o tych poglądach?
http://www.chrystadelfianie.pl/ - dział: Biblia nauczya - temat: Czy istnieje diabeł?
oraz
http://www.chrystadelfianie.pl/katalog_nauka/diabel.htm
Przyznam, że są lekko szokujące i dziwne. Szatan = grzech i to co niegodziwe w ludziach, nawet sami ludzie, a nie osobowy byt - upadły anioł. Czekam na opinie.
Cyprian S - 12 mar 2010, o 18:19
Podzielam opinię chrystadelfian w tej kwestii.
ewrys - 12 mar 2010, o 19:27
A ja nie bardzo zgadzam się z tą opinią. W szczególności co do okupu, wykupienia, śmierci za grzechy.
1. Nie mam przekonania co do karania ludzi śmiercią przez Boga za grzech. Skoro przyjmujemy, ze Bóg jest miłością, stwórcą to jak możemy również mówić że nas zabija (przecież każdy z nas jest grzesznikiem). Czy to jest plan Boga? Pozabijać nieprawych? Mówimy ,że Bóg jest wszechmocni i dla niego nie ma rzeczy niemożliwej. Można pozabijać grzech w nieprawych, aby od niego nie umarli.
2. Wiąże się też z wydaniem swojego Syna za nasze grzechy...(tzw odkupienie) To musi być miłość bezkresu.
W takim razie odkupienie nie może być prawdą. Choćby dlatego, ze Jezus dawno już umarł a ja grzeszę nadal. To jak? Za grzechy przyszłe też umarł? To są odpusty - dogmatyka katolicka.
Gdyby tak było to poco się umartwiamy przykazaniami. Żyjmy , grzeszni i cieszmy się bo Jezus już za nasze nieprawości umarł. -To obłęd. a innym razem
3. Jezus jako okup??? Jak to zrozumieć? Został dany lub zamordowany za grzechy. Jak dany to komu? Szatanowi? Jak tak to szatan przetrzymuje Jezusa nadal bo wszystkie grzechy jeszcze nie są odkupione. Jak zginął za grzechy to już nie żyje. I to też nie za wszystkie grzechy Jezus umarł.
Co do szatana i aniołłów to może i są jakieś duchowe istoty w innym królestwie (nie z tego świata - jak określił to Jezus) choć ja żadnych naocznie nie wiedziałem, ale za to wiem że ludzie są jak anioły i jak diabły. I to do mnie bardziej trafia. Są przeciwnikami i posłańcami Boga. A świat jest w olbrzymiej większości przeciwny woli i stąd określenie "bogiem tego świata jest przeciwnik - szatan).
Andrzej Wołyński - 12 mar 2010, o 19:35
Andrzej, byłby wdzięczny jeśli by dawałeś cytaty na komentowane teksty, że by nieczytać ponownie wszystkie publikacje. Ogólnie bardzo bliscy do wyznania Braci Polskich.
Cyprian S - 13 mar 2010, o 08:11
Ja oczywiście podzielam kwestię nieosobowości diabła z chrystadelfianami, nie zaś wszystkie doktryny.
Jonatan - 17 maja 2010, o 09:17
co za brednie piszą na tej stronie, wedle ich zrozumienia jakiś król Tyru - czlowiek, był w ogrodzie eden, był Cherubinem pomazanym, i był zrzucony na ziemie??
strasznie to wszystko naciągane
Grzech i śmierć weszły na świat u jego początków poprzez nieposłuszeństwo Adama, kiedy to wąż - a nie nadludzki potwór - "chytrością swą zwiódł Ewę"
artur olczykowski - 17 maja 2010, o 09:53
co za brednie piszą na tej stronie, wedle ich zrozumienia jakiś król Tyru - czlowiek, był w ogrodzie eden, był Cherubinem pomazanym, i był zrzucony na ziemie??
strasznie to wszystko naciągane
Jonatan - 17 maja 2010, o 10:15
co za brednie piszą na tej stronie, wedle ich zrozumienia jakiś król Tyru - czlowiek, był w ogrodzie eden, był Cherubinem pomazanym, i był zrzucony na ziemie??
strasznie to wszystko naciągane
Nie bronie nauki Chrystadelfian, ale w tym konkretnym przypadku sie z nimi zgadzam. Jest to poetycki opis upadku krola Tyru.
poetycki opis upadku króla Tyru i nic więcej? moge sie zgodzić że jest to zabieg literacki ale przepełniony analogiami do konkretnych wydarzeń
artur olczykowski - 17 maja 2010, o 10:29
Jakich?
Asia - 17 maja 2010, o 13:31
Jak nie ma szatana, tylko zło, to moze nie ma Boga, tylko dobro? Pomyslcie do czego takie myslenie prowadzi?
janek - 17 maja 2010, o 14:14
Jak nie ma szatana, tylko zło, to moze nie ma Boga, tylko dobro? Pomyslcie do czego takie myslenie prowadzi?
Asiu
Takie pytanie powinno skłonić wielu do przemyślenia.
To prosta odpowiedz - podczas ślizgania się po Słowie Bożym nie da się wychwycić konkretów, głębi tego,co dane Słowo chce nam przekazać.
Trudno nawet na jakieś pytanie odpowiedzieć, ponieważ zaraz znajdziesz się na odstrzale.
Nie znajdziesz prawie nikogo kto by cię wsparł, lecz otrzymasz
artur olczykowski - 17 maja 2010, o 16:08
Ja nie mowilem, ze nie ma szatana, a tylko o proroctwie o krolu Tyru, ze nie odnosi sie do szatana. Tak, gwoli wyjasnienia mego stanowiska.
Nie znajdziesz prawie nikogo kto by cię wsparł, lecz otrzymasz
Andrzej Wołyński - 17 maja 2010, o 17:29
Znalazłem takiej publikacji, która w polskim zrozumiałym języku wyświetli i moje zrozumienie tego pytania. Ale najpierw dwa słowa. Autor tej publikacji poszedł złymi tropami, sprzedał swój przyrodni talent żebyś zarabiać na tym kasę. Jest to zła publikacja, której przyprawiono prawdą o szatanie, otóż uważajcie. Niektóre złe zdania wydzieliłem, ale jest ich więcej.
Czy diabeł -szatan istnieje
Bardzo wielu ludzi uważa, w tym również niektórzy księża, z którymi się spotkałam, że szatan to niewidzialna istota z wielką siłą sprawczą, w swej mocy czasami nawet silniejszą od mocy samego Boga. A jeżeli Bóg nie zawsze może sobie z nią poradzić, to co dopiero my ludzie. Ideę szatana stworzyli kiedyś kapłani. Miała ona za zadanie utrzymywać w karności ówczesne społeczeństwo i była bardzo skuteczna. Ludzie byli wtedy jeszcze na takim stopniu rozwoju, że tłumaczenia na niewiele by się zdały. Jednak ludzkość zrobiła postępy w rozwoju duchowym i to co kiedyś było dobre, teraz odnosi przeciwny skutek. Kiedy myślimy, że diabeł jest istotą (osobą), wtedy wprawdzie ludzie się go boją, ale ten strach nie jest konstruktywny, tylko paraliżujący, obezwładniający. Przynosi więcej szkody, niż pożytku. Zamiast zrozumienia prowadzi do rezygnacji, a wśród wielu księży sieje strach. To między innymi dlatego tak mało jest na świecie egzorcystów, chętnych pomagać ludziom. Panicznie boją się oni szatana. Gdy właściwie zrozumieją ideę diabła, to czas potrzebny na egzorcyzm diametralnie się skróci, obędzie się bez zbędnych cierpień dla opętanego człowieka, ducha oraz przede wszystkim dla księdza egzorcysty. Gdyby diabeł istniał rzeczywiście, to Bóg nie mógłby być Bogiem Wszechmogącym. Panowałby tylko nad częścią Wszechświata, a nad drugą panowałby szatan.
Ale diabeł istnieje tylko w naszych umysłach. Cokolwiek się tam znajduje, zamanifestuje się na zewnątrz. Nie można powiedzieć, że zło jest wewnątrz lub na zewnątrz nas. Gdy jest dla nas rzeczywiste, to jest wewnątrz i na zewnątrz. Nie można tego w żaden sposób rozdzielić. W zależności od tego, jakie są nasze przewodnie myśli, czyny i słowa, taka będzie nasza rzeczywistość. Z naszego postrzegania świata wynika reakcja na otoczenie. Dlatego dwoje ludzi znajdujących się w tej samej sytuacji, zamkniętych w tym samym pomieszczeniu może zupełnie inaczej reagować na otoczenie. Jeden z nich będzie śmiertelnie nieszczęśliwy, a drugi może widzieć samą tylko radość. Wszystko zależy od naszej koncepcji, która steruje naszą percepcją. To ona sprawia, że albo jest w nas dobro, czyli Bóg albo jest w nas zło, czyli "szatan". Jeżeli myślimy dobrze, mówimy dobrze i postępujemy dobrze, to nie mamy powodu by bać się diabła, gdyż zawsze jesteśmy bezpieczni w rękach Boga. (...)
Wiele osób zwracało się do mnie z ciężkimi objawami opętania diabelskiego. Zawsze okazywało się potem, że był to duch człowieka wybitnie wściekłego. Czuł się oszukany przez Kościół, swoją religię, Boga, ponieważ uwierzył w coś, co po śmierci okazało się nieprawdą. Był w równym stopniu wściekły na samego siebie, tak bardzo, że zdolny byłby nawet zabić. Nie sposób się takiemu duchowi nie dziwić. Na co dzień spotykamy żyjących ludzi, którzy za wszelkie niepowodzenia obwiniają Boga.(...)
Moim zdaniem złe duchy to nie diabły, czy szatany, ale "duchy zła" takie jak nienawiść, zazdrość, wrogość, poczucie krzywdy, pragnienie odwetu, zła wola. To są diabły nękające człowieka. To z nimi mamy się rozprawić w swoim wnętrzu i im się nie poddawać. Religie wyjaśniają obecność zła na świecie poprzez obecność szatana, jako istoty duchowej. W ten sposób personifikujemy diabła, nadajemy mu osobowość. Szatan nie jest postacią i nie ma osobowości. Jest to siła, która powstaje z naszego negatywnego myślenia, działania i mowy. Istnieje wszędzie. Jeżeli wytwarzamy nienawiść, jeżeli towarzyszą nam mściwe, natarczywe, destrukcyjne myśli wymierzone w innych, kiedy zazdrościmy, pragniemy odwetu, jesteśmy wrogo nastawieni, mamy poczucie krzywdy, złą wolę, to tworzymy wokół siebie negatywne prądy. One łączą się z podobnymi prądami energii innych ludzi i w ten sposób się akumulują. Ta wciąż napływająca energia zagęszcza się tworząc wielką, przerażającą siłę. Jest ona odczuwalna dla każdego, kto znajdzie się w jej pobliżu, lub na stałe wejdzie w kontakt ze środowiskiem pełnym nienawiści, ciemnej, natarczywej siły. Ta zła energia wywołuje u człowieka, który ją tworzy choroby, wypadki. Kiedy podlegnie procesowi kumulacji, pochodząc od większej ilości osób, staje się przyczyną katastrof. Kiedy natomiast emanuje z całego społeczeństwa, tak bardzo się zagęszcza, że powoduje kataklizmy czy wojny. Z naszego pozytywnego myślenia, działania i mowy też wytwarza się ogromna siła, która może neutralizować tą negatywną. Natura bowiem zawsze dąży do równowagi i harmonii.
Wielu ludzi nie jest w stanie uwierzyć, że dobry Bóg mógłby stworzyć również zło.Dlatego jest im łatwiej uwierzyć w istnienie diabła i jemu przypisywać tworzenie zła na świecie. Jednak to Bóg stworzył dobro oraz zło. Mimo, że Bóg może czynić również "zło", to wybrał czynienie tylko "dobra", gdyż ma moc nieograniczoną. Nawet jeżeli "dobro" przyjmuje postać, którą można by zinterpretować jako "zło", to wciąż jest "dobrem" i stanowi część Boskiego Planu, Boskiego Projektu. Bóg wie, co zachować, co odebrać, co naprawić, a co zniszczyć. Nawet jeżeli coś zniszczy, stworzy to ponownie, w odróżnieniu do niektórych ludzi, którzy, gdy coś zepsują, to już nie potrafią tego odtworzyć. Trudno nam zobaczyć "dobro" w "złu" w chwili, w której się ono dzieje. Wynika to tylko i wyłącznie z braku zrozumienia. Dopiero gdy z perspektywy czasu popatrzymy na to, co zinterpretowaliśmy jako "zło", zrozumiemy cały sens pojawienia się tego "zła". "Zło" jest pewnym rodzajem wstrząsu, konsekwencją popełnionych przez nas błędów. Gdy doświadczamy efektów naszych błędów, jesteśmy zszokowani i uświadamiamy sobie, że to, co kiedyś zrobiliśmy nie było właściwe. Wcale nie musimy trwać w błędach. Nawet jeżeli popełniliśmy je sto razy, to nie musimy popełniać ich nadal. W chwili, gdy to sobie uzmysłowimy i zaczniemy myśleć, mówić i czynić dobrze, to w przyszłości unikniemy "zła". Pojawienie się tego, co zinterpretowaliśmy jako "zło" jest właśnie naszą lekcją, której musimy się nauczyć. Gdy to zrozumiemy, zauważymy też, że to nasze błędy są przyczyną cierpienia i nieszczęścia, a nie diabeł czy szatan. Zobaczymy, że tak naprawdę wszystko na tym świecie jest dla nas dobre, nawet "zło". Zobaczymy też, że to my jesteśmy twórcą każdego wydarzenia, które pojawia się w naszym życiu. Jeżeli nie zrozumiemy lekcji, czyli nie wyciągniemy z doświadczania "zła" odpowiedniej nauki, którą dał nam Bóg dla wzrostu naszej duszy, przytrafi się nam ku temu następna okazja. Gdy tym razem ją zrozumiemy, to więcej nam się to "zło" nie przydarzy. Nie tylko ja tak myślę. Również w Biblii jest napisane: "Ja tworzę światło i stwarzam ciemność, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko". (Księga Izajasza 45, 7)
Jak widzicie Bóg, stworzył wszystkie pary przeciwieństw jak np. białe i czarne, ciepło i zimno, długie i krótkie, zdrowie i chorobę, jak również dobro i zło po to tylko, żeby każdy człowiek mógł w pełni wszystkiego doświadczyć. Gdyby wszyscy ludzie byli szczęśliwi, to skąd wiedzieliby, że to co właśnie przeżywają jest szczęściem? Po czym by je poznali? Gdyby istniało tylko dobro, to nie dowiedziałbyś się, że to co akurat przeżywasz jest właśnie dobrem, a nie czymś innym. Nie zaznałbyś radości, gdyby nie istniał smutek, nie wiedziałbyś, co to jest zdrowie, gdyby nie było choroby. Nie wiedziałbyś, co to jest bezpieczeństwo, gdyby nigdy nic ci nie zagrażało. Analogicznie nie wiedziałbyś, co to jest dobro, gdyby nie było zła. Tak więc zło jest niczym innym, jak przeciwległym biegunem dobra. Na odcinku pomiędzy dobrem i złem jest jeszcze bardzo wiele odcieni dobra czy zła, w zależności od tego, w jakim kierunku się poruszamy.
Wielu z Was powie, że w Biblii wielokrotnie wymieniany jest diabeł. To prawda, ale Biblia jak i inne Święte Pisma, była pisana językiem tamtych czasów i znaczenie użytych tam słów nie zawsze oznacza to samo, co w świecie współczesnym. Greckim słowem na określenie diabła jest diabolos - stwarzający przeszkody. Jak daleko jesteśmy w stanie sięgnąć w starożytność, to wiedza tajemna skupiona była w rękach kapłanów. Strzegli ją oni jak najcenniejszego skarbu i przekazywali z ust do ust, z pokolenia na pokolenie, w bardzo ścisłej tajemnicy. Cała zawartość tej wiedzy zaszyfrowana była przy pomocy alegorii i symboli. Dawało to pewność, że nie dostanie się w niepowołane ręce. Ustny przekaz i wyjaśnienia mistrza dawały jednocześnie pewność, że jej głęboka treść nie zaginie. Gdy wynaleziono alfabet (około tysiąca lat przed narodzeniem Jezusa), zaczęto spisywać przekazywane z ust do ust historie, opowiadane przez starszyznę, na zwojach pergaminów. Kapłani nie mogli zatrzymać tej lawiny i zaczęli cenzurować wszystko, co spisywano. Biblia otrzymała swoją nazwę na cześć miasta Byblos, gdzie wynaleziono alfabet. Nowy Testament spisywany był w ten sam sposób długo po śmierci Jezusa. Żaden z ewangelistów opisujący jego życie nie znał go osobiście. Spisywanie ukończono prawie trzysta lat po jego śmierci. Przez cały okres powstawania Nowego Testamentu kapłani cenzurowali i selekcjonowali jego treść. Jednak nie wszystko, co zostało spisane trafiło do końcowego dokumentu, gdyż wokół nauk Jezusa zdążyło powstać wiele kościołów. W obrębie każdego z nich kapłani decydowali, które elementy historii Jezusa mogą zostać opowiedziane i w jaki sposób. Jeszcze wiele stuleci po spisaniu pierwotnych ksiąg Wielki Sobór Kościoła określał po raz kolejny, jakie prawdy i doktryny powinny być zawarte w ówczesnej oficjalnej Biblii - a jakich ujawnianie byłoby "przedwczesne" lub "niezdrowe".
Poza tym Kościół już wiele razy deklarował swą wiarę w coś, co potem zostało obalone, gdy okazało się nieprawdziwe. Np. to, że Słońce kręci się wokół Ziemi, albo, że Ziemia jest płaska itp. Następne odkrycia obalały sens istnienia poprzednich. Czy również w kwestii diabła, czyli sprawie opętań ludzi przez duchy zmarłych nie jest tak, że Kościół się myli? (...)
Asia - 17 maja 2010, o 20:50
Ludzie wymyslają rózne herezje, ale Biblia jest tu papierkiem lakmusowym. Jej trzeba się trzymać.
Oczywiście nie każdy widzi w królu Tyru szatana. Ja osobiście go widzę.
Paweł Krause - 17 maja 2010, o 21:15
Mamy nie tylko bardzo jasne biblijne świadectwa odnośnie rzeczywistego istnienia diabła i jego demonów, ale mamy także świadectwa namacalne.
Nie wierzyć w istnienie szatana - to jego cel, wówczas może spokojnie działać i zwodzić ludzi.
Wystarczy spojrzeć, co się dzieje dzisiaj na świecie - jeżeli nie ma zbuntowanych aniołów to, kto kryje się za masowymi objawieniami maryjnymi, podczas których słońce wiruje, słychać głos kobiety-istoty, która zwodzi ludzi do oddawania jej czci i czynienia rzeczy sprzecznych z wolą Boga, krwawią posągi i tym podobnych rzeczy dzieją się na skalę światową, nie wspominając o charyzmatach różnej maści (Benn Hinn itp.) lub płynne mówienie językami np. aramejskim, człowieka, który nigdy się nie spotkał nawet z tym językiem?
Jeżeli odrzucimy istnienie szatana, jako duchowego bytu-przeciwnika, to wychodzi na to, że Bóg to wszystko sprawia - co jak dobrze wiemy jest nie do przyjęcia.
Asia - 17 maja 2010, o 21:20
Otóz to. Mozemy cytować wiersze z Jakuba o tym, ze nasze pożądliwości nas kuszą, ale to tylko część prawdy. My walczymy nie tylko sami ze sobą, ale z mocami ciemności, niewidzialnymi zwierzchnościami. Inaczej jakby tylko chodziło o nas nie musielibysmy sie tyle modlić o siły od Boga. Mozna by poczytać i postanowić coś, tak a tak postepować i wszystko. Niestety w grę tu wchodzi jeszcze coś mocniejszego od nas. Pocieszające jest to, że ta moc jest już zwycieżona na krzyżu
Janku, masz rację, bardzo trudno się rozmawia z kimś kto ignoruje Biblię i zupełnie jej nie zna. No, ale powołuje się, że właśnie Bóg tak mysli jak on. Tragedia
Ja juz się przyzwyczaiłam, że na forach ludzie wcale się nie wspierają (z małymi wyjątkami). Nasze oparcie jest na Kimś innym. Na szczęście mamy też swoje społeczności i choć tam mozna podyskutować bez docinków... Coż zrobić?
Andrzej Wołyński - 18 maja 2010, o 06:08
ale mamy także świadectwa namacalne. Ciemność nie ma swojego źródła, w wyróżnieniu od światła (gwiazdy, słonce, latarka...). Nieobecność światła rodzi ciemność.
Przyjmę Paweł twoje rozważania za słuszne, jeśli wskażesz mi na "namacalne" źródło ciemności.
Jednak ludzie chcą wierzyć, że istnieje jaki diabełek, który kręci ogonem w czystej studni, psując im życie.
Jeśli coś u ciebie w życiu nie tak, szukaj problemu w sobie, a nie obok.
Cyprian S - 18 maja 2010, o 07:56
Biblię należy rozumieć przez kontekst czasów, kultury w których była pisana.
Dana treść inaczej przemawiała do człowieka 2000 lat temu a inaczej przemawia dzisiaj do nas. To oczywiste.
Jak zwykle na forum panuje skrajnie literalistyczne rozumienie Pisma.
Dla mnie szatan to symbol buntu, przeciwnika Boga, to również ten zły pierwiastek w naszych umysłach, który sprzeciwia się Bogu, to element dualistycznej psychiki człowieka, którą należy zmarginalizować, a pomaga w tym Zbawiciel.
Byty duchowe to byty psychiczne, to archetypy w naszych umysłach, które biorą się z prapoczątków ludzkości.
Nie zaś jakieś duszki latające w 5 wymiarze. Jeśli nazywamy siebie, a i to forum również ma taką nazwę, "braćmi polskimi", to należy korzystać z ich idei, między innymi z używania rozumu w sprawach wiary.
Bracia Polscy to nie jest grupa ewangelicznych chrześcijan tyle że antytrynitarnych.
Andrzej Wołyński - 18 maja 2010, o 08:39
Cyprian twój punkt widzenia odnośnie tego pytania jest znany i uważam za słuszny. Jest jedno z czym się nie zgadzam, powiem to publicznie, bo chyba nie jesteś uzależniony i nie chorujesz na mniemanie. Jeśli tak można powiedzieć po Polsku.
Otóż
Biblię należy rozumieć przez kontekst czasów, kultury w których była pisana.
Dana treść inaczej przemawiała do człowieka 2000 lat temu a inaczej przemawia dzisiaj do nas. To oczywiste. Nie jest to takie oczywiste: Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Hebrajczyków 13.
We wszystkie czasy Biblie trzeba rozumieć tak samo, jest uniwersalna, napisana językiem Nieba który potrafi rozumieć tak samo i biedny i bogaty, i ten kto żył 2000 lat temu i ten kto dziś siedzi przy komputerze. Właśnie uprzedzałem o egzorcyście Wandzie, czyjej publikacji rozmieściłem wyżej. Ba taki punkt widzenia jest z jej głowy, właśnie tacy ludzie, różnego rodzaju parapsychologi uważają że tę dawne ludzi byli trochę głupsze od teraźniejszych. Jest to Błąd. Otóż Biblia zupełnie tak samo przemawia do nas dziś, jak i w czasy Mojżesza i będzię tak samo przemawiać i do tych kto możliwie będzie żyć na innych planetach i nie będzie nic wiedzieć o dawnej historii.
Jeśli nazywamy siebie, a i to forum również ma taką nazwę, "braćmi polskimi", to należy korzystać z ich idei
Po za tym Cyprian, forum ma nazwę "Wolna Myśl Religijna". Owszem było kiedyś w Krakowie wydanie Braci Polskich z taką nazwą, ale nie zakładami fundament na dawnym proroku, a idziemy dalej. Zgadzam się że była to spaniała historia i spaniałe wydarzenia na terenach Polski i nie tylko, ale o ile wspanialsze ta nauka i tę wydarzenia, które byli dla Braci Polskich wzorcem, i do czego i my dążymy.
Czy nie czytałeś co się stało Saulu, kiedy wywołał zmarłego proroka? Więcej nie będę powtarzać że nie odnawiamy coś dawnego, unitarianstwo, socyanstwo ..., ale idziemy do źródła którym jest chrześcijaństwo, do nauki Chrystusa w jego prawdziwym, czystym wyglądzie. Ta Nauka jest zawsze aktualna i ma być dla nas wzorcem.
Wanda to czarodziejka, parapsycholog, nie idziemy jej tropem i nie wywołujemy zmarłych.
I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze.
Asia - 18 maja 2010, o 11:18
Kto nie wierzy, ze szatan rzeczywiście istnieje (nie ten katolicki diabełek z rogami, ale zbuntowana bardzo inetligentna istota duchowa), niech włozy choć mały wysiłek i znajdzie w konkordancji teksty o diable, jak chocby ten:
Obj.12,9.12:
"I zrzucony został ogromny smok, wąż starodawny zwany diabłem i szatanem, któy zwodzi cały swiat, zrzucony został na ziemię...
...lecz biada ziemi i morzu, gdyż zstapił do was diabeł pałający wielkim gniewem, bo wie, iż czasu ma niewiele."
W sumie, to diabeł jest zadowolony, ze niektórzy negują jego istnienie. Im mniejsza czujność wierzących, tym większa szansa na wygraną diabła z nimi.
Cyprian S - 18 maja 2010, o 12:50
W sumie, to diabeł jest zadowolony, ze niektórzy negują jego istnienie. Im mniejsza czujność wierzących, tym większa szansa na wygraną diabła z nimi.
...i siedzi w hadesie i zaciera rączki taki rogaty z ogonem.
We wszystkie czasy Biblie trzeba rozumieć tak samo, jest uniwersalna, napisana językiem Nieba który potrafi rozumieć tak samo i biedny i bogaty, i ten kto żył 2000 lat temu i ten kto dziś siedzi przy komputerze.
To jest założenie.
Nie do końca mi o to chodziło. Zgadzam się, że Biblia ma wartość, wielką wartość dla człowieka niezależnie kiedy i gdzie by żył.
Ale nie uważam, że prorocy i pisarze Biblii byli niemyślącymi maszynami w ręku Boga. Oni myśleli, wiedzieli co chcą przekazać, a żeby ich dobrze zrozumieć należy zrobić pewien wysiłek - poznać historię, kulturę, psychologię, kontekst wypowiedzi itd.
Zgadzam się, że starożytni ludzie nie byli wcale głupi. Tzn. tak jak i dawniej tak i teraz są głupki i są mędrcy.
Co do Braci Polskich, to nie chodzi mi o cofanie się do przeszłości, lecz o korzystanie z ich idei - rozumowej interpretacji Biblii i rozumowego podejścia do wiary. Z czym przecież sam się zgadzasz Andrzej.
Jonatan - 18 maja 2010, o 12:53
nie mam czasu zeby przeczytac wszystkie posty, odpowiedz na pytanie Artura tak na prędce :
Jakich?
Sprawa jest prosta, Pisma są pełne podwójnych proroctw wypełniających się zarówno w rzeczywistości fizycznej jak i tej duchowej. W Słowach Pana do Ezechiela można znaleźć duchowe treści dziejów buntu jak również upadku aż wreszcie finalnego unicestwienia Szatana - oskarżyciela Braci.
W sensie dosłownym jest to, tak jak powiedziałeś poetycki opis upadku króla tyru - miasta - alegorii bogactwa, które to sprowadza przekleństwo na wyniosłego, pysznego króla.
w sensie duchowym król tyru jest figurą diabła/oskarżyciela/samela (jak kto woli), który został strącony z nieboskłonu. Jego rządza wniesienia się wyżej spowodowała jego upadek i obnażenie jego prawdziwej działalności i celów.
Swoją drogą myślę że diabłu ( który był bardzo wysoko postawionym cherubinem) nie wystarczało życie w określonych normach i prawach którymi rządzi się Boża rzeczywistość, wyciągnął więc ręke po coś więcej, chcąc być jeszcze większym i dosłownie zbliżyć się do poziomu Boga, za co musiał zostać przykładnie usunięty aby Boża sprawiedliwość i doskonałe życie na najwyższym poziomie jakie od początku proponował Bóg stworzeniom okazało się jedyną słuszną i wartościową opcją.
Jeszcze co do Króla Tyru i analogii do diabła, jest w tym miejscu imo użyta dokładnie ta sama zasada jak w opisie króla perskiego - Cyrusa który był figurą, typem Mesjasza
Co o tym wszystkim myślicie?
Andrzej Wołyński - 18 maja 2010, o 13:14
Co o tym wszystkim myślicie?
Jest dobrze Jonatan. Nawet bardzo.
Synu człowieczy, podnieś lament nad królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym;
I tu powstaję pytanie, kto został doskonałym stworzeniem Boga? Jak nazywał się? Kto mieszkał w Edenie i tak wywyższył się sobą, taki stał z siebie dumny ze zdecydował się nie słuchać Ojca? Kogo zrucono na ziemie, albo inaczej, kogo wyrzucono z Edenu? Oto i jest ten Król Tyru o którym mówi prorok.
żeby ich dobrze zrozumieć należy zrobić pewien wysiłek - poznać historię, kulturę, psychologię, kontekst wypowiedzi itd.Tym samym wyłączamy ze zrozumienia tych kto nie ma lub nie będzie mieć możliwości poznawać historii, kultury dawniej, psychologii i t.p. Dla tego mówimy, że Biblia jest bardziej uniwersalna, jest ponadczasowa, stoi ponad ludzkie kulturę psychologii i nauki różne. Słowo Boga przenika przez cały wszechświat, przez czas, niema temu przeszkód. Każdy może to zrozumieć, jeśli zechce. Brak mi słów, że by wyrazić słowami całą Mądrość Bożego słowa. Skorzystam z pomocy:
Mądrość bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko przechodzi, i przenika dzięki swej czystości. 25 Jest bowiem tchnieniem mocy Bożej i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego, dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie. 26 Jest odblaskiem wieczystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci. 27 Jedna jest, a wszystko może, pozostając sobą, wszystko odnawia, a przez pokolenia zstępując w dusze święte, wzbudza przyjaciół Bożych i proroków. 28 Bóg bowiem miłuje tylko tego, kto przebywa z Mądrością. 29 Bo ona piękniejsza niż słońce i wszelki gwiazdozbiór. Porównana ze światłością - uzyska pierwszeństwo, 30 po tamtej bowiem nastaje noc, a Mądrości zło nie przemoże.
Co do Braci Polskich, to nie chodzi mi o cofanie się do przeszłości, lecz o korzystanie z ich idei - rozumowej interpretacji Biblii i rozumowego podejścia do wiary. Z czym przecież sam się zgadzasz Andrzej.
Po prostu trochę mam obawy i doświadczenia. Napisałem to żeby przypomnieć tobie to, na co sam stałe robisz nagłos, że nie zamykamy swój umysł w jakich kulturalno - religijnych granicach.
Asia - 18 maja 2010, o 14:54
"...i siedzi w hadesie i zaciera rączki taki rogaty z ogonem. "
Naprawdę Cyprian tak wyobrażasz sobie zbuntowaną, ale nadzwyczaj inteligentną, duchową istotę? Ja bym jej nie lekcewazyła. Sam Jezus, jesli jest dla ciebie autorytetem, mówił o ojcu kłamstwa, a ojciec to ten który płodzi dzieci. W tym wypadku nazwał diabła ojcem tych, którzy Go odrzucają.
Jonatanie, zgadzam się z tym, ze w ST są typy na rózne rzeczy czy osoby w NT. Masz rację tutaj .
Jonatan - 20 maja 2010, o 10:44
Jonatan napisał(a):Co o tym wszystkim myślicie?
Jest dobrze Jonatan. Nawet bardzo.
Synu człowieczy, podnieś lament nad królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym;
I tu powstaję pytanie, kto został doskonałym stworzeniem Boga? Jak nazywał się? Kto mieszkał w Edenie i tak wywyższył się sobą, taki stał z siebie dumny ze zdecydował się nie słuchać Ojca? Kogo zrucono na ziemie, albo inaczej, kogo wyrzucono z Edenu? Oto i jest ten Król Tyru o którym mówi prorok.
a co to jakiś sprawdzian? :>
co do króla Tyru:
No to prawda, opis też pasuje do czynów Adama które były odbiciem czynów kłamcy i oskarżyciela braci
edit:
może jest w tym coś jeszcze głębszego, będe to badał
Andrzej Wołyński - 20 maja 2010, o 10:55
może jest w tym coś jeszcze głębszego, Tylko nie zbyt głęboko, żebyś nie utopił się
A odnośnie Adama to ja nic nie mówiłem, ale myślę podobnie
Asia - 20 maja 2010, o 13:24
hmm...Czy Adam chciał sie zrównać z Najwyższym? Czy nazywał się elohim?
Nie sądzę, żeby Ezechiel mówił o naszym praojcu. Za swoją słabość został ukarany, ale nie wyrzucony na ziemię i nie z nim toczyła się walka w niebie o pozycję. To o wiele większa i sprytniejsza istota niz człowiek.
Suav - 24 cze 2010, o 18:32
Ja uważam, że aby zgrzeszyć starczy wolna ludzka wola i nie trzeba szatana ani innego inspiratora czy podżegacza. Jeśli Bóg stworzył jakiś zakaz, to kiedyś sama ludzka ciekawość sprawi, że człowiek zakaz ten złamie, żeby się choćby przekonać jak zmieni się po tym fakcie rzeczywistość. Człowiek jest z natury dociekliwy, ponadto wielu kocha wprost ryzyko i adrenalinę. Naprawdę nie trzeba diabła żeby zgrzeszyć - wystarczą własne pragnienia, żądze i przerost ambicji. A zepsuta natura ludzka (zepsuta przez uczynki samego czlowieka) zawiera w sobie cały arsenał tego złego potencjału, tych złych skłonności. Wystarczy tylko impuls, potrzeba chwili, przypływ nadmiaru fantazji i ooopss! ... znów zlamaliśmy Boże przykazanie! I to kolejny raz! Czesto, dla słabych w wierze i niewierzących wystarczy tylko nadarzająca się okazja. Tak jak działa zasada "okazja czyni złodzieja". Oczywiście nie z kazdego człowieka. Choć i ludzie naprawdę wierni Bogu potrafią zgrzeszyć gniewem, złymi emocjami, raniącymi słowami. Gdybyśmy nie potrafili grzeszyć bylibyśmy jak roboty zaprogramowane na uśmiechy i bezustanne chwalenie innych. Wtedy czynilibyśmy dobro nie z wyboru, ale z powodu ograniczoności naszej wiedzy - nie odróżnialibyśmy zła od dobra. Tak stan byłby kalectwem, no i Bóg stwarzając człowieka o takim kalece napewno nie marzył.
Nie wiem gdzie w Biblii chrześcijanie wyczytali, że proroctwa spełniają się podwójnie - fizycznie i duchowo. Dla mnie to nauka teologów i pastorów, ale nie wzięta z Biblii. Jak się jakieś proroctwo nie spełni dosłownie, to wtedy używamy furtki bezpieczeństwa żeby ratować autorytet Kościoła czy jakiejś doktryny i mówimy, że skoro nie wypełniło się realnie to wypełniło się na poziomie duchowym. A to drugie już jest niesprawdzalne, ale usta niektórych oponentów już udało nam się zamknąć. Albo niebiblijna teoria, że jakieś proroctwo mówiące o jednej osobie może dotyczyć dwóch osób czy jeszcze więcej. I tak z proroctw o różnych ziemskich królach na siłę robiono proroctwa o Jezusie. A niektórzy autorzy ewangelii powoływali się na rzekome proroctwa o mesjaszu, których w ST wogóle nie ma.
ewrys - 26 cze 2010, o 13:22
Ja uważam, że aby zgrzeszyć starczy wolna ludzka wola i nie trzeba szatana ani innego inspiratora czy podżegacza.
Podobnie uważam. To człowiecza wolna wola i jego wewnętrzne dobro czy też zło prowadzi człowieka. Pokusa jest przypadkiem, a nie jakąś prowokacją ze strony Boga lub szatana.
Dobro i zło tkwi w człowieku, a umiejętne używanie - doświadczanie dobra i zła w czynach jest wizytówką, która podlega osądowi własnego sumienia. Może również osądzeniu przez Boga.
przmk - 28 cze 2010, o 09:08
Czy negowanie tego że to Szatan namawia wszystkich do zła musi oznaczać również negowanie jego istnienia?
Jak rozumieć takie zdania: ?
Andrzej Wołyński - 28 cze 2010, o 09:24
Bezbożny, kiedy przeklina szatana, przeklina siebie samego. Syracha 22.27
Suav - 28 cze 2010, o 10:00
Przemysławie, ja sądzę, że być może nie było takiego niesfornego młodzieńca nazwanego później szatanem, z którym Bóg nie potrafi sobie poradzić i który za Bożym przyzwoleniem testuje nas, dręczy czy dotyka chorobami. Hebrajskie 'STN' znaczyło 'przeciwnik oskarżyciel'. W hebrajskim nie było samogłosek stąd taka pisownia. Uważam, że takim Bożym przeciwnikiem i oskarżycielem innych może być każdy człowiek, który kiedykolwiek przeciwstawia się Bogu. Może ten 'STN', 'przeciwnik' to właśnie metafora niegodziwości człowieka, symbol ludzkiej krnąbrności, niemiłowania Bożego prawa, złości, samolubstwa, niskich pobudek, przyjemności w szkodzeniu, mściwości itd. Ja nie wiem, czy tak jest, ale na podstawie Biblii nie da się stwierdzić, że szatan jest osobą realną, ani, że jest tylko przenośnią. Pomyśl jeszcze o jednym: jeśli szatan został przez Boga na początku strącony za bunt i został od Boga na wieki oddzielony, to jak to możliwe, że szatan pojawia się w Księdze Joba pośród synów Bożych i rozmawia z Bogiem jak dobry znajomy. Jest tam dla Boga partnerem i jeszcze ma do Niego dostęp, mimo, że kiedyś Bóg strącił go z 'Niebios' i na wieki usunął sprzed Swojego oblicza. Czy ten przykład i sprzeczność nie świadczą o tym, że być może ten "STN' nie istnieje i jest tylko symbolem, metaforą ludzkiej podłości i pychy? Ja coś takiego dopuszczam, i wiem, że wielu ludzi próbuje zdjąć z siebie część winy lub całą obwiniając za swój grzeszny stan szatana i jego knowania. I ciągle myślą: "I znów upadłem, bo skusił mnie szatan! Gdyby nie on nie zgrzeszyłbym!". Podobnie tłumaczył się przed Bogiem Adam: "Kobieta skusiła mnie!"
przmk - 28 cze 2010, o 11:21
Sławomirze, a jak wyraz 'STN' rozumieli sami Żydzi? Wiadomo coś na ten temat?
Suav - 28 cze 2010, o 12:25
Przemku, poczytam na ten temat dla Ciebie, choć Ty narazie możesz sprawdzić na szybko np. w Wikipedii. Hebrajczycy wierzyli w złe duchy czy demony np, Azazela, chyba ducha pustyni. O upadku jutrzenki z nieba mowi się po raz pierwszy w którejś księdze prorockiej chyba u Izajasza, i tak naprawdę chodzi o tam o złego władcę miasta Tyr. Odnosi się to do konkretnej sytuacji polityczno-historycznej w Izraelu czy Judzie. Sam ten werset i jego bezpośredni kontekst wyraźnie na władcę tego wskazuje. Nie wiem czy Ojcowie Kościoła czy jeszcze Zydzi zinterpretowali tę jutrzenkę jako szatana, diabła, węża z Edenu, jakiegoś 'smoka', odwiecznego kusiciela i Bożego wroga oraz strąconego anioła. Stary Testament wspomina jeszcze o szatanie naturalnie w Księdzie Hioba. Są jednak opinie, że Job nie był postacią historyczną i że ta księga jest jedną dużą przypowieścią, ilustracją, lekcją duchowych prawd. Jeśli tak to i przedstawiony tam szatan mógłby być przypowieścią, metaforą dla wyrażenia ponadczasowych Bozych praw i panujących prawidłowości duchowych. O niehistoryczności Hioba może chyba między innymi swiadczyć brak w Biblii jego genealogii, nie znamy z imienia jego przodków, żon i dzieci. Nawet nie wiemy w jakim mieszkał kraju. Przemku, nie głoszę, że szatan jest osobą czy symbolem, bo niestety nie wiem, ale obie opcje biorę pod uwagę. Wiem jedno - grzechu trzeba unikać, aby podobać się Bogu. Poszperam nt szatana w dostępnych mi materiałach.