Problem ze stacyjkną - już druga spalona??
Kristophus - 2010-04-26, 07:17
" />Witam wszystkich.
Koledzy i koleżanki, potrzebuje waszej pomocy. Ręce rozkładam bo nie jestem jeszcze wprawiony w mechanice samochodowej a nie mam tyle pieniędzy żeby ufać tylko jednemu mechanikowi. Poniżej co się wydarzyło
1. Jechałem sobie pewnego dzionka po trasie . Nic szczególnego, 130km w jedną strone. Podczas podróży zauważyłem że strzałka prędkościomierza mi "skacze". To w dół, to w górę, ogólnie pracuje niestabilnie. Ponieważ nic poza tym się nie działo jechałem dalej. W drodze powrotnej natomiast to się ponownie zaczęło dziać i ostatecznie hania się obraziła i zgasła. Raz ją odpaliłem i pojechałem, ale 10km dalej zgasła na amen.
Objawy: przekręcam kluczyk na pozycje 2 - kontrolki się nie palą. Zaczynam kręcić na 3 - przy końcówce pozycji 2 kontrolki się zapalają. Na zapłonie silnik odpala ale jak tylko puszczam kluczyk, auto zdycha. Wszystkie światła świecą, komputer nie wskazuje błędu (jak tylko mi się udaje go zmusić do pokazywania jakiegokolwiek błędu, pokazuje stary błąd sondy lambda)
Leczenie: Laweta do mechanika, wymiana stacyjki.
Autko śmiga bez zarzutów dwa tygodnie ale...
2. Dokładnie ta sama historia tylko że już w mieście. Udało mi się odpalić auto więc w dalszą drogę w strone mechanika, ale jak dostrzegłem dymek nad kolumną kierownicy to wymiękłem. Wyłączyłem drania, gaśnica w łapę i na chodnik z środkowego pasa radzymińskiej. Obeszło się bez gaszenia ale auto nie odpala już w tradycyjny sposób.
Leczenie: Właśnie... tu jest problem. Wymiana stacyjki już się odbyła, i jeśli mnie nikt w konia nie robi, "nowa" stacyjka była w 100% sprawna (używka... jak się właśnie dowiedziałem).
Teraz, postawmy taką hipoteze: To nie jest wina samej stacyjki, jak zarzeka się mechanik (kredyt zaufania z mojej strony). Co może spalić mi kable w stacyjce? Czy może być tak, że coś pobiera mi za duży prąd i stacyjka się pali? Czy od tego nie są przypadkiem bezpieczniki, żeby nie dopuszczały do tego?
Dodam wspólny dla obu sytuacji szczegół techniczn na pozór nie powiązany: Płyn chłodniczy - ponieważ za drugim razem sypneła mi się dolna rurka od chłodnicy, płynu było mało. Za pierwszym razem wymieniona chłodnica - mech też stwierdził niski poziom płynu.
Błagam, pomocy bo auto stoi uziemione a wyjazd się zbliża... jak honda nie będzie sprawna to mnie przecisną przez układ wydechowy...
Kristophus - 2010-04-30, 07:58
" /><<POST FAIL>>
Kristophus - 2010-04-30, 07:59
" />No cóż, jak się okazało uprzednio wymieniona kostka stacyjki okazała się też dłubana. Jakiś ku s lutował ten element w środku, prawdopodobnie po to żeby styki łapały. Problem w tym, że cyna zaczęła chrzanić styki które po niej jeździły w efekcie czego było gorzej niż źle.
Kostka do wymiany na NOWĄ, przeczyściłem styki mas przy okazji żeby wykluczyć błędy tutaj. Zobaczymy.
Ludzie, jak można takie druciarstwo uprawiać? Nie rozumiem tego....zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
Kristophus - 2010-04-26, 07:17
" />Witam wszystkich.
Koledzy i koleżanki, potrzebuje waszej pomocy. Ręce rozkładam bo nie jestem jeszcze wprawiony w mechanice samochodowej a nie mam tyle pieniędzy żeby ufać tylko jednemu mechanikowi. Poniżej co się wydarzyło
1. Jechałem sobie pewnego dzionka po trasie . Nic szczególnego, 130km w jedną strone. Podczas podróży zauważyłem że strzałka prędkościomierza mi "skacze". To w dół, to w górę, ogólnie pracuje niestabilnie. Ponieważ nic poza tym się nie działo jechałem dalej. W drodze powrotnej natomiast to się ponownie zaczęło dziać i ostatecznie hania się obraziła i zgasła. Raz ją odpaliłem i pojechałem, ale 10km dalej zgasła na amen.
Objawy: przekręcam kluczyk na pozycje 2 - kontrolki się nie palą. Zaczynam kręcić na 3 - przy końcówce pozycji 2 kontrolki się zapalają. Na zapłonie silnik odpala ale jak tylko puszczam kluczyk, auto zdycha. Wszystkie światła świecą, komputer nie wskazuje błędu (jak tylko mi się udaje go zmusić do pokazywania jakiegokolwiek błędu, pokazuje stary błąd sondy lambda)
Leczenie: Laweta do mechanika, wymiana stacyjki.
Autko śmiga bez zarzutów dwa tygodnie ale...
2. Dokładnie ta sama historia tylko że już w mieście. Udało mi się odpalić auto więc w dalszą drogę w strone mechanika, ale jak dostrzegłem dymek nad kolumną kierownicy to wymiękłem. Wyłączyłem drania, gaśnica w łapę i na chodnik z środkowego pasa radzymińskiej. Obeszło się bez gaszenia ale auto nie odpala już w tradycyjny sposób.
Leczenie: Właśnie... tu jest problem. Wymiana stacyjki już się odbyła, i jeśli mnie nikt w konia nie robi, "nowa" stacyjka była w 100% sprawna (używka... jak się właśnie dowiedziałem).
Teraz, postawmy taką hipoteze: To nie jest wina samej stacyjki, jak zarzeka się mechanik (kredyt zaufania z mojej strony). Co może spalić mi kable w stacyjce? Czy może być tak, że coś pobiera mi za duży prąd i stacyjka się pali? Czy od tego nie są przypadkiem bezpieczniki, żeby nie dopuszczały do tego?
Dodam wspólny dla obu sytuacji szczegół techniczn na pozór nie powiązany: Płyn chłodniczy - ponieważ za drugim razem sypneła mi się dolna rurka od chłodnicy, płynu było mało. Za pierwszym razem wymieniona chłodnica - mech też stwierdził niski poziom płynu.
Błagam, pomocy bo auto stoi uziemione a wyjazd się zbliża... jak honda nie będzie sprawna to mnie przecisną przez układ wydechowy...
Kristophus - 2010-04-30, 07:58
" /><<POST FAIL>>
Kristophus - 2010-04-30, 07:59
" />No cóż, jak się okazało uprzednio wymieniona kostka stacyjki okazała się też dłubana. Jakiś ku s lutował ten element w środku, prawdopodobnie po to żeby styki łapały. Problem w tym, że cyna zaczęła chrzanić styki które po niej jeździły w efekcie czego było gorzej niż źle.
Kostka do wymiany na NOWĄ, przeczyściłem styki mas przy okazji żeby wykluczyć błędy tutaj. Zobaczymy.
Ludzie, jak można takie druciarstwo uprawiać? Nie rozumiem tego....