jestem taka zmęczona...
pusta - 15 paź 2010, o 09:44
życie, czemu mnie męczysz tak bardzo? czemu ja muszę żyć? nic mnie nie cieszy, niczego nie chcę, chcę się położyć, wziąć tabletki nasenne, założyć worek na głowę i się udusić... takie proste a zarazem takie trudne...
executor - 15 paź 2010, o 11:36
Mnie też takie myśli trzymają i za nic nie chcą puścić. Wystarczy spojrzeć na wszystko z racjonalnego punktu widzenia ... co ma się do stracenia żyjąc? I tak się umrze i tak, a samobójstwo od razu przekreśla szanse na "być może" kiedyś szczęśliwe życie. Nadzieja to jest jedyna rzecz jaka chyba nas tutaj trzyma. Też wyznaje zasadę "żyje bo muszę".
PS. Jak chcesz pogadać to wal na gg : 687338
pusta - 15 paź 2010, o 17:49
ty masz 10 lat?
Artur - 15 paź 2010, o 17:58
Nie ma dnia, żebym nie myślał o samobójstwie, mam takie myśli, później one znikają, i wracają. Masz jakieś przyjaciółki albo znajome? Nie siedź cały czas w domu, wyjdź gdzieś, zacznij uprawiać jakiś sport, lepiej się poczujesz.
executor - 15 paź 2010, o 18:01
ty masz 10 lat?
Eee nie, ostatnio mi profil uszkodziło i z automatu wlazło na 01.01.2000 . Mam 18
Artur - 15 paź 2010, o 18:21
Jeśli będziesz tylko siedziała w domu przed telewizorem, albo przed komputerem, to nic się nie zmieni. Już po 2 minutach biegania się zmęczę, ale nie akceptuję tego, zaczynam ćwiczyć.
pusta - 16 paź 2010, o 16:13
To nie jest tak że "nie żyję"... chodzę codziennie do pracy, sprzątam, gotuje, prowadzę samochód, chodzę na basen, na terapię, spotykam się ze znajomymi z chłopakiem...
tylko coraz gorzej się czuję bo... nie sprawia to mi żadnej radości, czuję w sobie coraz mniej, nie chce mi się rozmawiać z ludźmi, z rodziną, z chłopakiem.. jak z nim jestem to leżymy na łóżku i długo, długo nic nie mówię albo płaczę... bo czuję się coraz gorzej...
czasami są dni takiej niemocy, że nie mam siły umyć włosów, wyprasować ubrań... wstaje o 7 rano..i wyjeżdżam z domu 8:20.. mimo że na 8 mam do pracy... stoję nad żelazkiem i bluzką i długo długo nie mogę się zabrać za jej wyprasowanie...
i z dnia na dzień, coraz mniej chce mi się żyć, ale zmuszam się do tego by funkcjonować...
pusta - 17 paź 2010, o 08:30
chce umrzeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeećććććććććććććććć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
agchor - 21 paź 2010, o 11:00
To mi wyglada na depresje niestety. Dobrze by bylo poszukac fachowej pomocy.
Czasami problem tkwi gleboko w podswiadomosci i potrzeba kogos kto by nam pomogl to nakreslic, zdefiniowac i postanowic co dalej. myslalas o tym?
pusta - 21 paź 2010, o 18:59
wiem, biore leki, mam terapie... a gówno to daje..
w szpitalu na oddziale dziennym mnie nie chcieli bo mam za małą motywacje do terapiizanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
pusta - 15 paź 2010, o 09:44
życie, czemu mnie męczysz tak bardzo? czemu ja muszę żyć? nic mnie nie cieszy, niczego nie chcę, chcę się położyć, wziąć tabletki nasenne, założyć worek na głowę i się udusić... takie proste a zarazem takie trudne...
executor - 15 paź 2010, o 11:36
Mnie też takie myśli trzymają i za nic nie chcą puścić. Wystarczy spojrzeć na wszystko z racjonalnego punktu widzenia ... co ma się do stracenia żyjąc? I tak się umrze i tak, a samobójstwo od razu przekreśla szanse na "być może" kiedyś szczęśliwe życie. Nadzieja to jest jedyna rzecz jaka chyba nas tutaj trzyma. Też wyznaje zasadę "żyje bo muszę".
PS. Jak chcesz pogadać to wal na gg : 687338
pusta - 15 paź 2010, o 17:49
ty masz 10 lat?
Artur - 15 paź 2010, o 17:58
Nie ma dnia, żebym nie myślał o samobójstwie, mam takie myśli, później one znikają, i wracają. Masz jakieś przyjaciółki albo znajome? Nie siedź cały czas w domu, wyjdź gdzieś, zacznij uprawiać jakiś sport, lepiej się poczujesz.
executor - 15 paź 2010, o 18:01
ty masz 10 lat?
Eee nie, ostatnio mi profil uszkodziło i z automatu wlazło na 01.01.2000 . Mam 18
Artur - 15 paź 2010, o 18:21
Jeśli będziesz tylko siedziała w domu przed telewizorem, albo przed komputerem, to nic się nie zmieni. Już po 2 minutach biegania się zmęczę, ale nie akceptuję tego, zaczynam ćwiczyć.
pusta - 16 paź 2010, o 16:13
To nie jest tak że "nie żyję"... chodzę codziennie do pracy, sprzątam, gotuje, prowadzę samochód, chodzę na basen, na terapię, spotykam się ze znajomymi z chłopakiem...
tylko coraz gorzej się czuję bo... nie sprawia to mi żadnej radości, czuję w sobie coraz mniej, nie chce mi się rozmawiać z ludźmi, z rodziną, z chłopakiem.. jak z nim jestem to leżymy na łóżku i długo, długo nic nie mówię albo płaczę... bo czuję się coraz gorzej...
czasami są dni takiej niemocy, że nie mam siły umyć włosów, wyprasować ubrań... wstaje o 7 rano..i wyjeżdżam z domu 8:20.. mimo że na 8 mam do pracy... stoję nad żelazkiem i bluzką i długo długo nie mogę się zabrać za jej wyprasowanie...
i z dnia na dzień, coraz mniej chce mi się żyć, ale zmuszam się do tego by funkcjonować...
pusta - 17 paź 2010, o 08:30
chce umrzeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeećććććććććććććććć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
agchor - 21 paź 2010, o 11:00
To mi wyglada na depresje niestety. Dobrze by bylo poszukac fachowej pomocy.
Czasami problem tkwi gleboko w podswiadomosci i potrzeba kogos kto by nam pomogl to nakreslic, zdefiniowac i postanowic co dalej. myslalas o tym?
pusta - 21 paź 2010, o 18:59
wiem, biore leki, mam terapie... a gówno to daje..
w szpitalu na oddziale dziennym mnie nie chcieli bo mam za małą motywacje do terapii