ďťż

Czy brzydcy mają po co żyć?



Dzzejka - 8 lut 2010, o 00:06
No właśnie mają? Mój poprzedni post został zamknięty. Troche czasu upłynęło, a ja? Hm.. wciąż ta sama . Wstydzę się ludzi, bo jestem brzydka. Może i nie głupia, chociaż czasem tak o sobie myślę, ale brzydka. Czasem mam ochotę zniknąć z tego świata bo mam wrażenie, że nei znajdę pracy przez to, że jestem brzydka. A jeśli nie znajdę pracy, to wiadomo umrę z głodu, więc chyba lepiej już samemu wybrać jak się umrze?




Nikt - 8 lut 2010, o 00:12
Nie jestes brzydka.Moge sie z Toba zalozyc.Na pewno masz gdzies cichego adoratora a to juz dowodzi ze nie jestes brzydka.Stagnacja na rynku pracy nie ma nic wspolnego z Twoja uroda zapewniam Cie.Trzymaj sie cieplo i glowa do gory.



Smółka - 8 lut 2010, o 21:15
Jeśli chcesz, mogę ci pomóc. Napisz do mnie na gg albo na maila, zaradzimy coś. Możesz mi wysłać zdjęcie, ja ci powiem co i jak, bo te wszystkie triki mam w małym palcu. W dzieciństwie miałam cholerne kompleksy, potem kiedy zaczęłam używać kosmetyków, tych wszystkich pianek do włosów odzyskałam pewność siebie. Naprawdę, chcę ci pomóc.



ayahuasca - 9 lut 2010, o 09:03
Uważam, że nie ma ludzi " po prostu brzydkich". Nawet nie umiem sobie tego wyobrazić.
Ludzi się ceni za ich charakter, osobowość, więc nawet jeśli uważasz siebie za ost. brzydala, to na 100% Cię nie skreśla Co do strony powierzchownej to wystaczy umieć dbać o siebie - ten kto zna swoją wartość, umie ją podkreślać i to właśnie zauważa ludzkie oko. W końcu co jest naszym wewnętrznym magnetyzmem? Pewność siebie.
Skoro Smółka zna wiele sztuczek, to razem popracujcie nad Twoim nowym wizerunkiem. Może też warto trochę poczytać o mowie ciała? Nawet jeśli nie jesteśmy za bardzo pewni siebie, doskonale można sprawiać takie wrażenie, co na rozmowie kwalifikacyjnej na pewno się przyda ...




Dzzejka - 9 lut 2010, o 11:01
Hm.. mi kosmetyki nie pomogą, ani pianki do włosów czy inne rzeczy. Po pierwsze musiałabym nałożyć tego ze 3 tony na twarz, a mi się to nie podoba, po drugie włosy mam zniszczone i brzydkie, dodatkowo mało gęste, więc wszelkie pianki tylko je zniszczą jeszcze bardziej. A po trzecie i ostatnie nie wydam moich ostatnich pieniędzy na mase kosmetyków, żeby wyglądać jak clown, albo jak te wysolaryzowane głupiutkie panienki.



ayahuasca - 9 lut 2010, o 12:58
Myślę, że etap ciekawej nastolatki, która nakładała na siebie wszystkie kosmetyki, byleby było tego jak najwięcej i jak najbardziej błyszczało nie jest sposobem na dodanie sobie uroku czy podkreślenia walorów Na to na pewno bym nie namawiała.
Wiem, że jesteś rozżalona, ale postaraj się spojrzeć na to obiektywnie. Przecież i na cieńkie oraz zniszcozne włosy są sposoby. Daj sobie szansę na poprawę. Uprzedzę jednak, że żadne cudowne zmiany nic nie zmienią, jeśli nie pozbędziesz się kompleksów w swojej głowie. Obwiniasz te biedne włosy za niską samoocenę może przez to, że nie chcesz dostrzec prawdziwego problemu? Często tak się dzieje. Jeśli sprawa wyglądu aż tak demotywuje - pora coś z tym zrobić. Potem sama się przekonasz czy kompleksy mają drugie dno.



Smółka - 9 lut 2010, o 14:38
Nie chodzi o nawalenie na siebie wiadra fluidu



maciej_ - 10 lut 2010, o 21:23
To że człowiek wygląda tak a nie inaczej nie oznacza że jest już gorszy czy coś nie ! Liczy się wnętrze i to kim się jest jakim człowiekiem. Oczywiście wygląd może przyprawić o kompleksy jednak jeśli ktoś nie potrafi docenić człowieka przez wygląd go ocenia... no cóż mogę tylko współczuć.



nina - 10 lut 2010, o 21:55
Ja też nie jestem ładna ale nie potrafię sie tym przejmować. Jak zaczęły pojawiać się inne problemy to ten przestał mnie w ogóle obchodzić. Nie chcę bagatelizować Twojego problemu ale myślę, że kiedyś też się to zmieni. Ja sama nie oceniam ludzi wg wyglądu, ubrania itd.Liczy się to co ktoś ma w środku a w środku czasami ukryte są wielkie skarby.



Ania - 12 lut 2010, o 15:20

Uprzedzę jednak, że żadne cudowne zmiany nic nie zmienią, jeśli nie pozbędziesz się kompleksów w swojej głowie. Obwiniasz te biedne włosy za niską samoocenę może przez to, że nie chcesz dostrzec prawdziwego problemu? Często tak się dzieje. Jeśli sprawa wyglądu aż tak demotywuje - pora coś z tym zrobić. Potem sama się przekonasz czy kompleksy mają drugie dno.

bardzo mądre słowa, popieram i mój przypadek jest doskonałym przykładem na to.
poza tym często nie chodzi o to, że jesteśmy brzydcy, ale, że czujemy się brzydcy, nieakceptujemy siebie, wręcz czujemy do siebie nienawiść, obrzydzenie.
powiem ci, że kiedyś wręcz nienawidziłam swojego wyglądu, uważałam, że jestem paskudna. wiele razy słyszałam niemiłe uwagi pod moim adresem dotyczące mojego wyglądu i nie tylko. wtedy zaczęłam się zastanawiać dlaczego ludzie mnie tak traktują. oglądałam się często w lustrze próbując dostrzec w sobie coś ładnego. z marnym skutkiem. jakiś czas potem usłyszałam, że tak naprawdę nigdy nie jest tak, że to ludzie nas nieakceptują, źle traktują, wyśmiewają, a my nie mamy z tym nic wspólnego. trochę nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że tak jest naprawdę, wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. ja nigdy siebie nielubiłam, nieakceptowałam, miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości, a inni ludzie byli dla mnie jak lustra, po prostu pokazywali mi to, co sama o sobie myślałam, dawali mi to, czego chciałam. postanowiłam przestać być ofiarą losu i innych ludzi, w ciągu kilku lat bardzo się zmieniłam. z wyglądu też, ale najbardziej zmieniłam swój stosunek do siebie samej, obróciłam swoje wady w zalety (np. kiedyś nieznosiłam swoich rudych włosów czy niskiego wzrostu, a teraz uważam to za swój atut). to trwało ładnych pare lat i nie było łatwe, ale opłacało się. uwierz mi, ale kiedy zmieniasz się "w środku" zmieniasz się też na zewnątrz. to nie są żadne wymysły czy bajki, to jest faktem i ja jestem tego doskonałym przykładem. moja samoocena jeszcze nie jestem doskonała, ale widzę, że ludzie traktują mnie zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy nieakceptowałam siebie. a wcale tak bardzo się nie zmieniłam z wyglądu, ale zmieniłam podejście do siebie, do własnej wyglądu i podobam się sobie chociaż cały czas mam te same ciało.
wiesz, że jest taka koncepcja, że większość chorób somatycznych ma swoje podłoże w psychice? idąc dalej, można dojść do wniosku, że w podobny sposób sami kształtujemy swoje ciało. swoimi myślami. wiem, że to brzmi niedorzecznie, zwłaszcza w naszym polskim społeczeństwie tego typu poglądy przyjmowane są sceptycznie. nie musisz od razu w to wierzyć, ale może warto się nad tym zastanowić? wiele osób często odrzuca to co nowe i nieznane z góry zakładając, że to nieprawda. a dlaczego nieprawda? bo nie zgadza się z ich światopoglądem, a to nie jest żaden argument

no a tak poza tym - co to znaczy brzydki? według słownika PWN: brzydki ÂŤtaki, który się nie podobaÂť
taki, który się nie podoba, a podoba się to, co pasuje do ogólnoprzyjętych standardów. kiedyś ludzie nosili częściej spodnie z wysokim stanem, teraz częściej noszą biodrówki, ale czy to znaczy, że za każdym razem, jak zmienia się moda, mam się dostosowywać i nosić to, co jest modne? często koleżanki się ze mnie śmiały, że noszę wysoko podciągnięte skarpetki, bo przecież wszystkie dziewczyny noszą takie do kostek. ale co mnie to obchodzi? ja lubię mieć wysokie skarpety, bo tak mi jest wygodnie, i guzik mnie obchodzi, co myślą inni o moich skarpetach jeśli za 20 lat modne będzie mieć odstające uszy, to mam sobie zoperować, żeby mi odstawały żeby się dostosować? sama ze swoim wyglądem nie mieszczę się w definicji pięknej dziewczyny , nie mam wielkich oczu, okrągłej buzi, ale co z tego? jestem po prostu inna. czy to powód do zmartwień, że jestem inna? inny nie znaczy gorszy.
a kluczem do akceptacji siebie bez względu na to, co inni mogą o nas pomyśleć jest samoocena
a poza tym - zasługujesz na wszystko co najlepsze bez względu na to, jak wyglądasz.

EDIT:
ależ ja jestem gadatliwa... wy tak skromnie po pare linijeczek, a ja tu cały esej walnęłam



ayahuasca - 19 lut 2010, o 18:04
Dodam jeszcze, że najbardziej atrakcyjna jest pewność siebie - nawet, jeśli jest trochę udawana Chodzi mi o to, że kiedy się przyzwyczajamy się do pozytywnego myślenia o sobie może nam się wydawać, że udajemy pewność siebie, a po prostu dopiero przyswajamy afirmacje
Każdy może mieć samoocene na zadawalającym poziomie Kochani!



ksapik - 29 mar 2010, o 09:40
Tutaj wklejam moją historię samobójstwa, bo jestem brzydki.
Juz w wieku 15 lat miałem myśli samobójcze. moi rodzice o mnie nie dbali - moj ojciec gnębił mnie (nie uważam go tak napprawdę za ojca), a mama nie interesowała się mną; nie byłem zżyty z siostrą, miałem trudności w kontakatch z rówieśnikami, byłem samotny nie wyprawiałem urodzin; w okresie liceum można było mnie jeszcze uratować, ale nikt mi nie pomógł. na studiach było jeszcze gorzej i się załamałem (chociaż nie spotkał mnie żaden tragiczny incydent to wiecznie byłem smutny) i w wieku 22 lat postanowiłem się zabić; od tamtej pory paradoksalnie wszystko zaczęło się układać - poznałem dziewczynę starałem się otworzyć do ludzi; z każdym rokiem było lepiej, jednak poznając wszystkie przyjemności życie i doświadczając różnych szczęśliwych chwil uświadamiałem sobie jak wiele straciłem wcześniej; teraz mam 30 lat mam dom, narzeczoną, pracę, znajomych, nie mam teraźniejszych problemów; męczy mnie przeszłość, a o przeszłości przypominają mi moi rodzice, których winie za utracone dzieciństwo, uważam, że nie musiało być ze mną tak źle jak było, niestety nikt nic nie zrobił i od zawsze towarzyszył mi smutek i myśli o śmierci; nawet jak przydarzają mi się chwile szczęśliwe (już od wielu lat) to i tak dzieje się to po tym jak chciałem się zabić; czasami wszystko wydaje mi się bardzo dziwne; byłem w szpitalu psychiatrycznym, ale tam mi nie pomogli, żyję tylko dlatego, że nie umiem się zabić; chce być szczęśliwy, ale nie umiem się cieszyć niczym dłużej niż chwilę; boję się, że wydarzy się coś złego, a ja stracę to wszystko, co mam.



Dzzejka - 9 kwi 2010, o 00:56
Hm... latwo mowic jak sie nei ma 25 kilo nadwagi, bardzo malej ilosci wlosow na glowie i nie jest sie kobieta . Nadwaga to moja sprawka bo jadlam zamartwiajac sie i zamartwialam sie jedzac, moge schudnac wiem bo juz sporo schudlam. Ale z wlosami nie poradze sobie ni jak, takie s ai juz. Bylam u kazdego lekarza, to dali mi jedynie tabletki anty, zeby niby jakis hormon za wysoki zbic, no i co? I nic, jakos nie widze zebym miala wiecej wlosow . Wstydze sie siebie i czuje sie jak dziwak i postrach. Moje poczucie wartosci spadlo do zera, przeciez facet nie zechce tlustej paskudy i w dodatku z przeswitujaca skora w okolicach przedzialka. Boje sie nawet isc na rozmowe kwalifikacyjna bo mi sie wydaje ze kazdy sie gapi, a i tak nikt mnei nei przyjmie do pracy bo jestem niereprezentatywna czy jak to tam sie nazywa. Problemy z wlosami przyslonily mi caly swiat, i noramlne myslenie. Gdy wychodze z domu ciagle o nich mysle i o tym czy kazdy sie gapi. NIenawidze wiatru, bo mi sie wydaje ze wtedy bardziej widac te gowniane wlosy.

P.S Pierwszy raz o tym pisze, nawet pisanie o tym sprawia mi trudnosci, bo sie boje ze nie zostane zaakceptowana przez grupe.

Ostatnie egzaminy na studiach i widok nowych twarzy byl dla mnie prawie trauma. Pojechalam, niby bylo luzno, tzn ja nie myslalam o tym, ale jak wrocilam to ciagle o tym myslalam "a co pomysleli, a czy gadali, a czy teraz beda mowic ta gruba lysa" i niby gadam z nimi na skyppe czy gg, ale ciagle czuje juz jakis dystans.

Ostatnio znajomy mojej mamy zapytal jak tam moje zdrowie patrzac na mnie, a ja mu palnelam cos o sercu, ale w myslach miala pewnie widzi moje wlosy i o to pyta. I czulam napiecie jak mandolina.



.Weronika - 1 cze 2010, o 20:24
Ja znam małą sztuczkę na problemy z samooceną.

Pomyśl, czy sama odrzucałbyś kogoś na starcie tylko ze względu na wygląd? Wierzę, że nie. Wierzę, że dałabyś takiej osobie szansę - jak wszystkim. Nie ocenia się książki po okładce, prawda?
Uwierz mi, ludzie warci Twojej uwagi myślą dokładnie w ten sposób. Dlaczego mieliby myśleć inaczej? (Tych niewartych sobie daruj. Nic nie tracisz.)

Aa i taki mały życiowy fakt: ludzie NAPRAWDĘ nie oceniają szczegółowo prezencji każdego mijanego przechodnia. Są zapatrzeni w czubki własnych butów/nosów i rzadko do nich dociera co się dzieje tuż obok.

Co do pytania w temacie: TAK. Znam wiele osób o nieżuralowej urodzie którym w życiu naprawdę się powodzi.



Artur - 12 lip 2010, o 11:06
Też jestem brzydki. Zero mięśni, dużo włosów na nogach i rękach, i noszę okulary, a większość moich ubrań pochodzi z bazarów takich jak Stadion 10-lecia.



emil - 14 lip 2010, o 14:50
Każdy ma po co żyć,każdy ma jakiś cel w życiu Nawet Ci brzydcy mają. A ty na pewno brzydka nie jesteś Po za tym jak to ktoś wcześniej pisał: Nie ocenia się książki po okładce. Dla mnie na przykład nie liczy się aż tak bardzo wygląd. Na pierwszym miejscu stawiam osobowość i charakter. Sama też nie jestem za piękna,ale nie przejmuję się tym aż tak bardzo. Lubię siebie taką jaka jestem



Artur - 19 lip 2010, o 15:49
[quote]Dla mnie na przykład nie liczy się aż tak bardzo wygląd. Na pierwszym miejscu stawiam osobowość i charakter.[quote]

Dokładnie, zresztą wygląd i tak kiedyś przeminie. Nie warto się przejmować zdaniem pustych dziewczyn, które nakładają na siebie ogromne ilości makijażu i nadużywają solarium. One oprócz seksu nie mają nic do zaoferowania, i podobają się głównie dresiarzom, którzy kupują jakieś stare rzęchy i poddają je wiejskiemu tuningowi, ale taka dziewczyna po jakimś czasie się dresowi znudzi, i znajdzie on sobie nową. Nie ma powodów, aby przejmować się zdaniami takich ludzi. Nawet jeśli założą rodziny, to będą to głównie rodziny patologiczne. Takie dziewczyny mają za nic chłopaków, którzy nie mają drogich ubrań i gadżetów, ale zgodzą się na seks z każdym, kto jest bogaty.



tara - 20 lip 2010, o 04:26
Hmm.... Nigdy się nie zastanawialiście jak to jest być tym ładnym? Myślicie, że im tak jest tak łatwo? Ja niby zaliczam się do tej grupy, ale wierzcie mi - nie jestem pustą lalką która przesadza z solarium ani taką która chce komuś zaimponować nowym ciuchem czy toną "tapety" na twarzy. Jestem ot sobie zwykła a co dostaję w zamian? Jestem zazwyczaj traktowana jak "kawałek mięsa" który warto byłoby przelecieć. Nieważne, że gdzieś tam mam duszę, uczucia i swoje myśli.... Co mi po zainteresowaniu kiedy widzę faceta który ślini się rozmawiając ze mną? To jest upokarzające!!!! Gdzie w tym wszystkim ja tak naprawdę? W takich momentach wolałabym wyglądać inaczej i zaznać prawdziwych uczuć, wiedząc, że ktoś ceni to co sobą reprezentuję a nie to jak wyglądam. Brakuje mi ciepła.... Czy oczekuje aż tak wiele? Chcę móc kogoś przytulić i dostać w zamian trochę uczucia. Dochodzi do tego, że zaczynam nienawidzieć swojego ciała.... Paradoks? Dodam, że nie jestem już nastolatką i swoje latka mam.

A czy ładni z uczuciami mają po co żyć?



Artur - 20 lip 2010, o 10:29
Dziewczyna może być szczupła, może być puszysta, ważne jest to, żeby nie była skarbonką, wiedźmą, która robi aferę o byle co, ani żeby nie uprawiała seksu z kim popadnie. Ładna dziewczyna powinna korzystać z makijażu z umiarem, i najlepiej, żeby unikała solarium. Niestety ładnym kobietom trudniej znaleźć mężczyznę, który by nie zwracał uwagi tylko na wygląd, na dodatek wielu ludzi nie umie samodzielnie myśleć, i wyręczają się stereotypami, z góry zakładają, że jeśli dziewczyna jest ładna, to jest puszczalska, a nie pomyślą o tym, że często takie dziewczyny są mądrzejsze od nich, nawet dziewczyny pozujące do rozbieranych sesji kończą studia.



tara - 20 lip 2010, o 14:14
Otóż to Arturze ale widzisz ja nie spotkałam jeszcze facet który myśli tak jak Ty. A jeśli już taki był to wpatrzony w inną.... Ja naprawdę mam problem z tym, ciekawe w tym wszystkim jest to, że te "brzydkie" (nie lubię tego określenia, bo takich nie ma) kobietki mają większą szansę na prawdziwe uczucia. Kolejny paradoks w tym wszystkim. Nie masz pojęcia jak bardzo pragnę być postrzegana jako ja (!!!) nie ważne jak i gdzie się ubieram, nieważne jakim samochodem jeżdżę, nie ważne jakie szkoły skończyłam, nie ważne jak wyglądam.... Tylko ważne, że ktoś zapragnąłby mojego towarzystwa, chciałby trochę pobyć ze mną, potrzymać za rękę, przytulić się, zauważyć że też mam problemy, uczucia, myśli.... I to wszystko bez żadnych podtekstów. Może oczekuję trochę za dużo, ale czytałam, że takie uczucia się zdarzają.... Mój największy sen....



Artur - 20 lip 2010, o 18:26
Przyczyną tego, że wielu mężczyzn nie szanuje kobiet, może być pornografia, jest ona dostępna dla każdego. Dzieciaki z podstawówek i gimnazjów naoglądają się takich filmów i zdjęć i myślą, że wszystkie kobiety są takie jak te z pornosów. Twoje oczekiwania są realne, każdy powinien umieć je spełnić, niestety media promują chore wzorce, np. negują wartość rodziny i na pierwszym miejscu stawiają karierę.



sartre - 18 sie 2010, o 23:21
Szczerze mówiąc, dla mnie termin "ładnY i "brzydki" jest niezrozumiały. Są ludzie zaniedbani, ale nie brzydcy.
A jeśli oceniasz się tak nisko, jakie według Ciebie są te kryteria? I jeśli zjawiłby się ktoś, kto posiadałby więcej "defektów" - jaka byłaby Twoja reakcja?
Mnie osobiście zniechęca niechlujstwo. A piękno i brzydota...
Jeśli nie ma Ed - istnieje na każdym kroku.
Wewnętrzna złość zniekształca - nie to co widoczne przez pryzmat własnego lustra :*



Artur - 20 sie 2010, o 09:43
Brzydkie są plastikowe dziewczyny, które nadużywają solarium i kosmetyków, brzydcy są też Luntek, Gracjan Roztocki i Justin Bieber. Wątpię, żeby ktoś w moim wieku miał mniej mięśni, albo więcej zbędnego owłosienia, byłbym zdziwiony, jakbym spotkał kogoś takiego.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ilemaszlat.htw.pl
  • 0000_menu