Civic 4G a awarie w trasie.
lucaszz - 2006-10-06, 21:26
" />Witam, ciągle jeszcze nie kupilem żelazka dla siebie, szukam caly czas. Przez to niejeżdzenie mam sklonność do teoretyzowania Naszło mnie ostatnio, bo chcialbym, o ile hondziawka sprawdzi sie i bendzie jeździć z jakieś kilka tygodni bezawaryjnie, wybrać się na małą traskę do niemiec powiedzmy do 300 km od granicy - czy to nie jest samobójstwo, waraiactwo? Wogle zdarzylo się wam żeby honda staneła na trasie i koniec? Co pada w trasie najczęściej?
Jak sie zachować jak samochód padnie na terenie niemiec? Zapewne ciężko by bylo tam z serwisem bo to w końcu nie VW ani Audi
DzIki - 2006-10-06, 21:54
" />ja jak do tej pory : ( w sensie że takie trasy robiłem ,a nie że staneła )
Tarnów - Kraków 5x
Tarnów - Rzeszów 7x
Tarnów - Kielce 1x
Tarnów - Warszawa 1x
Tarnów - Zgorzelec 1x
noi tuke cały czas po miescie dziennie po 80 km ,noi jak do tej pory oprócz tradycyjnych rzeczy typu klocki czy tam olej ,odpukać nic sie nie wysrało ,tak ze już uważam ją za wytrzymałą
lucaszz - 2006-10-06, 21:57
" />Chodzi mi głównie o takie awarie, że auto staneło i powiedziało bye. Np. sprawy silnikowe, albo nie wiem co jeszcze np. siadło sobie wspomaganie hamulców. I ni jak nie dało rady jechać dalej. Zdarza się to wogle w Hondzie?
gniedz83 - 2006-10-07, 06:37
" />Mi kiedyś paliwa zabrakło i mi na trasie stanęła . To był jeden jedyny raz przez 22 tyś km kiedy stanela. Wina moja nie samochodu.
kasier - 2006-10-07, 08:55
" />Ja w niemczech kupiłem. Jeździłem tam przez niecałe 3k kilometrów i nie było zastrzeżeń. Powrót do polski jakies 800+ kilometrów. I jedyny problem jaki miałem to mi wycieraczka odpadła bi się zatrzask ułamał jak podniosłem żeby szybe sobie umyć. A miałem wtedy pecha bo troszkę padało. Ale McGyver pomyślał i dał radę naprawić
Dzida - 2006-10-07, 09:33
" />No to ja się pochwalę, że średnio 2 razy na miesiąc kręcę trasę Wawa -> Bochnia (dajmy na to Kraków) czyli jakieś 400 km w jedną stronę, dodatkowo dziennie jakąś stówkę po mieście i...
Wysrało się. Raz.
Oczywiście samochód nie był winny, tylko genialne zamienniki. Najnormalniej w świecie od szczęki hamulcowej oderwały się okładziny cierne. No to lewarek, wywaliłem pozostałości i tak oto jechałem sporo kilometrów ćwicząc głownie hamowanie silnikiem...
Bonio_EQ - 2006-10-07, 11:13
" />mi na odcinku Gniezno- Grajewo okolo 500km nic nie padlo... do tej pory a nakrecilem juz 2k km ale auto mam od miesiaca
Dzeju - 2006-10-07, 12:25
" />ja zrobilem w zeszle wakacje trase do hiszpanii i spowrotem w 6 dni poniewaz drugi kierowca nie dostal urlopu dluszego... taka przygoda.
wysral sie waz chlodnicy ale tasma zakupiona na stacji pomogla a potem wizyta u jakiegos hiszpanskiego mechanika ktory dal nowy przewodzik, plyn i w droge go Polski.
Guail_FH - 2006-10-08, 05:14
" />Raz p otrasie samchodzik dostał temp - nei zadbalem w czas o chlodnice do domu dojcalem powiedziala dosc na 3 km przed domem wiec spokojnie poczkealem az ostygnie i pojechalem delikatnie a tak nigdy zeby nie moc ruszyc ....
siviq - 2006-10-08, 08:23
" />katowice - poznan
katowice - kielce
katowice - zakopiec kilka razy
katowice - praga
katowice - rzeszów
katowice - torun
nigdy najmniejszego problemu
stanął dwa razy jak się przeliczyłem z paliwem:)
Witek - 2006-10-08, 08:57
" />Solina- Kętrzyn i z powrotem wielokrotnierotnie na przełomie 2005-2006 zawsze w czterech dorosłych chłopów z bagażami.
W tym roku Solina- Opole i z opowrotem, Solina- Namysłów tak samo. Trasy robione w jeden dzień, czasami w najwieksze upaly. Podczas jednego powrotu z Opola prawie przez godzinę jechałem ze ślubną 150-160 km/h nic się nie działo.
Kilka lat dojeżdząłem do pracy w głębokie Bieszczady -70 km w jedną stronę. jak narazie nigdy auto mi nie stanęło w trasie. I oby tak bylo zawsze.
pokrzyw - 2006-10-08, 09:16
" />Co drugi tydzień
Wrocław -> Ostrów Wlkp (ok 100km w jedną stronę)
2* Wrocław -> okolice Gdańska (ok 500km w jedną stronę)
kilka objazdówek rzędu 300-400km po okolicach Wrocławia (Wałbrzych, Legnica..)
Raz stanął jak wjechałem w duuuużą kałużę. Ale miałem stare kabelki zapłonowe i zamokły. Wysechł w 10min i pojechałem dalej. Raz stanął na całą noc, również z powodu tych kabelków. Autko bezawaryjne - lubi trasyzanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
lucaszz - 2006-10-06, 21:26
" />Witam, ciągle jeszcze nie kupilem żelazka dla siebie, szukam caly czas. Przez to niejeżdzenie mam sklonność do teoretyzowania Naszło mnie ostatnio, bo chcialbym, o ile hondziawka sprawdzi sie i bendzie jeździć z jakieś kilka tygodni bezawaryjnie, wybrać się na małą traskę do niemiec powiedzmy do 300 km od granicy - czy to nie jest samobójstwo, waraiactwo? Wogle zdarzylo się wam żeby honda staneła na trasie i koniec? Co pada w trasie najczęściej?
Jak sie zachować jak samochód padnie na terenie niemiec? Zapewne ciężko by bylo tam z serwisem bo to w końcu nie VW ani Audi
DzIki - 2006-10-06, 21:54
" />ja jak do tej pory : ( w sensie że takie trasy robiłem ,a nie że staneła )
Tarnów - Kraków 5x
Tarnów - Rzeszów 7x
Tarnów - Kielce 1x
Tarnów - Warszawa 1x
Tarnów - Zgorzelec 1x
noi tuke cały czas po miescie dziennie po 80 km ,noi jak do tej pory oprócz tradycyjnych rzeczy typu klocki czy tam olej ,odpukać nic sie nie wysrało ,tak ze już uważam ją za wytrzymałą
lucaszz - 2006-10-06, 21:57
" />Chodzi mi głównie o takie awarie, że auto staneło i powiedziało bye. Np. sprawy silnikowe, albo nie wiem co jeszcze np. siadło sobie wspomaganie hamulców. I ni jak nie dało rady jechać dalej. Zdarza się to wogle w Hondzie?
gniedz83 - 2006-10-07, 06:37
" />Mi kiedyś paliwa zabrakło i mi na trasie stanęła . To był jeden jedyny raz przez 22 tyś km kiedy stanela. Wina moja nie samochodu.
kasier - 2006-10-07, 08:55
" />Ja w niemczech kupiłem. Jeździłem tam przez niecałe 3k kilometrów i nie było zastrzeżeń. Powrót do polski jakies 800+ kilometrów. I jedyny problem jaki miałem to mi wycieraczka odpadła bi się zatrzask ułamał jak podniosłem żeby szybe sobie umyć. A miałem wtedy pecha bo troszkę padało. Ale McGyver pomyślał i dał radę naprawić
Dzida - 2006-10-07, 09:33
" />No to ja się pochwalę, że średnio 2 razy na miesiąc kręcę trasę Wawa -> Bochnia (dajmy na to Kraków) czyli jakieś 400 km w jedną stronę, dodatkowo dziennie jakąś stówkę po mieście i...
Wysrało się. Raz.
Oczywiście samochód nie był winny, tylko genialne zamienniki. Najnormalniej w świecie od szczęki hamulcowej oderwały się okładziny cierne. No to lewarek, wywaliłem pozostałości i tak oto jechałem sporo kilometrów ćwicząc głownie hamowanie silnikiem...
Bonio_EQ - 2006-10-07, 11:13
" />mi na odcinku Gniezno- Grajewo okolo 500km nic nie padlo... do tej pory a nakrecilem juz 2k km ale auto mam od miesiaca
Dzeju - 2006-10-07, 12:25
" />ja zrobilem w zeszle wakacje trase do hiszpanii i spowrotem w 6 dni poniewaz drugi kierowca nie dostal urlopu dluszego... taka przygoda.
wysral sie waz chlodnicy ale tasma zakupiona na stacji pomogla a potem wizyta u jakiegos hiszpanskiego mechanika ktory dal nowy przewodzik, plyn i w droge go Polski.
Guail_FH - 2006-10-08, 05:14
" />Raz p otrasie samchodzik dostał temp - nei zadbalem w czas o chlodnice do domu dojcalem powiedziala dosc na 3 km przed domem wiec spokojnie poczkealem az ostygnie i pojechalem delikatnie a tak nigdy zeby nie moc ruszyc ....
siviq - 2006-10-08, 08:23
" />katowice - poznan
katowice - kielce
katowice - zakopiec kilka razy
katowice - praga
katowice - rzeszów
katowice - torun
nigdy najmniejszego problemu
stanął dwa razy jak się przeliczyłem z paliwem:)
Witek - 2006-10-08, 08:57
" />Solina- Kętrzyn i z powrotem wielokrotnierotnie na przełomie 2005-2006 zawsze w czterech dorosłych chłopów z bagażami.
W tym roku Solina- Opole i z opowrotem, Solina- Namysłów tak samo. Trasy robione w jeden dzień, czasami w najwieksze upaly. Podczas jednego powrotu z Opola prawie przez godzinę jechałem ze ślubną 150-160 km/h nic się nie działo.
Kilka lat dojeżdząłem do pracy w głębokie Bieszczady -70 km w jedną stronę. jak narazie nigdy auto mi nie stanęło w trasie. I oby tak bylo zawsze.
pokrzyw - 2006-10-08, 09:16
" />Co drugi tydzień
Wrocław -> Ostrów Wlkp (ok 100km w jedną stronę)
2* Wrocław -> okolice Gdańska (ok 500km w jedną stronę)
kilka objazdówek rzędu 300-400km po okolicach Wrocławia (Wałbrzych, Legnica..)
Raz stanął jak wjechałem w duuuużą kałużę. Ale miałem stare kabelki zapłonowe i zamokły. Wysechł w 10min i pojechałem dalej. Raz stanął na całą noc, również z powodu tych kabelków. Autko bezawaryjne - lubi trasy