ďťż

Operacja RealTac#1,2



Algrab - 2008-05-01, 14:37
" />Dzieki organizatorom za dobra robote, rezultujaca swietna zabawa. Bylo naprawde super, mimo ze poleglem praktycznie na poczatku w strzelaninie z niewiernymi. Oby kolejny RT3 odbyl sie jak najszybciej, bo rzeczywiscie takie misje generuja zwroty akcji jak z najlepszego filmu. I co najlepsze mozna samemu w tym filmie byc, i ba nawet czynny udzial brac W sumie sama misja nie trwala wiele godzin, a dzialo sie mnostwo. Dzieki wszystkim za gre.

Wlasnie wrzucam na swojego "mirrora" dwadziescia kilka minut materialu z wczoraj. Bedzie za
okolo 1h30. 170MB. Link znacie.




wyspa - 2008-05-01, 14:46
" />Start misji Baza US, Rozglądam się jakbym pierwszy raz ją na oczy widział (a przecież musiałem widzieć ją wcześniej nie) Troche naszych, grupa stojących czołgów i... odjerzdzający konwój HUmvee, myślę sobie czy czasami nie zaspałem bo to przecież ja w tym konwoju miałem jechać, dodatkowo jako zastępca dowódcy naszego Sheltona. Jednakrze okazuje się iż był to 2gi konwój my dopiero szykowaliśmy się do odjazdu. Dostałem rozkaz od dowódcy, wsiadam wraz z Kondziem do 1szego Humvee i prowadzimy kolumne, moim zadaniem byłą nawigacja. Przyznam iż z powodu niewyspania dwa razy mineliśmy zakręt, na szcęście spostrzegliśmy się dość szybko i nie wywołało to specjalnie żadnych opóźnień. Jechaliśmy w pełnum zaciemnieniu. Przejerzdzamy przez Paraiso gdzie wyprzedzamy konwój który wyjechał przed nami a następnie mijamy Somato aby dotrzeć na wzgórza nad Chantico. Tam czekamy to miejsce gdzie mieliśmy zastawić zasadzkę na szmatogłowych. Zmieniamy nieco pozycję aby uzyskać lepszy widok na drogę i miasto, Ja i Marek na gunnerach a Kondzio z dowódcą na piechotę czekamy. Ze wzgórz było widać parę cywilnych samochodów poruszających się drogą, że też muszą się tu kręcić... Następnie znowu odnotowywujemy ruch w Chantico, pojazdy wojskowe widać gunnerów, jednak sylwetki znajome... to ten 2gi konwój. Nowicjusze, jadą w pełnym oświetleniu. Chwilę później otrzymije wiadomość od dowódcy, grupa udeżeniowa najprawdopodobniej martwa, zmiana planów jedziemy do Estrelli, znowu jade z Kondziem, sam siedzę na gunnerze. Zjerzdzamy z wzgórz aby następnie plażą dojechać do Estreli. Nagle widzę smugowce, melduję... słychać strzały a następnie wybuch, toc hyba stacja beeznynowa, podjerzdzamy bliżej, to Nowicjusze byli przyczyną zamieszania teraz stoją na zakręcie. Po dojeździe do Estreli ja i Marek zostajemy w Humve i osłaniamy natomiast Shelton i Kondzio przeszukują misato, przez rafdio słysze iż mają kontakt potem słyszę granat i pare wystrzałów, Marek zmienia pozycje ja dalej czekam przy zakręcie koło Nowicjuszy. Czekam i przeszukuje okolicę, wokół biega pełno cywili a Nowicjusze dalej w pełnym oswietleniu kręcą się na zakręcie, nagle słysze strzały, jeden z cywili ma AK i strzela do Nowych, zdejmuje go, niestety gunerzy Nowych dostali, cóż sami się o to prosili. Przez radio słysze iż Miasto jest czyste i dostaje rozkaz przemiesczenia Humve na górną ulicę i osłaniania południowej drogi, podjrzerzdam tam, widzę Kondzia i Dowódce. Podczas gdy a pilnuję drogi południowej nagle prze radio słyszę o wrogich jednostkach, to marek widzi terroryste, słysze strzały, Dowódca nie żyje... Jako drugi w kolejce przejmuje dowodzenie, dowiaduje się iż głównodowodzący rónież zginął więc przełączam na częstotliwość dowodzenia i wywołuje reszte Jednostek. Odzywa się tylko pilot BlackHawka, melduje o swojej pozycji oraz o posiadaniu zdobycznego Pickupa, po krótkiej rozmowie wysyłąm go do bazy w celu podjęcia nowego BH, Odzywają się snajperzy, są gdzies na południe od Estreli, pyatm o kontakt z przecienikiem, kontaktu brak, po przeszukaniu miasta stwierdzam iż Cel umknął, wydaję rozkaz drużynie Snajperskiej, mają przemieścić się do San Peregrino, sam wyruszam tam ze swoim konwojem, być może że Cel uciekł właśnie tam, na południe. Dojerzdzamy, wroga brak, wydaje rozkaz pilotowi aby po dotarciu do bazy podjął Drużyne Snajperów w San Peregrino, natwomist z Kondziem i Markiem ruszmy w drogę powrotną 2ma Humvee. Cel najprawdopodobniej uciekł jednakrze wydaje rozkaz przejechania przez Cedras, Ambergris, Balmopan i Chantoico w drodze powrotnej do Corazol (być moze Hamas dalej się tam kręci). Od pilota dostaję informację iż Szmatogłowi najprawdopodobniej posiada siedzibę w Rashidah gdyż widziane tam były oddziały przeciwnika, jednakrze decyduję się nie atakować jako iż moje kompetencje nie przewidywały tego typu decyzji i polecam wracać przez Paraiso. Wracamy do bazy, misja zakończona.



Jerry - 2008-05-01, 18:06
" />Czas na parę słów od Ojca prowadzącego

Na początek o samych założeniach. Misja ta miala na celu zasymulowanie działań operacyjnych w warunkach ograniczonej dostępności informacji i dynamicznie zmieniających się okolicznościach. Strona OPFOR już w zamyśle miała uzyskać przewagę taktyczną. W końcu to oni przygotowywali od wielu dni operację wyciagnięcia swojego przywódcy z niebezpiecznej okoliczności i gdyby nie zdrajca w ich szeregach, wojska US nie wiedzialyby nawet o tym, że Abu zwiał. Odzwierciedlało się to w chrakterze i złożoności informacji podawanych w danych wywiadowczych w systemie ratalnym obu dowódcom. Podczas gdy OPFOR znał dość szczegółowe informacje dot. zadania, to BLUFOR jedynie wiedział o celu operacji i kilku miejscach, w których cel może się znajdować. Na dobrą sprawę dopiero 2 dni przed operacją, siły BLUFOR dostały potencjalny obszar działania i przydziały sprzętu. Jednakowoż ponieważ życie nigdy nie jest przewidywalne, dzień przed operacją BLUFOR dostał informację, że cel zmienil swoje położenie. Teraz informacje zaczęły naplywać w niewielkich odstępach czasu i wielkich ilościach. Jako, że uznałem, że amerykański wywiad częściej się myli, niż nic nie wie, na kilka godzin przed misją dopiero stwierdził, że operacja Abu Jabby jest już w toku realizacji ze strony OPFOR, co zaskutkowało tym, że siły BLUFOR na 2 godziny przed misją dowiedziały się dopiero o tym, że z północy ma wyruszyć konwój po Abu, o tym, że czas operacji był przesuwany dwa razy, co spowodowało również nieścislości w prognozie pogody (ku uściśleniu - pierwszy lot blackhawka odbywał się przy dobrej widoczności, dopiero w trakcie misji warunki ogodowe zaczęly się pogarszać zgodnie z moim planem, zeby wyłączyć UH-60 w miarę szybko z akcji i zmusić BLUFOR do bardziej niebezpiecznej ewakuacji celów via Humvees).

Jakkolwiek BLUFOR dysponował przewagą technologiczną, szybko okazało się, że niewiele to daje w obliczu niepewności jaka wkrada się w działaniach na terenie cywilnym w dodatku w nocy. Ponieważ siły BLUFOR nie mialy do czynienia z regularną armią, stwierdziłem, że w nierównej walce terroryści mogą posunąć się do różnych metod, żeby spróbować zaskoczyć niewiernych. Stąd właśnie przebranie za cywili częsci ekipy, co, jak widzę, wprowadzilo wiele zamieszania, co też było naszym celem jako twórców scenariusza. W końcu bez hełmów i kevlaru na klacie łatwo można się wtopić w tłum tak, że z dalszej odległości nie będzie można rozpoznać, czy i który z cywili ma broń. Oczywiście tłum w tym wypadku był dość umowną kwestią ze względu na porę dnia i charakter operacji. Przez chwilę nawet bałem się, czym sam nie oberwę kulki latajac w cywilnym ubraniu z noktowizorem na łbie między Jankesami, któzy się na mnie dziwnie gapili

Przyznam, że wydarzenia potoczyły się zupełnie innym torem, niż zakładany scenariusz, co tylko udowodniło, ze udało nam się uniknąć liniowosci w projektowaniu scenariusza. Dodatkowo udało się zachować zamierzony dynamizm operacji. Co ciekawe, również dla nas - obserwatorów - dzialania te byly ciekawym doświadczeniem, jako że z poziomu cywilów otoczonych walką musieliśmy się trochę napocić, żeby wyjść cało z tego balaganiu (dzięki Jack, ze mnie nie zastrzelileś w tych drzewach Wybrałem się do EZ zachodu na kontrole i mi co prawda ktoś zniknął we mgle, niemniej poczułem się równie zagrożony jak podczas deszczu granatów w Estrelli Co do tego pijanego samochodu mijającego konwój OPFOR to prawdopodobnie ja wlaśnie zasuwalem po Volta, któremu zwinęliście jedyny cywilny środek transportu, jaki byl w pobliżu Zapewniam, że nie mniejsze zdziwienie zrodziło się w naszych glowach, gdy wracajac do wioski zobaczyliśmy biwakujacych terrorystów gdzieś na poboczu zamiast jadących po swego przywódcę

Ogółem staraliśmy się uniknąć błędów organizacyjnych z 1. edycji RT, w miejsce ich pojawily się za to inne, niemniej cieszę się, że nie były na tyle poważne, żeby zepsuć wrażenia z gry. Pozytywne komentarze są dla nas najlepszą nagrodą za trud wlożony w przygotowanie rozgrywki i cóż... Również w imieniu swoim i Volta pragnę podziękować wszystkim za uczestnictwo i do zobaczenia w kolejnej edycji, z niektórymi zapewne tym razem ramię w ramię w jednej drużynie

P.S. Co prawda w tej rozgrywce nie chodzi o wygraną i przegraną, niemniej w ramach podsumowania muszę napisać, ze grupa OPFOR zrealizowała swój główny cel, natomiast grupa BLUFOR jedynie swój cel drugorzędny.



Szymanowski - 2008-05-01, 18:28
" />a moja grupa OPFOR ruszająca z RASHIDAH miała ochotę ustrzelić paru mijanych przy drodze cywili z NV, ponieważ bardzo brakowało nam tego sprzętu!!!




Eddie - 2008-05-01, 19:26
" />Ja jeszcze takie swoje przemyslenia dodam. W zasadzie jedno jest powtorzeniem tego z pierwszego real taca. Nalezaloby trzymac sie bardziej realnych skal, tj eskorta 4km powinna byc wydluzona chociazby do tych 12km. Specyficznosc wyspy Sahrani troche to komplikuje ale jednak nie sposob o skuteczny poscig gdy w momencie wykrycia obiektu ma od 2km do celu a zanim przekazemy rozkazy dla oddzialow 2km zamienia sie w 500m. To by jednak zwiekszylo szanse zachodu, ktory w sumie i tak nie mial wiekszego pola manewru po stracie smiglowca. Prowadzenie skutecznego poscigu na ziemi w warunkach nocnych, na nieprzyjaznym terenie, we mgle i deszczu nie jest do realizacji gdy konwoj jest slepy.

A drugiego zapomnialem



Pastor_PL - 2008-05-02, 11:51
" />To moze jeszcze ja coś dodam do tego co opisał Tiomor.

Naszym zadaniem bylo dostac sie z Rashidach do miasta Estrella następnie dojechac na zachód od CAYO.

Dostepność 2 cywili w grupie spowodowała nieco inne załozenia dla naszego pododdziału.

Mielismy w Estreli zrobić 5 minutowy postój Chrobry zgłosił sie na ochotnika do przetarcia szlaku reszta zabrała 2 LandRovery jeden z km. jechalismy zachodnią strona omijając pobliskie wioski w połowie drogi Chrobry zameldował ze wyprzedziły go 2 pojazdy humvee które zmierzały w kierunku Estrelli zadecydowałem zrobic postój i rozpoznanie podliskiej wioski, koledzy zameldowali ze spokój wiec postanowiłem o dalszej drodze gdy roszylismy nadle na drodze dostrzeglismy białą skode bądz datsuna bez swiatelwiec stan gotowosci bojowej ale pojazd pojechal dalej.

Gdy poruszalismy sie w kier Estrelli Chrobry zameldowal o jednostkach wroga w miesci poczym ze zaklinowal sie miedzy humerami.

Po chwili rozkaz od głownego dowodztwa ze udajemy sie do miejscowosci arkadia a nastepnie na szyby naftowe. Chrobry miał udac sie na przedmies cia estrelli gdyz nasz plan zostal nieco zaklocony gdysz musialem ewakuowac kolege.

Po 3 krotnym wezwaiu chrobry nie odpowiada uznany zostal za KIA.

Kolejny cel arkadia - ciemnosc zaklocila nam w pewnym momencie sytuacje gdzie jestesmy po chwili dojechalismy do polnocnych rogatek zajetego przez wroga miasta Estrella. zarzadzilem natychmiastowy odwrot na polnocny wschod.

W finalnym momencie zajelismy szyby na polnocy poczym udalismy sie na wzgorze aby oddac salwe na czesc allacha. na sam koniec dostalem z jakiegoś granata ale to szczegół
ALLACH AKBAR!!

Dziekuję serdecznie organizatorom czekam na RT3

Pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ilemaszlat.htw.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 644 wyników • 1, 2, 3

    0000_menu