"Z pamiętnika dziewczyny"
ktoś - 14 Wrz 2010 20:34
" />***
Kim jest filozof ? Dlaczego całe życie poszukuje prawdy i czym ona jest. Dlaczego tak wielu nadal nie umie znaleźć odpowiedziâŚ
Prawda â odwieczna niewiadoma. Czym jest, czy istnieje prawda absolutna? Czy jest to największa cnota istot myślących ? Co zatem z miłością i mądrością ? Jakie jest kryterium prawdy ? Jak jest postrzegana w aspekcie duszy? Czy obiektywne postrzeganie danego zagadnienia ma wartość kryterium prawdy ? Prawda jest zgodna z rzeczywistością, czymś zgodnym z naszymi zmysłami, z naszym rozumem. Czy zatem można mówić o jednej prawdzie ?
Nie wiem ⌠chyba nawet nie umiem podjąć polemiki na ten temat. Znam swoją prawdę.
***
Dobro â jeśli zło jest metafizycznym brakiem , jeśli popełniane przestępstwa przeciw dobru powodują uszczuplenie jego bytu to czym jest dobro z metafizycznego punktu widzenia ? Jedyna odpowiedź jaka się nasuwa to ta w której dobro jest afirmacją bytu w jego bytowości, jest pomnożeniem dobroci bytu w jego istnieniu. Dobro więc jest najpierw uznaniem wartości i dobroci bytu jako takiego. Jest uznaniem samego faktu istnienia bytu za dobro. Cała ta metafizyczna deklaracja bytu dokonuje się w jednym prostym zdaniu: âźJak dobrze że jesteś, jak dobrze że istniejeszâ â jakże to jest równoznaczne ze stwierdzeniem âźKocham Cię, bo jesteśâ. Nie dlatego, że jesteś piękny, nie dlatego, że mi się podobasz, nie dlatego, że Cię pragnę lub że wiążę z Tobą jakieś plany czy nadzieje, ale âźKocham Cię dla samego tego faktu, że jesteś, że istniejeszâ. Sam fakt istnienia jest dobrem, jest pięknem i domaga się takiej właśnie głębokiego, ostatecznego zapewnienia.
Biblioteka zdaje się być bogato zaopatrzona a i ludzi obytych w mieście spotkać można co serce moje cieszy. Mam nadzieję ze są tak samo otwarci na poezję jak na rozważania filozoficzne.
***
ktoś - 18 Wrz 2010 00:08
" />***
Zapytałam dzisiaj jednego z mieszkańców co sprawia że jest szczęśliwy, czym dla niego jest szczęście. Padła odpowiedź że szczęściem napawa go poranek, możliwość rozmowy z piękną kobietą, chwila niesienia pomocy potrzebującemu, czynienie woli boga swego. Zatem jest to stan ducha kiedy jest nam dobrze. Czy zatem umiemy to dostrzec, docenić? Żyjemy po to by nam było dobrze, aby uczynić każdy nasz dzień chwilą radości. Czy to aby nie jest jednak zbyt egoistyczne?
A może Bogowie są miarą szczęścia...
Może umiejętność tworzenia harmonii w sobie to też szczęście?
Niektórzy, z którymi rozmawiałam twierdzą, że szczęście jest cały czas przy nas, ale jesteśmy na nie ślepi i często albo nie potrafimy go dostrzec, albo udaje się to nam za późno. Dlaczego tak jest ? Czy musi się coś wydarzyć byśmy zdali sobie sprawę z tego jakimi szczęściarzami byliśmy całe życie ?
Wielu z zapytanych mówiło, że największym szczęściem jest zadowolenie z siebie i postępowanie zgodne ze swoją naturą. Najważniejsze jest to, by postrzegać swoje życie jako spełnione, wartościowe i sensowne. Czy zatem dowiemy się o tym że byliśmy szczęśliwi gdy Kelemwor wyznaczy kres naszej wędrówki po Torilu ? Kiedy będziemy w chwili w której zaczniemy się zastanawiać nad tym jak je przeżyliśmy ?
Czy jestem szczęśliwa?
***
ktoś - 18 Wrz 2010 22:52
" />***
Czy jestem szczęśliwa?
I tak i nie. Bywa że są chwile kiedy zastanawiam się czy coś miłego, czy szczęście może na mnie spłynąć. Chociaż szczęściem jest móc opowiadać o innych o tym co im się przytrafiło , o tym co ich trapi i cieszy. Piękne jest to że można słowami, muzyką wyrazić a przynajmniej starać się wyrazić emocje i uczucia innych. To trochę jak być złodziejem, chociaż nie okradam ich z przeżyć. Zgarniam część, którą chcą mi ofiarować i opowiadam tak jaby oni chcieli bym o tym opowiadała bowiem niejednokrotnie nie umieją wyrazić tego własnymi słowami. Uczę i przekazuję w przyjemny sposób wiedzę na temat życia. Tak ... to chyba szczęście móc dzielić się tym z innymi. Czytać emocje z twarzy słuchaczy. Karmić ich i siebie przeżyciami, zmuszać do reflaksji.
Skreśliłam raz jego imię na piasku wybrzeża,
Lecz pierwsza morska fala zmyła napis z plaży;
Kreślę go po raz wtóry, alić fala świeża
Znów staranie me wniwecz obrócić się waży.
"Próżny człowiecze", rzekła, "cóż ci się to marzy?
Nieśmiertelności pragniesz dla śmiertelnej rzeczy?
Jedna fala daremność twoich prób obnaży:
Zniknę jak moje imię: taki los człowieczy."
"Nie", powiadam, "choć dola bytów niższych przeczy
Moim słowom, ty jedna ocalejesz â w rymie:
Wieczna sławę twych rzadkich cnót mając na pieczy,
Wiersz mój w księdze niebiosów zapisze twe imię.
Niech nas marności świata swoją śmiercią straszą â
Nasza miłość przeżyje życie i śmierć naszą".
***
ktoś - 27 Wrz 2010 18:25
" />***
Spotkałam ją niedawno chociaż mam wrażenie że nie widziałam jej już tygodnie. Piękna, dostojna, ciekawska - pełna tajemnic które kryje w sobie, których nie pamięta a może nie chce a może na pewno zdradzić nie chce. Błąkająca się a może szukająca czegoś konkretnego. Może szuka kogoś lub miejsca? "Cesarzowa królestwa umarłych". Zamknięta w więzieniu za kratami magii szukająca kontaktu ze śmiertelnikami. Po co ? Tylko ona wie najlepiej. Tęskno mi do niej w jakiś osobliwy sposób. Ciężko to wytłumaczyć. Jej obecność porusza zmysły, budzi tak niepokój jak i spokój. Miałam wrażenie jakby czas stanął w miejscu, jakby nie miał znaczenia. Czułam się tak, jakbym mogła w jej obecności oglądać w obrazach wydarzenia lat, wieków minionych.
Była sobie Cesarzowa
O urodzie cudnej, szlachetnej i drapieżnej
Mieszkała w pałacu pełnym marmurów
zamieniła go na pałac pełen magicznych murów
Budziła się każdego dnia i marzyła o dawnych miejscach
o dawnej świetności swego cesarstwa
Nie miała nikogo, nikt jej nie kochał
Nikt za nią nie tęsknił, nikt nie miał w pamięci
W snach schodziła do nas szukając
nie wiedziała sama czego ni kogo
Spragniona życia, ciekawa ludzi
wśród deszczów i wiatrów między kamieniami
by budzić naszą ciekawość i podziw
*pod spodem znajduje się szkic ołówkiem skreślony przedstawiający piękną kobietę na tle ruin a nad nią góruje ciemna humanoidalnych kształtów chmura*
ktoś - 27 Wrz 2010 19:35
" />***
o tak talent ma
temu nie zaprzeczy nikt
wie jak budzić w ludziach strach
bez dwóch zdań,
zmrozić krew zjeżyć włos,
i odebrać głos,
rozdygotać w lękowy wpędzić stan
Jego trupia powierzchowność
umie sprawić że,
chłop na schwał jak dziecko będzie drżał
Jeden chuch jeden ruch
skowyt albo szczęk
i już lęk ogarnia najmężniejsze z ciał
to samo od lat już nie kręci tak
i spowszedniał mu ten bojaźliwy wrzask
Bo oto Otto aktorów trupi król
Odczuwa nudę i gniew i ból
i jeszcze coś co dręczy dziś go
nieznana pustka, dziwny głód
markotno tak i tęskno mu jest
za czymś co gdzieś jest lecz nie tu
Jest niby pan strachu
zna na wylot swój fach
wie co zrobić byś cały drżał
lecz jak im ma wytłumaczyć że
kościany aktor ma już dosyć swych ról
maskę swą dziś chciałby cisnąć w kąt
i w zamian wytropić do szczęścia klucz
nieznana pustka dręczy dziś go
tęsknota za czymś co gdzieś jest
owacje nie zagłuszą jego łez
i jak tu ma odnaleźć sens
***
ktoś - 30 Wrz 2010 20:52
" />***
Dawno nie widziałam takiej delikatności, takiej naturalności. Urzekła mnie ta dziewczyna czymś co trudno jest mi określić słowami. Chciałabym kiedyś znaleźć u siebie chociaż niewielką cząstkę tego co posiada ona. A może jest to we mnie tylko jeszcze nieodkryte? Ponoć posiadamy w sobie wiele cech, które ujawniają się tylko w konkretnie zaistniałych sytuacjach. Wynika z tego nie mniej nie więcej jak tylko tyle, że skazani jesteśmy na to co nam los przyniesie i w jakich okolicznościach nas ulokuje. Czyżby zatem wszystko było przypadkiem? Wszak nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego co nas spotka i co dzięki temu zdoła się w nas obudzić, ujawnić. Czy mamy zatem szansę poznać siebie? Życie jest tak krótkie... ileż trzeba pracy i odwagi by iść na przód, by odkrywać i poznawać, by dać losowi i sobie szansę by móc się w pełni rozwinąć...
Nexio ... dziękuję Ci za chwilę refleksji
***
ktoś - 03 Paź 2010 08:09
" />***
Zastanawiałam się dzisiaj nad tym jakie przychodzi nam grać role w społeczeństwie w którym funkcjonujemy. Wszak mamy jedną osobowość, jedno ego, jedną jaźń. dlaczego więc przydzielonych nam zostaje w okresie całego życia wiele ról, dlaczego nakładamy na siebie tyle masek, które chronią nas przed tym, co naszym zdaniem jest dla nas złe, nieprzyjazne, czego się boimy?
Ileż energii tracimy przebierając się w zależności od granej roli kształtując naszą zewnętrzną osobowość. Czy nie lepiej byłoby ja spożytkować na coś innego ?
Jedni z nas udają że są silniejsi - kiedy są słabi, mają wrażenie ze sobie nie poradzą, kiedy wewnętrznie walczą ze strachem i łzami. Przywdziewamy maskę obojętności kiedy tak naprawdę targają nami dziesiątki uczuć z którymi nie potrafimy sobie poradzić.
Ale odpowiedzmy sobie na pytanie : Jak długo uda nam się trwać w granej pantomimie, kiedy okaże się że coś nas zaczyna krepować, więzić, przeszkadzać? A może dla niektórych właściwiej byłoby zapytać czy dane nam będzie spostrzec kiedy ta maska tak doskonale do nas przylgnie, że zatracimy sie w jej powierzchowności zapominając o tym jacy jesteśmy na prawdę ?
Nie daj się zwodzić maskami które noszę
noszę te w których jestem poważny
pewny siebie
w których śmieję się i płaczę
noszę maski by ukryć się przed swiatem
Zakrywają moje rzecywiste ja
i boje się je zdjąć
Zwodzenie stało się moją drugą naturą,
ale nie pozwalaj się tym ogłupić.
Myślisz, że jestem tak pewien siebie
spokojny i opanowany,
że trzymam się mocno
i nie potrzebuję żadnej pomocy.
nic bardziej mylnego kochanie
to tylko pozory, które mylą
pod nimi mieszka moje ja
omamione, samotne i pełne obaw
że nie jestem tym
kim widzą mnie oczy innych
***
ktoś - 09 Paź 2010 18:32
" />* kilka kartek w pamiętniku zostało wyrwanych. Na czystej kartce pojawił się nowy zapis zabrudzony słonymi kleksami*
Namiętność dawna blednieje i kona,
Na jej mogile kwiat wyrasta nowy.
Piękność, dla której umrzeć był gotowy,
Zbladła już, przemocy spojrzeniem zgaszona.
Kochał kochany; pierś mu rozpłomieniała
Czar jej źrenicy; niewinnego dziewcza
Gdy miłość wyznawał, a ona połknęła
Ponętą miłość na wędce cierpienia.
Lecz gdy wrogowie zbliżą się do niej?
Jakże jej serce namiętność odsłoni?
W kochanki piersiach jeszcze mniej nadzieje
Ujrzeć lubego ócz ogień, lic róże;
Czas i namiętność da sposób, zaleje
Morzem rozkoszy niebezpieczeństw morze.
ktoś - 11 Paź 2010 23:25
" />Jaką rolę odgrywa w życiu kronikarz? Daje świadectwo prawdzie? Jest bezstronnym uczestnikiem wydarzeń, o których mają dowiedzieć się kolejne pokolenia? Czy będąc biernym wobec rozgrywających się wydarzeń ponosi taką sama winę za zło które się dokonuje a może tak samo staje się bohaterem?
ciąg dalszy nastąpi...zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
ktoś - 14 Wrz 2010 20:34
" />***
Kim jest filozof ? Dlaczego całe życie poszukuje prawdy i czym ona jest. Dlaczego tak wielu nadal nie umie znaleźć odpowiedziâŚ
Prawda â odwieczna niewiadoma. Czym jest, czy istnieje prawda absolutna? Czy jest to największa cnota istot myślących ? Co zatem z miłością i mądrością ? Jakie jest kryterium prawdy ? Jak jest postrzegana w aspekcie duszy? Czy obiektywne postrzeganie danego zagadnienia ma wartość kryterium prawdy ? Prawda jest zgodna z rzeczywistością, czymś zgodnym z naszymi zmysłami, z naszym rozumem. Czy zatem można mówić o jednej prawdzie ?
Nie wiem ⌠chyba nawet nie umiem podjąć polemiki na ten temat. Znam swoją prawdę.
***
Dobro â jeśli zło jest metafizycznym brakiem , jeśli popełniane przestępstwa przeciw dobru powodują uszczuplenie jego bytu to czym jest dobro z metafizycznego punktu widzenia ? Jedyna odpowiedź jaka się nasuwa to ta w której dobro jest afirmacją bytu w jego bytowości, jest pomnożeniem dobroci bytu w jego istnieniu. Dobro więc jest najpierw uznaniem wartości i dobroci bytu jako takiego. Jest uznaniem samego faktu istnienia bytu za dobro. Cała ta metafizyczna deklaracja bytu dokonuje się w jednym prostym zdaniu: âźJak dobrze że jesteś, jak dobrze że istniejeszâ â jakże to jest równoznaczne ze stwierdzeniem âźKocham Cię, bo jesteśâ. Nie dlatego, że jesteś piękny, nie dlatego, że mi się podobasz, nie dlatego, że Cię pragnę lub że wiążę z Tobą jakieś plany czy nadzieje, ale âźKocham Cię dla samego tego faktu, że jesteś, że istniejeszâ. Sam fakt istnienia jest dobrem, jest pięknem i domaga się takiej właśnie głębokiego, ostatecznego zapewnienia.
Biblioteka zdaje się być bogato zaopatrzona a i ludzi obytych w mieście spotkać można co serce moje cieszy. Mam nadzieję ze są tak samo otwarci na poezję jak na rozważania filozoficzne.
***
ktoś - 18 Wrz 2010 00:08
" />***
Zapytałam dzisiaj jednego z mieszkańców co sprawia że jest szczęśliwy, czym dla niego jest szczęście. Padła odpowiedź że szczęściem napawa go poranek, możliwość rozmowy z piękną kobietą, chwila niesienia pomocy potrzebującemu, czynienie woli boga swego. Zatem jest to stan ducha kiedy jest nam dobrze. Czy zatem umiemy to dostrzec, docenić? Żyjemy po to by nam było dobrze, aby uczynić każdy nasz dzień chwilą radości. Czy to aby nie jest jednak zbyt egoistyczne?
A może Bogowie są miarą szczęścia...
Może umiejętność tworzenia harmonii w sobie to też szczęście?
Niektórzy, z którymi rozmawiałam twierdzą, że szczęście jest cały czas przy nas, ale jesteśmy na nie ślepi i często albo nie potrafimy go dostrzec, albo udaje się to nam za późno. Dlaczego tak jest ? Czy musi się coś wydarzyć byśmy zdali sobie sprawę z tego jakimi szczęściarzami byliśmy całe życie ?
Wielu z zapytanych mówiło, że największym szczęściem jest zadowolenie z siebie i postępowanie zgodne ze swoją naturą. Najważniejsze jest to, by postrzegać swoje życie jako spełnione, wartościowe i sensowne. Czy zatem dowiemy się o tym że byliśmy szczęśliwi gdy Kelemwor wyznaczy kres naszej wędrówki po Torilu ? Kiedy będziemy w chwili w której zaczniemy się zastanawiać nad tym jak je przeżyliśmy ?
Czy jestem szczęśliwa?
***
ktoś - 18 Wrz 2010 22:52
" />***
Czy jestem szczęśliwa?
I tak i nie. Bywa że są chwile kiedy zastanawiam się czy coś miłego, czy szczęście może na mnie spłynąć. Chociaż szczęściem jest móc opowiadać o innych o tym co im się przytrafiło , o tym co ich trapi i cieszy. Piękne jest to że można słowami, muzyką wyrazić a przynajmniej starać się wyrazić emocje i uczucia innych. To trochę jak być złodziejem, chociaż nie okradam ich z przeżyć. Zgarniam część, którą chcą mi ofiarować i opowiadam tak jaby oni chcieli bym o tym opowiadała bowiem niejednokrotnie nie umieją wyrazić tego własnymi słowami. Uczę i przekazuję w przyjemny sposób wiedzę na temat życia. Tak ... to chyba szczęście móc dzielić się tym z innymi. Czytać emocje z twarzy słuchaczy. Karmić ich i siebie przeżyciami, zmuszać do reflaksji.
Skreśliłam raz jego imię na piasku wybrzeża,
Lecz pierwsza morska fala zmyła napis z plaży;
Kreślę go po raz wtóry, alić fala świeża
Znów staranie me wniwecz obrócić się waży.
"Próżny człowiecze", rzekła, "cóż ci się to marzy?
Nieśmiertelności pragniesz dla śmiertelnej rzeczy?
Jedna fala daremność twoich prób obnaży:
Zniknę jak moje imię: taki los człowieczy."
"Nie", powiadam, "choć dola bytów niższych przeczy
Moim słowom, ty jedna ocalejesz â w rymie:
Wieczna sławę twych rzadkich cnót mając na pieczy,
Wiersz mój w księdze niebiosów zapisze twe imię.
Niech nas marności świata swoją śmiercią straszą â
Nasza miłość przeżyje życie i śmierć naszą".
***
ktoś - 27 Wrz 2010 18:25
" />***
Spotkałam ją niedawno chociaż mam wrażenie że nie widziałam jej już tygodnie. Piękna, dostojna, ciekawska - pełna tajemnic które kryje w sobie, których nie pamięta a może nie chce a może na pewno zdradzić nie chce. Błąkająca się a może szukająca czegoś konkretnego. Może szuka kogoś lub miejsca? "Cesarzowa królestwa umarłych". Zamknięta w więzieniu za kratami magii szukająca kontaktu ze śmiertelnikami. Po co ? Tylko ona wie najlepiej. Tęskno mi do niej w jakiś osobliwy sposób. Ciężko to wytłumaczyć. Jej obecność porusza zmysły, budzi tak niepokój jak i spokój. Miałam wrażenie jakby czas stanął w miejscu, jakby nie miał znaczenia. Czułam się tak, jakbym mogła w jej obecności oglądać w obrazach wydarzenia lat, wieków minionych.
Była sobie Cesarzowa
O urodzie cudnej, szlachetnej i drapieżnej
Mieszkała w pałacu pełnym marmurów
zamieniła go na pałac pełen magicznych murów
Budziła się każdego dnia i marzyła o dawnych miejscach
o dawnej świetności swego cesarstwa
Nie miała nikogo, nikt jej nie kochał
Nikt za nią nie tęsknił, nikt nie miał w pamięci
W snach schodziła do nas szukając
nie wiedziała sama czego ni kogo
Spragniona życia, ciekawa ludzi
wśród deszczów i wiatrów między kamieniami
by budzić naszą ciekawość i podziw
*pod spodem znajduje się szkic ołówkiem skreślony przedstawiający piękną kobietę na tle ruin a nad nią góruje ciemna humanoidalnych kształtów chmura*
ktoś - 27 Wrz 2010 19:35
" />***
o tak talent ma
temu nie zaprzeczy nikt
wie jak budzić w ludziach strach
bez dwóch zdań,
zmrozić krew zjeżyć włos,
i odebrać głos,
rozdygotać w lękowy wpędzić stan
Jego trupia powierzchowność
umie sprawić że,
chłop na schwał jak dziecko będzie drżał
Jeden chuch jeden ruch
skowyt albo szczęk
i już lęk ogarnia najmężniejsze z ciał
to samo od lat już nie kręci tak
i spowszedniał mu ten bojaźliwy wrzask
Bo oto Otto aktorów trupi król
Odczuwa nudę i gniew i ból
i jeszcze coś co dręczy dziś go
nieznana pustka, dziwny głód
markotno tak i tęskno mu jest
za czymś co gdzieś jest lecz nie tu
Jest niby pan strachu
zna na wylot swój fach
wie co zrobić byś cały drżał
lecz jak im ma wytłumaczyć że
kościany aktor ma już dosyć swych ról
maskę swą dziś chciałby cisnąć w kąt
i w zamian wytropić do szczęścia klucz
nieznana pustka dręczy dziś go
tęsknota za czymś co gdzieś jest
owacje nie zagłuszą jego łez
i jak tu ma odnaleźć sens
***
ktoś - 30 Wrz 2010 20:52
" />***
Dawno nie widziałam takiej delikatności, takiej naturalności. Urzekła mnie ta dziewczyna czymś co trudno jest mi określić słowami. Chciałabym kiedyś znaleźć u siebie chociaż niewielką cząstkę tego co posiada ona. A może jest to we mnie tylko jeszcze nieodkryte? Ponoć posiadamy w sobie wiele cech, które ujawniają się tylko w konkretnie zaistniałych sytuacjach. Wynika z tego nie mniej nie więcej jak tylko tyle, że skazani jesteśmy na to co nam los przyniesie i w jakich okolicznościach nas ulokuje. Czyżby zatem wszystko było przypadkiem? Wszak nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego co nas spotka i co dzięki temu zdoła się w nas obudzić, ujawnić. Czy mamy zatem szansę poznać siebie? Życie jest tak krótkie... ileż trzeba pracy i odwagi by iść na przód, by odkrywać i poznawać, by dać losowi i sobie szansę by móc się w pełni rozwinąć...
Nexio ... dziękuję Ci za chwilę refleksji
***
ktoś - 03 Paź 2010 08:09
" />***
Zastanawiałam się dzisiaj nad tym jakie przychodzi nam grać role w społeczeństwie w którym funkcjonujemy. Wszak mamy jedną osobowość, jedno ego, jedną jaźń. dlaczego więc przydzielonych nam zostaje w okresie całego życia wiele ról, dlaczego nakładamy na siebie tyle masek, które chronią nas przed tym, co naszym zdaniem jest dla nas złe, nieprzyjazne, czego się boimy?
Ileż energii tracimy przebierając się w zależności od granej roli kształtując naszą zewnętrzną osobowość. Czy nie lepiej byłoby ja spożytkować na coś innego ?
Jedni z nas udają że są silniejsi - kiedy są słabi, mają wrażenie ze sobie nie poradzą, kiedy wewnętrznie walczą ze strachem i łzami. Przywdziewamy maskę obojętności kiedy tak naprawdę targają nami dziesiątki uczuć z którymi nie potrafimy sobie poradzić.
Ale odpowiedzmy sobie na pytanie : Jak długo uda nam się trwać w granej pantomimie, kiedy okaże się że coś nas zaczyna krepować, więzić, przeszkadzać? A może dla niektórych właściwiej byłoby zapytać czy dane nam będzie spostrzec kiedy ta maska tak doskonale do nas przylgnie, że zatracimy sie w jej powierzchowności zapominając o tym jacy jesteśmy na prawdę ?
Nie daj się zwodzić maskami które noszę
noszę te w których jestem poważny
pewny siebie
w których śmieję się i płaczę
noszę maski by ukryć się przed swiatem
Zakrywają moje rzecywiste ja
i boje się je zdjąć
Zwodzenie stało się moją drugą naturą,
ale nie pozwalaj się tym ogłupić.
Myślisz, że jestem tak pewien siebie
spokojny i opanowany,
że trzymam się mocno
i nie potrzebuję żadnej pomocy.
nic bardziej mylnego kochanie
to tylko pozory, które mylą
pod nimi mieszka moje ja
omamione, samotne i pełne obaw
że nie jestem tym
kim widzą mnie oczy innych
***
ktoś - 09 Paź 2010 18:32
" />* kilka kartek w pamiętniku zostało wyrwanych. Na czystej kartce pojawił się nowy zapis zabrudzony słonymi kleksami*
Namiętność dawna blednieje i kona,
Na jej mogile kwiat wyrasta nowy.
Piękność, dla której umrzeć był gotowy,
Zbladła już, przemocy spojrzeniem zgaszona.
Kochał kochany; pierś mu rozpłomieniała
Czar jej źrenicy; niewinnego dziewcza
Gdy miłość wyznawał, a ona połknęła
Ponętą miłość na wędce cierpienia.
Lecz gdy wrogowie zbliżą się do niej?
Jakże jej serce namiętność odsłoni?
W kochanki piersiach jeszcze mniej nadzieje
Ujrzeć lubego ócz ogień, lic róże;
Czas i namiętność da sposób, zaleje
Morzem rozkoszy niebezpieczeństw morze.
ktoś - 11 Paź 2010 23:25
" />Jaką rolę odgrywa w życiu kronikarz? Daje świadectwo prawdzie? Jest bezstronnym uczestnikiem wydarzeń, o których mają dowiedzieć się kolejne pokolenia? Czy będąc biernym wobec rozgrywających się wydarzeń ponosi taką sama winę za zło które się dokonuje a może tak samo staje się bohaterem?
ciąg dalszy nastąpi...