ďťż

Realops#8 - Hidden bugs , podsumowanie



Eddie - 2008-11-01, 10:33
" />Data: 31.10.2008
Godzina rozpoczęcia: 22:10
Miejsce: Północne Sahrani
Serwer: 1stCav

EAST - Borys

RESISTANCE - Orzeł

HQ - Moskwa/Gniazdo

Zadanie strony East:

-zlokalizować i zabezpieczyć ukryte składy broni i amunicji


Zadanie strony Resistance:

-podjąć wyrzutnie Stinger z punktu Zulu
-podjąć ciężarówkę z bronią z punktu Tango
-dostarczyć broń do kryjówki w Hunapu

Ruch oporu wykonał swoje zadanie wzorowo i dostarczył całą broń wraz z amunicja w bezpieczne miejsce.

Wschód zlokalizował i zabezpieczył szczątkowe ilości amunicji przy skrzyniach ze Stingerami. Z racji na bugi należy przyjąć, że samych Stingerów już tam nie było a skrzynie po otwarciu w bazie okazały się być puste.

Podsumowanie:
Ciężko podsumować coś, co po prostu źle działało. Ze względu na ogromną ilość najróżniejszego rodzaju bugów i błędów popełnionych przez missionmakera wydawało się, że tak naprawdę to nie rozwój wydarzeń, ale kwestie techniczne decydują u obu ze stron o postępie misji. Obie strony wybrały te samo miejsce poszukiwań, co doprowadziło do nieuchronnego starcia, jednak błędy addonów/army/misji doprowadziły do rozproszenia rosjan i sytuacji, kiedy cenne minuty mijały na próbowaniu znalezienia obejścia kolejnych pojawiających się bugów gdy przed oczami przemykali partyzanci z rakietami na plecach. Wszystkim nalezą się jednak pochwały za to, że żaden z błędów (mimo na pewno wielkiej irytacji i wkurzenia) nie okazał się ścianą nie do przejścia, reakcje dowódców były szybie i nikt nie płakał 5 minut że nie może podjąć broni, noktowizora czy czegoś jeszcze innego. Dla mnie, jako głównego winowajce było to ważne O ile brak noktowizorów czy amunicji do SVD to moja wina(szkoda ze nie wiedziałem że brakuje aż trzech, z nasłuchu wiedziałem że tylko Duku ma problem i myślałem że bez jednego jeszcze sobie poradzicie- potem się okazało że nie ma trzech. W tym momencie nie miałbym nic przeciwko żeby przejechać jakiś patrol Ai i dobrać gogle), to psujący się w połowie drogi BTR czy Stingery które pochłaniały całą broń partyzantów były czymś, czego nie mogłem przewidzieć - w SP działało to dobrze. Mimo wszystko wielkie SORRY, myślę że niewątpliwym plusem tej rozgrywki jest to, że już nie będzie żadnych bugów, które mogłyby zaskoczyć Jacka i Sheltona

Wniosek jest też taki, że lepiej ograniczać się do gołej army, XAM i QG. To spotkanie wyglądałoby zupełnie inaczej gdyby wszystko działało tak jak trzeba.




Duku - 2008-11-01, 11:56
" />Na braki sprzętowe nie mogę narzekać ( noktowizor dostałem od Sheltona, a magazynki do dragunowa znalazłem w ciężarówce na terenie bazy).Dla mnie był to jeden z najciekawszych Realopsów ze względu na zachowane moich kegów z oddziału. Pomimo kolejnych problemów nikt nie marudził, tylko wszyscy starali się zrobić co się da z tym co mieliśmy do dyspozycji. Shelton dobrze dowodził, dostosowując się do szybko do zmiennych warunków "pola walki". Prawdziwą wartość ludzi widać nie wtedy, kiedy wszystko idzie dobrze ale wtedy, kiedy wszystko się pieprzy.S!
PS. Najbardziej "traumatycznym" przeżyciem w tej misji były momenty, kiedy Shelton biegał za mną z włączoną latarką i byłem widoczny niczym zakonnica bordelu.



Borsuk - 2008-11-01, 12:11
" />Latanie to moja pasja wylatane na transportowcach już 70h Coraz lepiej opanowany lot na niskich wysokościach. Szybkie uniki i zmiany wysokości. Super sprawa. Adrenalina lotu z przestrzelonym bakiem na lotnisko. Walka z bocznym wiatrem w górach. Dla mnie miodzio.



shelton - 2008-11-01, 12:35
" />Jak dla mnie nie był to RealOp tylko pełnowartościowy RealTac

Zarówno ze względu na czas trwania, niepowtarzalną mapę przygotowaną specjalne na rzecz tej rozgrywki, jak i samego jej przebiegu (np. brak AIków, które utrudniałyby nam życie, czysty PVP - potulnych cywilów nie liczę )

Ale do rzeczy - oto przebieg rozgrywki po stronie East:


">Naszym zadaniem było odnalezienie na obszarze trójkąta "bermudzkiego" miejsc składowania amunicji (nie wiedzieliśmy ile ich jest, ani gdzie się znajdują) oraz Stingerów, które dotarły podobno na wyspę, ale nie dotarły jeszcze do ruchu oporu. Startowaliśmy daleko na południe od kluczowego obszaru, w Corazol.

Zdecydowałem, iż poprowadzimy działania dwutorowo: z jednej strony Borsuk w Mi17 miał za zadanie wykonywanie lotów w południowej części "gorącego obszaru" markowanie lądowań i startów itp. w celu pozorowania naszej obecności w tym miejscu i odciągnięcia uwagi od faktycznych ruchów oddziału. Z drugiej strony, pozostała grupa podzielona na BTR i BRDM ruszyła szerokim łukiem na północ, by wejść w gorącą strefę od strony, z której, miałem nadzieję, wróg spodziewał się nas najmniej. Zakładałem przeszukanie w pierwszej kolejności dwóch największych miejscowości na tym obszarze - czyli Carmen i Tandag.

Podzieliliśmy deficytowy sprzęt (noktowizory) między siebie i ruszyliśmy na pełnym gazie. Pierwszy poważny problem pojawił się już na moście w Bagango. BTR zablokował się w tym miejscu i ani w przód, ani w tył. Przywołałem śmigłowiec, który podjął dwie osoby (Donio i klinti) i odwiózł z powrotem do bazy, reszta w BRDM kontynuowała rajd na północ. Dojechaliśmy do Pesadas bez przeszkód - tam po raz pierwszy mocno odczułem brak noktowizora - bez latarki było ciemno, jak w... Po tym, jak Ice próbował użyczyć mi swojego nokto i żaden z nas nie mógł go podnieść z ziemi, straciliśmy kolejną osobę, która widziała coś dalej, niż na 5 m do przodu. Nic to jednak, nie takie rzeczy miewał stryjek Iwan podczas rewolucji październikowej - nasz przetrzebiony bugami oddział znów musiał się jednak podzielić. Duku i tsuki kontynuowali marsz zgodnie z planem w kierunku wzgórza 333, by rozpoznać farmę położoną na zachód od Tandag. Ja i Ice pozostaliśmy jako odwód w BRDM na terenie Pesadas.

W tzw. międzyczasie zaleciłem by fireteam Donio/klinti w drugim BRDM przeprowadzili wstępne rozpoznanie Carmen i czekali na nasz przyjazd.

Kilkanaście minut później Duku i tsuki zameldowali kontakt z wrogiem w okolicach farmy. W BRDM przeprowadziliśmy szybki rajd na wskazane przez nich pozycje, a obserwatorzy sami próbowali wypatrzeć uciekającego wroga. Niestety, duża ilość drzew i krzaków na tym obszarze sprzyjała partyzantom - nie udało nam się ich więcej wypatrzyć.

Ponieważ farma była czysta, zapakowani wszyscy w BRDM ruszyliśmy zbadać Tandag. Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów usłyszeliśmy okrzyki rannych. Jak się okazało - nasze własne okrzyki. Kolejny bug - nagle, bez powodu, ranni zostali wszyscy pasażerowie pojazdu. Przywołaliśmy więc ponownie Borsuka, by ewakuował nas i przewiózł na pozycję Donia, medyka. Wcześniej podłożyliśmy jeszcze satchel pod pozostawiony bez opieki BRDM.

Po opatrzeniu ran ruszyliśmy do Carmen. Właściwie dopiero od tego momentu bugi się od nas odczepiły i gra nabrała rumieńców. Sprawdzanie dom po domu Carmen (a później Tandag) było chyba najfajniejszym etapem rozgrywki - wchodziliśmy do obu miejscowości po obu stronach jadącego wolno BRDM, a wlatujący wraz z nami na niskiej wysokości i prędkości śmigłowiec dodał naprawdę niezłego klimatu. Po przeszukaniu Tandag zostały nam jeszcze do sprawdzenia ruiny kościoła na pobliskim wzgórzu. Tam znaleźliśmy skrzynie ze Stingerami. Mimo, że ich nie było, wzięliśmy wszystkie i po raz trzeci sprowadziliśmy na ziemię Borsuka, który ewakuował do bazy wszystkie osoby niosące rakiety. Pozostali w BRDM odjechali nie niepokojeni przez nikogo na północ, a następnie łukiem mieli skierować się z powrotem do bazy.


Bardzo dziękuję wszystkim za udział i fajną rozgrywkę w fajnym towarzystwie przez wyjątkowo długi czas trwania tego RealTaca (start był po 22:00, a skończyliśmy - chyba koło 00:45?)

Generalny wniosek - PRECZ Z ADDONAMI!

Najważniejsze dla mnie było to, że wróciliśmy wszyscy, no i wykonaliśmy zadanie mimo, że wredna partyzancka propaganda usiłuje nam wmówić, iż tylko nam się tak wydawało...

Dzięki i do zobaczenia next time!




=JACK= - 2008-11-01, 13:52
" />
">Zadanie dla ruchu oporu
Dwa dni temu na wyspę dotarł transport broni od Wuja Sama. Został załadowany na ciężarówkę i zawieziony do wioski Tandag, gdzie został podzielony na dwie części i ukryty. Oprócz amunicji i granatów były w nim także trzy wyrzutnie przeciwlotnicze Stinger. Dotychczas nie mieliśmy dostępu do jakiejkolwiek broni przeciwlotniczej dlatego te trzy wyrzutnie są dla nas niezmiernie ważne, a szkody jakie mogą wyrządzić lotnictwu okupanta nie pozostaną niezauważone. Niedawna operacja sił Spetznazu i aresztowanie w Bagango kilku cywili podejrzanych o współpracę z ruchem oporu skłoniła dowództwo do decyzji o zabraniu pod osłoną nocy ostatniego transportu broni na bezpieczniejsze tereny północno-zachodnie – do wioski Hunapu. Nasz łącznik w Tandag został poinformowany o waszej operacji i miał przygotować wszystko na wasze przyjście. W ruinach klasztoru(Zulu) składowane są wyrzutnie Stinger – wasz priorytetowy cel. Pozostały transport broni, głównie amunicja i granaty ręczne jest załadowany na ciężarówkę w punkcie Tango i gotowy do drogi. Zarówno ciężarówkę z bronią jak i rakiety powinniście przetransportować do wioski Hunapu, gdzie czekać na was będzie druga grupa partyzantów, która zajmie się rozładunkiem. Jak już było wspomniane, najbliższy posterunek wroga znajduje się w Bagango. Wioska Tandag nie była nigdy specjalnym obiektem zainteresowania ze strony okupanta więc nie powinniście mieć żadnych kłopotów, jednak unikajcie głównych dróg i szlaków ze względu na możliwe nocne patrole. Na północ od wioski przy Pesadas znajdują się nieużywane koszary wojskowe. Grupa Delta jest na pozycji nad drogą prowadzącą do Hunapu i będzie was informować o jakichkolwiek ruchach nieprzyjaciela na tym odcinku drogi. Pamiętajcie żeby wykonać zadanie na tyle dyskretnie, aby nie pozostawić po sobie żadnych śladów i nie narazić miejscowej ludności na niebezpieczeństwo.



">......jednak ze względu na możliwy podsłuch starajcie się nie nawiązywać kontaktu bez wyraźnej potrzeby
Zadanie postawione przez HQ nie było skomplikowane.
Ot...taki nocny spacerek po Naszym, dobrze znanym terenie.
Ale........ już na starcie dowództwo Nas zaskoczyło: snajperka bez amunicji, brak możliwości wzięcia wyrzutni rpg ze skrzyni.......heh lekko nie było ale co tam to wojna a nie herbatka u Tadka. Na szczęście wszystkie noktowizory miały sprawne baterie....
Dojście do Zulu (stingery) trochę trwało.......ale co najważniejsze udało się dojść bezpiecznie. Snajper MikiOk( bez amunicji do svd ) i Cloni ruszyli na wzgórze 333 (tak tak DUKU...nie zauważyłeś że ziemia pod drzewkiem była ciepła ? ) aby przeprowadzić rozpoznanie w kierunku wschodnim. Gdy okazało się że oprócz latającego nad głowami zbłąkanego śmigła nie ma ani żywego wroga Nasi dzielni zwiadowcy ruszyli sprawdzić czy stingery w skrzynkach nie zdążyły zardzewieć.
Stingery w skrzyniach, wokoło cisza i spokój, więc żwawym krokiem do Zulu pomknęła grupa Chrobrego ( Wojtek i MaxiKazz) mająca za zadanie zapakowanie na plecy Stingerów i dostarczenie ich na piechotę do Naszej kryjówki. Wcześniej umówiliśmy się z Chrobrym o nadaniu tej grupie i zadaniu kryptonimu "Buziak" w celu zmylenia podsłuchujących Nas komunistów. Grupa podjęła Stingery (wirtualnie oczywiście bo nie mogła ich wyjąć ze skrzyni) i ruszyła wykonywać swoje zadanie. Ja w tym czasie ruszyłem swoje dupsko z płn podejścia 333 i pobiegłem do Zulu opierdzielić snajpera, który gdzieś zgubił swoją broń ( bug skrzynkowy).
Ja, Cloni i MikiOk ruszyliśmy więc do Tango po ciężarówkę z bronią.
W tym czasie Chrobry wykorzystując swój kunszt bycia niewidzialnym królikiem uciekał przed dubeltówką pościgu, wykorzystując w pełni pozycje horyzontalną poprzez czołganie i pełzanie.
Słysząc ich problemy mało zawału nie dostałem ....ale nic to ......

Przepakowaliśmy część amunicji z ciężarówki do Skody wójta Tandag.
Cloni wcześniej zgłosił się na ochotnika by być przynętą i ruszył drogą na zachód w kierunku wybrzeża, a później na północ do kryjówki. W tym czasie zgłosiłem głośno i wyraźnie przez radiotelefon do HQ że konwój wyruszył wolno i powoli do kryjówki i podałem trase przejazdu. ( patrz cytat nr 2) Liczyłem że komuniści połkną haczyk i skuszą się na starego Urala......
Wykorzystując informacje podawane przez nieatakowanego Cloniego wsiadłem do Skody razem z Mikim i w odległości kilku minut za ruszyliśmy tą samą droga co Cloni.

Udało Nam się w stanie nienaruszonym dotrzeć do kościoła w hunapu gdzie nasi koledzy z oddziału poczęstowali Nas bimberkiem i zaczęli rozładowywać Urala i Skodę.
Z niepokojem czekaliśmy na drużynę "Buziaka" ....ale On (Chobry oczywiście )był cwany.......zaniósł Stingery prosto do kwatery Generała.......wazelina aż kapie......
Co do grupy"Buziaka" to może niech się Chrobry wypowie........

Powiem prawdę.......dawno tak fajnie nie spędziłem prawie 3 godzin przy Armie.......mimo bugów, mimo to, że jedynym wrogiem jakiego widziałem to latający sobie w powietrzu i straszący Nas helikopter ......

Kiedy gramy znowu?.......



Duku - 2008-11-01, 15:16
" />
">tak tak DUKU...nie zauważyłeś że ziemia pod drzewkiem była ciepła ? )
Ciepła ziemia to nie, ale za to flaszk po spirytusie zostawiliście puste



Eddie - 2008-11-01, 16:13
" />Fajny motyw z ta nieprawdziwa komunikacja, taki element RPG Moja informacja o ograniczeniu komunikatow ze wzgledu na mozliwy podsluch czestotliwosci byla bardziej podyktowana checia, aby wzbudzic w was bardziej klimat ruchu oporu ktory nie wykonuje co chwila telefonow do dowodztwa, jest zdany na siebie i sam musi podejmowac trudne decyzje nie czekajac na to co powie "gniazdo". Ale akcent mily, w pewnym momencie sam nie wiedzac ze jestem dezinformowany zaczalem sie denerwowac bo Stingery mialy byc za 3 minuty a tu robi sie 10 i nic nie wiadomo

Wschod dostal pomoc w momencie kiedy wyjezdzaliscie ciezarowka z wioski. To bylo jakies 10 minut po tym, jak natchnalem sie na partyzanta ktory mi penetrowal stodole prawdopodobnie w poszukiwaniu owsa. Stwierdzilem ze wystraszony cywil zadzwoni do najblizszego posterunku, a oni juz dalej przekazali informacje o uzbrojonej osobie w wiosce. Wschod byl w tym momencie w rozsypce i zanim zareagowali to ciezarowka byla juz daleko na polnocy.



shelton - 2008-11-01, 18:27
" />
">Wschod byl w tym momencie w rozsypce

Chciałem kategorycznie zaprotestować przeciw przeinaczaniu faktów!

Wschód był w tym momencie na etapie zorganizowanej ewakuacji w celu skorzystania z wykwalifikowanej pomocy medycznej. Ot co!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ilemaszlat.htw.pl
  • 0000_menu