nocne przemyślenia
maciej_ - 23 sty 2010, o 00:38
oczywiście noc jest magiczna ale jest od spania podobno, zresztą co to ma za znaczenia tek naprawdę.... próbuje się wyrazić to co myślę i czuję jest głęboko, nie wiem jak to opisać to coś z czym się zmagam od dawna i sprawia że nie jestem szczęśliwy a myśli powracają... To jak szukanie grzybów nocą przy sztucznym świetle... ciężko prawda.. ?
Anonim - 27 sty 2010, o 13:45
Maćku, założyłeś tę stronę z chęci pomocy innym. Mi już pomogłeś. Zauważyłem, że nie jestem sam. Jesteś wspaniałym człowiekiem o wielkim sercu. Napisz nam o tym co Cie trapi, nawet jak nie będziemy w stanie Ci pomóc. Liczy się rozmowa.
Nie jesteś sam.
nina - 27 sty 2010, o 20:15
No tak, najgorsze w tym wszystkim sa noce. Od paru dni przychodzą mi głupie mysli aby znaleźć kogos, kto zrobiłby to ze mną. Wiem, ze to głupie ale chciałam juz nawet napisac takie ogłoszenie. Chciałabym aby mnie ktos tak mocno przytulił i zasnąc i juz tak pozostac. Tak jak w bajce o dziewczynce z zapałkami, tylko, ze zycie to nie bajka.
maciej_ - 29 sty 2010, o 22:43
Maćku, założyłeś tę stronę z chęci pomocy innym. Mi już pomogłeś. Zauważyłem, że nie jestem sam.
He he mocne i dodające otuchy słowa nie powiem, jednak... Jak każdy człowiek ma lepsze i gorsze dni. Ja jako założyciel takiej strony nie mogę mieć tych gorszych :] zatem u mnie wszystko dobrze i piszcie o swoich problemach, zawsze Was wysłucham.
Co do strony nie spodziewałem się takiego biegu sytuacji. Sądziłem że to będzie niezauważalna strona mimo że mam wiedzę na temat pozycjonowania i włożyłem w nią trochę pracy żeby znalazła się na miejscu jakim jest teraz jest w google. No ale to nie ważne, zmierzam do tego, że chętnych do -SAS- przybywa i jak tak dalej pójdzie niebawem będziemy mogli się starać o status prawny stowarzyszenia co za tym idzie spotkania -SAS- urzeczywistnią się... heh kto by pomyślał..
maciej_ - 2 lut 2010, o 23:32
(...)
musi minąć kilka dni zanim zduszę w sobie wstyd
zanim nabiorę nowych sił
Nie wiem w którą stronę
nie wiem dokąd mogę dotrzeć
uwalniam swoją wolę
zaczynam nową drogę
w miejsca których nie ogarnie myśl
(...)
[ coma ]
to co czuje i myślę to co myślę i chce powiedzieć, to co jest we mnie, chce się wyrazić, to jest bardzo głęboko...
nina - 7 lut 2010, o 13:49
Maćku, to że założyłeś tą stronę, nie oznacza, ze nie mozesz mieć gorszych dni (oby jak najmniej takich). Nie myślę, że znalazłeś zloty srodek i nas tu wszystkich uzdrowisz, ale robisz coś bardzo waznego i potrzebnego. Myslę, że masz wieksze doswiadczenie i wiele nam mozesz powiedziec i podzielić się z nami. Ty jestes z nami a my z Toba. Pamietaj o tym. Jesteś nam potrzebny!
maciej_ - 10 lut 2010, o 21:34
ciesze się że mogłem pomóc.. :]
maciej_ - 14 lut 2010, o 23:07
proszę by dobrze zrozumiano mnie...
rodzi się moc, czuję jak rodzi się moc...
oto rodzi się moc...
... i znowu jutro 2 litry wody... w pracy człowiek nie zdatny do niczego... szok.. co to jest powiedzcie mi, dlaczego tak a nie inaczej ? ucieczka w co pytam ? czy to jest sposób ... ? : /
nina - 15 lut 2010, o 09:05
Ucieczka moze nie w co a przed kim? Może przed sobą? Przed sobą nie da się uciec, choć chwilowo możemy mieć takie złudzenie, że nam się udało. Dlaczego jest tak, że potrafimy pomagać innym, robić wielkie rzeczy dla innych a nie potrafimy pomóc samym sobie?
Ania - 15 lut 2010, o 10:06
Ale cóż to znaczy uciec przed sobą? Czym/kim jest dla was te "JA" przed którym uciekacie? Można np. uciekać przed swoimi problemami, czyli unikać zmierzenia się z nimi, ale uciec przed sobą? dla mnie to jest zbyt abstrakcyjne żebym była w stanie wyobrazić to sobie. Być może dlatego, że najprawdopodobniej inaczej definiuję "JA".
No a tak na logikę: jak można uciec przed samym sobą? to tak jakby chodzić za samym sobą. no wyobraźcie sobie, że chodzicie za samym sobą.
Czy ta ucieczka przed sobą to taki skrót myślowy oznaczający po prostu ucieczkę od problemów?
maciej_ - 15 lut 2010, o 20:29
Ale cóż to znaczy uciec przed sobą?
Gdybym wiedział nie zaczynałbym tematu, nie wiem :/
Dlaczego jest tak, że potrafimy pomagać innym, robić wielkie rzeczy dla innych a nie potrafimy pomóc samym sobie?
Bynajmniej ja tak mam. Potrafię słuchać kogoś kto mam problem staram się mu pomóc jak to tylko możliwe... jednak kiedy chodzi o własną osobę... nie stety
Ania - 15 lut 2010, o 21:39
Ale cóż to znaczy uciec przed sobą?
Gdybym wiedział nie zaczynałbym tematu, nie wiem :/
nina - 16 lut 2010, o 06:09
Aniu, bardzo Cię przepraszam, że w ogóle wypowiedziałam się w tym poście bo widocznie Ty tutaj powinnaś się tylko wypowiadać. Jesteś w koncu taka dojrzała, elokwentna i bardziej inteligentna od innych. Wiecie co? Nie chce mi się juz gadać!
Ania - 16 lut 2010, o 09:22
nina, przeciez wyraznie zaznaczyłam
(w tym momencie nie mam na myśli nikogo konkretnego, ani nikogo z was) że nie mam w moim wywodzie na myśli was! Jeśli już mogłabym wskazać kogoś, to byłyby to osoby z mojego najbliższego otoczenia. Wybaczcie jeśli ktoś poczuł się urażony, ale miałam po prostu zły dzień i niepotrzebnie tu pisałam wtedy. Jesli chcecie mogę usunąć mój poprzedni post.
Anonim - 16 lut 2010, o 12:46
echs... rozmawianie przez internet jest takie pozbawione emocji i uczuciowości, że łatwo się źle zrozumieć.
Może to dziecinne, ale napisze tak:
Nina jak Ty przestaniesz pisać to ja też
Dopóki nie napiszesz to będzie mój ostatni post.
Tez tak mam Maćku, jeśli chodzi o innych to potrafię zrobić wszystko, aby im pomóc, czasami nawet sam się sobie dziwię. Jednak nie potrafię walczyć o samego siebie. Niestety.
Według mnie ucieka przed samym sobą to nic innego jak oszukiwanie się. Kiedy świadomie wiemy, że rzeczywistość jest inna, a my uporczywie wmawiamy sobie, że jest inaczej.
Nina liczę na Ciebie, chciałbym jeszcze popisać na tym forum.
nina - 17 lut 2010, o 13:33
Myślę, że życie jest tak krótkie, ze szkoda czasu na obrażanie, zresztą nie po to tutaj piszemy A co do uruchamianie procesów myslowych i kreatywnego myslenia, obojetnie kogo to dotyczy to napisze jedno: czasami człowiek stara sie je uruchomic z całych sił, a czym bardziej chce, tym bardziej nie potrafi i przykro jest wtedy słyszeć: bo tobie sie nie chce. Wiem co to sa zaniki pamieci, brak koncentracji i wiem jakie to okropne kiedy ..... jest tego cała masa. Wiem, jak to utrudnia życie i jak wiele osób tego nie rozumie.
Ania - 17 lut 2010, o 18:49
A co do uruchamianie procesów myslowych i kreatywnego myslenia, obojetnie kogo to dotyczy to napisze jedno: czasami człowiek stara sie je uruchomic z całych sił, a czym bardziej chce, tym bardziej nie potrafi i przykro jest wtedy słyszeć: bo tobie sie nie chce.
Ile jeszcze razy mam powtórzyć, że absolutnie nie miałam na myśli w tym co pisałam was, czyli osób z tego forum? Nie miałam na myśli ani ciebie, ani macieja ani nikogo wypowiadającego się w tym temacie. czy mam wyjaśnić to jeszcze lepiej czy to już jest jasne? Rzeczywiście napisałam to w taki sposób, że brzmiało jakbym kierowała to do was, ale tak nie było. Po prostu miałam ten temat "na tapecie" i dyskusje w tym temacie nasunęły mi po prostu taką refleksję, którą się z wami podzieliłam, a że miałam gorszy dzień to było w moim wywodzie trochę pretensji, do niewiadomo kogo. można powiedzieć, że to co napisałam nie do końca miało wiele wspólnego z tematem dyskusji, ot po prostu musiałam się gdzieś wyżalić i to zrobiłam tutaj, nieco niefortunnie. a to co napisałaś w ostatnim poście wyraźnie daje mi do zrozumienia, że wziełaś sobie do siebie to, co napisałam. No cóż, tego już nie odkręcę, trudno, ale przykro mi, że też nawet nie próbowałaś mnie zrozumieć a wręcz od razu "wyjechałaś" mi z tym, że uważam się za lepszą od was, co nie jest prawdą. ale przykro mi było to usłyszeć. I z twojego ostatniego postu wynika, że opacznie mnie zrozumiałaś, ale nie będę już tłumaczyć, co miałam na myśli, żeby nikt już nie miał pretensji, że go obrażam. Poza tym skorzystam z okazji i pożegnam się. Zaczynam nowe życie i opuszczam już te forum, to mój ostatni post i nie będę już tu zaglądać. Chcę się odciąć od tematyki samobójstwa, a bycie tutaj ciągle mnie trzyma w tych klimatach. Przez pewien czas to mi pomagało, no, ale... trzeba wiedzieć kiedy odejść, a że mam naturę koczownika, to nigdzie na dłużej nie zagrzewam miejsca. Żegnajcie więc, życzę wszystkim powrotu do zdrowia i szczęśliwego życia. W zasadzie te pożegnanie jest niepotrzebne, bo wcale się nie znamy i nic nas nie łączy, ale chciałam to napisać, bo zbyt wiele razy w życiu już znikałam, odchodziłam bez pożegnania.
nina - 17 lut 2010, o 19:30
Aniu, przeciez nie pisałam że wziełam to do siebie. Chodziło mi ogólnie o ludzi. Nie mam do Ciebie żadnych pretensji, bo wyjasniłaś o co Ci chodziło. Dlaczego chcesz się pozegnać? Zostań z nami.
Ania - 17 lut 2010, o 20:21
nina, nie przejmuj się, to nie ma związku ani z tobą ani z nikim stąd. tak już mam, że nigdzie i z nikim nie potrafię zostać dłużej. Nie potrafię stworzyć trwałej więzi z drugim człowiekiem, bo zrywam znajomości zanim taka więź powstanie. Nie wiem dlaczego to robię, nie wiem dlaczego ciągle odchodzę, ciągle kogoś zostawiam i porzucam. Ostatnio oglądałam jakiś film, patrzyłam na ludzi, którzy byli ze sobą blisko, okazywali sobie czułość i autentycznie zrobiło mi się niedobrze. Nie wiem czy to jakieś wewnętrzne blokady, czy może po prostu taka osobowość? Bo ja nie wyobrażam sobie zbliżyć się do jakiegokolwiek człowieka, robi mi się wtedy niedobrze, czuję do ludzi niechęć, czuję się nieswojo kiedy ktoś jest zbyt blisko (w sensie i fizycznym i emocjonalnym) chociaż z drugiej strony wiem, że potrzebuję bliskości. ale nie potrafię dłużej wytrzymać z ludźmi, męczę się z nimi i czuję się nieswojo i nieprzyjemnie. i ciągle ich zostawiam. miałam kiedyś dobrych znajomych, może nawet bardzo dobrych, ale chyba byli zmęczeni moim ciągłym "odchodzeniem i wracaniem", więc sami odeszli. i tak samo tutaj. jestem tutaj tak krótko, w ogóle was nie znam, a już chcę stąd odejść. nie wiem dlaczego ciągle to robię. wiem, że jestem bardzo niestabilna i to może wydawać się śmieszne, że sama nie wiem, czego chcę, że ciągle zmieniam zdanie, ale sama często nie potrafię tego kontrolować.
nina - 17 lut 2010, o 20:27
Tylko pamietaj, ze jak bedziesz chciała wrócić to zawsze bedziesz mile widziana. Nas nie zmęczą Twoje odejścia i powroty. Możesz wracać kiedy tylko będziesz miała taka potrzebę.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
maciej_ - 23 sty 2010, o 00:38
oczywiście noc jest magiczna ale jest od spania podobno, zresztą co to ma za znaczenia tek naprawdę.... próbuje się wyrazić to co myślę i czuję jest głęboko, nie wiem jak to opisać to coś z czym się zmagam od dawna i sprawia że nie jestem szczęśliwy a myśli powracają... To jak szukanie grzybów nocą przy sztucznym świetle... ciężko prawda.. ?
Anonim - 27 sty 2010, o 13:45
Maćku, założyłeś tę stronę z chęci pomocy innym. Mi już pomogłeś. Zauważyłem, że nie jestem sam. Jesteś wspaniałym człowiekiem o wielkim sercu. Napisz nam o tym co Cie trapi, nawet jak nie będziemy w stanie Ci pomóc. Liczy się rozmowa.
Nie jesteś sam.
nina - 27 sty 2010, o 20:15
No tak, najgorsze w tym wszystkim sa noce. Od paru dni przychodzą mi głupie mysli aby znaleźć kogos, kto zrobiłby to ze mną. Wiem, ze to głupie ale chciałam juz nawet napisac takie ogłoszenie. Chciałabym aby mnie ktos tak mocno przytulił i zasnąc i juz tak pozostac. Tak jak w bajce o dziewczynce z zapałkami, tylko, ze zycie to nie bajka.
maciej_ - 29 sty 2010, o 22:43
Maćku, założyłeś tę stronę z chęci pomocy innym. Mi już pomogłeś. Zauważyłem, że nie jestem sam.
He he mocne i dodające otuchy słowa nie powiem, jednak... Jak każdy człowiek ma lepsze i gorsze dni. Ja jako założyciel takiej strony nie mogę mieć tych gorszych :] zatem u mnie wszystko dobrze i piszcie o swoich problemach, zawsze Was wysłucham.
Co do strony nie spodziewałem się takiego biegu sytuacji. Sądziłem że to będzie niezauważalna strona mimo że mam wiedzę na temat pozycjonowania i włożyłem w nią trochę pracy żeby znalazła się na miejscu jakim jest teraz jest w google. No ale to nie ważne, zmierzam do tego, że chętnych do -SAS- przybywa i jak tak dalej pójdzie niebawem będziemy mogli się starać o status prawny stowarzyszenia co za tym idzie spotkania -SAS- urzeczywistnią się... heh kto by pomyślał..
maciej_ - 2 lut 2010, o 23:32
(...)
musi minąć kilka dni zanim zduszę w sobie wstyd
zanim nabiorę nowych sił
Nie wiem w którą stronę
nie wiem dokąd mogę dotrzeć
uwalniam swoją wolę
zaczynam nową drogę
w miejsca których nie ogarnie myśl
(...)
[ coma ]
to co czuje i myślę to co myślę i chce powiedzieć, to co jest we mnie, chce się wyrazić, to jest bardzo głęboko...
nina - 7 lut 2010, o 13:49
Maćku, to że założyłeś tą stronę, nie oznacza, ze nie mozesz mieć gorszych dni (oby jak najmniej takich). Nie myślę, że znalazłeś zloty srodek i nas tu wszystkich uzdrowisz, ale robisz coś bardzo waznego i potrzebnego. Myslę, że masz wieksze doswiadczenie i wiele nam mozesz powiedziec i podzielić się z nami. Ty jestes z nami a my z Toba. Pamietaj o tym. Jesteś nam potrzebny!
maciej_ - 10 lut 2010, o 21:34
ciesze się że mogłem pomóc.. :]
maciej_ - 14 lut 2010, o 23:07
proszę by dobrze zrozumiano mnie...
rodzi się moc, czuję jak rodzi się moc...
oto rodzi się moc...
... i znowu jutro 2 litry wody... w pracy człowiek nie zdatny do niczego... szok.. co to jest powiedzcie mi, dlaczego tak a nie inaczej ? ucieczka w co pytam ? czy to jest sposób ... ? : /
nina - 15 lut 2010, o 09:05
Ucieczka moze nie w co a przed kim? Może przed sobą? Przed sobą nie da się uciec, choć chwilowo możemy mieć takie złudzenie, że nam się udało. Dlaczego jest tak, że potrafimy pomagać innym, robić wielkie rzeczy dla innych a nie potrafimy pomóc samym sobie?
Ania - 15 lut 2010, o 10:06
Ale cóż to znaczy uciec przed sobą? Czym/kim jest dla was te "JA" przed którym uciekacie? Można np. uciekać przed swoimi problemami, czyli unikać zmierzenia się z nimi, ale uciec przed sobą? dla mnie to jest zbyt abstrakcyjne żebym była w stanie wyobrazić to sobie. Być może dlatego, że najprawdopodobniej inaczej definiuję "JA".
No a tak na logikę: jak można uciec przed samym sobą? to tak jakby chodzić za samym sobą. no wyobraźcie sobie, że chodzicie za samym sobą.
Czy ta ucieczka przed sobą to taki skrót myślowy oznaczający po prostu ucieczkę od problemów?
maciej_ - 15 lut 2010, o 20:29
Ale cóż to znaczy uciec przed sobą?
Gdybym wiedział nie zaczynałbym tematu, nie wiem :/
Dlaczego jest tak, że potrafimy pomagać innym, robić wielkie rzeczy dla innych a nie potrafimy pomóc samym sobie?
Bynajmniej ja tak mam. Potrafię słuchać kogoś kto mam problem staram się mu pomóc jak to tylko możliwe... jednak kiedy chodzi o własną osobę... nie stety
Ania - 15 lut 2010, o 21:39
Ale cóż to znaczy uciec przed sobą?
Gdybym wiedział nie zaczynałbym tematu, nie wiem :/
nina - 16 lut 2010, o 06:09
Aniu, bardzo Cię przepraszam, że w ogóle wypowiedziałam się w tym poście bo widocznie Ty tutaj powinnaś się tylko wypowiadać. Jesteś w koncu taka dojrzała, elokwentna i bardziej inteligentna od innych. Wiecie co? Nie chce mi się juz gadać!
Ania - 16 lut 2010, o 09:22
nina, przeciez wyraznie zaznaczyłam
(w tym momencie nie mam na myśli nikogo konkretnego, ani nikogo z was) że nie mam w moim wywodzie na myśli was! Jeśli już mogłabym wskazać kogoś, to byłyby to osoby z mojego najbliższego otoczenia. Wybaczcie jeśli ktoś poczuł się urażony, ale miałam po prostu zły dzień i niepotrzebnie tu pisałam wtedy. Jesli chcecie mogę usunąć mój poprzedni post.
Anonim - 16 lut 2010, o 12:46
echs... rozmawianie przez internet jest takie pozbawione emocji i uczuciowości, że łatwo się źle zrozumieć.
Może to dziecinne, ale napisze tak:
Nina jak Ty przestaniesz pisać to ja też
Dopóki nie napiszesz to będzie mój ostatni post.
Tez tak mam Maćku, jeśli chodzi o innych to potrafię zrobić wszystko, aby im pomóc, czasami nawet sam się sobie dziwię. Jednak nie potrafię walczyć o samego siebie. Niestety.
Według mnie ucieka przed samym sobą to nic innego jak oszukiwanie się. Kiedy świadomie wiemy, że rzeczywistość jest inna, a my uporczywie wmawiamy sobie, że jest inaczej.
Nina liczę na Ciebie, chciałbym jeszcze popisać na tym forum.
nina - 17 lut 2010, o 13:33
Myślę, że życie jest tak krótkie, ze szkoda czasu na obrażanie, zresztą nie po to tutaj piszemy A co do uruchamianie procesów myslowych i kreatywnego myslenia, obojetnie kogo to dotyczy to napisze jedno: czasami człowiek stara sie je uruchomic z całych sił, a czym bardziej chce, tym bardziej nie potrafi i przykro jest wtedy słyszeć: bo tobie sie nie chce. Wiem co to sa zaniki pamieci, brak koncentracji i wiem jakie to okropne kiedy ..... jest tego cała masa. Wiem, jak to utrudnia życie i jak wiele osób tego nie rozumie.
Ania - 17 lut 2010, o 18:49
A co do uruchamianie procesów myslowych i kreatywnego myslenia, obojetnie kogo to dotyczy to napisze jedno: czasami człowiek stara sie je uruchomic z całych sił, a czym bardziej chce, tym bardziej nie potrafi i przykro jest wtedy słyszeć: bo tobie sie nie chce.
Ile jeszcze razy mam powtórzyć, że absolutnie nie miałam na myśli w tym co pisałam was, czyli osób z tego forum? Nie miałam na myśli ani ciebie, ani macieja ani nikogo wypowiadającego się w tym temacie. czy mam wyjaśnić to jeszcze lepiej czy to już jest jasne? Rzeczywiście napisałam to w taki sposób, że brzmiało jakbym kierowała to do was, ale tak nie było. Po prostu miałam ten temat "na tapecie" i dyskusje w tym temacie nasunęły mi po prostu taką refleksję, którą się z wami podzieliłam, a że miałam gorszy dzień to było w moim wywodzie trochę pretensji, do niewiadomo kogo. można powiedzieć, że to co napisałam nie do końca miało wiele wspólnego z tematem dyskusji, ot po prostu musiałam się gdzieś wyżalić i to zrobiłam tutaj, nieco niefortunnie. a to co napisałaś w ostatnim poście wyraźnie daje mi do zrozumienia, że wziełaś sobie do siebie to, co napisałam. No cóż, tego już nie odkręcę, trudno, ale przykro mi, że też nawet nie próbowałaś mnie zrozumieć a wręcz od razu "wyjechałaś" mi z tym, że uważam się za lepszą od was, co nie jest prawdą. ale przykro mi było to usłyszeć. I z twojego ostatniego postu wynika, że opacznie mnie zrozumiałaś, ale nie będę już tłumaczyć, co miałam na myśli, żeby nikt już nie miał pretensji, że go obrażam. Poza tym skorzystam z okazji i pożegnam się. Zaczynam nowe życie i opuszczam już te forum, to mój ostatni post i nie będę już tu zaglądać. Chcę się odciąć od tematyki samobójstwa, a bycie tutaj ciągle mnie trzyma w tych klimatach. Przez pewien czas to mi pomagało, no, ale... trzeba wiedzieć kiedy odejść, a że mam naturę koczownika, to nigdzie na dłużej nie zagrzewam miejsca. Żegnajcie więc, życzę wszystkim powrotu do zdrowia i szczęśliwego życia. W zasadzie te pożegnanie jest niepotrzebne, bo wcale się nie znamy i nic nas nie łączy, ale chciałam to napisać, bo zbyt wiele razy w życiu już znikałam, odchodziłam bez pożegnania.
nina - 17 lut 2010, o 19:30
Aniu, przeciez nie pisałam że wziełam to do siebie. Chodziło mi ogólnie o ludzi. Nie mam do Ciebie żadnych pretensji, bo wyjasniłaś o co Ci chodziło. Dlaczego chcesz się pozegnać? Zostań z nami.
Ania - 17 lut 2010, o 20:21
nina, nie przejmuj się, to nie ma związku ani z tobą ani z nikim stąd. tak już mam, że nigdzie i z nikim nie potrafię zostać dłużej. Nie potrafię stworzyć trwałej więzi z drugim człowiekiem, bo zrywam znajomości zanim taka więź powstanie. Nie wiem dlaczego to robię, nie wiem dlaczego ciągle odchodzę, ciągle kogoś zostawiam i porzucam. Ostatnio oglądałam jakiś film, patrzyłam na ludzi, którzy byli ze sobą blisko, okazywali sobie czułość i autentycznie zrobiło mi się niedobrze. Nie wiem czy to jakieś wewnętrzne blokady, czy może po prostu taka osobowość? Bo ja nie wyobrażam sobie zbliżyć się do jakiegokolwiek człowieka, robi mi się wtedy niedobrze, czuję do ludzi niechęć, czuję się nieswojo kiedy ktoś jest zbyt blisko (w sensie i fizycznym i emocjonalnym) chociaż z drugiej strony wiem, że potrzebuję bliskości. ale nie potrafię dłużej wytrzymać z ludźmi, męczę się z nimi i czuję się nieswojo i nieprzyjemnie. i ciągle ich zostawiam. miałam kiedyś dobrych znajomych, może nawet bardzo dobrych, ale chyba byli zmęczeni moim ciągłym "odchodzeniem i wracaniem", więc sami odeszli. i tak samo tutaj. jestem tutaj tak krótko, w ogóle was nie znam, a już chcę stąd odejść. nie wiem dlaczego ciągle to robię. wiem, że jestem bardzo niestabilna i to może wydawać się śmieszne, że sama nie wiem, czego chcę, że ciągle zmieniam zdanie, ale sama często nie potrafię tego kontrolować.
nina - 17 lut 2010, o 20:27
Tylko pamietaj, ze jak bedziesz chciała wrócić to zawsze bedziesz mile widziana. Nas nie zmęczą Twoje odejścia i powroty. Możesz wracać kiedy tylko będziesz miała taka potrzebę.