nie radze juz sobie ze swoim zyciem i samotnoscia
czarna megusia - 16 kwi 2010, o 20:21
witajcie dopiero zalogowalam sie tutaj u was bo ja bardzo potrzebuje pomocy. ja juz nie wiem co mam robic, dzis w tej chwili jestem zalamana, i mam juz mysli samobujcze juz mam dosc bo bol jaki mam w sercu peka. nie mam nerw twraz tak duzo opisac o sobie ale ja choruje na depresje i nerwice, i choruje tez na inne choroby, moje klopoty zacely sie juz jak mialam 5l. mam 4 dzieci, jestem w trzecim malzenstwie od roku. oprocz tego bardzo choruje, jestem po 11 operacjach w krotkim okresie czasu. mam 28l, niedawno rozmawialam z pewnymi ludzmi ktorzy widzac mnie niemogli uwierzyc ze ja mam problemy, z psychika i mysli samobojcze, no tak czulam ze mi sie pogarsza ale teraz peka u mnie, jestem sama jak palec, nie mam znajomych i przyjaciol. siedze calymi dniami w domu, maz pracuje a dzieci moje sa w domu dziecka, nie z mojej winy ani moich bledow, ale sa, kocham je bardzo, i wlasnie rozmowa przez tel, z moimi dziecmi rozwalila mnie i to ze ja niemoge nic zrobic niemoge im teraz pomodz, bo sa 100kl. z tad. nie mam komu sie wyzalic od kogo dostac pomocy, maz mnie nierozumie i jeszcze swoim zachowaniem pogarsza moje zle samopoczucie, zaczynam sie wycofywac z zycia, bo ja juz dlugo czekalam prosilam pisalam i szukalam konkretnej pomocy i jakis ludzi ktorzy mnie zrozumieja, jednak bez skutku, zapisalam sie dzisiaj tu.. opisze moze innym razem co przeszlam bo teraz walcze z myslami czy mam zabic sie czy juz poddac sie i odejsc bo poplanowalam sobie czy... no wlasnie nie wiem co mam robic jak nie smierc.. wiem ze duzo jest osob ktore tez tak mysla jak ja i niemaja nikogo wiec ja nieoczekuje na nic, jestem sama zawsze bylam a teraz z bolu wysiadlam,placze i koniec
ayahuasca - 16 kwi 2010, o 21:43
Po pierwsze - trochę spokojniej. Problemy istnieją, ale świat się nie zawali, jeśli nie zareagujesz natychmiast, zatem spokojniej.
Jesteś bardzo silną kobietą, skoro dajesz z tym wszystkim radę. Jednak musisz o siebie bardziej zadbać. W każdym większym mieście są poradnie psychologiczne czy też pedagogiczno-psychologiczne, na pewno możesz się tam zgłosić po pomoc psychologa. Ona jest konieczna. Twoje dzieci potrzebują Ciebie - prawdziwej Ciebie, nie owładniętą zaburzeniami, które czynią z człowieka kogos, kim nie jest. Niech to będzie Twoją motywacją.
Przytulam mocno i trzymam kciuki.
czarna megusia - 16 kwi 2010, o 22:11
Po pierwsze - trochę spokojniej. Problemy istnieją, ale świat się nie zawali, jeśli nie zareagujesz natychmiast, zatem spokojniej.
Jesteś bardzo silną kobietą, skoro dajesz z tym wszystkim radę. Jednak musisz o siebie bardziej zadbać. W każdym większym mieście są poradnie psychologiczne czy też pedagogiczno-psychologiczne, na pewno możesz się tam zgłosić po pomoc psychologa. Ona jest konieczna. Twoje dzieci potrzebują Ciebie - prawdziwej Ciebie, nie owładniętą zaburzeniami, które czynią z człowieka kogos, kim nie jest. Niech to będzie Twoją motywacją.
Nie wiem jak Twoje problemy wyglądają dokładnie, na czym konkretnie polegają - ale to chyba zbędne, bo chyba sama wiesz co dokładnie musisz robić. Daj sobie jedynie szanse na zebranie sił.
Przytulam mocno i trzymam kciuki.
wiesz, dzieki za te slowa ale naprawde ja juz niemoge. bylam u psychologa tak, ale ja bardzo choruje na inne choroby, co miesiac laduje w szpitalu, i tak to ze mna jest ze 2 dni dobrze a zaraz juz niemoge wstac, i jak chodzilam do psychologa to niebylo mnie na 2 spotkaniach wiec nakrzyczala na mnie i powiedziala ze wiecej jak nieprzyjde i niezadzwonie powiedziec ze niedojade to nieprzyjma mnie, i tak bylo ja stracilam przytomnosc i niezadzwonilam i koniec, po drugie leczylam sie na depresje poniewaz mam goza w nerce niemoge brac zadnych lekow juz, a powiedzieli mi ze moj stan jest bardzo zly i wymaga bo sobie nieporadze ale mi niedadza lekow dalej wrecz musialam odstawic bo to szkodzi na ta nerke. zapisalam sie na psychoterapie i juz ustalilam wizyty ale znowu szpital , w domu leczenie i koniec, ja niestety nie moja wina niemoge tak regolarnie chodzic, a do mnie sie niedostosoja, i teraz jak bylam u psychiatry ktora zawsze mi pomagala, chcialam pomocy bo znowu ja musze isc do szpitala, robic badania, ale mam ogromny problem z przebywaniu w szpitalu, taka chydroiizna mi niepomaga czy afobam bo ja tam wariuje niewytrzymuje takie przechodze katusze ze natychmiast wypadam ze szpitala nawet bez wypisy. bo ja ponad polowe swojego zycia spedzilam w szpitalu, a teraz ostatnio prez rok operowana bylamn co 3 miesiace, a to nogi, a to otrzewna i rozne teraz bylam co miesiac w szpitalu, wlasnie z niego wyszlam i poprostu nie dam rady .ostatnio glu[ialam i sama wybieglam zalekniona bez powietrza w ostrej depresji a bylam jeszcze na lekach na aurexie i niedawalam rady a teraz co? mam badac i leczyc goza w nerce ,kamienie mam duze i duzo ich jest w dwoch nerkach, jedna mi prawie wysiada, wyje z bulu dostalam leki, kroplowy na izbie przyjec, mowilam jej to wszystko, ale ona zostawila mnie tak poprostu, bez lekow, no afobam i chydrox. i powiedziala ze w takim razie jak u mnie tak jest nikt sie do mnie niedostosuje specjslnie to zostalam sama i mam przyjsc dopiero jak wylecze sie z goza i nerki, to ona mi cos przepisze. to ja bylam o pomoc w interwencji kryzysowej a co mnie spotkalo? jeszcze dzis moje dzieci, sa tam bite przez starszych cork moja ma 5 i 6 l, starsza kolezanka wsadziola jej brudne majtki na hama do buzi, corka mi wyla, boi sie. oczywiscie ja dzwonilam i rozmawialam z wychowawca, i pedagog i dyrekcja ale to oni mowi to co my mozemy zrobic jak tam sa takie dzieci z takimi doswiadczeniami i ja jestemnjedna na dyzuze, ze to dom dziecka i juz, no kur... ja niedojade tan bo w zlym stanie jestem, sa 100kl odemnie, moja rozmowa z nimi nic ich raczej nie dala, czuje sie nie mama, nic nie warta, bezsilna. a moj maz mowilam mu a on mnie olal, on zna moja chorobe wie wszystko o mnie i co teraz z tym psychiatra i wogole to nic mi niepowiedzial, niedoradzil i nieuspokoil, ogladal sobie film i poszedl spac. on taki nie byl.. ja jestem sama nie mam nikogo, kto nawet teraz by zadzwonil, nie wiem wysluchal , spotkal chcial mi pomodz, ja wiem ze teraz ja naprawde nielamentuje tylko ja wiem ze ze mna jest bardzo zle i jestem sma. znam swoje stany, i taki jaki ja zaczynam miec to czuje sie tak samo jak wtedy co prawie wbilam sobie nuz, ale mi wyrwano. bo juz ja tu nie jestem potrzebna. juz nie dam rady ja, na to wszystko. a oprocz dzieci, a one dadza sobie rade. nikt niepomysli za mna/. bo taka jest prawda.jak masz meila lub gg to presle ci opis mojego zycia.mi juz jest wszystko jedno. on spi, pusto mi sie w glowie i w sercu robi, proznosc, mam chec ubrac sie i isc tak wyjsc i odejsc z tad. ja sie nieuzalam tylko tak mocno to odczuwam i tak sie dziejezanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
czarna megusia - 16 kwi 2010, o 20:21
witajcie dopiero zalogowalam sie tutaj u was bo ja bardzo potrzebuje pomocy. ja juz nie wiem co mam robic, dzis w tej chwili jestem zalamana, i mam juz mysli samobujcze juz mam dosc bo bol jaki mam w sercu peka. nie mam nerw twraz tak duzo opisac o sobie ale ja choruje na depresje i nerwice, i choruje tez na inne choroby, moje klopoty zacely sie juz jak mialam 5l. mam 4 dzieci, jestem w trzecim malzenstwie od roku. oprocz tego bardzo choruje, jestem po 11 operacjach w krotkim okresie czasu. mam 28l, niedawno rozmawialam z pewnymi ludzmi ktorzy widzac mnie niemogli uwierzyc ze ja mam problemy, z psychika i mysli samobojcze, no tak czulam ze mi sie pogarsza ale teraz peka u mnie, jestem sama jak palec, nie mam znajomych i przyjaciol. siedze calymi dniami w domu, maz pracuje a dzieci moje sa w domu dziecka, nie z mojej winy ani moich bledow, ale sa, kocham je bardzo, i wlasnie rozmowa przez tel, z moimi dziecmi rozwalila mnie i to ze ja niemoge nic zrobic niemoge im teraz pomodz, bo sa 100kl. z tad. nie mam komu sie wyzalic od kogo dostac pomocy, maz mnie nierozumie i jeszcze swoim zachowaniem pogarsza moje zle samopoczucie, zaczynam sie wycofywac z zycia, bo ja juz dlugo czekalam prosilam pisalam i szukalam konkretnej pomocy i jakis ludzi ktorzy mnie zrozumieja, jednak bez skutku, zapisalam sie dzisiaj tu.. opisze moze innym razem co przeszlam bo teraz walcze z myslami czy mam zabic sie czy juz poddac sie i odejsc bo poplanowalam sobie czy... no wlasnie nie wiem co mam robic jak nie smierc.. wiem ze duzo jest osob ktore tez tak mysla jak ja i niemaja nikogo wiec ja nieoczekuje na nic, jestem sama zawsze bylam a teraz z bolu wysiadlam,placze i koniec
ayahuasca - 16 kwi 2010, o 21:43
Po pierwsze - trochę spokojniej. Problemy istnieją, ale świat się nie zawali, jeśli nie zareagujesz natychmiast, zatem spokojniej.
Jesteś bardzo silną kobietą, skoro dajesz z tym wszystkim radę. Jednak musisz o siebie bardziej zadbać. W każdym większym mieście są poradnie psychologiczne czy też pedagogiczno-psychologiczne, na pewno możesz się tam zgłosić po pomoc psychologa. Ona jest konieczna. Twoje dzieci potrzebują Ciebie - prawdziwej Ciebie, nie owładniętą zaburzeniami, które czynią z człowieka kogos, kim nie jest. Niech to będzie Twoją motywacją.
Przytulam mocno i trzymam kciuki.
czarna megusia - 16 kwi 2010, o 22:11
Po pierwsze - trochę spokojniej. Problemy istnieją, ale świat się nie zawali, jeśli nie zareagujesz natychmiast, zatem spokojniej.
Jesteś bardzo silną kobietą, skoro dajesz z tym wszystkim radę. Jednak musisz o siebie bardziej zadbać. W każdym większym mieście są poradnie psychologiczne czy też pedagogiczno-psychologiczne, na pewno możesz się tam zgłosić po pomoc psychologa. Ona jest konieczna. Twoje dzieci potrzebują Ciebie - prawdziwej Ciebie, nie owładniętą zaburzeniami, które czynią z człowieka kogos, kim nie jest. Niech to będzie Twoją motywacją.
Nie wiem jak Twoje problemy wyglądają dokładnie, na czym konkretnie polegają - ale to chyba zbędne, bo chyba sama wiesz co dokładnie musisz robić. Daj sobie jedynie szanse na zebranie sił.
Przytulam mocno i trzymam kciuki.
wiesz, dzieki za te slowa ale naprawde ja juz niemoge. bylam u psychologa tak, ale ja bardzo choruje na inne choroby, co miesiac laduje w szpitalu, i tak to ze mna jest ze 2 dni dobrze a zaraz juz niemoge wstac, i jak chodzilam do psychologa to niebylo mnie na 2 spotkaniach wiec nakrzyczala na mnie i powiedziala ze wiecej jak nieprzyjde i niezadzwonie powiedziec ze niedojade to nieprzyjma mnie, i tak bylo ja stracilam przytomnosc i niezadzwonilam i koniec, po drugie leczylam sie na depresje poniewaz mam goza w nerce niemoge brac zadnych lekow juz, a powiedzieli mi ze moj stan jest bardzo zly i wymaga bo sobie nieporadze ale mi niedadza lekow dalej wrecz musialam odstawic bo to szkodzi na ta nerke. zapisalam sie na psychoterapie i juz ustalilam wizyty ale znowu szpital , w domu leczenie i koniec, ja niestety nie moja wina niemoge tak regolarnie chodzic, a do mnie sie niedostosoja, i teraz jak bylam u psychiatry ktora zawsze mi pomagala, chcialam pomocy bo znowu ja musze isc do szpitala, robic badania, ale mam ogromny problem z przebywaniu w szpitalu, taka chydroiizna mi niepomaga czy afobam bo ja tam wariuje niewytrzymuje takie przechodze katusze ze natychmiast wypadam ze szpitala nawet bez wypisy. bo ja ponad polowe swojego zycia spedzilam w szpitalu, a teraz ostatnio prez rok operowana bylamn co 3 miesiace, a to nogi, a to otrzewna i rozne teraz bylam co miesiac w szpitalu, wlasnie z niego wyszlam i poprostu nie dam rady .ostatnio glu[ialam i sama wybieglam zalekniona bez powietrza w ostrej depresji a bylam jeszcze na lekach na aurexie i niedawalam rady a teraz co? mam badac i leczyc goza w nerce ,kamienie mam duze i duzo ich jest w dwoch nerkach, jedna mi prawie wysiada, wyje z bulu dostalam leki, kroplowy na izbie przyjec, mowilam jej to wszystko, ale ona zostawila mnie tak poprostu, bez lekow, no afobam i chydrox. i powiedziala ze w takim razie jak u mnie tak jest nikt sie do mnie niedostosuje specjslnie to zostalam sama i mam przyjsc dopiero jak wylecze sie z goza i nerki, to ona mi cos przepisze. to ja bylam o pomoc w interwencji kryzysowej a co mnie spotkalo? jeszcze dzis moje dzieci, sa tam bite przez starszych cork moja ma 5 i 6 l, starsza kolezanka wsadziola jej brudne majtki na hama do buzi, corka mi wyla, boi sie. oczywiscie ja dzwonilam i rozmawialam z wychowawca, i pedagog i dyrekcja ale to oni mowi to co my mozemy zrobic jak tam sa takie dzieci z takimi doswiadczeniami i ja jestemnjedna na dyzuze, ze to dom dziecka i juz, no kur... ja niedojade tan bo w zlym stanie jestem, sa 100kl odemnie, moja rozmowa z nimi nic ich raczej nie dala, czuje sie nie mama, nic nie warta, bezsilna. a moj maz mowilam mu a on mnie olal, on zna moja chorobe wie wszystko o mnie i co teraz z tym psychiatra i wogole to nic mi niepowiedzial, niedoradzil i nieuspokoil, ogladal sobie film i poszedl spac. on taki nie byl.. ja jestem sama nie mam nikogo, kto nawet teraz by zadzwonil, nie wiem wysluchal , spotkal chcial mi pomodz, ja wiem ze teraz ja naprawde nielamentuje tylko ja wiem ze ze mna jest bardzo zle i jestem sma. znam swoje stany, i taki jaki ja zaczynam miec to czuje sie tak samo jak wtedy co prawie wbilam sobie nuz, ale mi wyrwano. bo juz ja tu nie jestem potrzebna. juz nie dam rady ja, na to wszystko. a oprocz dzieci, a one dadza sobie rade. nikt niepomysli za mna/. bo taka jest prawda.jak masz meila lub gg to presle ci opis mojego zycia.mi juz jest wszystko jedno. on spi, pusto mi sie w glowie i w sercu robi, proznosc, mam chec ubrac sie i isc tak wyjsc i odejsc z tad. ja sie nieuzalam tylko tak mocno to odczuwam i tak sie dzieje