RealOp#11 Downtown - podsumowanie
shelton - 2009-01-03, 12:45
" />Data: 02.01.2009
Godzina rozpoczęcia: 21:50
Miejsce: Porto
Mapa: Downtown
Serwer: SiDa
WEST - Fox
">01. Cooba - dowódca
02. Praetor
03. Iceman
04. Duku
05. Donio
06. Firefly
EAST - Rekin
">01. Chrobry - dowódca
02. ufoman
03. Madmax
04. wojtekpolo
05. tsuki
HQ - koordynacja - Lion/Pirania
">Shelton
">Zadanie#01 dla strony WEST - wykonane
Wysadzić główny zbiornik wodny w mieście.
">Zadanie#01 dla strony EAST - niewykonane
Zniszczyć zbiorniki z ropą.
Podsumowanie z perspektywy HQ:
WEST - Oddział bez zakłóceń dotarł na wyspę i do rogatek miasta. Po obraniu kierunku na magazyn broni i amunicji, grupa przekraczała ulicę, przy której stał cywilny samochód-pułapka. W wyniku jego eksplozji zginął dowódca. Przez chwilę drużyna miała problem ze zorganizowaniem się, później dowodzenie przejął Duku i oddział ruszył w kierunku celu. Napotykając i eliminując pojedynczych żołnierzy wroga team przemieścił się w pobliże zbiornika wodnego, podłożył ładunki i kilka minut później konstrukcja runęła w tumanach kurzu. Żołnierze wycofali się w kierunku bazy i mimo kilkuminutowego alarmu związanego z prawdopodobnym uderzeniem wroga, więcej w akcji udziału już nie brali. Operacja zakończyła się pełnym sukcesem.
EAST - oddział dotarł do miasta ciężarówką i wszystko szło dobrze, dopóki nie pojawiły się u dowódcy problemy techniczne. Oddział przez kilka minut tkwił w okolicach bazaru, czekając na to, czy dowódcy uda się wrócić, czy nie - mimo, że w najbliższej okolicy trwały potyczki. W mojej ocenie to był krytyczny moment dla przebiegu operacji - dowództwo zdecydowanie za późno przejął ufoman i po przegrupowaniu ruszył na czele teamu w kierunku celu. Dosłownie kilkanaście metrów od zbiorników z ropą żołnierze natknęli się na wrogi M113. Próbowali go zniszczyć z LAWa, ale niestety spudłowali - co przesądziło o wyniku, bo strzelec w M113 takiego błędu wybaczyć nie chciał. Oddział został zdziesiątkowany, zostały tylko dwie osoby, które padły osobno kilka minut później. Operacja zakończyła się całkowitą klęską.
Tradycyjnie, panowie dowódcy, poprosimy o AAR z Waszej perspektywy.
Dzięki wszystkim za udział i do zobaczenia za tydzień w kampanii Uhao i za dwa tygodnie na kolejnym RealOpie lub w innych coopach!
Duku - 2009-01-03, 13:38
" />Po stracie dowódcy nikt nie chciał przejąć jego obowiązków, więc wziąłem to na siebie. Wyznaczyłem FFa jako prowadzącego ( co było z mojej strony błędem, bo FF był naszym głównym minerem). Po dotarciu do skrzynek z bronią oddział przezbroił się i zabezpieczył teren a ja w tym czasie wystrzeliłem z granatnika rewolwerowego M32 około 20 granatów mniej więcej na terytorium wroga w celu wywołania tam zamieszania. Następnie udaliśmy się do celu naszego zadania.Ja i Donio zostaliśmy na osłonie a chłopaki zaminowali wieże wodną (w celu zapewnienia im jak najlepszej ochrony rzuciłem pod wieże dwa zielone granaty dymne) .Po zniszczeniu celu wycofaliśmy się do skrzynek z bronią. Na miejscu dostałem ostrzeżenie z HQ o możliwości ataku na magazyn. Przypuszczając że "opozycja" może być blisko, kazałem chłopakom zająć wstępnie pozycje około 60m. od obiektu i z widokiem na jego okolice. Do spotkania z przeciwnikiem nie doszło. Z HQ otrzymałem rozkaz powrotu do bazy a następnie zakończenia misji. Jako dowódca nie miałem prawie nic do roboty, bo plan mieliśmy opracowany wcześniej i każdy wiedział co ma robić (starałem się im nie przeszkadzać), chłopaki wykonali dobra robotę. Dziękuje wszystkim za dobrą wspólna zabawę. S!
ufoman - 2009-01-03, 15:24
" />Po dojsciu do miejsca przezbrojenia szybko zorientowalismy sie, ze jak zwykle HQ zrobilo nas w konia dajac wyposazenie z wojny wietnamskiej.
Wzielismy ciezarowke i pognalismy na pd. czesc miesciny. Po dojsciu do bazaru nasz dowodca wylecial z serwera, niestety juz nie mogl wrocic. Czekanie na niego trwalo dluzsza chwile, wiec w koncu przejalem dowodzenie. Przeszlismy przez dziure w plocie na zachod, by nastepnie skrecic na polnoc. Slyszelismy odglosy walki ze wschodu oraz widzialem jak eksploduje zbiornik z woda.
Miedzy podworkami staralismy sie byc jak najostrozniejsi, zabilismy paru amerykancow. Po przejsciu przez wieksze skrzyzowanie na polnoc widzielismy, ze zaraz wyjedzie M113 bedace 250m przed nami. Nasz RPG niestety nie osiagnal swego celu, po czym oberwal tsuki oraz MadMax. Wojtek schowal sie na podworku, a ja poszedlem na pietro budynku, by sprobowac zastrzelic strzelca nadciagajacego transportowca. Niestety ta sztuka mi sie nie udala.
Pare minut pozniej zginal Wojtek od strzalu z HMMV.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
shelton - 2009-01-03, 12:45
" />Data: 02.01.2009
Godzina rozpoczęcia: 21:50
Miejsce: Porto
Mapa: Downtown
Serwer: SiDa
WEST - Fox
">01. Cooba - dowódca
02. Praetor
03. Iceman
04. Duku
05. Donio
06. Firefly
EAST - Rekin
">01. Chrobry - dowódca
02. ufoman
03. Madmax
04. wojtekpolo
05. tsuki
HQ - koordynacja - Lion/Pirania
">Shelton
">Zadanie#01 dla strony WEST - wykonane
Wysadzić główny zbiornik wodny w mieście.
">Zadanie#01 dla strony EAST - niewykonane
Zniszczyć zbiorniki z ropą.
Podsumowanie z perspektywy HQ:
WEST - Oddział bez zakłóceń dotarł na wyspę i do rogatek miasta. Po obraniu kierunku na magazyn broni i amunicji, grupa przekraczała ulicę, przy której stał cywilny samochód-pułapka. W wyniku jego eksplozji zginął dowódca. Przez chwilę drużyna miała problem ze zorganizowaniem się, później dowodzenie przejął Duku i oddział ruszył w kierunku celu. Napotykając i eliminując pojedynczych żołnierzy wroga team przemieścił się w pobliże zbiornika wodnego, podłożył ładunki i kilka minut później konstrukcja runęła w tumanach kurzu. Żołnierze wycofali się w kierunku bazy i mimo kilkuminutowego alarmu związanego z prawdopodobnym uderzeniem wroga, więcej w akcji udziału już nie brali. Operacja zakończyła się pełnym sukcesem.
EAST - oddział dotarł do miasta ciężarówką i wszystko szło dobrze, dopóki nie pojawiły się u dowódcy problemy techniczne. Oddział przez kilka minut tkwił w okolicach bazaru, czekając na to, czy dowódcy uda się wrócić, czy nie - mimo, że w najbliższej okolicy trwały potyczki. W mojej ocenie to był krytyczny moment dla przebiegu operacji - dowództwo zdecydowanie za późno przejął ufoman i po przegrupowaniu ruszył na czele teamu w kierunku celu. Dosłownie kilkanaście metrów od zbiorników z ropą żołnierze natknęli się na wrogi M113. Próbowali go zniszczyć z LAWa, ale niestety spudłowali - co przesądziło o wyniku, bo strzelec w M113 takiego błędu wybaczyć nie chciał. Oddział został zdziesiątkowany, zostały tylko dwie osoby, które padły osobno kilka minut później. Operacja zakończyła się całkowitą klęską.
Tradycyjnie, panowie dowódcy, poprosimy o AAR z Waszej perspektywy.
Dzięki wszystkim za udział i do zobaczenia za tydzień w kampanii Uhao i za dwa tygodnie na kolejnym RealOpie lub w innych coopach!
Duku - 2009-01-03, 13:38
" />Po stracie dowódcy nikt nie chciał przejąć jego obowiązków, więc wziąłem to na siebie. Wyznaczyłem FFa jako prowadzącego ( co było z mojej strony błędem, bo FF był naszym głównym minerem). Po dotarciu do skrzynek z bronią oddział przezbroił się i zabezpieczył teren a ja w tym czasie wystrzeliłem z granatnika rewolwerowego M32 około 20 granatów mniej więcej na terytorium wroga w celu wywołania tam zamieszania. Następnie udaliśmy się do celu naszego zadania.Ja i Donio zostaliśmy na osłonie a chłopaki zaminowali wieże wodną (w celu zapewnienia im jak najlepszej ochrony rzuciłem pod wieże dwa zielone granaty dymne) .Po zniszczeniu celu wycofaliśmy się do skrzynek z bronią. Na miejscu dostałem ostrzeżenie z HQ o możliwości ataku na magazyn. Przypuszczając że "opozycja" może być blisko, kazałem chłopakom zająć wstępnie pozycje około 60m. od obiektu i z widokiem na jego okolice. Do spotkania z przeciwnikiem nie doszło. Z HQ otrzymałem rozkaz powrotu do bazy a następnie zakończenia misji. Jako dowódca nie miałem prawie nic do roboty, bo plan mieliśmy opracowany wcześniej i każdy wiedział co ma robić (starałem się im nie przeszkadzać), chłopaki wykonali dobra robotę. Dziękuje wszystkim za dobrą wspólna zabawę. S!
ufoman - 2009-01-03, 15:24
" />Po dojsciu do miejsca przezbrojenia szybko zorientowalismy sie, ze jak zwykle HQ zrobilo nas w konia dajac wyposazenie z wojny wietnamskiej.
Wzielismy ciezarowke i pognalismy na pd. czesc miesciny. Po dojsciu do bazaru nasz dowodca wylecial z serwera, niestety juz nie mogl wrocic. Czekanie na niego trwalo dluzsza chwile, wiec w koncu przejalem dowodzenie. Przeszlismy przez dziure w plocie na zachod, by nastepnie skrecic na polnoc. Slyszelismy odglosy walki ze wschodu oraz widzialem jak eksploduje zbiornik z woda.
Miedzy podworkami staralismy sie byc jak najostrozniejsi, zabilismy paru amerykancow. Po przejsciu przez wieksze skrzyzowanie na polnoc widzielismy, ze zaraz wyjedzie M113 bedace 250m przed nami. Nasz RPG niestety nie osiagnal swego celu, po czym oberwal tsuki oraz MadMax. Wojtek schowal sie na podworku, a ja poszedlem na pietro budynku, by sprobowac zastrzelic strzelca nadciagajacego transportowca. Niestety ta sztuka mi sie nie udala.
Pare minut pozniej zginal Wojtek od strzalu z HMMV.