Dzien na smierc .. Nadchodzi w koncu
Dzzejka - 26 mar 2010, o 01:20
Od dawien dawna nikt z rodziny, ktora pozostala mi sie nei odzywal nawet slowem. Jest to glownie moja kuzynka, z ktora mam dosc slaby kontakt, ale ma moje gg. Dzis napisalam w opisie "Jestem glupia, jestem glupia, jestem glupia". Nagle odzywa sie moja kuzynka i pisze tak:
Ania (25-03-2010 19:28)
nie trzeba 3 razy powtarzac ze jestes glupia, wierzymy za pierwszym
NIe musze chyba mowic jak zareagowalam , szok i niedowierzanie. Po czym uslyszalam szereg, wrecz potok slow mowiacy o tym jaka to ja jestem beznadziejna cale zycie, jaka nieudolna. Jak to wszyscy mi chcieli pomoc itd .... Na pytanie kiedy chcieli mi pomoc i jak, oczywiscie zapadla gleboka cisza, bo to GOW*** prawda! Na poczatku bylam wsciekla i mialam ochote ich wyzabijac myslami. Pozniej poryczalam sie do monitora. Boze jak mozna tak mowic, jak mozna komus wmawiac historyjki o domniemanej pomocy. Jak mozna czytac od tygodni opisy, ze ktos juz nie moze wytrzymac, ze ma ochote sie zabic, i napisac do kogos, ze jest glupi i beznadziejny. Dlaczego ludzie sa tak podli, dlaczego wbijaja noz w serce. Dlaczego widza we mnie tylko zlo? Czy gdybym oddala im nerke to tez bym byla zla.
Jak mogla opowiadac o swoich sukcesach i innych? Jak mogla skoro wie, ze ja nie mam nic i ze to boli. Jak mogla zyczyc po tym wszystkim dobrej nocy ....
Chce miec odwage zeby sie zabic, nie chce juz zyc bo to boli tak potwornie. Ludzie mysla, ze ja nie widze swoich porazek i im sie wydaje, ze musza je wytykac. Czy kiedy umre to dam im powod do dumy? W koncu pozbeda sie graniastego kola nieudacznictwa. A moze beda pierdol***c o tym jak to bardzo chcieli mi pomoc a ja wolalam sie zabic. Falszywi ludzi, zygać mi sie chce. Dlatego jak juz zdecyduje sie na ostateczny krok to napisze, ze to przez nich. I nic mnie to nie obchodzi, niech ludzie wiedza, bo ich to nawet nie ruszy. Sa za glupi i zbyt wpatrzeni w siebie, zeby przystanac i ruszyc tymi lbami prostactwa.
I jeszcze mi beda mowic, ze trzeba byc silnym. A ze ja niby nie jestem?! Ile trzeba miec sily zeby samemu isc pod gore chrzaniona, ile trzeba miec sily zeby ciagnac zycie bezsensowne, ile potrzeba sily, zeby mimo zalaman, wstawac wciaz, otrzepywac ubranie i probowac dalej. Powiedzialam "Gdybym nie miala sily to juz dawno bym zostala alkoholikiem albo narkomanem" Uslyszalam " Nie zostalas bo nie masz pieniedzy". Kur*** czy ja snie? Jak mozna tak mowic do ludzi, no jak do cholery!
Jestem juz o krok od smierci. A matka? Matka obiecala, ze z nieba bedzie patrzyla na mnei i mi pomagala. I co? I ona tez mnie nienawidzila. I nie ma nieba, i nie ma jej przy mnie jak obiecala, no chyba ze jest i sie przyglada jak mnie rujnuja psychicznie.
Znowu zaczynam ryczec ... Ja dziewczyna ktora nigdy nie plakala... Boze dajcie mi sile zebym odwazyla sie zabic i juz wiecej nei cierpiala.
Anonim - 30 mar 2010, o 19:16
Podszedłbym do Ciebie, przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze, ale po co mam Cię okłamywać?
Nigdy nie jest, ale cóż na to poradzimy? Postaraj się cos zmienić, olej debilizm i jego twórców, po co przejmować się słowami innych. Przecież wiesz lepiej, prawda? Starasz się im wytłumaczyć o co Ci chodzi? Po co oni nie słuchają, mają swoje problemy, tylko w przeciwieństwie do ciebie znajdują czas, aby ponaśmiewać się z Twoich. Może ich reakcja to tylko znak, że sami sobei nie radzą? najłatwiej dobija sie leżącego wtedy dobijający czuje tą wyższość nawet jeśli to on leży przed innymi. Głowa do góry! Nie łam się, pozytywne myślenie, i trzymaj sie tego jak tonący brzytwy. wiem że łatwo mówić, ale postaraj się.
maciej_ - 8 kwi 2010, o 18:19
Wiesz z reguły jest tak że jak się wszystko wali to na całej Lini. Nie będę się rozpisywał, bo to bez sensu. Mogę Ci tylko powiedzieć że masz siłę i dasz rade udźwignąć to wszystko.
Upadnij a zobaczysz jaką będziesz miała silę kiedy się podniesiesz..
Dzzejka - 9 kwi 2010, o 00:37
Kurcze, dobijam was moja bytnoscia tutaj, ale ja juz nie mam sily. Chcialabym nauczyc sie angielskiego, ale nei daje rady! Dzisiaj przepisalam sobie zasady gramatyczne czasy glownie, zaczelam czytac i doszlam do wniosku ze nie dam rady i jestem glupia. Dlaczego tak szybko sie zalamuje? Kurcze to mnie dobija, dzis nie chcialo mi sie wstac z lozka, mialam takiego dola. Mam 25 lat skonczone, a nie mam nic w zyciu. Kolega proponowal mi wyjazd do Kanady, a ja panikuje, boje sie ze sie nei naucze jezyka, ze zbankrutuje, ze to czy tamto. Czy to juz szukanie na sile wymowek? A moze mi sie nei chce uczyc i lepiej po jednym przeczytaniu powiedziec mi jestem glupia? A moze to, ze nei mam pracy i doswiadczenia w CV mnei tak juz dobija ze moje zycie kreci sie wrecz obsesyjnie dokola mojej bezwartosciowosci? Szczerze powiem Wam ze od tygodnia boli mnie glowa, gdyby od myslenia mozg sie gotowal to moj bylby juz pieczona kaczka!. Kiedys lekarz mi powiedzial ze jak bede tak wariowala (chodzilo o serce moje) to nie dozyje 30. Mysle z enie dozyje 30 ale z powodu zamartwienia sie na smierc.
No bo pytanie:
Ile znacie osob ktore w wieku 25 lat mysla o emeryturze i o tym ze nie beda mialy wypracowane 20 lat pracy do minimalnej emerytury? Albo ze nie zdaza wypracowac 20 lat przed 50, a po 50 to juz pracy nie ma? Albo, ze straca mozliwosci motoryczne w wieku 40 lat juz beda niezdatni do zycia?
Analizujac moja wypowiedz w biegu w czasie pisania stwierdzam sprzecznosc w mojej wypowiedzi:
NIe wypracuje 20 lat do minimalnej emerytury, po 50 nie ma pracy. Jesli emeryture dostaje sie w wieku 65 lat to jesli po 50 nie ma pracy to i tak nei dozyje do 65 zeby sprawdzic czy ja dostane czy nie, bo umre z glodu.
Niby logiczne, ale i tak brak mi przekonania i wciaz mi sie w glowie mysl pojawia o starosci pod plotem. Juz soibie nawet zalatwilam "mieszkanie" w piwnicy u mojego kolegi (on ma mnie za wariatke i chyba slusznie).
Wracajac do wyjazdu do Kanady, to hm.... nie wiem czemu to dla mnie takie trudne, tym bardziej ze mam tam znajomego ktory mi pomoze i pepla o tym juz 3 lata nieustannie, wiec wybierajac nauke jezyka "na zywo" w Kanadzie lub UK, za Kanada przemawia znajomy ktory pomoze. W Uk brak znajomych, przelicznik gorszy, ale do domu blizej. Tzn. nie do mojego domu, tylko do chlopaka mojego.
Pomozcie wybrac, dajcie jakies obiektywne oceny, bo ja juz sie tak zafiksowalam, ze juz nie widze wyjscia z sytuacji i opowiadam mojej 45 letniej kolezance z jestem za stara na nauke, za glupia na prace, za glupia na wszystko. Przyznam sie tez, ze zaczynam zawalac studia, zlaiczylam 1 polrocze z samymi 5 i jedna 3+( co bylo dla mnie trauma i nadal jest). A teraz lece po pochylej, i juz nie oddalam 2 prac, dzis przesiedzialam caly dzien w domu i z premedytacja nie napisalam tej pracy chociaz wiedzialam ze powinnam bo mialam ja oddac.
Tylko nei pytajcie za co probuje sie ukarac, bo nie wiem. Gdybym wiedziala to bym sobie nie dokopywala, a swoja droga trzeba byc zdolnym zeby samego siebie wdeptywac w ziemie.
P.S dzisiaj wyslalam podanie o prace w Realu i w Carrefourze na kasie. NIe wiem czy to brak ambicji juz czy wiary w siebie, bo mimo iz nie mam nic przeciwko tym ktorzy tam pracuja, to uwazam ze sie pograzam staraniem sie o prace gdzie praktycznie trudno jej nie dostac. Bo tam chyba daja prace kazdemu kto zgodzi sie na traktowanie jak pies.
Tylko mi nie piszcie z epotrzebuje terapii, bo juz na takiej byla i wydalam mnostwo kasy, ze skutkiem widocznym. Nie no skutki sa biorac pod uwage ze zaczelam startowac od agorafobii i tego ze balam sie zostawac sama w domu. Ahorka jets wspomnieniem, a sama w domu kocham byc. Czyli cos pomoglo. Szkoda tylko ze nie pomoglo na paranoiczne zamartwianie sie i depresje. Nie wiem skad ona sie wziela, bo nie bylo jej, moze przez porownywanie sie do innych. Z tego powodu nie ma mnie na NK czy innych spolecznosciowych portalach, bo czytajac tam o ludziach mialam ochote sie pociac dlugopisem, jesli tylko jets to mozliwe.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
Dzzejka - 26 mar 2010, o 01:20
Od dawien dawna nikt z rodziny, ktora pozostala mi sie nei odzywal nawet slowem. Jest to glownie moja kuzynka, z ktora mam dosc slaby kontakt, ale ma moje gg. Dzis napisalam w opisie "Jestem glupia, jestem glupia, jestem glupia". Nagle odzywa sie moja kuzynka i pisze tak:
Ania (25-03-2010 19:28)
nie trzeba 3 razy powtarzac ze jestes glupia, wierzymy za pierwszym
NIe musze chyba mowic jak zareagowalam , szok i niedowierzanie. Po czym uslyszalam szereg, wrecz potok slow mowiacy o tym jaka to ja jestem beznadziejna cale zycie, jaka nieudolna. Jak to wszyscy mi chcieli pomoc itd .... Na pytanie kiedy chcieli mi pomoc i jak, oczywiscie zapadla gleboka cisza, bo to GOW*** prawda! Na poczatku bylam wsciekla i mialam ochote ich wyzabijac myslami. Pozniej poryczalam sie do monitora. Boze jak mozna tak mowic, jak mozna komus wmawiac historyjki o domniemanej pomocy. Jak mozna czytac od tygodni opisy, ze ktos juz nie moze wytrzymac, ze ma ochote sie zabic, i napisac do kogos, ze jest glupi i beznadziejny. Dlaczego ludzie sa tak podli, dlaczego wbijaja noz w serce. Dlaczego widza we mnie tylko zlo? Czy gdybym oddala im nerke to tez bym byla zla.
Jak mogla opowiadac o swoich sukcesach i innych? Jak mogla skoro wie, ze ja nie mam nic i ze to boli. Jak mogla zyczyc po tym wszystkim dobrej nocy ....
Chce miec odwage zeby sie zabic, nie chce juz zyc bo to boli tak potwornie. Ludzie mysla, ze ja nie widze swoich porazek i im sie wydaje, ze musza je wytykac. Czy kiedy umre to dam im powod do dumy? W koncu pozbeda sie graniastego kola nieudacznictwa. A moze beda pierdol***c o tym jak to bardzo chcieli mi pomoc a ja wolalam sie zabic. Falszywi ludzi, zygać mi sie chce. Dlatego jak juz zdecyduje sie na ostateczny krok to napisze, ze to przez nich. I nic mnie to nie obchodzi, niech ludzie wiedza, bo ich to nawet nie ruszy. Sa za glupi i zbyt wpatrzeni w siebie, zeby przystanac i ruszyc tymi lbami prostactwa.
I jeszcze mi beda mowic, ze trzeba byc silnym. A ze ja niby nie jestem?! Ile trzeba miec sily zeby samemu isc pod gore chrzaniona, ile trzeba miec sily zeby ciagnac zycie bezsensowne, ile potrzeba sily, zeby mimo zalaman, wstawac wciaz, otrzepywac ubranie i probowac dalej. Powiedzialam "Gdybym nie miala sily to juz dawno bym zostala alkoholikiem albo narkomanem" Uslyszalam " Nie zostalas bo nie masz pieniedzy". Kur*** czy ja snie? Jak mozna tak mowic do ludzi, no jak do cholery!
Jestem juz o krok od smierci. A matka? Matka obiecala, ze z nieba bedzie patrzyla na mnei i mi pomagala. I co? I ona tez mnie nienawidzila. I nie ma nieba, i nie ma jej przy mnie jak obiecala, no chyba ze jest i sie przyglada jak mnie rujnuja psychicznie.
Znowu zaczynam ryczec ... Ja dziewczyna ktora nigdy nie plakala... Boze dajcie mi sile zebym odwazyla sie zabic i juz wiecej nei cierpiala.
Anonim - 30 mar 2010, o 19:16
Podszedłbym do Ciebie, przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze, ale po co mam Cię okłamywać?
Nigdy nie jest, ale cóż na to poradzimy? Postaraj się cos zmienić, olej debilizm i jego twórców, po co przejmować się słowami innych. Przecież wiesz lepiej, prawda? Starasz się im wytłumaczyć o co Ci chodzi? Po co oni nie słuchają, mają swoje problemy, tylko w przeciwieństwie do ciebie znajdują czas, aby ponaśmiewać się z Twoich. Może ich reakcja to tylko znak, że sami sobei nie radzą? najłatwiej dobija sie leżącego wtedy dobijający czuje tą wyższość nawet jeśli to on leży przed innymi. Głowa do góry! Nie łam się, pozytywne myślenie, i trzymaj sie tego jak tonący brzytwy. wiem że łatwo mówić, ale postaraj się.
maciej_ - 8 kwi 2010, o 18:19
Wiesz z reguły jest tak że jak się wszystko wali to na całej Lini. Nie będę się rozpisywał, bo to bez sensu. Mogę Ci tylko powiedzieć że masz siłę i dasz rade udźwignąć to wszystko.
Upadnij a zobaczysz jaką będziesz miała silę kiedy się podniesiesz..
Dzzejka - 9 kwi 2010, o 00:37
Kurcze, dobijam was moja bytnoscia tutaj, ale ja juz nie mam sily. Chcialabym nauczyc sie angielskiego, ale nei daje rady! Dzisiaj przepisalam sobie zasady gramatyczne czasy glownie, zaczelam czytac i doszlam do wniosku ze nie dam rady i jestem glupia. Dlaczego tak szybko sie zalamuje? Kurcze to mnie dobija, dzis nie chcialo mi sie wstac z lozka, mialam takiego dola. Mam 25 lat skonczone, a nie mam nic w zyciu. Kolega proponowal mi wyjazd do Kanady, a ja panikuje, boje sie ze sie nei naucze jezyka, ze zbankrutuje, ze to czy tamto. Czy to juz szukanie na sile wymowek? A moze mi sie nei chce uczyc i lepiej po jednym przeczytaniu powiedziec mi jestem glupia? A moze to, ze nei mam pracy i doswiadczenia w CV mnei tak juz dobija ze moje zycie kreci sie wrecz obsesyjnie dokola mojej bezwartosciowosci? Szczerze powiem Wam ze od tygodnia boli mnie glowa, gdyby od myslenia mozg sie gotowal to moj bylby juz pieczona kaczka!. Kiedys lekarz mi powiedzial ze jak bede tak wariowala (chodzilo o serce moje) to nie dozyje 30. Mysle z enie dozyje 30 ale z powodu zamartwienia sie na smierc.
No bo pytanie:
Ile znacie osob ktore w wieku 25 lat mysla o emeryturze i o tym ze nie beda mialy wypracowane 20 lat pracy do minimalnej emerytury? Albo ze nie zdaza wypracowac 20 lat przed 50, a po 50 to juz pracy nie ma? Albo, ze straca mozliwosci motoryczne w wieku 40 lat juz beda niezdatni do zycia?
Analizujac moja wypowiedz w biegu w czasie pisania stwierdzam sprzecznosc w mojej wypowiedzi:
NIe wypracuje 20 lat do minimalnej emerytury, po 50 nie ma pracy. Jesli emeryture dostaje sie w wieku 65 lat to jesli po 50 nie ma pracy to i tak nei dozyje do 65 zeby sprawdzic czy ja dostane czy nie, bo umre z glodu.
Niby logiczne, ale i tak brak mi przekonania i wciaz mi sie w glowie mysl pojawia o starosci pod plotem. Juz soibie nawet zalatwilam "mieszkanie" w piwnicy u mojego kolegi (on ma mnie za wariatke i chyba slusznie).
Wracajac do wyjazdu do Kanady, to hm.... nie wiem czemu to dla mnie takie trudne, tym bardziej ze mam tam znajomego ktory mi pomoze i pepla o tym juz 3 lata nieustannie, wiec wybierajac nauke jezyka "na zywo" w Kanadzie lub UK, za Kanada przemawia znajomy ktory pomoze. W Uk brak znajomych, przelicznik gorszy, ale do domu blizej. Tzn. nie do mojego domu, tylko do chlopaka mojego.
Pomozcie wybrac, dajcie jakies obiektywne oceny, bo ja juz sie tak zafiksowalam, ze juz nie widze wyjscia z sytuacji i opowiadam mojej 45 letniej kolezance z jestem za stara na nauke, za glupia na prace, za glupia na wszystko. Przyznam sie tez, ze zaczynam zawalac studia, zlaiczylam 1 polrocze z samymi 5 i jedna 3+( co bylo dla mnie trauma i nadal jest). A teraz lece po pochylej, i juz nie oddalam 2 prac, dzis przesiedzialam caly dzien w domu i z premedytacja nie napisalam tej pracy chociaz wiedzialam ze powinnam bo mialam ja oddac.
Tylko nei pytajcie za co probuje sie ukarac, bo nie wiem. Gdybym wiedziala to bym sobie nie dokopywala, a swoja droga trzeba byc zdolnym zeby samego siebie wdeptywac w ziemie.
P.S dzisiaj wyslalam podanie o prace w Realu i w Carrefourze na kasie. NIe wiem czy to brak ambicji juz czy wiary w siebie, bo mimo iz nie mam nic przeciwko tym ktorzy tam pracuja, to uwazam ze sie pograzam staraniem sie o prace gdzie praktycznie trudno jej nie dostac. Bo tam chyba daja prace kazdemu kto zgodzi sie na traktowanie jak pies.
Tylko mi nie piszcie z epotrzebuje terapii, bo juz na takiej byla i wydalam mnostwo kasy, ze skutkiem widocznym. Nie no skutki sa biorac pod uwage ze zaczelam startowac od agorafobii i tego ze balam sie zostawac sama w domu. Ahorka jets wspomnieniem, a sama w domu kocham byc. Czyli cos pomoglo. Szkoda tylko ze nie pomoglo na paranoiczne zamartwianie sie i depresje. Nie wiem skad ona sie wziela, bo nie bylo jej, moze przez porownywanie sie do innych. Z tego powodu nie ma mnie na NK czy innych spolecznosciowych portalach, bo czytajac tam o ludziach mialam ochote sie pociac dlugopisem, jesli tylko jets to mozliwe.