Wrażenia z pola bitwy
Cooba - 2006-06-07, 07:04
" />Za radą Algraba zakładam nowy temat gdzie prosże pisać o wrażeniach z gry. Temat SPotkania i plotki trochę nam się zaśmieca...i na dobrą sprawe dyskusje tam zawarte dotyczą wszystkiego. Gdyby ktoś chciał poczytać coś o tym jak sięgrało, przypomniec sobie jakąs misje itp itd to ten temat będzie temu służył.
W temacie Spotkania umawiajmy się na zabawe. Tutaj przelewajmy historie pisane naszym potem i krwią.
[ Dodano: 2006-06-07, 09:03 ]
No to drugie podejście do SEALS Operation już za nami. Ech...ale jakie to było podejsście. ROzgrywka trwała coś koło 150 minut ! z czego połowa tego czasu to czołganie się. Mi się osobiście grało super. Wiem że może nie każdego bawi takie nudne czołganie się, ale ja czułem się jak na prawdziwej operacji, gdzie skryte dojście do celu zajmuje czasowo 80% czasu całej operacji.
Było nas 12 gniewnych ludzi. Do bazy wróciło 4 i to jest troche smutne bo jakby nie patrzeć straciliśmy 2/3 stanu :(
Grupie Alpha [dow:ErTo]udało się zlokalizowac i zniszczyć stacje radarową. Za wykonanie tego celu życie oddało 2 ludzi; Spławik i Preator. Mieliśmy nadzieje że Manticore (czyli namierzanie laserem miasteczka LaRiviere dla A-10) wykonają jużchłopaki z Bravo. Niestety z daleeeeka słyszeliśmy tylko długą strzelanine i dochodziły do nas raporty o walce z wrogiem gdzieś w środku sektora AO. Po jakimś czasie kontakt się urwał. ErTo nawoływał kilkukrotnie BRavo ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Nic więc nam nie pozostało tylko zająć się namierzaniem laserowym. Nagle dowódca dostałsygnał od Bravo. Okazało się że to Larsen, ostatni Mohikanin. Ja, ErTo, Jarek,Larsen oraz Eddie udaliśmy się pod La Riviere. Niestety Lars zniknał. Nie stawił się w punktu zbiórki więc prawdopodobnie gdzieś go dorwano [M.I.A.].
Bez większych przeszkód La Riviere zostało namierzone. Potem szybki odskok i długi bieg do EZ-Paris. Wezwanie ewakuacyjnego BHawka Hotel-1. ETA 6 minut.
Czas płynie....1 minuta...2 minuta....i nagle ErTo dostrzega w odległości 400m od EZ Gophera DO przylotu Hotel-1 zostały jakies 3 minuty. Szczęście że mieliśmy jeszcze jedno AT4 na zmęczonych plecach Jarka. Spriiiiint w strone Gophera i nerwowe odliczanie czasu i nasłuchiwanie przestrzeni czy juz gdzies tam nie brzęczy nasza Helka ! Trochę zamieszania i krzyków ale w końcu dopadamy do Gofra, Jarek ściąga z ramienia i przygotowuje do strzału At4 i nagle sprzęt ruszył z kopyta... Najpewienj ktoś z obsługi dojrzał Jarka. Niestety, brak wprawy w obsługiwaniu broni AT spowodowal że strzal o ruchomego pojazdu w wykonainiu Jarka byl niecelny. Kurfa! I co teraz. BlackHawk juz kilkasetmetrów od naszej pozycji. Nie wiem czy to był rozkaz czy po prostu zadziałala jakis instyknt, ale wszyscy zaczeli strzelac z M4 do Gofrownicy, a ta jechała jechała i jechala...a my za nią. Hehe...uciekła. Spitolila nam cholera wie gdzie, a nasza ułańska szarża na pancerz zalamala najwyraźiej morale wroga ,ktory to nie myśląc o namierzaniu naszego helikopterka ewakuacyjnego, calą swoją uwage poświęcił na pośpieszne oddalenie się od bandy dziwnych ludzi biegających w koło, krzyczących i strzelających z pestek!
Ufff...szybki wsiad do heli i do baaaazyyyy.
Masakra. Chyba każdy był spocony.
[ Dodano: 2006-06-07, 09:41 ]
Filmik Spławika jest czaderski!:
http://ofp.szarego.net/forum/viewtopic.php?p=392#392
Larsen - 2006-06-07, 08:13
" />
">Nagle dowódca dostał sygnał od Bravo. Okazało się że to Larsen, ostatni Mohikanin. Ja, ErTo, Jarek,Larsen oraz Eddie udaliśmy się pod La Riviere. Niestety Lars zniknał. Nie stawił się w punktu zbiórki więc prawdopodobnie gdzieś go dorwano [M.I.A.].
Małe sprostowanie - ErTo nawiązał ze mną kontakt radiowy, ale ja już wtedy miałem postrzelane obie nogi i byłem daleko od waszej pozycji i czołgając się i ostrzeliwując napastników probowałem się gdzieś ukryć (nie miałem więc jak do was dołączyć).
Wypatrywałem helikoptera ewakuacyjnego ale się nie doczekałem.
ErTo rozkazał mi okopać się gdzieś w pobliżu drogi prowadzącej do punktu ewakuacyjnego Echo ale tam w końcu dostał mnie pościg.
Eddie - 2006-06-07, 08:32
" />Ehh szkoda ze nie znalem twojej pozycji, moze daloby sie pomoc bo musialem byc gdzies niedaleko.
Gralo sie naprawde klimatycznie, normalnie RPG i choc ominelo mnie najwazniejsze (stacja radarowa) ze wzgledu ze stracilem przytomnosc w krzakach na 40 minut to w sumie nie wiem czy to nie spotegowalo doznan. Wrocilem do kompa, podnosze sie z gleby, nawiazuje kontakt radiowy ze swoja grupa i pytam o stan. Mam znalezc cialo Goosa i przejac laser, uwazajac zeby nie wpasc pod ogien grupy alfa. Z pobliskiego wzgorza unosi sie dym z granatow, slychac wymiane ognia, nie wiadomo z ktorej strony oczekiwac kulki... no to szybki bieg miedzy krzakami i az sobie pomyslalem dlaczego jeszcze nikt nie zrobil misji wykorzystujacej DAC w ktorej gracze byliby zwierzyna lowna (np po tym jak zestrzelili ich smiglo nad terenem wroga). Emocje naprawde przednie. No i gufer na koncu wymiatal, dawno takiej paniki na TS nie slyszalem
Czolgania sie bylo bardzo duzo, wydaje mi sie ze chwilami za duzo no ale to zalezy od dowodcy.
ErTo - 2006-06-07, 12:12
" />Czołgania nie było za dużo.
Alpha zadanie wykonała.
Straty - bez szans na ich minimalizację.
Zrobiłem Co się dało.
To nie było ciało Goosa - to był Preator. Dostał w krzyż jak zrywaliśmy się spod ognia. Wszystkim się udało za wyjątkiem Preatora.
Larsen - 2006-06-07, 12:20
" />
">... az sobie pomyslalem dlaczego jeszcze nikt nie zrobil misji wykorzystujacej DAC w ktorej gracze byliby zwierzyna lowna (np po tym jak zestrzelili ich smiglo nad terenem wroga)....
Nie narzekałeś kiedyś na brak pomysłów? Oj chyba ci się preteksty skończyły Ed. Czas wziąć się do roboty
Eddie - 2006-06-07, 12:27
" />To bylo dawno. Teraz akurat mam dosc duzo pomyslow, za to brakuje umiejetnosci wykorzystania DAC a jakos mi glupio bez tego robic misje. Zostawie pomysl dla bardziej doswiadczonych makerow ( z zastrzezeniem ze musi w nim byc a10lgb )
Grey - 2006-06-07, 12:28
" />Przeciez specjalnie dla Ciebie napisalem poradnic DACa
Larsen - 2006-06-07, 12:37
" />Grey jak Edek bedzie w Wwce to wez mu na kartce rozrysuj DACa bo sie normalnie od roboty wykreca
Eddie - 2006-06-07, 12:50
" />Ja jestem humanista. Gubie sie gdy wpisuje ilosc magazynkow, a jak widze taki opis DAC gdzie wiekszosc to cyferki to sie w ogole zamykam w sobie
Grey - 2006-06-07, 13:58
" />Ech, to rob misje a ktos Ci strefy DACa ustawi. Tak za pierwszym razem zrobilem Grmedekowi, a od tego czasu sam rzezbi.
Splawik_pl - 2006-06-07, 16:27
" />
">Czołgania nie było za dużo. no fakt i nie to było powodem mojego wzdychania ...
">Alpha zadanie wykonała.fakt
">Straty - bez szans na ich minimalizację.
Zrobiłem Co się dało.tu się nie zgodzę ... zginąłem na własną prośbę (czyli mogłem wpłynąć na minimalizację, popełniłem błąd i zapłaciłem za to ... ) lezałem ... mialem goscia na muszcze ... czekalem az sie bardziej wystawi ... i wystawił ... jakieś 15 gram ołowiu wystawil na moje spotkanie. ale przynajmniej jest kilka niezłych ujęć na FRAPSie
">To nie było ciałoGoosa - to był Preator. Dostał w krzyż jak zrywaliśmy się spod ognia. Wszystkim się udało za wyjątkiem Preatora. uciekaliśmy dość długo ... zaczęło się od tego ze prawie rozjechał nas MTLB. Dostał tak od ... no wlasnie nie pamietam od kogo ... padl rozkaz 220 biegiem ... po jakiś 300 metrach przeszliśmy do normalnego trybu marszu i dostaliśmy ostrzal z 90-100 - 260 biegiem ! ! kolejne 300-400 metrów i kiedy wydawalo sie ze odeszliśmy przeciwnikowi wyszlismy prosto na patrol - krótka walka, rzucić dym i zostalem ranny ... ... po chwili ostrzał z 320 medic ! medic ! z trudem przez zacisniete gardlo ... Preator byl na szczescie niedaleko ... pod ogniem ... bandaż, opaska uciskowa, morfina - bedziesz żyl żołnierzu - uslyszalem ... 180 biegiem do zbawczego szczytu było z 600 metrów ... pociski towarzyszyły nam prawie całą drogę ... Cholera ! ! Jeden dostal ! ! po Laser Designatorze poznalem że to Preator ... fuck :( stracilismy medyka i LD :(
Larsen - 2006-06-07, 16:58
" />Ja miałem wrażenie, że zbyt krótko uciekaliśmy w kierunku przeciwnym do pozycji sześcioosobowego patrolu (w tym 4 kmy) i po skręcie dostaliśmy się właśnie pod ich ogień. Kierunek ostrzału zdawał się to potwierdzać.
Jak odczołgiwałem się ranny to ścigali mnie właśnie oni (zgadzała się liczebność i uzbrojenie).
Inna sprawa, że jakbyśmy nie zmienili kierunku to za jakieś 200-300 m napatoczylibyśmy się na bunkier i kaem.
Grey - 2006-06-07, 17:34
" />Zgadzam sie Larsen ze za krotko. A wroga bylo za duzo, zadanie za trudne, a zyc za malo No ale coz poczac, dzialalismy w takich a nie innych warunkach. Kazac skrecic balem sie wpasc na kolejny patrol, a chcialem jak najszybciej dotrzec do celu i alphy.
Aha. Panowie. Jak obserwujecie teren do z ziemi. A juz na pewno w takich misjach. A nie co chwila patrze, jak ktos radoscie sobie stoi / kleczy gdy inni zalegaja nisko przy ziemi. Wczoraj celowal w tym Jones, ktory nalezac do klubu ornitologicznego postanowil to podkreslic przez wyprostowana sylwetke i dumnie wypieta piers
oskarm - 2006-06-08, 10:59
" />Cis --> Uważam, że wczorajsze pozostawienie grupy obserwatorów/snajperów w 11-tu na jednym kanale, było błędem. Wprowadzało to sporo zamieszania i zmuszało mnie do ograniczenia komunikacji z DaVidem do minimum, co zmniejszyło nam skuteczność (brak działania strzelec obserwator) i musieliśmu używać samodzielnie tandemu (kilka strzałow i sprawdzamy efekt przez lornetkę).
Cis - 2006-06-08, 16:28
" />mozliwe
Algrab - 2006-06-16, 09:34
" />14.06.06 Środa godz. 2300.
Odbyło się parę misji w klimacie zbliżonym do nieprzychylności dla zachodniego sąsiada pewnego kraiku położonego gdzieś w Europie Wschodniej.
Główne dwie operacje to QFM i Force Recon, i byłaby to rutyna znana wszystkim z dotychczasowych akcji, gdyby nie sposób wykonania misji.
Z zachowanymi wszystkimi standardowymi elementami z instrukcji pola walki, w obu akcjach zmodyfikowano element szturmu, który to odbywał się poprzez zmasowaną nawałę ogniową wszelkimi dostępnymi środkami, prowadzoną przez całość oddziału sformowanego w tyralierę. Takich ataków było bardzo wiele tego wieczora, i chociaż każdy z nich był przygotowany krótkim rozpoznaniem szturmowanej pozycji, zawsze odbywało się to gwałtownym skokiem z przygwożdżeniem ogniowym i szybkościowym przeciwnika. Mimo że na granicy niemal bezmyślnej brawury, i niejednokrotnie z nieartykułowanym okrzykiem na ustach, odbywało się to jednak ogromnie skutecznie, bo zaskakując umocnionego przeciwnika kompletnie i wyprzedzając jego jakikolwiek ruch na własne flanki w momencie podchodzenia do niego. Co warto uwypuklić to to, ze chyba w żadnym z tych, jakby powiedzieli bardziej konserwatywnie nastawieni stratedzy pola walki, „szaleńczych ataków bandy zdziczałych renegatów-najemników”, nie zginął żaden z atakujących! Zdarzyło się WO (Własny Ogień), ale kompletnie przypadkiem i wyłącznie z powodu głównie przemieszania się formacji w zabudowaniach, skutkującego wejściem oddalonego operatora w linię ognia cofniętego kolegi, prującego właśnie do przeciwnika na wprost. Robota dla Medyka, chwila strachu i po problemie.
Straty w misjach, niskie, bo na poziomie 20%, należy ocenić jako wliczone w ryzyko, ponieważ odniesione wyłącznie wskutek niemożliwego do przewidzenia nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, czyli przebywaniu danego operatora w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie...
(cholera!... tyle fajnago do opisania a nie idzie skonczyc...)
gremdek - 2006-06-23, 10:30
" />wczoraj w dzień czwartkowy odbyliśmy chyba najdłuższą misje w cfogu, a mianowicie trwała 2h 52m. tak po 1.5h już mnie kompletnie wkurzało, szczególnie "stać" bo ktoś sobie poszedł się odpryskać. no, ale misiu dowodził, szło powoli, ale bez strat. aha, graliśmy echo squad. niestety niektórzy podbudzeni tym że rok szkolny się kończy i trzeba to rano uczucić wcześniej skończyli, zostawiając nas w niewielkiej sile 5 osób na 2 ostatnie cele. tam trupy posypały się gęsto nietety z obu stron, przeżył tylko wkurzający kamel i jakiś ai. zniszczyliśmy wszystkie cele AA, lecz pomoc z helikopterami nie nadleciała :( cooba użyj mocy i napraw proszę. aha, w tych celach ze stanowiskiem AA i namierzaniem czołgów to za dużo wroga biega jak na siły takiego oddzialiku.
screenow ode mnie brak, wytwornia narazie jest wylaczona a nie chce mi sie instalowac jakiegos screenolapa. goose cos robil chyba.
Eddie - 2006-06-23, 10:34
" />2h Echo squad? Dobrze ze nie czekalem na resa.
Cooba - 2006-06-23, 11:12
" />No Echo Squad to długa misja. Jezeli chodzi o przeciwnika, ta misja jest bardzo stara i została robiona pod CFOGa. Przerabiając ją kiedyś tam na WGL nie zastanawiałem się nad poziomem trudności ( a jak wiemy teatr CFOGa a WGL to pewne różnice w walce z AI )
@gremdek: no może kiedyś tam poprawie. Zdziwiło mnie to jednak bo jak daaaawno w to grałem to AH64 przylatywał...no ale jak graliście prawie 3 godziny to pewnie znudzony pilot AI wyszedł z serwera
misiumaniak - 2006-06-23, 15:01
" />Gremdek nie pisz sprawozdan z pola walki za mało lejesz wody
gremdek - 2006-06-23, 20:11
" />to nie sprawozdanie, napisałem żę długo graliśmy lejąc wode.
Cooba - 2006-06-23, 23:20
" />No dzisiaj (23.06) ogólnie ładna frekwencja ale organizacyjnie tak sobie. Siakies kłopociki techniczne i takie tam. Jednak generalnie przyjemnie było połazić sobie z wami po sarugao.
Eddie - 2006-06-24, 08:32
" />Nie ze cos mi sie wczoraj nie podobalo, ale jednak zagralbym w jakies efektowne desanty z blackhawka pod ostrzalem RPG.
gremdek - 2006-06-24, 10:52
" />hmm coś przed godziną 2:00 w nocy zaczeliśmy z Algrabem (hm z ciekawostek powiem, że czytam taka tam ksiązke "dekameron" i tam sie pojawiaja król algarbii) odgrywać Makbeta w flashpoincie, a dokladniej w elecante. aby przejsc misje ktora przeslismy,zaczelismy uciszac psujace skrypty pozostale ai, az w koncu dopadlo i mnie, algrab pomylił mnie z ai :(.
hmm i byl jakis bug wgl tez, dowodctwo przjal ai pita który wysadził sie swoim granatem i cos tam jeszcze przez radio nadawal.
Cooba - 2006-06-24, 12:51
" />
">hmm i byl jakis bug wgl tez, dowodctwo przjal ai pita który wysadził sie swoim granatem i cos tam jeszcze przez radio nadawal.
To nie bug WGLa tylko skutki alkoholu który sanitariusz Algrab nosi w swojej apteczce
Algrab - 2006-06-24, 13:35
" />ale to pit wysadzil sie, nie jego ai
ono potem dowodzilo
krolestwo algrabii, he he
gremdek - 2006-06-24, 14:04
" />hmm tak na prawde to algarbii, ale zawsze mi sie czytalo algrabii
www.algarbia.org - duzo interesujacych informacji
Algrab - 2006-06-25, 00:47
" />gremdeku i po co ci to bylo,
teraz musisz zniknac jako niewierny odkrywajacy nasza najtrudniejsza (ze wzgledu na blokady Lpperiacha) siatke w tym niesamowitym wyznaniowym kraju, ktorego nie rozumiemy
Grey - 2006-06-25, 06:53
" />Wczoraj gralismy miedzy innymi Elecante, ktore po przejsciu na DACa stalo sie prostsze (ale nie proste, IMO sensowne). Jak zwykle wiele osob wykazalo sie mala znajomoscia serii Star Wars ale jakos przebrnelismy (w innym temacie dokladny opis formacji otwartej!). Bylo tez sporo momentow gdy prowazilismy obrone okrezna i tu nie bylo zadnych wiekszych ale.
Problemem byl w pewnym momencie ostrzal artyleryjski. Jak mowi stare przyslowie, najskutecziejszy ogien artyleryjski, to wlasny ogien artyleryjski na wlasne pozycje, wynikiem czego stracilismy Alka.
Chwile pozniej zaczal sie szturm Elecante ze wzgorza na wschod od tej miejscowosci. Poszedl dobrze, ale dlugosc walki i nadchodzace posilki sprawily, ze podczas wycofania bylo nas juz tylko 4. Chyba 7 zaczynalo gre.
Wracalismy ciezarowka rebeliantow, wiec kilkasetmetrow od EZ kazalem opuscic pojazd obawiajac sie przypadkowego ostrzalu. I cud to byl, bo wysiadajac, natknelismy sie na dwuosobowy patrol terrorystow. Co wiecej, 300 matrow dalej stal BTR80! Rozwalilismy wszystkie przeszkody, wezwalismy smiglo, zaladowalismy sie do srodka i... nic. Smiglo nie odlecialo, tylko wylaczylo silniki w EZ i mialo nas w dupie. Ten fragment misji do poprawki.
LiTLaT - 2006-06-25, 07:03
" />odnośnie Algarbii-> Allah Akbarr!
odnośnie Elecante-> Cud! Przeżyłem
oskarm - 2006-06-25, 07:30
" />
">www.algarbia.org - duzo interesujacych informacji
Nie dawać Algrabowi ładunków wybuchowych w misjach. Niech ma same granaty dymne i bandaże. Żadnej broni!
LiTLaT - 2006-06-25, 08:29
" />Tak! Niech idzie w pierwszej lini i gryzie npla! A jak do nas podejdzie do bagnetem go! Do boooojuuuu Algraaaaaab! Cholerny terrorysta xD
Cooba - 2006-06-25, 10:45
" />
">... nic. Smiglo nie odlecialo, tylko wylaczylo silniki w EZ i mialo nas w dupie. Ten fragment misji do poprawki.
:( Szkoda. No ale w sumie po starcoie helki i przeleceniu 200m wyskoczyłoby "THE END" więc niewiele straciliście. Brawo, wreszcie Elecante zostało zaliczone z powiedzmy sobie że akceptowalnymi stratami jak na warunki OFP.
Cooba - 2006-06-27, 09:14
" />Zwracam uwage na fajową misje gremdeka jaką graliśmy wczoraj. "Ladies on the road" ... czy jakoś tak. Misja PvP gdzie po jednej stronie są OPFORowe AI wraz z graczem snajperem a po drugiej jak zwykle dzielne amerykańskie chłopięta. Bardzo sympatyczne jest szukanie żywego przeciwnika i sądze że ta druga strona (snajper) ma jeszcze więcej fun'u.
Misyjka jednak po rozegranie 2 razy pod rząd może znudzic. Jednak jako przerywnik miedzy coopami jest świetna.
Sugerowałbym makerowi dodanie wszystkim kompasów. Ich brak bardzo utrudnia wydawanie rozkazów. Trudno czasami opisać komuś kierunek gdzie ma iśc itd itp. Jest to uciązliwe. W grze nie moge szybko machnąć ręką w jakims kierunku, wskazać głową czy dać jakis inny sprawny znak odnośnie kierunku. Musze gadać przez TS że taki a taki budynek to i tamto, i wogóle gdzie ty stoisz i jak patrzysz. No dodaj gremdzio busolki. Brak mapy o szeregowców jest OK.
Grey - 2006-06-27, 10:11
" />Tak naprawde to zwykle lenistwo i brak przyzwyczajenia. Wystarczy raz zorientowac teren wg polnocy, a pozniej tylko wyznaczac dozory (charakterystyczne punkty terenowe), by zapanowac nad kierunkami. Ale poniewaz wymaga to zmiany pewnych starych nalecialosci to pewnie jest to zbyt trudne i pracochlonne :(
Eddie - 2006-06-27, 10:27
" />A mi sie nie podoba ze ciagle operujemy azymutami. Troche tego za wiele i zmusza do chodzenia z ciagle widocznym kompasem. Nie badzmy tak dokladni caly czas.
gremdek - 2006-06-27, 10:31
" />mnie troche denerwuja te azymuty, strzelanie/bieganie z busola w reku w rzeczywistosci jest niemozliwe. no ale wlasnie to chyba zastepuje to nieszczesne pokazanie reka, kiwniecie. w dodatku budynki w ofp sie powtarzaja i ciezko charakterystyczny wskazac.
Cis - 2006-06-27, 10:49
" />
">Tak naprawde to zwykle lenistwo i brak przyzwyczajenia. Wystarczy raz zorientowac teren wg polnocy, a pozniej tylko wyznaczac dozory (charakterystyczne punkty terenowe), by zapanowac nad kierunkami. Ale poniewaz wymaga to zmiany pewnych starych nalecialosci to pewnie jest to zbyt trudne i pracochlonne :(
Greyu nie ma nic gorszego niz opor materii ludziej:) ale faktycznie te kompasy przydadza sie.
Co do misji to jest fajna odskocznia. Mozna pociwiczyc oczyszczanie miasta w grupie. No i polowanie na zywego gracza to tez fun. Mialem przyjemnosc grac jako snajper pierwszy i zabawa przednia, i emocji full. Zagralem troche wbrew taktyce snajpera i czesto zmienialem pozycji szukajac jankesow. Te newry gdy przeskauje z jedenj oslony do drugiej obszedlem miasto z prawej ..... no i widze... pierwszy cel! ruch w budynku! nie jestem pewien czy to moj czy amerykaniec ale decyduje sie na strzal niestey za szybko nie przymierzylem - pudlo, teraz wrog juz wie gdzie operuje musze szybko zmienic pozycje.... padam ciezko dyszac rece poca sie na .... myszce:) .... rozgladam sie... jest!! snjaper jankesow, teraz to juz nie bedzie pudla....- przymierzyc, wstrzymac oddech, strzal... i saw a pink mist... i kolejna zmiana pozycji.... cholera ale zimno, wizjer paruje i jeszcze te snieg - gowno widac..... obchodze budynek wygladam..... o w morde po drugiej stronie amerykaniec, panika ! strzelam, pudluje... znow klne na siebie za szbyko, przymierz. zmieniam pozycje, zalegam pod drzewkiem i czekam az ponownie sie wychyli... taaaaak... widze cie kolegow - headshot!! rozgladam sie dalej.... jakis ruch w krzakach na prawo od mojej starej pozycji...poznaje amerykniec z m16, obserwuje jak sie czolga, widze jak wydycha pare z ust ... jestem Bogiem, jeden ruch palca na spuscie i wrog pada martwy. kolejna zmiana pozycji i kolejney martwy amerykaniec.... zaczyna pruc SAW blisko mnie, zmieniam pozycje... obseruwuje pociski smugowe... ok, wiem gdzie jest wrog, zachodze go z lewej, widze ogien z lufy m249 wygladam zza murku i z 25m pakuje mu kule w krzyz. kolejna zmiana pozycji przbeigam droge, i w tym momencie strzaly, widze granat wpadam do budynku w chwili gdy wybucha, obsypuje mnie ziemia i kawalki gruzu., wrog wali w okna, kolejny granat... szukam wyjscia z drugiej strony... nie ma!! jestem w plupace! w tym momencie dostaje rykosztem..cheloerny bol, pisk w uszach, ciemnosc padam na ziemie.... i wykrwawiam sie powoli. 6 amerykancow pociagnalem za soba.....
Cooba - 2006-06-27, 10:56
" />Eddie. Spróbuj podowodzić we wspomnianej przezemnie misji. Co 30 sekund ktoś sie pyta ale o jaki kierunek chodzi i co i jak. Ja z 10 razy zatrzymałem w ostatniej chwili wypowiedź typu "Idziemy na 30" niemal zapominając że chłopaki nie mają jak sprawdzić azymut. W REALu oczywiscie wyglądałoby to inaczej, ale w grze komputerowej percepcja jest znacznie ograniczona. Czasami graczowi trudno sie zorientowac ktory z tych kilku ludzików stojących obok to dowódca (np dowodca mówi: iddzcie w kierunku w którym ja teraz patrze ... ale który to dowódca !?). Oczywiscie z czasem sie dogadamy, ale manewry ruchu, szczególnie w zabudowanym terenie, trwają 5 razy dłużej z powodu kłopotu komunikacyjno-orientacyjnego
Ktoś powie że można to wyszkolić...no może i tak, ale nie wieze że do stopnia pełnej płynności i zrozumienia rozkazów typu ruch-obserwacja-kierunek.
Busola w OFP jest najwięszym przyjacielem trekingowca.
gremdek - 2006-06-27, 10:59
" />no trudno, dodam je spowrotem. no ale mapki nadal nie beda mieli, chyba ze zechce zrobic branie od martwego dowodcy.
Cooba - 2006-06-27, 11:08
" />Brak mapki u priwejtów jest bardzo fajny w tej misji. Nie dodawaj jej.
Cis - 2006-06-27, 11:11
" />tak, snajperowi tez nie dawaj. kompasu tez nie musi miec. wiecej glowkowania. i co wazne na briefingu kazdy bedzie sie od teraz staral skupic na mapie, zapamietac charakterystyczne pkt. a nie gledzic o dupie maryny.
Grey - 2006-06-27, 12:22
" />I spraw, by tylko dowodca mogl wybrac miejsce docelowe teleportu.
Cis - 2006-06-27, 13:56
" />i niech ludzie ze zlym ([prawdopodobnie chcialem powiedziec ze sie zdenerwowalem ...]) samopoczuciem nie odregowywali stresu na kolegach na serwerze
Grey - 2006-06-27, 15:29
" /> no nie wiem o kim mowisz
Dobra, bede sie bardziej pilnowal.
gremdek - 2006-06-27, 20:09
" />wszystko uwzglednione, wersja 0.75 na serwerze.
z trupa dowodcy mozna wziac sobie mapke, kompasy maja wszyscy.
oraz skrypt testowy, troche quakowy, ale opcjonalny do wlaczania lub nie (defaultowo wylaczony), dajacy taka mrygajaca kropke na glowa dowodcy twojej grupy, jako ze jest on przy takich samymch modelach w walce nie do odroznienia. ale to chyba zbytnio odstaje od zalozen.
snajper ma jak prajvety, czyli nawet moze zabrac mape.
Algrab - 2006-06-27, 22:10
" />gremdek,
chociaz i tak nie lubie tej misji i nie bede w nia wiecej grac...
Grey - 2006-06-28, 05:43
" />W wersji WGLCFOG moele bardziej sie od sobie roznia, niz w czystym WGL, BIS czy DMA. Kolejny powod by tego pluginu uzywac
gremdek - 2006-06-28, 21:57
" />smutno jakos bylo dzisiaj :(
Itan - 2006-06-29, 09:53
" />ja zostałem wczoraj zrzucony z krzesła w czasie gry i wyszedlem...
alderous - 2006-07-03, 16:24
" />Pozwolę sobie podsumować sobie moje wrażenia z piątku i niedzieli. Było to dokładnie moje drugie i trzecie rozgrywki na WGL'u , więc moja znajomość specyfiki moda była żadna (pomijam fakt, że moje doświadczenia z MP też są niewielkie). Przynajmniej za radą Jonez'a przed grą nauczyłem się korzystania z plecaka.
Mimo tego grał się dosyć przyjemnie. Na dobry początek podczas misji "Fire Tree" Jonez wydał mi rozkaz poprowadzenia grupy "Red", a ja w tym momencie z przerażeniem stwierdziłem że nie mam pojęcia gdzie jestem, a kompas i oznaczenia sektorów na mapie wyglądają zupełnie inaczej. Wiedziałem tyle że mam iść gdzieś na północ i już idąc zdołałem sobie przyswoić zasady korzystania z dostępnych środków (kompas, mapa, GPS). Na szczęście misja nie wymagała odemnie zbyt wiele - właściwie jedynie bacznego rozglądania się po okolicy i podziwiania "fajerwerków". Niestety po godzinie grania musiałem się oddalić, ale panowi byli na tyle wyrozumiali, że zgodzili się na pozostawienie mojego żołnierza na pozycjach wyjściowych. Po pół godzinie byłem z powrotem i dopędziłem resztę oddziału. Nie wiem co dokładnie się stało pod koniec, ale w chwili gdy dotarłem do reszty ekipy rozpętała się strzelanina. Chyba padł rozkaz aby się wycofać, ale w zamieszaniu jakie zapanowało, został on w dużej mierze zignorowany. Gdy poległ dowódca przez chwilę zapanował kompletny chaos. Ja w tym momencie już wykrwawiałem się tracąc co chwilę wzrok (z bliżej nieokreslonych przyczyn nie mogłem podnieść bandaży). Po poniesieniu strat w wysokości 50% stanu wejściowego oddziału, misję przerwano.
Kolejną misją była "Operation Carrot", w której nie poszło nam najlepiej z MT-LB z braku amunicji do broni ppanc. Ja przy okazji mogłem się przekonać że kiepsko idzie mi strzelanie z M203. W każdym razie póxniejsze testy które wykonałem w edytorze, wskazują że nawet gdyby skoncentrować całą siłę ognia jaką dysponowaliśmy to MT-LB udałoby się zniszczyć jedynie kosztem dużych strat - odporność na ostrzał pojazdów w WGL jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Zastanawia mnie też niekonsekwencja autorów moda - LAW i "mucha" jako jednorazówki nie wymagają amunicji, a AT-4 wymaga. Może ma to uzasadnienie w rozmiarach AT-4?
W sobotę w ogóle nie zagrałem, gdyż mikrofon popsuł się tak samo jak bez przyczyny się ostatnio naprawił. Zyskałem jedynie tyle, że ustaliłem iż jest to tylko i wyłącznie wina mikrofonu, a nie karty, czy braku uziemienia.
Niedzielne przedpołudnie spędziłem ucząć się obsługi broni ppanc, bo uświadomiłem sobie że na nie wymagającą specjalnych umiejętności posadę rifleman'a nie zawsze mogę liczyć.
Zagrałem w nieco mniej komfortowych warunkach, gdyż mikrofon miałem osobno tzn. musiałem wziąść go do ręki by coś powiedzieć - trochę to komplikowało sytuację w czasie walki. Mimo to grało się bardzo przyjemnie. Pierwsza misja rozegrana w wąskim gronie (nazwy niestety nie pamiętam), po raz kolejny pokazała mi, że z trudem nadążam za grupę - za dużo czasu poświęcałem na rozpoznanie (chyba za bardzo zachęciło mnie do tego wykrycie snajpera wroga) i gdy rozpoczynała się walka znajdowałem się 50 metrów za grupą, bez możliwości dołaczenia do nich bez narażenia się na postrzał. W późniejszych misjach prawdopodobnie również należałem do tych, którzy wystrzelili najmniej naboi.
Misja "11 is enough" rozegrana pod dowództwem Grey'a również bardzo przyjemna, Szkoda że nie wiem jak się zakończyła - w naszych pozycjach była "martwa strefa" na NE przez którą przeniknęło kilku piechociarzy. Zdołałem skosić dwóch z nich, po czym coś wybuchło i moja kariera w Armii Radzieckiej dobiegła końca. W każdym razie zginąłem w sam raz aby wypuścić moje zwierzaki.
Po powrocie było po raz drugi "Operation Carrot", która było pierwszą misją w WGL zakoczoną sukcesem, w jaką miałem okazję grać. Choć biegałem z "rurą" nie miałem okazji jej użyć (w sumie wcale mnie to nie zasmuciło). Natomiast po raz kolejny przkonałem się jak trudno jest dowodzić.
Zupełnie inaczej wygląda dowodzenie gdy patrzy się "z góry" na sytuację, spokojnie ją analizuje i przesuwa "żetony", a inaczej gdy jest się "tam", meldunki sypią się bez przerwy (zresztą i tak nie ma się pełnego oglądu sytuacji i trzeba działać intuicyjnie), musisz dowodzić i jednocześnie zadbać o własny tyłek, spoczywa na tobie odpowiedzialność za kilka osób które znasz. Wymaga to dużej wyobraźni, wiary we własne umiejętności i ocenę sytuacji, elastyczności i zdolności szybkiego reagowania na zmiany oraz charyzmy . Ja tych cech nie posiadam, więc szacuneczek dla tych którzy dowodzą (jakich byście błędów nie popełnili i ile bym razy nie zginał wykonując wasze rozkazy, szacunek będzie zawsze).
Ostatnia misja w którą grałem była black death v1.2 i co do niej mam bardziej mieszane uczucia, choć wynikają one raczej z osobistych preferencji (wolę być zwykłym żołnierzem niż działać w siłach specjalnych). Nie przypadłą mi do gustu mieszanka mundurów i uzbrojenia oraz sam charakter misji, ale może innym razem przekonam się do niej. W każdym razie rajd oddziału "Bravo" (o ile dobrzee pamiętam) przekształcił się w obronę wzgórza 324, przed radzieckim patrolami na których nasze hummve działały jak czerwona płachta na byka. Przy okazji zawaliłem rozpoznanie prowadząc kolumnę przez co niemal wpadliśmy na jeden z patroli.
All in all było fajnie.
Itan - 2006-07-03, 16:32
" />Ja generalnie grałem 3 misje, w ktorych moja podła egzystencja skończyła sie w ETA 10 min.
Grey - 2006-07-03, 17:38
" />Itan, ty chyba dawno na tace nie dales
Ostatnia misja Black Death mi sie zwyczajnie nie podobala. Po raz pierwszy w zyciu tam misja mi sie nie podobala i niech Jones mowi co chce, ja zdania nie zmienie. Gra granie, taktyka taktyka, ale godzina spaceru i lezenia to ciut za duzo, jesli w miedzyczasie dowodca prawie nic nie mowi, a my sobie tylko czatujemy
Aldi, fajnie, ze bylo fajnie, zaluje, ze za kazdym razem gdy dowodzilem teamem, Ty uciekales do innego, bo nie wiem jaki z Ciebie zolnierz, a teraz chyba za szybko sie juz nie dowiem, ale coz poczac
Cis - 2006-07-03, 17:41
" />wypowiem sie jedynie na temata Operacji Marchewka do reszty mam mieszane uczucia. Pod moim dowodztwem udalo nam sie ukonczyc misje jednak straty byly b.duze.
Delta wdg. planu wyszla na pozycje i zaczela ostrzeliwac Provins, Ambrams wspiera (Kamel- tu dla ciebie wlk. szacunek, swietnie nas wspierales) USCM przygotowuje sie do sztrumu na wioske. W pewnym momenice Grey melduje ze hummer z delty oberwal i zostalo tylko dwoch ludzi, dolacza do nas. My atakujemy Provins, wrog jednoczenie nas kontruje z prawej ginie oskar jako snajper oslaniajacy nasz R flanke mnie cos sie chrzani z glosnikiami i praktycznie nie slysze meldunkow. Jon przemuje chwilowo dowodzenie. Ja naprawiam radio... Dzieki wsparciu Kamela udaje nam sie zajac Proivns i uzykac pozycje wyjsciowa na Montaniagc. Po chwili wracam do dowodzenia.
Ok ruszamy na nasz glowny cel. Wpadamy do miasta, wrog sie wycofuje by za chwile nas kontraktaowac z 4 roznych kierunkow!! przy wsparciu BWP,T72, Szylki i czegos tam jeszcze i chyba 3 plt piechoty! bylo goraco, obrona lotna biegalismy we wsi rozbijajac kolejne ataki wroga. Na koniec zostalo nas 4... Kamel po wystrzelniu calej amunicji polegl zaliczajac kolejne trafienie z RPG. Salut!
Grey - 2006-07-03, 18:03
" />Bardzo mi sie podobala ta Marchewka, tu wielki szacunek dla Cisa przede wszystkim. Moze nie w 100%, ale czylem, ze panowal nad sytuacja, a bylo ciezko. No i sie udalo !
A Delta w jednej chwili stracila OBA hummery, nikt niewiedzial za bardzo z jakiego powodu i co je zniszczylo. Moj domysl to ze strzelil BWP-1 ktory byl wtedy w Motigniac, zjezdzal do Province i na radarze ujrzal dwa czerwone kwadraciki, po czym dwoma celnymi strzalami skosil zalogi. Ale to tylko domysl.
alderous - 2006-07-03, 18:30
" />
">wypowiem sie jedynie na temata Operacji Marchewka...
Brakuje tylko wspomnienia o bohaterstwie twojego pododziału - "Wszyscy naprzód do zabudowań Provins!"...dwóch się podrywa, a reszta leży . Tych dwóch zdecydowanie do odznaczenia :]
">Aldi, fajnie, ze bylo fajnie, zaluje, ze za kazdym razem gdy dowodzilem teamem, Ty uciekales do innego, bo nie wiem jaki z Ciebie zolnierz, a teraz chyba za szybko sie juz nie dowiem, ale coz poczac
No raz miałeś okazję, choć raczej nie rzucałem się w oczy. Zresztą mogę już teraz ci powiedzieć jaki ze mnie żołnierz - niedoświadczony i niedoszkolony
gremdek - 2006-07-03, 18:36
" />co do niedzielnego black death. dla mnie było beznadziejnie. trafiłem do tych sił specjalnych bo tam jest snajper. grupa zaczeła sprawdzać trosky, ja dostalem rozkaz spatrolowania wzgorza ilestam. tam zauwazylem wroga - ural + 3 żołnierzy (na prawde bylo 4 ale schowal sie za drzewem jeden). dołączył dowódca i został chwilowo moim spotterem. reke latała jak oszalała, chyba parkinson, ale to szczegoł, najgorsze bylo to ze nie trafilem 5 strzalami na odleglosc 700m!!! totalna porazka, zawiodlem cfog. ale w sumie dziwne sa te trajektorie lotu w wgl, w plaskim by poszlo na srodek celownika a tu lekka pochylosc i trzeba bylo dawac na 3 kropke. no, ale zaraz apacz rozwalił urala, ruscy ucielki. wsiedlismy w hmmv i pojechalismy do bylych pozycji wroga. zostalem chwiloym grenadierem w hmmv, oddzial poszedl szukac ruskich, znalezli zabili. ja zauwazylem jedna glowe wroga, ale poszla w teren mojego oddzialu, a tam sobie strzelali. chyba zginal. ale. ale pojechalismy dalej i dostalismy sie w lekki ostrzal, zaparkowalismy za kamieniem, schowalem sie za nim nie majac szans na taki dystans, i nagle cos rozerwalo mi mozg. granat. ale jak? przeciez wrog z nie dorzuci na taka odleglosc a siedzialem za skala, grant wybuchl zaraz przy niej. odpowiedz to chyba hmmv z granatnikiem ktory stal z 5m za mna. nie bede mowil kto strzelal, zdarza sie i tyle. ale niestety jako byt bezcielesny zauwazylem jak strzelec granatnika obraca sie, chwile sie przyglada i pakuje granat w naszego ostrzeliwujacego sie nowego :( zdarza sie i tak.
i poszedlem, nie mialem ochoty grac z dwoch powodow, zmeczenie i rozmowty gimnazjalistow i sredniach, testach i roznych zboczeniach, komu mama kaza isc spac a komu nie.
Cis - 2006-07-03, 18:48
" />
">i poszedlem, nie mialem ochoty grac z dwoch powodow, zmeczenie i rozmowty gimnazjalistow i sredniach, testach i roznych zboczeniach, komu mama kaza isc spac a komu nie.
no troche nam nowi koledzy zanizyli srednia wieku. mnie takze te gadaki zaczynlay irytowac.
alderous - 2006-07-03, 19:03
" />
">totalna porazka, zawiodlem cfog.
Hmm...gdybym zaczął tak podchodzić do sprawy to chyba musiałbym w ogóle zrezygnować z grania.
">...schowalem sie za nim nie majac szans na taki dystans, i nagle cos rozerwalo mi mozg. granat. ale jak? przeciez wrog z nie dorzuci na taka odleglosc a siedzialem za skala, grant wybuchl zaraz przy niej. odpowiedz to chyba hmmv z granatnikiem ktory stal z 5m za mna. nie bede mowil kto strzelal, zdarza sie i tyle. ale niestety jako byt bezcielesny zauwazylem jak strzelec granatnika obraca sie, chwile sie przyglada i pakuje granat w naszego ostrzeliwujacego sie nowego :( zdarza sie i tak.
Z mojej strony ta sytuacja wyglądała tak. Kiedy zaczęła się strzelanina coś rąbnęło za mną i dosłownie odjęło mi nogi (co stwierdziłem już po walce). Prawdopodobnie to ten granat cię zabił. Gdy zacząłem się rozględać zobaczyłem dwóch albo trzech sowietów bardzo blisko (jakieś 50-100 metrów) na prawo odemnie. Zacząłem do nich strzelać i jeden poległ (nie wiem czy to ja trafiłem czy ktoś inny). Z kolei drugi rzucił się na ziemię i wtedy zobaczyłem taki mały obłoczek jaki pojawia się przy strzale z granatnika. Wykończyłem go nim zdążył strzelić po raz drugi. Sądzę, że celował w hummer'a z granatnikim i to on cię zabił. Granatnik strzela na tyle cicho, że ze 100 metrów można go nie usłyszeć.
Grey - 2006-07-03, 20:25
" />Gremcio to snajper z powolania, nie przejmuj sie tymi gadaniami o zawodzie CFOG. I tak wszyscy wiedza, ze on nie umie strzelac, wiec jakby mial nas zawiesc??
LiTLaT - 2006-07-04, 08:23
" />
">
Brakuje tylko wspomnienia o bohaterstwie twojego pododziału - "Wszyscy naprzód do zabudowań Provins!"...dwóch się podrywa, a reszta leży . Tych dwóch zdecydowanie do odznaczenia :]
Hooah! Nie ma to jak Pielęgniareczka szturmująca wraz z Jonem (nie pomnę specjalizacji) miasto:) Odważni się pochowali za jakimś zniszczonym pancerzem;) Ale Provins zdobyte;)
Potem obrona tego drugiego miasta (nie pamiętam nazwy). Waląc z RPG do tych soldatów koło Szyłki zabiłem 3 albo 4 i raniłem całą resztę (ale medyka to już, k***a, nie zabiłem:/). "Cała reszta" czyli jeszcze 4 schowała się za drzewami i spokojnie została wyleczona przez medyka. Potem wierzcie lub nie obeszła miasto i przed samym zakończeniem misji (zdjęciem) wychodziła Wam na plecy:P (przynajmniej 2)
Grey - 2006-07-04, 17:37
" />Mysmy dwaj z Delta podeszli pdo Province i zajeli stanowisko (ukryli sie ) za zniszcoznym MTLB.
- O to dobre miejsce do obserwacji - mowie
A tu nagle robi sie nas nie dwoch, tylko kilku wiecej (i w innych mundurach, MARPATach).
- Ocho, tez sie skapneli jaka mamy fajna miejscowke
LiTLaT - 2006-07-04, 21:12
" />Bueh:D A ja jak ruszałem ze śpiewem na ustach do szturmu to rzuciłem jeszcze okiem w lewo i w prawo. Po lewej zobaczyłem MTLB a za nim troche wojaków i pomyślałem "że wcześniej nie zauważyłem takiej osłony..."
alderous - 2006-07-07, 06:48
" />Moje wrażenia z wczoraj są następujące:
rangers airdrop - fajny klimat i muszę przyznać, że tak jak wydawało mi się że Everon jest mały, tak przez pół godziny nie miałem pojącia gdzie mnie zrzuciło. Dawno nie miałem okazji grać w misję, w której na początku nie wiem gdzie się znajduję - człowiek nabiera błędnego przekonania, że orientacja w terenie jest dziecinnie prosta, a taka misja "sprowadza na ziemie". Swoją drogą było zabawne, że latałem z Carl'em Gustav'em przy widoczności sięgającej 50 metrów - jakby pojawił się jakiś sowiecki czołg to kierowcy łatwiej byłoby mnie rozjechać niż do mnie strzelać
Misja z zakładnikami (nazwy nie pamiętam), nie należy do takich jakie mi się podobają - za dużo przeciwników. Muszę jednak przyznać, że grało się fajnie, bo taktyka Hit'n'Run daje dużo wrażeń (w sumie wyszło tak przypadkiem, ale poszło nam świetnie na początku). Już po wszystkim przyszło mi do głowy, że w drugim mieście powinienem był spełnić rolę przynęty tzn. walnąć w czołg z 300 metrów, wywalić z jeden magazynek i wyciągnąć jak najwiecej sowietów (z czołgiem na czele) z miasta - może reszta zajęła by to puste BMP-2 i mogła coś zdziałać?
patrol - trochę się pogubiłem podczas walki w mieście - ma trochę inną specyfikę. To dokładne określanie gdzie kto ma pójść, skakanie z budynku do budynku, to była dla mnie nowość. Postaram się następnym razem sprawić lepiej
lorient express - świetnie się grało. Tak jak nie przepadam za granatnikiem, to używanie go dało mi dużo frajdy. Walka w lesie dosyć emocjonująca, bo przeciwnik pojawiał się dosyć blisko i trzeba było być bardzo uważnym żeby wyławiać ich sylwetki poruszające się między krzewami. Trzeba przyznać, że nie była to jednak tak cieżka walka w lesie jaka mogłaby być - nie oskrzydlali nas specjalnie, nie wlazł nam nikt na tyły, atakowali właściwie cały czas z jednego kierunku itd.
Ogólnie bardzo miło spędzony czas. Zauważyłem, że musze wyrobić sobie nowy nawyk kontrolowania cały czas w jakim kierunku się poruszam, aby bez wahania podawać azymuty na dostrzeżone cele - najlepiej zawsze przed zmianą kierunku oraz podczas postoju zerknąć na kompas.
Co do serwera to nie mam żadnych zarzutów do sprawności działania - lagów nie uświadczyłem.
Itan - 2006-07-07, 11:28
" />Na plaży... Na plaży fajnie jest
alderous - 2006-07-18, 07:42
" />Średnio to wyszło. Zagrałem wczoraj dwa razy tą samą misję (A-Teen) i za każdym razem kiedy zaczynała się jakaś akcja pojawiały się problemy techniczne, które ostatecznie rozłożyły serwer. Szkoda, bo ludu było sporo i ogólnie grało się ok. Mam nadzieję, że na dniach da się coś podobnego zorganizować.
Buby - 2006-07-18, 08:24
" />Wczoraj z początku grał się fajnie
Ale potem nadeszło A-Teen.... Sory za moje zachowanie, po zginięciu, ALE...
nie wiem, kto, ale ktoś wybiegł mi przed celownik (gdy strzelałem) i biegł na mnie, po czym stanął! stał z 2 sek, potem się odsunął i dostałem kulkę To trochę człowieka irytuje, zwłaszcza, gdy widać wroga na otwartym terenie, a ktoś zastawia mu widok
Algrab - 2006-07-18, 08:41
" />
">pojawiały się problemy techniczne, które ostatecznie rozłożyły serwer
Serwer wlasciwie na koncu rozlozylem ja, bo dalem mu zdalnie restart calego kompa i sie na tym iskpe wylozyl. Moze by wystarczyl restart samego serwera OFP.
Teraz znow musze tam pojechac i go kopnac osobiscie.
Nie wiem moze ta misja akurat zbyt obciaza, czy raczej dzialania A10 tak wplywaja.
Wczesniej gralismy Patrol Doliny tez w sporo osob i serwer dzialal dobrze.
Inna sprawa ze sa upaly, a maszyna nie stoi w wentylowanym pomieszczeniu :(. Jest mozliwe ze bardziej wymagajace misje rozkladaja sie na tych paru stopniach celsjusza wiecej niz nominalnie.
Trzeba by to A-Team zagrac ponownie w takim skladzie jak wczoraj, a w razie problemow z A10 - zagrac inna misje bez tego srodka i zobaczyc
LiTLaT - 2006-07-18, 10:07
" />Wczoraj się grało fajnie. A potem do późnych godzin nocnych pogaduchy do poduchy;) Prawie jak integracja;)
alderous - 2006-07-18, 14:18
" />
">Teraz znow musze tam pojechac i go kopnac osobiscie.
Masz wogóle czas aby to zrobić w najbliższych dniach?
BTW wracają upały, więc trzeba będzie przerzucić się na mniej wymagające misje
Algrab - 2006-07-18, 14:30
" />
">Masz wogóle czas aby to zrobić w najbliższych dniach?
Inne serwery, sieci, uslugi, etc. ............. (tu wpisz dowolny ciag znakow) mogą lezec.
Ale nie serwer OFP
alderous - 2006-07-18, 18:01
" />
">Masz wogóle czas aby to zrobić w najbliższych dniach?
Inne serwery, sieci, uslugi, etc. ............. (tu wpisz dowolny ciag znakow) mogą lezec.
Ale nie serwer OFP
No, no Serwer stoi. Dziękuję za pośpiech. Może się kto dzisiaj znajdzie do grania? Specjalnie odespałem w ciągu dnia żeby nieco zarwać kolejną noc
Cooba - 2006-07-18, 20:02
" />Gratuluje zapału.
Rzeczywiscie wczoraj technikalia nam zepsuły zabawe, no ale bywa. Ja dzisiaj odpadam, ide spać wcześnie. Potestujcie inne misje czy tez jakies jaja beda z serwerem czy też nie.
alderous - 2006-07-19, 08:05
" />Wrażenia z wczoraj:
Bloodletting - coop dla 4 osób. Działania dywersyjne specnazu na Everonie wymierzone w partyzantów, które w naszym przypadku nie wypaliły ze względu na to, że nam lipne materiały wybuchowe dostarczyli tzn. z bliżej nieznanych przyczyn satchel'e nie chcialy dać się podłożyć (i tak cud, że udało nam się mimo ostrzału bez strat wrócić do reszty oddziału).
Moim zdaniem misja raczej średnia - za mało patroli i aktywności wroga na jego własnym terenie, brak wyboru uzbrojenia (po co te MON'y?). Byłoby ciekawiej gdyby misja rozgrywała się w nocy, a wróg występował liczniej - ta opustoszała baza wojskowa wyglądała po prostu dziwnie.
11 is enough - trafiłem w nieciekawy przydział tzn. kompletnie mi nieznany - dokładniej jako kierowca MT-LB (pierwotnie jako gunner, ale zamieniłem się z Algrabem, na mniej odpowiedzialne stanowisko). Mogłem się przekonać jak niewiele widzi kierowca w pojeździe. Co się właściwie zadziało nie wiem, bo nawet nie byłem na kanale grupy, ale dostaliśmy w cztery litery. Wydaje mi się, że niepotrzebnie MT-LB było odesłane na osobny kanał na TS - ostatecznie ściśle współdziałaliśmy z piechotą i dobra komunikacja była potrzebna. Poza tym MT-LB "tańczy" w terenie jakby była na lodowisku i dziwi mnie jego brak mocy podczas wspinania się na stosunkowo niewielkie wzniesienia.
Zastanawia mnie też jak wycofywać pojazd z walki - najrozsądniej byłoby jechać tyłem, ale w takiej sytuacji kierowca nic nie widzi i chyba gunner musiałby mu "robić za oczy". Jeśli wokół lata swoja piechota, to w ogóle staje się to trudne - szczególnie jeśli jestem na innym kanale i nie mogę zasygnalizować "cofam się!". W przypadku MT-LB może to nie mieć takiego znaczenia, ale przy czołgach staje się istotne, bo obracanie się "tyłkiem do wroga" to nie jest najlepszy pomysł.
Quick fucking mission - Dowódca ginie pierwszy i następuje kryzys, który przezwycięża Misiu obejmując dowodzenie i prowadząc nas na San Alto. Po wymuszonym wykryciem szturmie ginę szybko, w chwili gdy wydawało mi się że "już mi się udało". Niedługo potem ginie reszta oddziału. Z mojej perspektywy zawiedli nieco nasi obserwatorzy - nie kojarzę aby informowali nas o ruchach przeciwnika w mieście. Koniec końców nawet nie zauważyli, że zgineliśmy.
Na koniec Forever Night - misja trochę dziwna, bo: czołgi które mamy zniszczyć praktycznie nie reagują na naszą obecność, wymieszane jest uzbrojenie BISowskie i WGLowe (np. są znacznie potężniejsze od WGLowych BISowe RPG-75). Przeciwnicy tłumnie latają z RPG chociaż nie ma możliwości ataku broni pancernej przeciwnika, a jest ryzyko wykorzystania tej broni przez wroga, a my z kolei mamy AM rifle które robi tylko wyłącznie za karabin snajperski. Na koniec nie ma ewakuacji - mamy znaleźć łódź, ale nie ma jej w okolicy. Przydałoby się też ulosowić nieco obecność i położenie snajpera.
W każdym razie dyscyplina już szwankowała (było koło pierwszej w nocy), a po wykopaniu z serwera dowódcy postanowiliśmy wykonać "human wave" i o dziwo wygraliśmy Koniec ze względu nie niemożność ewakuacji wypadł jakoś dziwacznie i popsuł nieco przyjemność z wygranej.
Dzisiaj w planie uzupełnianie braków w snie.
gremdek - 2006-07-19, 11:08
" />bloodletting i forever night to nie nasze misje z tego co wiem, wiec takie buraki wystepuja.
alderous - 2006-07-19, 11:27
" />
">bloodletting i forever night to nie nasze misje z tego co wiem, wiec takie buraki wystepuja.
Ja winnych nie szukam, tylko podaję pare szczegółów jakby kto nie grał (no chyba że każdy poza mną grał już we wszystko)
BTW Co do moich przywidzeń podczas "forever night" - ja naprawdę widziałem dwa księżyce. Oto dowód:
Algrab - 2006-07-20, 09:15
" />Wywalilem te 2 misje, za to doszly inne z burakami czyli "szaki" ;P
Moze cos z nich bedzie, odpalilem jedna i byla dosc specyficzna
Na tym skrinie to ja widze jeden Ksiezyc. To drugie to jakby Slonce
alderous - 2006-07-21, 22:14
" />Obawiam się, że większość moich wczorajszych podkomendnych się nudziła. Podczas Fire Tree wszystko w sumie rozstrzygnęła artyleria, a przy assualt+destroy snajperzy po paru strzałach nie mieli co robić (nudzili się tak, że bez rozkazu opuścili stanowiska )
Misja assualt+destroy z "szaków" jest raczej średnia, bo próbuje oddać CQB w OFP, a to nie da się zrobić. W każdym razie zabawa w wyszukiwanie pojedynczych przeciwników, którzy stoją jak kołki chociaż piętro wyżej masakrują ich kumpli, jest średnia. IMHO misję można było zrobić lepiej. Brakuje jakichś wrogów poruszających się po terenie zakładów. Zrezygnowano niepotrzebnie z jakichś posiłków dla przeciwnika - byłaby robota dla snajperów i można by zrobić zasadzkę na drodze dojazdowej. Zamiast Black Hawk'a lepsze byłby Little Bird'y.
W każdym razie misji dla małej liczby osób brakuje - przynajmniej tak mi się wydaje.
Algrab - 2006-07-22, 10:19
" />Ja tam sie akurat nie nudzilem. Po podejsciu pod cel zostalismy podzieleni na 2 grupy po 2 ludzi. Grupa dca Aldi (M16A2) oraz FireFly (M249) miala sie rozlozyc na lewo poblizu blizszego obozowiska wroga aby jako FO dla artylerii.
Grupa snajper Siehu (M82) i ja (M240) miala znalezc pozycje na prawo z dogodym dla snajpera punktem obserwacyjnym na oddalony oboz.
Podczas zajmowania pozyzji razem ze snajperem dostalismy sie pod ogien odleglego patrolu. Poniewaz moim zadaniem bylo ochranianie snajpera, bez namyslu otworzylem ogien, co chwila zmieniajac pozycje. Okazalo sie ze zaszlismy za daleko!
Tu slowa uznania dla dowodcy, szybko wyznaczyl nam bezpieczny punkt odwrotu, ktory jednoczesnie byl dobrym stanowiskiem snajperskim. Po zdjeciu patrolu zajelismy ta pozycje.
Od tej chwili przeciwnik ruszyl patrole i FireFly tez sobie postrzelal, gdy podeszli pod jego grupe. I snajper tez mial troche roboty potem.
No i wszyscy obejrzeli sobie fajerwerki
Co do "szakow" - wygladaja na misje-porty z RES na WGL.
Trzeba do nich podchodzic z pewna rezerwa - moze sie uda pare fajnych z nich wylowic, wiekszosc MOZE byc bardziej lub mniej buraczana, zreszta sie powtarzam
alderous - 2006-07-22, 23:00
" />Proponuję wprowadzenie nowej zasady "Kto ostatni na serwer wchodzi ten dowodzi" . Ma to conajmniej dwie zalety. Po pierwsze sytuacja jest jasna i nie traci się czasu na dyskusje. Po drugie ludzie zbierają się wcześniej, bo nikt nie chce wejść ostatni.
A co do grania wczorajszo-dzisiejszego to z mojego punktu widzenia było ciekawie bo:
A co do misji to:
buckfever - misja dla miłośników snajperek. Jak się zbierze pięciu takich to można grać. Uwaga! W misji jest respawn, co raczej ją dyskwalifikuje dla większości osób.
liberate - misja dla miłośników wiatraków i broni pancernej. Potrzeba dobrego pilota i strzelca do cobry i jakiegoś dobrego gunnera do T-55 i BWP. Wykonanie dość kiepskie - nie ma nawet briefingu, a tym samym klimat żaden.
Algrab - 2006-07-23, 00:27
" />Ogloszenie: pewien "kadet" zostal wlasnie wylaczony z gry na naszym przezabawnym serwerze.
Powod: prosil sie o to.
Reklamacje: po odejsciu od kasy.... itp....
Firefly - 2006-07-23, 08:12
" />Powiem tak, moze ja sie starzeje, nie wiem, pewnie to tez, ALE my w cfogu jakos juz nauczylismy sie pewnego "profesjonalizmu" tymczasem wczorajsze spiewy, pieprzenie o niczym i bez sensowne gadanie doprowadzily mnie do stanu wscieklosci i poszedlem sobie bez pozegnania. Gdybym sie odezwal to polecialby stos niecenzuralnych slow na zachowania mlodych stazem graczy coop. Z natury staram sie byc kulturalny i wole nic nie mowic i podenerwowac sie bez uzewnetrzniania tego. Dlatego dzis pisze juz na chlodno. Apeluje, przestancie sie zachowywac jak szczyle w czasie gry i w lobby. Zadnych spiewow czy zbednych gadek. To skutecznie zniecheca do gry (mnie napewno a sadze ze i czesc innych osob takze).
alderous - 2006-07-23, 08:38
" />Hmm...może gram krótko, ale nie przypominam sobie żeby jakoś przyszło wczoraj wszystkim na wygłupianie. Przy Buckfever naciskano mnie na instant action (a to dla dowodzącego przyjemne nie jest) i atmosfera była "dosyć luźna", ale zrzucam to na karb misji tj. tego że nie jest zbyt realistyczna i cieżko się wczuć. Przy Force Recon już nikt się nie wygłupiał, a jak wyglądało to liberate to chyba wszyscy wiedzieli, ale poza niechęcią wszystkich do dowodzenia nie kojarzę jakichś wygłupów.
IMHO ludziom zaczyna odbijać gdy: misje są bez klimatu i sensu, na serwerze są osoby młode spoza cfogu i cmhq, misja wymaga czekania i cierpliwości (a grający jej nie mają). O ile postepowanie w dwóch ostatnich przypadkach nie idzie usprawiedliwić, to co do pierwszego nie posuwałbym się do jakiejś ostrej krytyki.
alderous - 2006-07-31, 09:16
" />Wrażenia z wczoraj.
Lost package - po początkowych kłopotach dało się zacząć, ale jako sternik wypadłem raczej marnie i omal nie zawaliłem całej operacji - w każdym razie dostarczyłem wrażeń ekstremalnych. Wniosek na przyszłość - nie dawać mi pojazdów. Potem grało się już bardzo dobrze, choć podczas wchodzenia na szpicy do drugiej wioski straciłem głowę (na szczęście tylko w przenośni). Tonal o tej porze wygląda genialnie, ale ta wyspa to jednak pomyłka - jest po prostu za duża i muli strasznie. Nie ma czegoś w tym klimacie, ale mniejszego? Koniec końców dostałem FF, ale jakoś nie popsuło mi zabawy - ot zdarza się.
Droobne niedociągnięcia to amunicja pozostawiona w pojazdach (magazynki do BISowego M16) i skrzyniach (AK w wersji non-HD)
woda mineralna - genialny klimacik i pomysł na misję, ale sądzę że tą misję trzeba grać tak jak to robią "chudzi". Frajdę z grania psuły spoilery - za dobrze już to znacie i miało sie wrażenie, że idziemy "po sznurku". No i nie mogę sobie jakoś wyobrazić takich "chudych commando" kładących trupem całe zastępy żołnierzy USA - trudno się wczuć.
Kill Hunaba - nie przepadam. Walki uliczne mało mnie kręcą, a już zwłaszcza gdy w porywach mam 12 fps. Przynajmniej zobaczyłem jak należy kierowac zespołem w terenie miejskim - może za jakiś czas się nauczę, ale obecnie powierzanie mi dowodzenia w takich misjach to pomyłka.
Cis - 2006-07-31, 14:32
" />Zawitalem w kocnu po dlugiej przerwie na serek i bylo fajnie. Zagralem jedynie Lost package ale bawilem sie dobrze. Na poczatku drobne problemy tech. obnizyly morale ale potem bylo juz ok. Dobre dowodzenie Jona, dobry plan ataku i jeszcze lepsze wykonanie bez strat wlasnych. Z mojego oddzialu na pochwale zasluguje Aldi widac ze juz zalapal klimat,swietnie sie z nim wspolpracuje.
Druga czesc misji tez fajna, jednak wkradlo sie male nie porozumienie i skutek tego dwa FF - ja i Aldi. SAW w rekach Algraba to smiercioniosna bron... nawet dla swoich
Link - 2006-07-31, 14:59
" />Witam! Nareszcie po wielu miesiącach obiecywania wróciłem do światka OPFa. Załapałem się na Hunabę . Generalnie było fajnie, szczególnie pod koniec z Jones'em kiedy to darowaliśmy sobie taktykę i wparowaliśmy się Hummvee do mista rozjeżdżając wszystkich (i wszystko ) do okoła z UAZem włącznie . Gdyby nie te 10 klatek byłoby super...
Dzięki za grę, będę musiał wpadać częściej na większe misje .
Jones - 2006-07-31, 23:37
" />No owszem, humorystyczna końcówka była bardzo rozluźniająca Dzięki Link & Cis [za pochwałę - cieszę się, że się podobało ].
">Przynajmniej zobaczyłem jak należy kierowac zespołem w terenie miejskim Jak? Bo np. ja nie wiem [a tak serio: na ECP w MOUT pierwsze skrzypce gra nie taktyka, a... szybkość]
">woda mineralna - genialny klimacik i pomysł na misję, ale sądzę że tą misję trzeba grać tak jak to robią "chudzi". Frajdę z grania psuły spoilery - za dobrze już to znacie i miało sie wrażenie, że idziemy "po sznurku". No i nie mogę sobie jakoś wyobrazić takich "chudych commando" kładących trupem całe zastępy żołnierzy USA - trudno się wczuć. Właśnie dziś Gremdek tak do tego podszedł ["Wiecie co? Grajmy to jak na chudych przystało" po czym oczywiście sprint do przodu z m60 po fragi] i np. mi się nie podobało - ja wiem, że to dosyć zabawna misja i należy jej się luźniejsze podejście, ale chyba nie powinno to się odbywać kosztem jakiegokolwiek ładu w prowadzeniu naszej dzielnej A-Team. Zwłaszcza, że zadanie stojące przed nami jest, było nie było trochę trudne - dziś po raz pierwszy w ogóle dotarłem do Tatu
Ad. tego Lost Package - też mi się podobało [do czasu podejścia drugiego składu], zwłaszcza spływ PBR'em Tonalskimi kanałami. Klimat aż się wylewał [brakowało mi jakiś rozmów, dowcipów etc - to są właśnie momenty, gdy coś takiego jest na miejscu. Czemu zawsze gadacie o dupie maryni nie wtedy, gdy powinniście? ], mi samemu przywiodło to trochę na myśl Czas Apokalipsy. Dzięki wszystkim, bo spisaliście się znakomicie.
Ad. Little Job [chyba tego samego dnia] - panowie, to było najfajniejsze podejście do LJ w całej mojej CFOG'owej "karierze". I imo najbardziej [nie licząc końcówki, czyli drogi do EZ] udane - świetnie spisał się zwłaszcza Nowy. Również dziękuję wszystkim grającym
No i dzisiejszy Hunaba. Pierwszy raz od bardzo dawna mogę powiedzieć, że mi się podobało [mimo pewnych błędów, które były - na szczęście nie takie znaczące] - naprawdę nieźle się spisaliście. Pierwszy raz walka w mieście była tak agresywna, szybka i zdecydowana. Imo znakomicie to wyszło, mimo strat czy niskiego fps. GJ y'all.
Żałuję za to, że dzisiejsze podejście do Lost Package dla mnie zakończyło się po pierwszych wystrzałach AI w tej misji - akurat gdy patrzyłem na mapę - to był cholerny błąd. No i cóz :( Średnio nam też wyszedł "Piach i Krew" - pograłbym sobie znów tę misję tak w 16 osób - brakuje mi tego, jak cholera.
Ostatnie "Renegade" pominę milczeniem - Volt odemnie dał ewidentnie dupy, ruszając na rozkaz "Form column". Doszło do zderzenia, [prawdopodobnie chcialem powiedziec ze sie zdenerwowalem ...] się, skończyłem z sobą po czym dałem resa. Wtedy wszyscy się rozeszli. Szkoda, że w taki sposób się to skończyło.
Jeszcze jedna sprawa. Dziś pojawił się Lukeo - pisaliście o nim niezbyt pochlebnie - a czy ktoś dziś miał powody by na niego narzekać? Nie wydaje mi się. A czy coś MI nie pasowało? To już w temacie "Moje fochy".
Algrab - 2006-08-01, 00:34
" />Ple ple ple, Cfog jest do dupy
Nie ma to jak WGL
Jones - 2006-08-01, 04:45
" />Bzdura, oba teatry są równie atrakcyjne
Algrab - 2006-08-06, 00:37
" />ciezki powrot do bazy po misji takiej jak dzis:
http://www.maxior.pl/?p=index&id=27828&0
alderous - 2006-08-07, 15:41
" />Moje działo pominę milczeniem, ale skrobnę co nieco na temat Kill Kozlowski, bo nie ma odnośnie tej misji tematu, a nie czuję się upoważniony do zakładania takowego.
Co do samego przebiegu misji to można podsumować je stwierdzeniem, że Jonez'owi jest bliżej do Montgomery'ego niż do Patton'a
Mogę sobie poteoretyzować, że rozpoznanie nie było takie konieczne, bo wystarczyło po prosić o raport grupę snajperów. Podobnie mam wątpliwości czy to szerokie obejście dało nam dużą przewagę. W każdym razie przez długi czas w walce uczestniczyła tylko połowa sił, bo obie grupy wsparcia wyeliminowały wszystkie widziane cele - wystarczyłoby nakazać im zmianę pozycji, a zobaczyli by pewnie inne.
W każdym razie przy takich uwagach obowiązuje jedna zasada - gadać po fakcie jest łatwo, a dowodzić w trakcie misji o wiele trudniej. W każdym razie po wypadnięciu Joneza nastąpił mały kryzys dowodzenia, a straty zaczęły rosnąć lawinowo.
Osobiście SAW z optyką uważam za kiepski pomysł w mieście, gdy wyłączony jest crosshair. Lepiej już było dać mnie do grupy wsparcia.
Co do misji to grało się dobrze, choć raziła statyczność obrońców, co zasadniczo nie da się przeskoczyć w OFP. Bardzo ciekawe było to, że przeciwnicy byli w budynkach. Jako mewa widziałem, że żołnierze w budynkach często się kładli, uniemożliwiając sobie prowadzenie ognia, albo przenikając przez ściany - w takiej sytuacji najlepiej jest uniemożliwić im kładzenie się i chodzenie (this setUnitPos "UP";this disableAI "MOVE").
BMP zachowało się dziwnie, bo nie włączyło się do walki prawie do samego końca, mimo że wokół ginęli ludzie. Właściwie obawiałem się, że wystrzela grupę wsparcia, ale chyba nie miało żadnego waypointa. Zresztą patrole w mieście też nie zachowywały się specjalnie bystro - słyszałem jak ktoś na TSie stwierdził, że zastrzelił jednego, a reszta spokojnie poszła dalej. Osobiście jestem za podporządkowaniem patroli DACowi, bo takie działaja bardzo sensownie.
Nie wiem gdzie był Kozlovski, ale mam nadzieję, że jego umiejscowienie jest losowe.
Z drobnych sugestii proponuję wymienić truck'a na dwa HUMVEE, no i naprawić ustawianie czasu, ale to jest oczywiste.
Jager - 2006-08-07, 16:35
" />Jesli mogę wydac z siebie kilka dzwięków na temat sposbu dowodzenia Jonesa to powiem tak :
1.Jones baaardzo ostrożnie podejmuje decyzje. Ostrożnie do bolu wręcz co jak widziałem niektórych doprowadza do obłędu i dziwnych zachowań np w czasie 10 minutowych postojów gdy Jonni robi wykład na temat np elity jaką jesteśmy po czym daje rozkaz - wystawić warty i czas wolny. Ale zakładam że pewnie Jonni miał coś ważnego do zrobienia poza kompem i jakoś musiał np swoją nieobecność chwilową zakamuflować - brawo za pomysł! Tyle że jak wspomniałem nie wszyscy mają tę cierpliwość.Mnie to osobiście tylko rozbawiło - pretensji żadnych nie mam.
2.Jones jak mówiłem działa ostrożnie ale w całości tych działań dość często jak widać brak jakiejś spójności i konkretnego celu. Trzymanie dwóch ludzi z sekcji snajperskiej na wzgórzu przez dokładnie 50 minut bez żadnego rozkazu jest stratą czasu i w zasadzie jest bez sensu. Grupa snajperska powinna wg mnie mieć wolną rękę w ramach jakiegoś ustalonego celu.
3.Z niespodziewanych przyczyn Algrab jako sanitariusz znalazł się nagle w grupie snajperskiej miast być w szturmowej - odległy od zespołu aktywnie prowadzącego walkę o 2 kilometry.
Tyle o samej akcji - które choć pieczołowicie przygotowana - niestety nie dała ani emocji na które wszyscy liczyli ani też pożądanego sukcesu.
A co do misji - nie mam pojęcia gdzie był ten Kozlovski - namierzyłem kolesia w knajpie - oficera w oknie i zdjąłem go ale nic sie w statusie misji nie zmienio więc to pewnie nie on był. Ale co ciekawe - z okna - odległość około 600 metrów dostałem kontrę od żołdaka z kałachem i zdjął mnie pierwszą serią. Czy aby AI nie ma za dużej celności w tej misji:)?
Na domiar złego facet strzelał leżąc - przez ściane )
Jones - 2006-08-07, 16:59
" />
">1.Jones baaardzo ostrożnie podejmuje decyzje. Ostrożnie do bolu wręcz co jak widziałem niektórych doprowadza do obłędu i dziwnych zachowań np w czasie 10 minutowych postojów gdy Jonni robi wykład na temat np elity jaką jesteśmy po czym daje rozkaz - wystawić warty i czas wolny. Ale zakładam że pewnie Jonni miał coś ważnego do zrobienia poza kompem i jakoś musiał np swoją nieobecność chwilową zakamuflować - brawo za pomysł! Tyle że jak wspomniałem nie wszyscy mają tę cierpliwość.Mnie to osobiście tylko rozbawiło - pretensji żadnych nie mam.
Nie bardzo łapię - o co chodzi?
">2.Jones jak mówiłem działa ostrożnie ale w całości tych działań dość często jak widać brak jakiejś spójności i konkretnego celu. Trzymanie dwóch ludzi z sekcji snajperskiej na wzgórzu przez dokładnie 50 minut bez żadnego rozkazu jest stratą czasu i w zasadzie jest bez sensu. Grupa snajperska powinna wg mnie mieć wolną rękę w ramach jakiegoś ustalonego celu. Nie. Byłem zajęty koordynowaniem ataku na ziemi - fakt, mogłem pozwolić snajperom zmienić pozycję wg. własnego uznania - jakoś nie wpadło mi to do głowy Co do spójności - owszem, czasem zdarza się. Celu? Cel był. Mieliście nas osłaniać w czasie flankowania i przebijania się na tył BMP.
Przy tylko jednej rurze i braku możliwości dozbrojenia się pod tym kątem oddawanie strzału, gdy jest on niepewny zupełnie mija się z celem.
">3.Z niespodziewanych przyczyn Algrab jako sanitariusz znalazł się nagle w grupie snajperskiej miast być w szturmowej - odległy od zespołu aktywnie prowadzącego walkę o 2 kilometry. Bzdura. Kto Ci podał taką informację?
Był on spotterem i zarazem osłoną pleców snajpera. Taką mu wyznaczyłem rolę. W czym problem?
">ani też pożądanego sukcesu. Bo wyleciałem :]
">Co do samego przebiegu misji to można podsumować je stwierdzeniem, że Jonez'owi jest bliżej do Montgomery'ego niż do Patton'a A co to właściwie oznacza? ;] Bo nie bardzo kojarzę, czym się odznaczały działania obu :(
">Podobnie mam wątpliwości czy to szerokie obejście dało nam dużą przewagę. Dało - wróg był skoncentrowany nie na flankach, a w pobliżu stacji benzynowej.
">W każdym razie przez długi czas w walce uczestniczyła tylko połowa sił, bo obie grupy wsparcia wyeliminowały wszystkie widziane cele - wystarczyłoby nakazać im zmianę pozycji, a zobaczyli by pewnie inne. W sumie racja, ale:
Team Bravo został pozostawiony samemu sobie z opisanego wyżej powodu. I to był błąd, owszem.
A Blue z alphy? Ktoś tuż przed ruszeniem na plaże zameldował jakiś patrol, ponoć blisko przy lesie - bałem się nakazać jakikolwiek ruch blue, bo bałem się, że poniosą straty w przypadku wpadnięcia na patrol. Pozostaje też kwestia tego, że nie bardzo było GDZIE zmienić pozycje, inną niż właśnie skraj owych lasów.
">Osobiście SAW z optyką uważam za kiepski pomysł w mieście, gdy wyłączony jest crosshair. Ok, następnym razem dostaniesz bez.
Listę rzeczy do poprawienia posłałem już Ci błysku na gg, część wraz z podpowiedziami jak to zrobić. Powodzenia.
Forrestal - 2006-08-07, 17:37
" />Algrab byl medykiem i yl w tzw grupie Blue - po co? męski narząd płciowy wie
alderous - 2006-08-07, 17:55
" />
"> Celu? Cel był. Mieliście nas osłaniać w czasie flankowania i przebijania się na tył BMP.
Eee...dlaczego? Założyłeś z góry, że BMP się nie ruszy? W każdym razie nie pamiętam by padło stwierdzenie że naszym celem jest "Przebicie się na tyły BMP". W ogóle podałeś jaki jest cel?
">Przy tylko jednej rurze i braku możliwości dozbrojenia się pod tym kątem oddawanie strzału, gdy jest on niepewny zupełnie mija się z celem.
Zgadzam się, ale rur było więcej. Przypominam też że strzelanie z AT-4 w tył BMP zazwyczaj go nie niszczy. Należy celować w bok.
">Co do samego przebiegu misji to można podsumować je stwierdzeniem, że Jonez'owi jest bliżej do Montgomery'ego niż do Patton'a A co to właściwie oznacza? ;] Bo nie bardzo kojarzę, czym się odznaczały działania obu :(
W sumie znaczy to dokładnie to co powiedział Jager. Patton był skłonny ryzykować i działać brawurowo. Zazwyczaj udawało mu się dzięki intuicji i olbrzymim zdolnościom dowódczy. Z kolei Montgomery był bardzo ostrożny i skłonny do perfekcjonizmu, nie zaczynał ataku zanim nie był absolutnie pewien, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Raz postąpił inaczej (Market-Garden) i nie dał rady. W tej misji (jak w wiekszości misji w OFP) akurat przeciwnik był tak bierny, że działanie a la Montgomery jest najskuteczniejsze, ale doprowadza to graczy do szału.
">Podobnie mam wątpliwości czy to szerokie obejście dało nam dużą przewagę. Dało - wróg był skoncentrowany nie na flankach, a w pobliżu stacji benzynowej.
IMHO można było uderzyć z lasu. W takiej sytuacji grupa szturmowa mogła by mieć bezpośrednie wsparcie niebieskich. Nie trzeba było szorować brzuchem po plaży. Przeciwnik był skoncentrowany w budynkach w głębi miasta tj . w okolicy BMP.
">Osobiście SAW z optyką uważam za kiepski pomysł w mieście, gdy wyłączony jest crosshair. Ok, następnym razem dostaniesz bez.
Ech...tu nie chodzi o to co ja chcę, tylko o fakt, że bronie z optyką są mało użyteczne podczas walki w mieście, gdzie rzadko strzela się na dystans większy niż 100 metrów. Brak crosshair'ów sprawia, że trzeba korzystać z ironsightów, a przy takim zoomie jest to porażka - pole widzenia jest szalenia małe. Chodzi o to by broń z optyką była w grupie wsparcia, a nie w szturmowej. Zastanawiam się czy nie byłoby ciekawie dać rewolwerowe granatniki do wyboru - w końcu do takich walk je opracowano.
Larsen - 2006-08-07, 18:01
" />
">...żołnierze w budynkach często się kładli, uniemożliwiając sobie prowadzenie ognia, albo przenikając przez ściany - w takiej sytuacji najlepiej jest uniemożliwić im kładzenie się i chodzenie (this setUnitPos "UP";this disableAI "MOVE") ...
Kod:this setUnitPos "UP"; this disableAI "MOVE"; this disableAI "TARGET";
Zdaje się, że trzeba wyłączyć i ten drugi kawałek idiotyzmu AI. Czasem praktykuję zasadzki w budynkach i bez tej drugiej części potrafili czasem (co jest bardzo dziwne) przemieszczać się.
Jones - 2006-08-07, 18:02
" />
">Algrab byl medykiem i yl w tzw grupie Blue - po co? męski narząd płciowy wie Właśnie nazwałeś mnie męski narząd płciowy. Nieładnie Forrestal
">Eee...dlaczego? Założyłeś z góry, że BMP się nie ruszy? W każdym razie nie pamiętam by padło stwierdzenie że naszym celem jest "Przebicie się na tyły BMP". W ogóle podałeś jaki jest cel? To potem, gdy już nie żyłeś.
">Zgadzam się, ale rur było więcej. Przypominam też że strzelanie z AT-4 w tył BMP zazwyczaj go nie niszczy. Należy celować w bok. Było? Nic mi o tym nie wiadomo. A co do strzelania w bok - anyway, trzeba było się zbliżyć.
">Ech...tu nie chodzi o to co ja chcę, tylko o fakt, że bronie z optyką są mało użyteczne podczas walki w mieście, gdzie rzadko strzela się na dystans większy niż 100 metrów. Brak crosshair'ów sprawia, że trzeba korzystać z ironsightów, a przy takim zoomie jest to porażka - pole widzenia jest szalenia małe. I tak to odebrałem, nie jako "co ja chcę". W czym problem?
">Patton był skłonny ryzykować i działać brawurowo. Zazwyczaj udawało mu się dzięki intuicji i olbrzymim zdolnościom dowódczy. Z kolei Montgomery był bardzo ostrożny i skłonny do perfekcjonizmu, nie zaczynał ataku zanim nie był absolutnie pewien, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik. No i to wiele wyjaśnia. Więc, najprościej - nie posiadam olbrzymich zdolności dowódczych, a ryzykuję dosyć rzadko - i mam skłonności do perfekcjonizmu. Od dziś mówicie mi Montgomery
A co do tego, że ostrożność doprowadza graczy do szału - kurna chyba po to gramy w OFP i staramy się wsiąknąć w klimat, by nie szafować swoim i kolegów życiem - jak mam ochotę na brawurowe szarże odpalam Day Of Defeat czy Firearms.
alderous - 2006-08-07, 18:31
" />
">I tak to odebrałem, nie jako "co ja chcę". W czym problem?
Nie wiem jak to odebrałeś, bo nie potrafię czytać w myślach - stwierdzenie "Ok, następnym razem dostaniesz bez" nie brzmi tak jakbyś mnie zrozumiał.
">Patton był skłonny ryzykować i działać brawurowo. Zazwyczaj udawało mu się dzięki intuicji i olbrzymim zdolnościom dowódczy. Z kolei Montgomery był bardzo ostrożny i skłonny do perfekcjonizmu, nie zaczynał ataku zanim nie był absolutnie pewien, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik. No i to wiele wyjaśnia. Więc, najprościej - nie posiadam olbrzymich zdolności dowódczych, a ryzykuję dosyć rzadko - i mam skłonności do perfekcjonizmu. Od dziś mówicie mi Montgomery
To już twoja interpretacja. Nie odmawiam Montgomery'emu zdolności dowódczych. Moim zdaniem był jednym z najlepszych dowódców Brytyjskich. Prawdą jest, że jego nadmierna ostrożność spowodowała zmarnowania kilku okazji. Pattona można podziwiać, co nie zmienia faktu że często miał po prostu olbrzymie szczęscie i nie zapłacił nigdy za swoją zdolność do ryzykowania (płacili zawsze jego żołnierze).
">A co do tego, że ostrożność doprowadza graczy do szału - kurna chyba po to gramy w OFP i staramy się wsiąknąć w klimat, by nie szafować swoim i kolegów życiem - jak mam ochotę na brawurowe szarże odpalam Day Of Defeat czy Firearms.
Nie idziemy do ataku na hura, ale siedzenie na dupsku 30 minut w środku nocy jest irytujące. Gramy po to by walczyć, a nie koniecznie aby wygrać (przynajmniej ja). Trzeba umieć znaleźć złoty środek i podejmować ryzyko. Czasem klęska daje większą frajdę niż wygrana.
Forrestal - 2006-08-07, 19:38
" />
">
Algrab byl medykiem i yl w tzw grupie Blue - po co? męski narząd płciowy wie
Właśnie nazwałeś mnie męski narząd płciowy. Nieładnie Forrestal
Znow przekrecasz...
Zacytuj cala moja wypowiedz:
">Algrab byl medykiem i yl w tzw grupie Blue - po co? męski narząd płciowy wie
Tak, ten ":P" zmienia kontekst. Ja osobiscie nie chcialem Ci obrazic a jedynie zakcentowac "smieszny" kontekst mojej wypiwedzi.
">A co do tego, że ostrożność doprowadza graczy do szału - kurna chyba po to gramy w OFP i staramy się wsiąknąć w klimat, by nie szafować swoim i kolegów życiem - jak mam ochotę na brawurowe szarże odpalam Day Of Defeat czy Firearms.
No widzisz, nie wszyscy maja tyle czasu co Ty aby pograc a chca sie jedynie rozluznic w milym towarzystwie. Mi sie wczoraj nie usmiechalo lezec ponad 70 min bezczynnie gdy w perspektywie mialem wczesne wstawanie i 11h do spedzenia w samochodzie...
Algrab - 2006-08-07, 22:23
" />
">Cytat:
3.Z niespodziewanych przyczyn Algrab jako sanitariusz znalazł się nagle w grupie snajperskiej miast być w szturmowej - odległy od zespołu aktywnie prowadzącego walkę o 2 kilometry.
Bzdura. Kto Ci podał taką informację?
Był on spotterem i zarazem osłoną pleców snajpera. Taką mu wyznaczyłem rolę. W czym problem?
W tym problem ze juz po dluzszej chwili bylo wiadomo po mechanice tej misji (+ brak DAC), ze to oslanianie snajpera tu akurat zdaje sie jak psu na bude. Trzeba bylo dolaczyc do grupy szturmowej
Pomijam bezsens opieki medycznej nad oddalonym i ukrytym snajperem, kiedy kilkuosobowa druzyna wchodzi pomiedzy przeciwnika w zabudowaniach i chyba bardziej prawdopodobne ze bedzie potrzebowac medyka niz snajper
O wyznaczonej roli spotera piewsze slysze Z nudow pomagalem Blyskowi ale on sam lepiej wszystko widzial, i generalnie bylem tam jak piate kolo u wozu.
Jager - 2006-08-08, 09:08
" />Jones - nikt cie nie obraza - ja przynajmniej tu tego nie stwierdziłem.
Moze po prostu czasem postaw na ostra jazde - nawet jesli beda straty.
Ja osobiscie dosc czesto wybieram wariant szybkiej akcji choc zakładam ze moze sie skonczyc fatalnie bo wiem ze iles tam osob chce koniecznie postrzelac i czuc realne zagrozenie.
A co do Montego... panowie to naprawde zadna sztuka wygrac bitwe majac doswiadczonych zołnierzy , mase sprzetu i przewage nad wrogiem we wszystkim dosłownie.
Operacje Market Garden tez Monty pieczołowicie szykował - a kiedy trafił na równego sobie - bo biorac pod uwage warunki terenowe przewaga liczebna przestała byc tak miazdzaca - okazało sie ze jego geniusz pieron strzelił i bitwa została przegrana.
Podobnie było pod Caen - gdziez ten geniusz sie ukazał?Nigdzie. Wystarczylo ze niemcy mieli troche benzyny do czołgów i amunicji i zabawa w wielkiego wodza sie skonczyła.
Tak naprawde to tylko w Afryce wielki Monty wygrywał z uwagi na kolosalna przewage nad Niemcami w sprzecie ludziach paliwie oraz amunicji.
Jager - 2006-08-08, 23:38
" />Panowie - dzieki za Fire Tree!! to było cos, dowodzic grupa takich speców było nie tylko przyjemnoscia ale i zaszczytem.Dawno nie grało mi sie tak dobrze i miodnie. Gralismy jedna misje prawie 2 godz ale mam nadzieje ze sie nie nudziliscie!THX wielkie
Algrab - 2006-08-09, 00:47
" />Bylo zajebiscie.
Dzieki panowie.
ErTo - 2006-08-09, 06:43
" />Fire Tree.
W naszej małej grupce - sekcja wydzielona w składzie: Algrab, Aldi, ErTo - dokonywaliśmy czynów wielkich i po żołniersku (rubaszny humor included) - dzieki Aldi, dzięki Al.
Niemniej jak włączyliśmy się do reszty zespołu to z lekka mi opadło.
No taka z lekka kupa swawolna z przewagą tego drugiego. Oj... będzie się działo.
Jak dla mnie ciągle paplane sugestie, niesubarodynacja przy zakładaniu ładunków, jakies latajace RPG-i. Cud, że strat nie było.
Jager - 2006-08-09, 08:33
" />Erto - uwierz mi byłem bliski tego aby wyciagnac z kabury słuzbowego colta 1911 i zastrzelic Jona. Ale do wszystkich - znacie mnie i wiecie ze tak sie zaiste stac moze zatem uwaga!
po drugie chłopcy naprawde przez wiekszosc misji wykonywali dobra robote , przejscia przez otwarty teren , drogi itp robia naprawde po mistrzowsku. A ze na koniec troche sie rozluzniło.... w końcu sa wakacje i ogólnie jest rozprzezenie.Trzeba tez ludzi rozumiec, w kazdym razie uwazam misje za pełen sukces a cała zgraje za zawodowców wysokiej klasy choc moze chwilowo nieco rozpasanych.
gremdek - 2006-08-09, 12:48
" />w fire tree cos sie rozjechalo jak ruszylysmy na pomoc ertowi i jego odzdzialowi, zrobil sie duzy burdel i jakos tak zostalo.
ja troche po zdobyciu obozow stalem sie bezuzyteczny, w lesie m82a1 jest kompletnie nieprzydatne.
alderous - 2006-08-09, 12:52
" />Grało się miło. W małym zespole działa się jakoś sprawniej. O mało nie sprzątnęła nas własna artyleria - to ciekawe uczucie kiedy widzi się leje w miejscu w który byliśmy 10-15 sekund wcześniej. Poza tym szacuneczek dla ErTo za dowodzenie w lesie. Pare razy w podobnej sytuacji widziałem jak dowódca traci kontrolę nad oddziałem, który zalega i zaczyna się bronić w miejscu, co kończy się stratami. W sumie cenna lekcja.
Jones - 2006-08-09, 16:12
" />No też uważam, że było fajnie. Czemu nie zajebiście? Jak ktoś wspomniał - od czasu gdy ruszyliśmy na pomoc grupie ErTo zaczął się burdel - i potem niestety tak już zostało Że była to też moja wina? Pewnie tak, wiem że wczoraj wcale nie byłem wzorem podkomendnego - ale wszyscy mamy dni lepsze i gorsze. Anyway, dzięki.
Brawa dla grupy ErTo za odratowanie Forrestala. Niezła akcja.
PS: Jager - mówisz, jakbym tylko ja był wszystkiemu winien. A wygrażanie Coltem uważam za przesadę. To [prawdopodobnie chcialem powiedziec ze sie zdenerwowalem ...]. Gdy ktoś [gdy ja dowodzę] mi zwraca jakąś uwagę - staram się do tego ustosunkować. A nie, że od razu mówię "Zamknij się, bo Cię zastrzelę" [uproszczenie].
Naprawdę tak trudno rzucić "Nie, cicho." zamiast "jeszcze raz i osobiście wpakuję Ci kulkę"?
Eddie - 2006-08-09, 16:51
" />Jones widze ze same problemy z toba ostatnio Az musze wpasc.
Forrestal - 2006-08-09, 16:53
" />
">PS: Jager - mówisz, jakbym tylko ja był wszystkiemu winien. A wygrażanie Coltem uważam za przesadę. To [prawdopodobnie chcialem powiedziec ze sie zdenerwowalem ...]. Gdy ktoś [gdy ja dowodzę] mi zwraca jakąś uwagę - staram się do tego ustosunkować. A nie, że od razu mówię "Zamknij się, bo Cię zastrzelę" [uproszczenie].
Naprawdę tak trudno rzucić "Nie, cicho." zamiast "jeszcze raz i osobiście wpakuję Ci kulkę"?
Po pierwsze:
Dowodca ma zawsze racje i nie ma sensu z nim dyskutowac.
Po drugie:
Patrz wyzej
I tzymajmy sie tego.
Eddie - 2006-08-09, 16:56
" />Nie ma racji. Juz o tym byla mowa kiedys. Subordynacja swoja droga ale uznajemy takze czynnik ludzki ktory sprawia ze nie pobiegne sam zdobywac wzgorza obsadzonego stanowiskami .50
Jones - 2006-08-09, 16:57
" />
">Jones widze ze same problemy z toba ostatnio :(
">I tzymajmy sie tego. I trzymam. Nigdy nie kwestionuję zdania dowódcy - a jedynie mówię, co można zrobić
alderous - 2006-08-09, 17:22
" />
">Gdy ktoś [gdy ja dowodzę] mi zwraca jakąś uwagę - staram się do tego ustosunkować. A nie, że od razu mówię "Zamknij się, bo Cię zastrzelę" [uproszczenie].
Jeśli tak chcesz to ok, ale wtedy gdy ty dowodzisz.
Moim zdaniem za zgłaszanie sugestii należy się upomnienie, a następnie kula w łeb, bo to niemal równoznaczne z sabotażem. Po pierwsze komuś może się popieprzyć to co mówił dowódca z tym co ty sugerowałeś. Po drugie kiedy ludzie słyszą rozkaz, a zaraz potem sugestię by robić inaczej, zaczynają się wahać i ich zaufanie do dowódcy spada - w efekcie nie wykonują rozkazów tak efektywnie i szybko jak powinni. Po trzecie dowódca, który nie jest pewny co robić traci resztki wiary w siebie, a następnie głowę, gdy zaczyna się coś dziać. Po czwarte niepotrzebnie zapychasz kanał komunikacyjny.
Reasumując sugestie można podawać wtedy i tylko wtedy gdy dowódca zapyta "Jakieś propozycje?". Zresztą żołnierz nie ma myśleć tylko wykonywać rozkazy.
Larsen - 2006-08-09, 18:11
" />
">Nigdy nie kwestionuję zdania dowódcy - a jedynie mówię, co można zrobić
W zasadzie w tej samej tonacji utrzymana była odpowiedź Jagera
Edited: Solucja dla Jona:
">... a jedynie mówię, co można zrobić
Jager też tylko mówił co można zrobić jak ktoś przesadza z sugestiami
Jager - 2006-08-09, 19:05
" />Jonni wyluzuj brachu wiesz ze nic ad personam do ciebie nie mówie - jedynie słuzbowo.
Ja osobiscie nie znosze wtracania mi sie co drugie zdanie w rozkazy. A poniewaz dezorganizuje mi to cała operacje - sorry ale w któryms momencie bez ostrzezenia komus łeb rozwale jak nie bedzie wykonywał poleceń. I mozecie sie obrazac ale tak postrzegam dyscypline w czasie akcji bojowej.I bron boze nie kieruje tego do Jona z jakims zalem bo w sumie nam sie fajnie gra tylko ogolnie ad vocem.
Jones - 2006-08-09, 20:09
" />I słusznie, kwestia tylko formy. Bo ja pisząc na forum jestem wyluzowany, tylko podczas akcji się krzywiłem. Ale rozumiem Twoje zachowanie, wiem jaki stres wtedy na człowieka działa
Anyway Aldi i Jager macie racje. A Larsen... nie wiem o co Ci chodzi
Praetor - 2006-08-10, 21:44
" />jak ja bym chcial sobie wreszcie pograc - w sobote koncze remont
Jones - 2006-08-11, 00:15
" />Dziś było imo całkiem nieźle - fajnie, że ErTo się pojawił Ogólnie dzięki wszystkim za grę - i szkoda, że tak szybko się zmyliście. Ja wyjeżdzam na 2 tyg, będę mieć namiastkę flaszki na żywo Tak więc miłej gry panowie i do zobaczenia wkrótce
PS: Sorry za przypominanie o mortarze [ja już tak mam] i Remcia [mówiłem przed grą, że chłopak jest nowy w grze z CFOG'iem - strasznie się zestresował w wiadomym momencie ].
ErTo - 2006-08-11, 06:43
" />BTW. O co chodziło z tymi CoC-ami? 3 z nas wywaliło.
Na poczatku misji miałem też komunikat o braku jakiegos elementu ags.
gremdek - 2006-08-11, 09:07
" />ags wywala z powodu że losowo zatwierdzona wersja sarugao ma jakiś błąd.
coce to z powodu nadgorliwośći i zainstalowania sobie wersji 1.1.
jak tylko zobaczyłem komunikat to czułem że będzie coś nie tak.
alderous - 2006-08-12, 07:35
" />Przy drugim podejściu do "Bez cukru" obstawiałem 10:1 że zginiemy, a jednak się udało. Biorąc pod uwagę że sowietów było chyba z 5 razy tyle co nas to jesteśmy dosyć niesamowici
LiTLaT - 2006-08-12, 10:37
" />Bez cukru jest zajebiste i mówcie co chcecie x)
alderous - 2006-08-14, 12:55
" />Jakoś wczoraj kiepsko mi szło. Kiepskie samopoczucie przekłada się na kiepskie granie. Plan działania wlatywał mi jednym uchem, a wylatywał drugim, popieprzyłem coś z klawiszami i omal nie ustrzeliłem kogoś na początku, zgubiłem kompas i podziurawili mi nogi (a potem resztę ). Za drugim razem wpakowano mi w łapy PKM do którego nie mam serca i omal nie zastrzeliłem kogoś ze swoich. Na koniec zabił mnie ostatni żywy partyzant (nie licząc trzeciego BWP) - prawdopodobnie swoim ostatnim granatem.
Ostatecznie nie było tak źle (ginąłem na końcu, a nie na początku i nie doprowadziłem do jakiejś katastrofy), ale ze swojej działalności zachwycony nie jestem
Algrab - 2006-08-14, 23:40
" />Dzis zagralem kolejny raz Falcona, bylo dosc intensywnie i przyjemnie jednoczenie.
Ze wsparciem Kamowa (Przez) dostalismy sie BRDM'ami w rejon obozu wroga, robilismy kilka odskokow/doskokow, walczyslimy w lesie i na polanie, heli coafal sie na naprawy i wracal, niszczylismy spieszeni MT-LB, nareszcie okrazeni odpieralismy szarze czekajac na kolejny powrot heleny, poczym przetrzebieni wykonalismy odwrot do bazy.
Sam mniot jak dla mnie, dzieki Panowie!
alderous - 2006-08-20, 23:14
" />Zachciało mi się robić za pilota Kamova w Falcon&Weasel i skazałem cała operację na porażkę dając się strącić. Myślałem, że dam radę sam porozwalać wszystko w okolicy i specnaz wejdzie na gotowe, a zapędziłem się w głupiej pogoni za BTR-80 pod lufy plot'ek z obozu. Gdybym jeszcze nie stracił głowy to doleciałbym do bazy, ale pomyliłem kierunki i wpakowałem się na jedną z samotnych plot'ek, na zachód od bazy. Innymi słowy zgłaszam moją szczerą samokrytykę . To był kubeł zimnej wody na glowę.
PS. Jak domyślam się większość grajacych zastanawiała się co za kretyn umieścił tyle wojska w bazie. Wyjaśniam że to dlatego iż przeleciałem Kamovem nad obozem - uruchomił się alarm i do obozu ściągnęły posiłki piechoty i co gorsza pojazdów. Po tym jak dałem się zestrzelić misja była skazana na porażkę. Tym niemniej walczyliście świetnie i masa partyzantów poszła do piachu.
Algrab - 2006-08-21, 00:14
" />Alderousie byles z gory skazany na niepowodzenie nawet gdybys podlatywal F-117 do nas, a to z powodu zlego punktu dolotu w rejon przeciwnika.
Nigdzie bowiem nie jest napisane ze heli ma wspierac grupe szturmowa zza jej plecow, a taka sytuacja msci sie juz kolejny raz w tej misji.
Slowem, olej to i zlekcewaz.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl ilemaszlat.htw.pl
Strona 1 z 7 • Zostało znalezionych 917 wyników • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Cooba - 2006-06-07, 07:04
" />Za radą Algraba zakładam nowy temat gdzie prosże pisać o wrażeniach z gry. Temat SPotkania i plotki trochę nam się zaśmieca...i na dobrą sprawe dyskusje tam zawarte dotyczą wszystkiego. Gdyby ktoś chciał poczytać coś o tym jak sięgrało, przypomniec sobie jakąs misje itp itd to ten temat będzie temu służył.
W temacie Spotkania umawiajmy się na zabawe. Tutaj przelewajmy historie pisane naszym potem i krwią.
[ Dodano: 2006-06-07, 09:03 ]
No to drugie podejście do SEALS Operation już za nami. Ech...ale jakie to było podejsście. ROzgrywka trwała coś koło 150 minut ! z czego połowa tego czasu to czołganie się. Mi się osobiście grało super. Wiem że może nie każdego bawi takie nudne czołganie się, ale ja czułem się jak na prawdziwej operacji, gdzie skryte dojście do celu zajmuje czasowo 80% czasu całej operacji.
Było nas 12 gniewnych ludzi. Do bazy wróciło 4 i to jest troche smutne bo jakby nie patrzeć straciliśmy 2/3 stanu :(
Grupie Alpha [dow:ErTo]udało się zlokalizowac i zniszczyć stacje radarową. Za wykonanie tego celu życie oddało 2 ludzi; Spławik i Preator. Mieliśmy nadzieje że Manticore (czyli namierzanie laserem miasteczka LaRiviere dla A-10) wykonają jużchłopaki z Bravo. Niestety z daleeeeka słyszeliśmy tylko długą strzelanine i dochodziły do nas raporty o walce z wrogiem gdzieś w środku sektora AO. Po jakimś czasie kontakt się urwał. ErTo nawoływał kilkukrotnie BRavo ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Nic więc nam nie pozostało tylko zająć się namierzaniem laserowym. Nagle dowódca dostałsygnał od Bravo. Okazało się że to Larsen, ostatni Mohikanin. Ja, ErTo, Jarek,Larsen oraz Eddie udaliśmy się pod La Riviere. Niestety Lars zniknał. Nie stawił się w punktu zbiórki więc prawdopodobnie gdzieś go dorwano [M.I.A.].
Bez większych przeszkód La Riviere zostało namierzone. Potem szybki odskok i długi bieg do EZ-Paris. Wezwanie ewakuacyjnego BHawka Hotel-1. ETA 6 minut.
Czas płynie....1 minuta...2 minuta....i nagle ErTo dostrzega w odległości 400m od EZ Gophera DO przylotu Hotel-1 zostały jakies 3 minuty. Szczęście że mieliśmy jeszcze jedno AT4 na zmęczonych plecach Jarka. Spriiiiint w strone Gophera i nerwowe odliczanie czasu i nasłuchiwanie przestrzeni czy juz gdzies tam nie brzęczy nasza Helka ! Trochę zamieszania i krzyków ale w końcu dopadamy do Gofra, Jarek ściąga z ramienia i przygotowuje do strzału At4 i nagle sprzęt ruszył z kopyta... Najpewienj ktoś z obsługi dojrzał Jarka. Niestety, brak wprawy w obsługiwaniu broni AT spowodowal że strzal o ruchomego pojazdu w wykonainiu Jarka byl niecelny. Kurfa! I co teraz. BlackHawk juz kilkasetmetrów od naszej pozycji. Nie wiem czy to był rozkaz czy po prostu zadziałala jakis instyknt, ale wszyscy zaczeli strzelac z M4 do Gofrownicy, a ta jechała jechała i jechala...a my za nią. Hehe...uciekła. Spitolila nam cholera wie gdzie, a nasza ułańska szarża na pancerz zalamala najwyraźiej morale wroga ,ktory to nie myśląc o namierzaniu naszego helikopterka ewakuacyjnego, calą swoją uwage poświęcił na pośpieszne oddalenie się od bandy dziwnych ludzi biegających w koło, krzyczących i strzelających z pestek!
Ufff...szybki wsiad do heli i do baaaazyyyy.
Masakra. Chyba każdy był spocony.
[ Dodano: 2006-06-07, 09:41 ]
Filmik Spławika jest czaderski!:
http://ofp.szarego.net/forum/viewtopic.php?p=392#392
Larsen - 2006-06-07, 08:13
" />
">Nagle dowódca dostał sygnał od Bravo. Okazało się że to Larsen, ostatni Mohikanin. Ja, ErTo, Jarek,Larsen oraz Eddie udaliśmy się pod La Riviere. Niestety Lars zniknał. Nie stawił się w punktu zbiórki więc prawdopodobnie gdzieś go dorwano [M.I.A.].
Małe sprostowanie - ErTo nawiązał ze mną kontakt radiowy, ale ja już wtedy miałem postrzelane obie nogi i byłem daleko od waszej pozycji i czołgając się i ostrzeliwując napastników probowałem się gdzieś ukryć (nie miałem więc jak do was dołączyć).
Wypatrywałem helikoptera ewakuacyjnego ale się nie doczekałem.
ErTo rozkazał mi okopać się gdzieś w pobliżu drogi prowadzącej do punktu ewakuacyjnego Echo ale tam w końcu dostał mnie pościg.
Eddie - 2006-06-07, 08:32
" />Ehh szkoda ze nie znalem twojej pozycji, moze daloby sie pomoc bo musialem byc gdzies niedaleko.
Gralo sie naprawde klimatycznie, normalnie RPG i choc ominelo mnie najwazniejsze (stacja radarowa) ze wzgledu ze stracilem przytomnosc w krzakach na 40 minut to w sumie nie wiem czy to nie spotegowalo doznan. Wrocilem do kompa, podnosze sie z gleby, nawiazuje kontakt radiowy ze swoja grupa i pytam o stan. Mam znalezc cialo Goosa i przejac laser, uwazajac zeby nie wpasc pod ogien grupy alfa. Z pobliskiego wzgorza unosi sie dym z granatow, slychac wymiane ognia, nie wiadomo z ktorej strony oczekiwac kulki... no to szybki bieg miedzy krzakami i az sobie pomyslalem dlaczego jeszcze nikt nie zrobil misji wykorzystujacej DAC w ktorej gracze byliby zwierzyna lowna (np po tym jak zestrzelili ich smiglo nad terenem wroga). Emocje naprawde przednie. No i gufer na koncu wymiatal, dawno takiej paniki na TS nie slyszalem
Czolgania sie bylo bardzo duzo, wydaje mi sie ze chwilami za duzo no ale to zalezy od dowodcy.
ErTo - 2006-06-07, 12:12
" />Czołgania nie było za dużo.
Alpha zadanie wykonała.
Straty - bez szans na ich minimalizację.
Zrobiłem Co się dało.
To nie było ciało Goosa - to był Preator. Dostał w krzyż jak zrywaliśmy się spod ognia. Wszystkim się udało za wyjątkiem Preatora.
Larsen - 2006-06-07, 12:20
" />
">... az sobie pomyslalem dlaczego jeszcze nikt nie zrobil misji wykorzystujacej DAC w ktorej gracze byliby zwierzyna lowna (np po tym jak zestrzelili ich smiglo nad terenem wroga)....
Nie narzekałeś kiedyś na brak pomysłów? Oj chyba ci się preteksty skończyły Ed. Czas wziąć się do roboty
Eddie - 2006-06-07, 12:27
" />To bylo dawno. Teraz akurat mam dosc duzo pomyslow, za to brakuje umiejetnosci wykorzystania DAC a jakos mi glupio bez tego robic misje. Zostawie pomysl dla bardziej doswiadczonych makerow ( z zastrzezeniem ze musi w nim byc a10lgb )
Grey - 2006-06-07, 12:28
" />Przeciez specjalnie dla Ciebie napisalem poradnic DACa
Larsen - 2006-06-07, 12:37
" />Grey jak Edek bedzie w Wwce to wez mu na kartce rozrysuj DACa bo sie normalnie od roboty wykreca
Eddie - 2006-06-07, 12:50
" />Ja jestem humanista. Gubie sie gdy wpisuje ilosc magazynkow, a jak widze taki opis DAC gdzie wiekszosc to cyferki to sie w ogole zamykam w sobie
Grey - 2006-06-07, 13:58
" />Ech, to rob misje a ktos Ci strefy DACa ustawi. Tak za pierwszym razem zrobilem Grmedekowi, a od tego czasu sam rzezbi.
Splawik_pl - 2006-06-07, 16:27
" />
">Czołgania nie było za dużo. no fakt i nie to było powodem mojego wzdychania ...
">Alpha zadanie wykonała.fakt
">Straty - bez szans na ich minimalizację.
Zrobiłem Co się dało.tu się nie zgodzę ... zginąłem na własną prośbę (czyli mogłem wpłynąć na minimalizację, popełniłem błąd i zapłaciłem za to ... ) lezałem ... mialem goscia na muszcze ... czekalem az sie bardziej wystawi ... i wystawił ... jakieś 15 gram ołowiu wystawil na moje spotkanie. ale przynajmniej jest kilka niezłych ujęć na FRAPSie
">To nie było ciałoGoosa - to był Preator. Dostał w krzyż jak zrywaliśmy się spod ognia. Wszystkim się udało za wyjątkiem Preatora. uciekaliśmy dość długo ... zaczęło się od tego ze prawie rozjechał nas MTLB. Dostał tak od ... no wlasnie nie pamietam od kogo ... padl rozkaz 220 biegiem ... po jakiś 300 metrach przeszliśmy do normalnego trybu marszu i dostaliśmy ostrzal z 90-100 - 260 biegiem ! ! kolejne 300-400 metrów i kiedy wydawalo sie ze odeszliśmy przeciwnikowi wyszlismy prosto na patrol - krótka walka, rzucić dym i zostalem ranny ... ... po chwili ostrzał z 320 medic ! medic ! z trudem przez zacisniete gardlo ... Preator byl na szczescie niedaleko ... pod ogniem ... bandaż, opaska uciskowa, morfina - bedziesz żyl żołnierzu - uslyszalem ... 180 biegiem do zbawczego szczytu było z 600 metrów ... pociski towarzyszyły nam prawie całą drogę ... Cholera ! ! Jeden dostal ! ! po Laser Designatorze poznalem że to Preator ... fuck :( stracilismy medyka i LD :(
Larsen - 2006-06-07, 16:58
" />Ja miałem wrażenie, że zbyt krótko uciekaliśmy w kierunku przeciwnym do pozycji sześcioosobowego patrolu (w tym 4 kmy) i po skręcie dostaliśmy się właśnie pod ich ogień. Kierunek ostrzału zdawał się to potwierdzać.
Jak odczołgiwałem się ranny to ścigali mnie właśnie oni (zgadzała się liczebność i uzbrojenie).
Inna sprawa, że jakbyśmy nie zmienili kierunku to za jakieś 200-300 m napatoczylibyśmy się na bunkier i kaem.
Grey - 2006-06-07, 17:34
" />Zgadzam sie Larsen ze za krotko. A wroga bylo za duzo, zadanie za trudne, a zyc za malo No ale coz poczac, dzialalismy w takich a nie innych warunkach. Kazac skrecic balem sie wpasc na kolejny patrol, a chcialem jak najszybciej dotrzec do celu i alphy.
Aha. Panowie. Jak obserwujecie teren do z ziemi. A juz na pewno w takich misjach. A nie co chwila patrze, jak ktos radoscie sobie stoi / kleczy gdy inni zalegaja nisko przy ziemi. Wczoraj celowal w tym Jones, ktory nalezac do klubu ornitologicznego postanowil to podkreslic przez wyprostowana sylwetke i dumnie wypieta piers
oskarm - 2006-06-08, 10:59
" />Cis --> Uważam, że wczorajsze pozostawienie grupy obserwatorów/snajperów w 11-tu na jednym kanale, było błędem. Wprowadzało to sporo zamieszania i zmuszało mnie do ograniczenia komunikacji z DaVidem do minimum, co zmniejszyło nam skuteczność (brak działania strzelec obserwator) i musieliśmu używać samodzielnie tandemu (kilka strzałow i sprawdzamy efekt przez lornetkę).
Cis - 2006-06-08, 16:28
" />mozliwe
Algrab - 2006-06-16, 09:34
" />14.06.06 Środa godz. 2300.
Odbyło się parę misji w klimacie zbliżonym do nieprzychylności dla zachodniego sąsiada pewnego kraiku położonego gdzieś w Europie Wschodniej.
Główne dwie operacje to QFM i Force Recon, i byłaby to rutyna znana wszystkim z dotychczasowych akcji, gdyby nie sposób wykonania misji.
Z zachowanymi wszystkimi standardowymi elementami z instrukcji pola walki, w obu akcjach zmodyfikowano element szturmu, który to odbywał się poprzez zmasowaną nawałę ogniową wszelkimi dostępnymi środkami, prowadzoną przez całość oddziału sformowanego w tyralierę. Takich ataków było bardzo wiele tego wieczora, i chociaż każdy z nich był przygotowany krótkim rozpoznaniem szturmowanej pozycji, zawsze odbywało się to gwałtownym skokiem z przygwożdżeniem ogniowym i szybkościowym przeciwnika. Mimo że na granicy niemal bezmyślnej brawury, i niejednokrotnie z nieartykułowanym okrzykiem na ustach, odbywało się to jednak ogromnie skutecznie, bo zaskakując umocnionego przeciwnika kompletnie i wyprzedzając jego jakikolwiek ruch na własne flanki w momencie podchodzenia do niego. Co warto uwypuklić to to, ze chyba w żadnym z tych, jakby powiedzieli bardziej konserwatywnie nastawieni stratedzy pola walki, „szaleńczych ataków bandy zdziczałych renegatów-najemników”, nie zginął żaden z atakujących! Zdarzyło się WO (Własny Ogień), ale kompletnie przypadkiem i wyłącznie z powodu głównie przemieszania się formacji w zabudowaniach, skutkującego wejściem oddalonego operatora w linię ognia cofniętego kolegi, prującego właśnie do przeciwnika na wprost. Robota dla Medyka, chwila strachu i po problemie.
Straty w misjach, niskie, bo na poziomie 20%, należy ocenić jako wliczone w ryzyko, ponieważ odniesione wyłącznie wskutek niemożliwego do przewidzenia nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, czyli przebywaniu danego operatora w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie...
(cholera!... tyle fajnago do opisania a nie idzie skonczyc...)
gremdek - 2006-06-23, 10:30
" />wczoraj w dzień czwartkowy odbyliśmy chyba najdłuższą misje w cfogu, a mianowicie trwała 2h 52m. tak po 1.5h już mnie kompletnie wkurzało, szczególnie "stać" bo ktoś sobie poszedł się odpryskać. no, ale misiu dowodził, szło powoli, ale bez strat. aha, graliśmy echo squad. niestety niektórzy podbudzeni tym że rok szkolny się kończy i trzeba to rano uczucić wcześniej skończyli, zostawiając nas w niewielkiej sile 5 osób na 2 ostatnie cele. tam trupy posypały się gęsto nietety z obu stron, przeżył tylko wkurzający kamel i jakiś ai. zniszczyliśmy wszystkie cele AA, lecz pomoc z helikopterami nie nadleciała :( cooba użyj mocy i napraw proszę. aha, w tych celach ze stanowiskiem AA i namierzaniem czołgów to za dużo wroga biega jak na siły takiego oddzialiku.
screenow ode mnie brak, wytwornia narazie jest wylaczona a nie chce mi sie instalowac jakiegos screenolapa. goose cos robil chyba.
Eddie - 2006-06-23, 10:34
" />2h Echo squad? Dobrze ze nie czekalem na resa.
Cooba - 2006-06-23, 11:12
" />No Echo Squad to długa misja. Jezeli chodzi o przeciwnika, ta misja jest bardzo stara i została robiona pod CFOGa. Przerabiając ją kiedyś tam na WGL nie zastanawiałem się nad poziomem trudności ( a jak wiemy teatr CFOGa a WGL to pewne różnice w walce z AI )
@gremdek: no może kiedyś tam poprawie. Zdziwiło mnie to jednak bo jak daaaawno w to grałem to AH64 przylatywał...no ale jak graliście prawie 3 godziny to pewnie znudzony pilot AI wyszedł z serwera
misiumaniak - 2006-06-23, 15:01
" />Gremdek nie pisz sprawozdan z pola walki za mało lejesz wody
gremdek - 2006-06-23, 20:11
" />to nie sprawozdanie, napisałem żę długo graliśmy lejąc wode.
Cooba - 2006-06-23, 23:20
" />No dzisiaj (23.06) ogólnie ładna frekwencja ale organizacyjnie tak sobie. Siakies kłopociki techniczne i takie tam. Jednak generalnie przyjemnie było połazić sobie z wami po sarugao.
Eddie - 2006-06-24, 08:32
" />Nie ze cos mi sie wczoraj nie podobalo, ale jednak zagralbym w jakies efektowne desanty z blackhawka pod ostrzalem RPG.
gremdek - 2006-06-24, 10:52
" />hmm coś przed godziną 2:00 w nocy zaczeliśmy z Algrabem (hm z ciekawostek powiem, że czytam taka tam ksiązke "dekameron" i tam sie pojawiaja król algarbii) odgrywać Makbeta w flashpoincie, a dokladniej w elecante. aby przejsc misje ktora przeslismy,zaczelismy uciszac psujace skrypty pozostale ai, az w koncu dopadlo i mnie, algrab pomylił mnie z ai :(.
hmm i byl jakis bug wgl tez, dowodctwo przjal ai pita który wysadził sie swoim granatem i cos tam jeszcze przez radio nadawal.
Cooba - 2006-06-24, 12:51
" />
">hmm i byl jakis bug wgl tez, dowodctwo przjal ai pita który wysadził sie swoim granatem i cos tam jeszcze przez radio nadawal.
To nie bug WGLa tylko skutki alkoholu który sanitariusz Algrab nosi w swojej apteczce
Algrab - 2006-06-24, 13:35
" />ale to pit wysadzil sie, nie jego ai
ono potem dowodzilo
krolestwo algrabii, he he
gremdek - 2006-06-24, 14:04
" />hmm tak na prawde to algarbii, ale zawsze mi sie czytalo algrabii
www.algarbia.org - duzo interesujacych informacji
Algrab - 2006-06-25, 00:47
" />gremdeku i po co ci to bylo,
teraz musisz zniknac jako niewierny odkrywajacy nasza najtrudniejsza (ze wzgledu na blokady Lpperiacha) siatke w tym niesamowitym wyznaniowym kraju, ktorego nie rozumiemy
Grey - 2006-06-25, 06:53
" />Wczoraj gralismy miedzy innymi Elecante, ktore po przejsciu na DACa stalo sie prostsze (ale nie proste, IMO sensowne). Jak zwykle wiele osob wykazalo sie mala znajomoscia serii Star Wars ale jakos przebrnelismy (w innym temacie dokladny opis formacji otwartej!). Bylo tez sporo momentow gdy prowazilismy obrone okrezna i tu nie bylo zadnych wiekszych ale.
Problemem byl w pewnym momencie ostrzal artyleryjski. Jak mowi stare przyslowie, najskutecziejszy ogien artyleryjski, to wlasny ogien artyleryjski na wlasne pozycje, wynikiem czego stracilismy Alka.
Chwile pozniej zaczal sie szturm Elecante ze wzgorza na wschod od tej miejscowosci. Poszedl dobrze, ale dlugosc walki i nadchodzace posilki sprawily, ze podczas wycofania bylo nas juz tylko 4. Chyba 7 zaczynalo gre.
Wracalismy ciezarowka rebeliantow, wiec kilkasetmetrow od EZ kazalem opuscic pojazd obawiajac sie przypadkowego ostrzalu. I cud to byl, bo wysiadajac, natknelismy sie na dwuosobowy patrol terrorystow. Co wiecej, 300 matrow dalej stal BTR80! Rozwalilismy wszystkie przeszkody, wezwalismy smiglo, zaladowalismy sie do srodka i... nic. Smiglo nie odlecialo, tylko wylaczylo silniki w EZ i mialo nas w dupie. Ten fragment misji do poprawki.
LiTLaT - 2006-06-25, 07:03
" />odnośnie Algarbii-> Allah Akbarr!
odnośnie Elecante-> Cud! Przeżyłem
oskarm - 2006-06-25, 07:30
" />
">www.algarbia.org - duzo interesujacych informacji
Nie dawać Algrabowi ładunków wybuchowych w misjach. Niech ma same granaty dymne i bandaże. Żadnej broni!
LiTLaT - 2006-06-25, 08:29
" />Tak! Niech idzie w pierwszej lini i gryzie npla! A jak do nas podejdzie do bagnetem go! Do boooojuuuu Algraaaaaab! Cholerny terrorysta xD
Cooba - 2006-06-25, 10:45
" />
">... nic. Smiglo nie odlecialo, tylko wylaczylo silniki w EZ i mialo nas w dupie. Ten fragment misji do poprawki.
:( Szkoda. No ale w sumie po starcoie helki i przeleceniu 200m wyskoczyłoby "THE END" więc niewiele straciliście. Brawo, wreszcie Elecante zostało zaliczone z powiedzmy sobie że akceptowalnymi stratami jak na warunki OFP.
Cooba - 2006-06-27, 09:14
" />Zwracam uwage na fajową misje gremdeka jaką graliśmy wczoraj. "Ladies on the road" ... czy jakoś tak. Misja PvP gdzie po jednej stronie są OPFORowe AI wraz z graczem snajperem a po drugiej jak zwykle dzielne amerykańskie chłopięta. Bardzo sympatyczne jest szukanie żywego przeciwnika i sądze że ta druga strona (snajper) ma jeszcze więcej fun'u.
Misyjka jednak po rozegranie 2 razy pod rząd może znudzic. Jednak jako przerywnik miedzy coopami jest świetna.
Sugerowałbym makerowi dodanie wszystkim kompasów. Ich brak bardzo utrudnia wydawanie rozkazów. Trudno czasami opisać komuś kierunek gdzie ma iśc itd itp. Jest to uciązliwe. W grze nie moge szybko machnąć ręką w jakims kierunku, wskazać głową czy dać jakis inny sprawny znak odnośnie kierunku. Musze gadać przez TS że taki a taki budynek to i tamto, i wogóle gdzie ty stoisz i jak patrzysz. No dodaj gremdzio busolki. Brak mapy o szeregowców jest OK.
Grey - 2006-06-27, 10:11
" />Tak naprawde to zwykle lenistwo i brak przyzwyczajenia. Wystarczy raz zorientowac teren wg polnocy, a pozniej tylko wyznaczac dozory (charakterystyczne punkty terenowe), by zapanowac nad kierunkami. Ale poniewaz wymaga to zmiany pewnych starych nalecialosci to pewnie jest to zbyt trudne i pracochlonne :(
Eddie - 2006-06-27, 10:27
" />A mi sie nie podoba ze ciagle operujemy azymutami. Troche tego za wiele i zmusza do chodzenia z ciagle widocznym kompasem. Nie badzmy tak dokladni caly czas.
gremdek - 2006-06-27, 10:31
" />mnie troche denerwuja te azymuty, strzelanie/bieganie z busola w reku w rzeczywistosci jest niemozliwe. no ale wlasnie to chyba zastepuje to nieszczesne pokazanie reka, kiwniecie. w dodatku budynki w ofp sie powtarzaja i ciezko charakterystyczny wskazac.
Cis - 2006-06-27, 10:49
" />
">Tak naprawde to zwykle lenistwo i brak przyzwyczajenia. Wystarczy raz zorientowac teren wg polnocy, a pozniej tylko wyznaczac dozory (charakterystyczne punkty terenowe), by zapanowac nad kierunkami. Ale poniewaz wymaga to zmiany pewnych starych nalecialosci to pewnie jest to zbyt trudne i pracochlonne :(
Greyu nie ma nic gorszego niz opor materii ludziej:) ale faktycznie te kompasy przydadza sie.
Co do misji to jest fajna odskocznia. Mozna pociwiczyc oczyszczanie miasta w grupie. No i polowanie na zywego gracza to tez fun. Mialem przyjemnosc grac jako snajper pierwszy i zabawa przednia, i emocji full. Zagralem troche wbrew taktyce snajpera i czesto zmienialem pozycji szukajac jankesow. Te newry gdy przeskauje z jedenj oslony do drugiej obszedlem miasto z prawej ..... no i widze... pierwszy cel! ruch w budynku! nie jestem pewien czy to moj czy amerykaniec ale decyduje sie na strzal niestey za szybko nie przymierzylem - pudlo, teraz wrog juz wie gdzie operuje musze szybko zmienic pozycje.... padam ciezko dyszac rece poca sie na .... myszce:) .... rozgladam sie... jest!! snjaper jankesow, teraz to juz nie bedzie pudla....- przymierzyc, wstrzymac oddech, strzal... i saw a pink mist... i kolejna zmiana pozycji.... cholera ale zimno, wizjer paruje i jeszcze te snieg - gowno widac..... obchodze budynek wygladam..... o w morde po drugiej stronie amerykaniec, panika ! strzelam, pudluje... znow klne na siebie za szbyko, przymierz. zmieniam pozycje, zalegam pod drzewkiem i czekam az ponownie sie wychyli... taaaaak... widze cie kolegow - headshot!! rozgladam sie dalej.... jakis ruch w krzakach na prawo od mojej starej pozycji...poznaje amerykniec z m16, obserwuje jak sie czolga, widze jak wydycha pare z ust ... jestem Bogiem, jeden ruch palca na spuscie i wrog pada martwy. kolejna zmiana pozycji i kolejney martwy amerykaniec.... zaczyna pruc SAW blisko mnie, zmieniam pozycje... obseruwuje pociski smugowe... ok, wiem gdzie jest wrog, zachodze go z lewej, widze ogien z lufy m249 wygladam zza murku i z 25m pakuje mu kule w krzyz. kolejna zmiana pozycji przbeigam droge, i w tym momencie strzaly, widze granat wpadam do budynku w chwili gdy wybucha, obsypuje mnie ziemia i kawalki gruzu., wrog wali w okna, kolejny granat... szukam wyjscia z drugiej strony... nie ma!! jestem w plupace! w tym momencie dostaje rykosztem..cheloerny bol, pisk w uszach, ciemnosc padam na ziemie.... i wykrwawiam sie powoli. 6 amerykancow pociagnalem za soba.....
Cooba - 2006-06-27, 10:56
" />Eddie. Spróbuj podowodzić we wspomnianej przezemnie misji. Co 30 sekund ktoś sie pyta ale o jaki kierunek chodzi i co i jak. Ja z 10 razy zatrzymałem w ostatniej chwili wypowiedź typu "Idziemy na 30" niemal zapominając że chłopaki nie mają jak sprawdzić azymut. W REALu oczywiscie wyglądałoby to inaczej, ale w grze komputerowej percepcja jest znacznie ograniczona. Czasami graczowi trudno sie zorientowac ktory z tych kilku ludzików stojących obok to dowódca (np dowodca mówi: iddzcie w kierunku w którym ja teraz patrze ... ale który to dowódca !?). Oczywiscie z czasem sie dogadamy, ale manewry ruchu, szczególnie w zabudowanym terenie, trwają 5 razy dłużej z powodu kłopotu komunikacyjno-orientacyjnego
Ktoś powie że można to wyszkolić...no może i tak, ale nie wieze że do stopnia pełnej płynności i zrozumienia rozkazów typu ruch-obserwacja-kierunek.
Busola w OFP jest najwięszym przyjacielem trekingowca.
gremdek - 2006-06-27, 10:59
" />no trudno, dodam je spowrotem. no ale mapki nadal nie beda mieli, chyba ze zechce zrobic branie od martwego dowodcy.
Cooba - 2006-06-27, 11:08
" />Brak mapki u priwejtów jest bardzo fajny w tej misji. Nie dodawaj jej.
Cis - 2006-06-27, 11:11
" />tak, snajperowi tez nie dawaj. kompasu tez nie musi miec. wiecej glowkowania. i co wazne na briefingu kazdy bedzie sie od teraz staral skupic na mapie, zapamietac charakterystyczne pkt. a nie gledzic o dupie maryny.
Grey - 2006-06-27, 12:22
" />I spraw, by tylko dowodca mogl wybrac miejsce docelowe teleportu.
Cis - 2006-06-27, 13:56
" />i niech ludzie ze zlym ([prawdopodobnie chcialem powiedziec ze sie zdenerwowalem ...]) samopoczuciem nie odregowywali stresu na kolegach na serwerze
Grey - 2006-06-27, 15:29
" /> no nie wiem o kim mowisz
Dobra, bede sie bardziej pilnowal.
gremdek - 2006-06-27, 20:09
" />wszystko uwzglednione, wersja 0.75 na serwerze.
z trupa dowodcy mozna wziac sobie mapke, kompasy maja wszyscy.
oraz skrypt testowy, troche quakowy, ale opcjonalny do wlaczania lub nie (defaultowo wylaczony), dajacy taka mrygajaca kropke na glowa dowodcy twojej grupy, jako ze jest on przy takich samymch modelach w walce nie do odroznienia. ale to chyba zbytnio odstaje od zalozen.
snajper ma jak prajvety, czyli nawet moze zabrac mape.
Algrab - 2006-06-27, 22:10
" />gremdek,
chociaz i tak nie lubie tej misji i nie bede w nia wiecej grac...
Grey - 2006-06-28, 05:43
" />W wersji WGLCFOG moele bardziej sie od sobie roznia, niz w czystym WGL, BIS czy DMA. Kolejny powod by tego pluginu uzywac
gremdek - 2006-06-28, 21:57
" />smutno jakos bylo dzisiaj :(
Itan - 2006-06-29, 09:53
" />ja zostałem wczoraj zrzucony z krzesła w czasie gry i wyszedlem...
alderous - 2006-07-03, 16:24
" />Pozwolę sobie podsumować sobie moje wrażenia z piątku i niedzieli. Było to dokładnie moje drugie i trzecie rozgrywki na WGL'u , więc moja znajomość specyfiki moda była żadna (pomijam fakt, że moje doświadczenia z MP też są niewielkie). Przynajmniej za radą Jonez'a przed grą nauczyłem się korzystania z plecaka.
Mimo tego grał się dosyć przyjemnie. Na dobry początek podczas misji "Fire Tree" Jonez wydał mi rozkaz poprowadzenia grupy "Red", a ja w tym momencie z przerażeniem stwierdziłem że nie mam pojęcia gdzie jestem, a kompas i oznaczenia sektorów na mapie wyglądają zupełnie inaczej. Wiedziałem tyle że mam iść gdzieś na północ i już idąc zdołałem sobie przyswoić zasady korzystania z dostępnych środków (kompas, mapa, GPS). Na szczęście misja nie wymagała odemnie zbyt wiele - właściwie jedynie bacznego rozglądania się po okolicy i podziwiania "fajerwerków". Niestety po godzinie grania musiałem się oddalić, ale panowi byli na tyle wyrozumiali, że zgodzili się na pozostawienie mojego żołnierza na pozycjach wyjściowych. Po pół godzinie byłem z powrotem i dopędziłem resztę oddziału. Nie wiem co dokładnie się stało pod koniec, ale w chwili gdy dotarłem do reszty ekipy rozpętała się strzelanina. Chyba padł rozkaz aby się wycofać, ale w zamieszaniu jakie zapanowało, został on w dużej mierze zignorowany. Gdy poległ dowódca przez chwilę zapanował kompletny chaos. Ja w tym momencie już wykrwawiałem się tracąc co chwilę wzrok (z bliżej nieokreslonych przyczyn nie mogłem podnieść bandaży). Po poniesieniu strat w wysokości 50% stanu wejściowego oddziału, misję przerwano.
Kolejną misją była "Operation Carrot", w której nie poszło nam najlepiej z MT-LB z braku amunicji do broni ppanc. Ja przy okazji mogłem się przekonać że kiepsko idzie mi strzelanie z M203. W każdym razie póxniejsze testy które wykonałem w edytorze, wskazują że nawet gdyby skoncentrować całą siłę ognia jaką dysponowaliśmy to MT-LB udałoby się zniszczyć jedynie kosztem dużych strat - odporność na ostrzał pojazdów w WGL jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Zastanawia mnie też niekonsekwencja autorów moda - LAW i "mucha" jako jednorazówki nie wymagają amunicji, a AT-4 wymaga. Może ma to uzasadnienie w rozmiarach AT-4?
W sobotę w ogóle nie zagrałem, gdyż mikrofon popsuł się tak samo jak bez przyczyny się ostatnio naprawił. Zyskałem jedynie tyle, że ustaliłem iż jest to tylko i wyłącznie wina mikrofonu, a nie karty, czy braku uziemienia.
Niedzielne przedpołudnie spędziłem ucząć się obsługi broni ppanc, bo uświadomiłem sobie że na nie wymagającą specjalnych umiejętności posadę rifleman'a nie zawsze mogę liczyć.
Zagrałem w nieco mniej komfortowych warunkach, gdyż mikrofon miałem osobno tzn. musiałem wziąść go do ręki by coś powiedzieć - trochę to komplikowało sytuację w czasie walki. Mimo to grało się bardzo przyjemnie. Pierwsza misja rozegrana w wąskim gronie (nazwy niestety nie pamiętam), po raz kolejny pokazała mi, że z trudem nadążam za grupę - za dużo czasu poświęcałem na rozpoznanie (chyba za bardzo zachęciło mnie do tego wykrycie snajpera wroga) i gdy rozpoczynała się walka znajdowałem się 50 metrów za grupą, bez możliwości dołaczenia do nich bez narażenia się na postrzał. W późniejszych misjach prawdopodobnie również należałem do tych, którzy wystrzelili najmniej naboi.
Misja "11 is enough" rozegrana pod dowództwem Grey'a również bardzo przyjemna, Szkoda że nie wiem jak się zakończyła - w naszych pozycjach była "martwa strefa" na NE przez którą przeniknęło kilku piechociarzy. Zdołałem skosić dwóch z nich, po czym coś wybuchło i moja kariera w Armii Radzieckiej dobiegła końca. W każdym razie zginąłem w sam raz aby wypuścić moje zwierzaki.
Po powrocie było po raz drugi "Operation Carrot", która było pierwszą misją w WGL zakoczoną sukcesem, w jaką miałem okazję grać. Choć biegałem z "rurą" nie miałem okazji jej użyć (w sumie wcale mnie to nie zasmuciło). Natomiast po raz kolejny przkonałem się jak trudno jest dowodzić.
Zupełnie inaczej wygląda dowodzenie gdy patrzy się "z góry" na sytuację, spokojnie ją analizuje i przesuwa "żetony", a inaczej gdy jest się "tam", meldunki sypią się bez przerwy (zresztą i tak nie ma się pełnego oglądu sytuacji i trzeba działać intuicyjnie), musisz dowodzić i jednocześnie zadbać o własny tyłek, spoczywa na tobie odpowiedzialność za kilka osób które znasz. Wymaga to dużej wyobraźni, wiary we własne umiejętności i ocenę sytuacji, elastyczności i zdolności szybkiego reagowania na zmiany oraz charyzmy . Ja tych cech nie posiadam, więc szacuneczek dla tych którzy dowodzą (jakich byście błędów nie popełnili i ile bym razy nie zginał wykonując wasze rozkazy, szacunek będzie zawsze).
Ostatnia misja w którą grałem była black death v1.2 i co do niej mam bardziej mieszane uczucia, choć wynikają one raczej z osobistych preferencji (wolę być zwykłym żołnierzem niż działać w siłach specjalnych). Nie przypadłą mi do gustu mieszanka mundurów i uzbrojenia oraz sam charakter misji, ale może innym razem przekonam się do niej. W każdym razie rajd oddziału "Bravo" (o ile dobrzee pamiętam) przekształcił się w obronę wzgórza 324, przed radzieckim patrolami na których nasze hummve działały jak czerwona płachta na byka. Przy okazji zawaliłem rozpoznanie prowadząc kolumnę przez co niemal wpadliśmy na jeden z patroli.
All in all było fajnie.
Itan - 2006-07-03, 16:32
" />Ja generalnie grałem 3 misje, w ktorych moja podła egzystencja skończyła sie w ETA 10 min.
Grey - 2006-07-03, 17:38
" />Itan, ty chyba dawno na tace nie dales
Ostatnia misja Black Death mi sie zwyczajnie nie podobala. Po raz pierwszy w zyciu tam misja mi sie nie podobala i niech Jones mowi co chce, ja zdania nie zmienie. Gra granie, taktyka taktyka, ale godzina spaceru i lezenia to ciut za duzo, jesli w miedzyczasie dowodca prawie nic nie mowi, a my sobie tylko czatujemy
Aldi, fajnie, ze bylo fajnie, zaluje, ze za kazdym razem gdy dowodzilem teamem, Ty uciekales do innego, bo nie wiem jaki z Ciebie zolnierz, a teraz chyba za szybko sie juz nie dowiem, ale coz poczac
Cis - 2006-07-03, 17:41
" />wypowiem sie jedynie na temata Operacji Marchewka do reszty mam mieszane uczucia. Pod moim dowodztwem udalo nam sie ukonczyc misje jednak straty byly b.duze.
Delta wdg. planu wyszla na pozycje i zaczela ostrzeliwac Provins, Ambrams wspiera (Kamel- tu dla ciebie wlk. szacunek, swietnie nas wspierales) USCM przygotowuje sie do sztrumu na wioske. W pewnym momenice Grey melduje ze hummer z delty oberwal i zostalo tylko dwoch ludzi, dolacza do nas. My atakujemy Provins, wrog jednoczenie nas kontruje z prawej ginie oskar jako snajper oslaniajacy nasz R flanke mnie cos sie chrzani z glosnikiami i praktycznie nie slysze meldunkow. Jon przemuje chwilowo dowodzenie. Ja naprawiam radio... Dzieki wsparciu Kamela udaje nam sie zajac Proivns i uzykac pozycje wyjsciowa na Montaniagc. Po chwili wracam do dowodzenia.
Ok ruszamy na nasz glowny cel. Wpadamy do miasta, wrog sie wycofuje by za chwile nas kontraktaowac z 4 roznych kierunkow!! przy wsparciu BWP,T72, Szylki i czegos tam jeszcze i chyba 3 plt piechoty! bylo goraco, obrona lotna biegalismy we wsi rozbijajac kolejne ataki wroga. Na koniec zostalo nas 4... Kamel po wystrzelniu calej amunicji polegl zaliczajac kolejne trafienie z RPG. Salut!
Grey - 2006-07-03, 18:03
" />Bardzo mi sie podobala ta Marchewka, tu wielki szacunek dla Cisa przede wszystkim. Moze nie w 100%, ale czylem, ze panowal nad sytuacja, a bylo ciezko. No i sie udalo !
A Delta w jednej chwili stracila OBA hummery, nikt niewiedzial za bardzo z jakiego powodu i co je zniszczylo. Moj domysl to ze strzelil BWP-1 ktory byl wtedy w Motigniac, zjezdzal do Province i na radarze ujrzal dwa czerwone kwadraciki, po czym dwoma celnymi strzalami skosil zalogi. Ale to tylko domysl.
alderous - 2006-07-03, 18:30
" />
">wypowiem sie jedynie na temata Operacji Marchewka...
Brakuje tylko wspomnienia o bohaterstwie twojego pododziału - "Wszyscy naprzód do zabudowań Provins!"...dwóch się podrywa, a reszta leży . Tych dwóch zdecydowanie do odznaczenia :]
">Aldi, fajnie, ze bylo fajnie, zaluje, ze za kazdym razem gdy dowodzilem teamem, Ty uciekales do innego, bo nie wiem jaki z Ciebie zolnierz, a teraz chyba za szybko sie juz nie dowiem, ale coz poczac
No raz miałeś okazję, choć raczej nie rzucałem się w oczy. Zresztą mogę już teraz ci powiedzieć jaki ze mnie żołnierz - niedoświadczony i niedoszkolony
gremdek - 2006-07-03, 18:36
" />co do niedzielnego black death. dla mnie było beznadziejnie. trafiłem do tych sił specjalnych bo tam jest snajper. grupa zaczeła sprawdzać trosky, ja dostalem rozkaz spatrolowania wzgorza ilestam. tam zauwazylem wroga - ural + 3 żołnierzy (na prawde bylo 4 ale schowal sie za drzewem jeden). dołączył dowódca i został chwilowo moim spotterem. reke latała jak oszalała, chyba parkinson, ale to szczegoł, najgorsze bylo to ze nie trafilem 5 strzalami na odleglosc 700m!!! totalna porazka, zawiodlem cfog. ale w sumie dziwne sa te trajektorie lotu w wgl, w plaskim by poszlo na srodek celownika a tu lekka pochylosc i trzeba bylo dawac na 3 kropke. no, ale zaraz apacz rozwalił urala, ruscy ucielki. wsiedlismy w hmmv i pojechalismy do bylych pozycji wroga. zostalem chwiloym grenadierem w hmmv, oddzial poszedl szukac ruskich, znalezli zabili. ja zauwazylem jedna glowe wroga, ale poszla w teren mojego oddzialu, a tam sobie strzelali. chyba zginal. ale. ale pojechalismy dalej i dostalismy sie w lekki ostrzal, zaparkowalismy za kamieniem, schowalem sie za nim nie majac szans na taki dystans, i nagle cos rozerwalo mi mozg. granat. ale jak? przeciez wrog z nie dorzuci na taka odleglosc a siedzialem za skala, grant wybuchl zaraz przy niej. odpowiedz to chyba hmmv z granatnikiem ktory stal z 5m za mna. nie bede mowil kto strzelal, zdarza sie i tyle. ale niestety jako byt bezcielesny zauwazylem jak strzelec granatnika obraca sie, chwile sie przyglada i pakuje granat w naszego ostrzeliwujacego sie nowego :( zdarza sie i tak.
i poszedlem, nie mialem ochoty grac z dwoch powodow, zmeczenie i rozmowty gimnazjalistow i sredniach, testach i roznych zboczeniach, komu mama kaza isc spac a komu nie.
Cis - 2006-07-03, 18:48
" />
">i poszedlem, nie mialem ochoty grac z dwoch powodow, zmeczenie i rozmowty gimnazjalistow i sredniach, testach i roznych zboczeniach, komu mama kaza isc spac a komu nie.
no troche nam nowi koledzy zanizyli srednia wieku. mnie takze te gadaki zaczynlay irytowac.
alderous - 2006-07-03, 19:03
" />
">totalna porazka, zawiodlem cfog.
Hmm...gdybym zaczął tak podchodzić do sprawy to chyba musiałbym w ogóle zrezygnować z grania.
">...schowalem sie za nim nie majac szans na taki dystans, i nagle cos rozerwalo mi mozg. granat. ale jak? przeciez wrog z nie dorzuci na taka odleglosc a siedzialem za skala, grant wybuchl zaraz przy niej. odpowiedz to chyba hmmv z granatnikiem ktory stal z 5m za mna. nie bede mowil kto strzelal, zdarza sie i tyle. ale niestety jako byt bezcielesny zauwazylem jak strzelec granatnika obraca sie, chwile sie przyglada i pakuje granat w naszego ostrzeliwujacego sie nowego :( zdarza sie i tak.
Z mojej strony ta sytuacja wyglądała tak. Kiedy zaczęła się strzelanina coś rąbnęło za mną i dosłownie odjęło mi nogi (co stwierdziłem już po walce). Prawdopodobnie to ten granat cię zabił. Gdy zacząłem się rozględać zobaczyłem dwóch albo trzech sowietów bardzo blisko (jakieś 50-100 metrów) na prawo odemnie. Zacząłem do nich strzelać i jeden poległ (nie wiem czy to ja trafiłem czy ktoś inny). Z kolei drugi rzucił się na ziemię i wtedy zobaczyłem taki mały obłoczek jaki pojawia się przy strzale z granatnika. Wykończyłem go nim zdążył strzelić po raz drugi. Sądzę, że celował w hummer'a z granatnikim i to on cię zabił. Granatnik strzela na tyle cicho, że ze 100 metrów można go nie usłyszeć.
Grey - 2006-07-03, 20:25
" />Gremcio to snajper z powolania, nie przejmuj sie tymi gadaniami o zawodzie CFOG. I tak wszyscy wiedza, ze on nie umie strzelac, wiec jakby mial nas zawiesc??
LiTLaT - 2006-07-04, 08:23
" />
">
Brakuje tylko wspomnienia o bohaterstwie twojego pododziału - "Wszyscy naprzód do zabudowań Provins!"...dwóch się podrywa, a reszta leży . Tych dwóch zdecydowanie do odznaczenia :]
Hooah! Nie ma to jak Pielęgniareczka szturmująca wraz z Jonem (nie pomnę specjalizacji) miasto:) Odważni się pochowali za jakimś zniszczonym pancerzem;) Ale Provins zdobyte;)
Potem obrona tego drugiego miasta (nie pamiętam nazwy). Waląc z RPG do tych soldatów koło Szyłki zabiłem 3 albo 4 i raniłem całą resztę (ale medyka to już, k***a, nie zabiłem:/). "Cała reszta" czyli jeszcze 4 schowała się za drzewami i spokojnie została wyleczona przez medyka. Potem wierzcie lub nie obeszła miasto i przed samym zakończeniem misji (zdjęciem) wychodziła Wam na plecy:P (przynajmniej 2)
Grey - 2006-07-04, 17:37
" />Mysmy dwaj z Delta podeszli pdo Province i zajeli stanowisko (ukryli sie ) za zniszcoznym MTLB.
- O to dobre miejsce do obserwacji - mowie
A tu nagle robi sie nas nie dwoch, tylko kilku wiecej (i w innych mundurach, MARPATach).
- Ocho, tez sie skapneli jaka mamy fajna miejscowke
LiTLaT - 2006-07-04, 21:12
" />Bueh:D A ja jak ruszałem ze śpiewem na ustach do szturmu to rzuciłem jeszcze okiem w lewo i w prawo. Po lewej zobaczyłem MTLB a za nim troche wojaków i pomyślałem "że wcześniej nie zauważyłem takiej osłony..."
alderous - 2006-07-07, 06:48
" />Moje wrażenia z wczoraj są następujące:
rangers airdrop - fajny klimat i muszę przyznać, że tak jak wydawało mi się że Everon jest mały, tak przez pół godziny nie miałem pojącia gdzie mnie zrzuciło. Dawno nie miałem okazji grać w misję, w której na początku nie wiem gdzie się znajduję - człowiek nabiera błędnego przekonania, że orientacja w terenie jest dziecinnie prosta, a taka misja "sprowadza na ziemie". Swoją drogą było zabawne, że latałem z Carl'em Gustav'em przy widoczności sięgającej 50 metrów - jakby pojawił się jakiś sowiecki czołg to kierowcy łatwiej byłoby mnie rozjechać niż do mnie strzelać
Misja z zakładnikami (nazwy nie pamiętam), nie należy do takich jakie mi się podobają - za dużo przeciwników. Muszę jednak przyznać, że grało się fajnie, bo taktyka Hit'n'Run daje dużo wrażeń (w sumie wyszło tak przypadkiem, ale poszło nam świetnie na początku). Już po wszystkim przyszło mi do głowy, że w drugim mieście powinienem był spełnić rolę przynęty tzn. walnąć w czołg z 300 metrów, wywalić z jeden magazynek i wyciągnąć jak najwiecej sowietów (z czołgiem na czele) z miasta - może reszta zajęła by to puste BMP-2 i mogła coś zdziałać?
patrol - trochę się pogubiłem podczas walki w mieście - ma trochę inną specyfikę. To dokładne określanie gdzie kto ma pójść, skakanie z budynku do budynku, to była dla mnie nowość. Postaram się następnym razem sprawić lepiej
lorient express - świetnie się grało. Tak jak nie przepadam za granatnikiem, to używanie go dało mi dużo frajdy. Walka w lesie dosyć emocjonująca, bo przeciwnik pojawiał się dosyć blisko i trzeba było być bardzo uważnym żeby wyławiać ich sylwetki poruszające się między krzewami. Trzeba przyznać, że nie była to jednak tak cieżka walka w lesie jaka mogłaby być - nie oskrzydlali nas specjalnie, nie wlazł nam nikt na tyły, atakowali właściwie cały czas z jednego kierunku itd.
Ogólnie bardzo miło spędzony czas. Zauważyłem, że musze wyrobić sobie nowy nawyk kontrolowania cały czas w jakim kierunku się poruszam, aby bez wahania podawać azymuty na dostrzeżone cele - najlepiej zawsze przed zmianą kierunku oraz podczas postoju zerknąć na kompas.
Co do serwera to nie mam żadnych zarzutów do sprawności działania - lagów nie uświadczyłem.
Itan - 2006-07-07, 11:28
" />Na plaży... Na plaży fajnie jest
alderous - 2006-07-18, 07:42
" />Średnio to wyszło. Zagrałem wczoraj dwa razy tą samą misję (A-Teen) i za każdym razem kiedy zaczynała się jakaś akcja pojawiały się problemy techniczne, które ostatecznie rozłożyły serwer. Szkoda, bo ludu było sporo i ogólnie grało się ok. Mam nadzieję, że na dniach da się coś podobnego zorganizować.
Buby - 2006-07-18, 08:24
" />Wczoraj z początku grał się fajnie
Ale potem nadeszło A-Teen.... Sory za moje zachowanie, po zginięciu, ALE...
nie wiem, kto, ale ktoś wybiegł mi przed celownik (gdy strzelałem) i biegł na mnie, po czym stanął! stał z 2 sek, potem się odsunął i dostałem kulkę To trochę człowieka irytuje, zwłaszcza, gdy widać wroga na otwartym terenie, a ktoś zastawia mu widok
Algrab - 2006-07-18, 08:41
" />
">pojawiały się problemy techniczne, które ostatecznie rozłożyły serwer
Serwer wlasciwie na koncu rozlozylem ja, bo dalem mu zdalnie restart calego kompa i sie na tym iskpe wylozyl. Moze by wystarczyl restart samego serwera OFP.
Teraz znow musze tam pojechac i go kopnac osobiscie.
Nie wiem moze ta misja akurat zbyt obciaza, czy raczej dzialania A10 tak wplywaja.
Wczesniej gralismy Patrol Doliny tez w sporo osob i serwer dzialal dobrze.
Inna sprawa ze sa upaly, a maszyna nie stoi w wentylowanym pomieszczeniu :(. Jest mozliwe ze bardziej wymagajace misje rozkladaja sie na tych paru stopniach celsjusza wiecej niz nominalnie.
Trzeba by to A-Team zagrac ponownie w takim skladzie jak wczoraj, a w razie problemow z A10 - zagrac inna misje bez tego srodka i zobaczyc
LiTLaT - 2006-07-18, 10:07
" />Wczoraj się grało fajnie. A potem do późnych godzin nocnych pogaduchy do poduchy;) Prawie jak integracja;)
alderous - 2006-07-18, 14:18
" />
">Teraz znow musze tam pojechac i go kopnac osobiscie.
Masz wogóle czas aby to zrobić w najbliższych dniach?
BTW wracają upały, więc trzeba będzie przerzucić się na mniej wymagające misje
Algrab - 2006-07-18, 14:30
" />
">Masz wogóle czas aby to zrobić w najbliższych dniach?
Inne serwery, sieci, uslugi, etc. ............. (tu wpisz dowolny ciag znakow) mogą lezec.
Ale nie serwer OFP
alderous - 2006-07-18, 18:01
" />
">Masz wogóle czas aby to zrobić w najbliższych dniach?
Inne serwery, sieci, uslugi, etc. ............. (tu wpisz dowolny ciag znakow) mogą lezec.
Ale nie serwer OFP
No, no Serwer stoi. Dziękuję za pośpiech. Może się kto dzisiaj znajdzie do grania? Specjalnie odespałem w ciągu dnia żeby nieco zarwać kolejną noc
Cooba - 2006-07-18, 20:02
" />Gratuluje zapału.
Rzeczywiscie wczoraj technikalia nam zepsuły zabawe, no ale bywa. Ja dzisiaj odpadam, ide spać wcześnie. Potestujcie inne misje czy tez jakies jaja beda z serwerem czy też nie.
alderous - 2006-07-19, 08:05
" />Wrażenia z wczoraj:
Bloodletting - coop dla 4 osób. Działania dywersyjne specnazu na Everonie wymierzone w partyzantów, które w naszym przypadku nie wypaliły ze względu na to, że nam lipne materiały wybuchowe dostarczyli tzn. z bliżej nieznanych przyczyn satchel'e nie chcialy dać się podłożyć (i tak cud, że udało nam się mimo ostrzału bez strat wrócić do reszty oddziału).
Moim zdaniem misja raczej średnia - za mało patroli i aktywności wroga na jego własnym terenie, brak wyboru uzbrojenia (po co te MON'y?). Byłoby ciekawiej gdyby misja rozgrywała się w nocy, a wróg występował liczniej - ta opustoszała baza wojskowa wyglądała po prostu dziwnie.
11 is enough - trafiłem w nieciekawy przydział tzn. kompletnie mi nieznany - dokładniej jako kierowca MT-LB (pierwotnie jako gunner, ale zamieniłem się z Algrabem, na mniej odpowiedzialne stanowisko). Mogłem się przekonać jak niewiele widzi kierowca w pojeździe. Co się właściwie zadziało nie wiem, bo nawet nie byłem na kanale grupy, ale dostaliśmy w cztery litery. Wydaje mi się, że niepotrzebnie MT-LB było odesłane na osobny kanał na TS - ostatecznie ściśle współdziałaliśmy z piechotą i dobra komunikacja była potrzebna. Poza tym MT-LB "tańczy" w terenie jakby była na lodowisku i dziwi mnie jego brak mocy podczas wspinania się na stosunkowo niewielkie wzniesienia.
Zastanawia mnie też jak wycofywać pojazd z walki - najrozsądniej byłoby jechać tyłem, ale w takiej sytuacji kierowca nic nie widzi i chyba gunner musiałby mu "robić za oczy". Jeśli wokół lata swoja piechota, to w ogóle staje się to trudne - szczególnie jeśli jestem na innym kanale i nie mogę zasygnalizować "cofam się!". W przypadku MT-LB może to nie mieć takiego znaczenia, ale przy czołgach staje się istotne, bo obracanie się "tyłkiem do wroga" to nie jest najlepszy pomysł.
Quick fucking mission - Dowódca ginie pierwszy i następuje kryzys, który przezwycięża Misiu obejmując dowodzenie i prowadząc nas na San Alto. Po wymuszonym wykryciem szturmie ginę szybko, w chwili gdy wydawało mi się że "już mi się udało". Niedługo potem ginie reszta oddziału. Z mojej perspektywy zawiedli nieco nasi obserwatorzy - nie kojarzę aby informowali nas o ruchach przeciwnika w mieście. Koniec końców nawet nie zauważyli, że zgineliśmy.
Na koniec Forever Night - misja trochę dziwna, bo: czołgi które mamy zniszczyć praktycznie nie reagują na naszą obecność, wymieszane jest uzbrojenie BISowskie i WGLowe (np. są znacznie potężniejsze od WGLowych BISowe RPG-75). Przeciwnicy tłumnie latają z RPG chociaż nie ma możliwości ataku broni pancernej przeciwnika, a jest ryzyko wykorzystania tej broni przez wroga, a my z kolei mamy AM rifle które robi tylko wyłącznie za karabin snajperski. Na koniec nie ma ewakuacji - mamy znaleźć łódź, ale nie ma jej w okolicy. Przydałoby się też ulosowić nieco obecność i położenie snajpera.
W każdym razie dyscyplina już szwankowała (było koło pierwszej w nocy), a po wykopaniu z serwera dowódcy postanowiliśmy wykonać "human wave" i o dziwo wygraliśmy Koniec ze względu nie niemożność ewakuacji wypadł jakoś dziwacznie i popsuł nieco przyjemność z wygranej.
Dzisiaj w planie uzupełnianie braków w snie.
gremdek - 2006-07-19, 11:08
" />bloodletting i forever night to nie nasze misje z tego co wiem, wiec takie buraki wystepuja.
alderous - 2006-07-19, 11:27
" />
">bloodletting i forever night to nie nasze misje z tego co wiem, wiec takie buraki wystepuja.
Ja winnych nie szukam, tylko podaję pare szczegółów jakby kto nie grał (no chyba że każdy poza mną grał już we wszystko)
BTW Co do moich przywidzeń podczas "forever night" - ja naprawdę widziałem dwa księżyce. Oto dowód:
Algrab - 2006-07-20, 09:15
" />Wywalilem te 2 misje, za to doszly inne z burakami czyli "szaki" ;P
Moze cos z nich bedzie, odpalilem jedna i byla dosc specyficzna
Na tym skrinie to ja widze jeden Ksiezyc. To drugie to jakby Slonce
alderous - 2006-07-21, 22:14
" />Obawiam się, że większość moich wczorajszych podkomendnych się nudziła. Podczas Fire Tree wszystko w sumie rozstrzygnęła artyleria, a przy assualt+destroy snajperzy po paru strzałach nie mieli co robić (nudzili się tak, że bez rozkazu opuścili stanowiska )
Misja assualt+destroy z "szaków" jest raczej średnia, bo próbuje oddać CQB w OFP, a to nie da się zrobić. W każdym razie zabawa w wyszukiwanie pojedynczych przeciwników, którzy stoją jak kołki chociaż piętro wyżej masakrują ich kumpli, jest średnia. IMHO misję można było zrobić lepiej. Brakuje jakichś wrogów poruszających się po terenie zakładów. Zrezygnowano niepotrzebnie z jakichś posiłków dla przeciwnika - byłaby robota dla snajperów i można by zrobić zasadzkę na drodze dojazdowej. Zamiast Black Hawk'a lepsze byłby Little Bird'y.
W każdym razie misji dla małej liczby osób brakuje - przynajmniej tak mi się wydaje.
Algrab - 2006-07-22, 10:19
" />Ja tam sie akurat nie nudzilem. Po podejsciu pod cel zostalismy podzieleni na 2 grupy po 2 ludzi. Grupa dca Aldi (M16A2) oraz FireFly (M249) miala sie rozlozyc na lewo poblizu blizszego obozowiska wroga aby jako FO dla artylerii.
Grupa snajper Siehu (M82) i ja (M240) miala znalezc pozycje na prawo z dogodym dla snajpera punktem obserwacyjnym na oddalony oboz.
Podczas zajmowania pozyzji razem ze snajperem dostalismy sie pod ogien odleglego patrolu. Poniewaz moim zadaniem bylo ochranianie snajpera, bez namyslu otworzylem ogien, co chwila zmieniajac pozycje. Okazalo sie ze zaszlismy za daleko!
Tu slowa uznania dla dowodcy, szybko wyznaczyl nam bezpieczny punkt odwrotu, ktory jednoczesnie byl dobrym stanowiskiem snajperskim. Po zdjeciu patrolu zajelismy ta pozycje.
Od tej chwili przeciwnik ruszyl patrole i FireFly tez sobie postrzelal, gdy podeszli pod jego grupe. I snajper tez mial troche roboty potem.
No i wszyscy obejrzeli sobie fajerwerki
Co do "szakow" - wygladaja na misje-porty z RES na WGL.
Trzeba do nich podchodzic z pewna rezerwa - moze sie uda pare fajnych z nich wylowic, wiekszosc MOZE byc bardziej lub mniej buraczana, zreszta sie powtarzam
alderous - 2006-07-22, 23:00
" />Proponuję wprowadzenie nowej zasady "Kto ostatni na serwer wchodzi ten dowodzi" . Ma to conajmniej dwie zalety. Po pierwsze sytuacja jest jasna i nie traci się czasu na dyskusje. Po drugie ludzie zbierają się wcześniej, bo nikt nie chce wejść ostatni.
A co do grania wczorajszo-dzisiejszego to z mojego punktu widzenia było ciekawie bo:
- lmusiałem znowu dowodzić za czym nie przepadam i niebardzo mi to wychodziłollmusiałem używać snajperki czego nie umiemllmusiałem pilotować śmigłowiec czego również nie umiemllmusiałem być strzelcem w czołgu czego także nie umieml
A co do misji to:
buckfever - misja dla miłośników snajperek. Jak się zbierze pięciu takich to można grać. Uwaga! W misji jest respawn, co raczej ją dyskwalifikuje dla większości osób.
liberate - misja dla miłośników wiatraków i broni pancernej. Potrzeba dobrego pilota i strzelca do cobry i jakiegoś dobrego gunnera do T-55 i BWP. Wykonanie dość kiepskie - nie ma nawet briefingu, a tym samym klimat żaden.
Algrab - 2006-07-23, 00:27
" />Ogloszenie: pewien "kadet" zostal wlasnie wylaczony z gry na naszym przezabawnym serwerze.
Powod: prosil sie o to.
Reklamacje: po odejsciu od kasy.... itp....
Firefly - 2006-07-23, 08:12
" />Powiem tak, moze ja sie starzeje, nie wiem, pewnie to tez, ALE my w cfogu jakos juz nauczylismy sie pewnego "profesjonalizmu" tymczasem wczorajsze spiewy, pieprzenie o niczym i bez sensowne gadanie doprowadzily mnie do stanu wscieklosci i poszedlem sobie bez pozegnania. Gdybym sie odezwal to polecialby stos niecenzuralnych slow na zachowania mlodych stazem graczy coop. Z natury staram sie byc kulturalny i wole nic nie mowic i podenerwowac sie bez uzewnetrzniania tego. Dlatego dzis pisze juz na chlodno. Apeluje, przestancie sie zachowywac jak szczyle w czasie gry i w lobby. Zadnych spiewow czy zbednych gadek. To skutecznie zniecheca do gry (mnie napewno a sadze ze i czesc innych osob takze).
alderous - 2006-07-23, 08:38
" />Hmm...może gram krótko, ale nie przypominam sobie żeby jakoś przyszło wczoraj wszystkim na wygłupianie. Przy Buckfever naciskano mnie na instant action (a to dla dowodzącego przyjemne nie jest) i atmosfera była "dosyć luźna", ale zrzucam to na karb misji tj. tego że nie jest zbyt realistyczna i cieżko się wczuć. Przy Force Recon już nikt się nie wygłupiał, a jak wyglądało to liberate to chyba wszyscy wiedzieli, ale poza niechęcią wszystkich do dowodzenia nie kojarzę jakichś wygłupów.
IMHO ludziom zaczyna odbijać gdy: misje są bez klimatu i sensu, na serwerze są osoby młode spoza cfogu i cmhq, misja wymaga czekania i cierpliwości (a grający jej nie mają). O ile postepowanie w dwóch ostatnich przypadkach nie idzie usprawiedliwić, to co do pierwszego nie posuwałbym się do jakiejś ostrej krytyki.
alderous - 2006-07-31, 09:16
" />Wrażenia z wczoraj.
Lost package - po początkowych kłopotach dało się zacząć, ale jako sternik wypadłem raczej marnie i omal nie zawaliłem całej operacji - w każdym razie dostarczyłem wrażeń ekstremalnych. Wniosek na przyszłość - nie dawać mi pojazdów. Potem grało się już bardzo dobrze, choć podczas wchodzenia na szpicy do drugiej wioski straciłem głowę (na szczęście tylko w przenośni). Tonal o tej porze wygląda genialnie, ale ta wyspa to jednak pomyłka - jest po prostu za duża i muli strasznie. Nie ma czegoś w tym klimacie, ale mniejszego? Koniec końców dostałem FF, ale jakoś nie popsuło mi zabawy - ot zdarza się.
Droobne niedociągnięcia to amunicja pozostawiona w pojazdach (magazynki do BISowego M16) i skrzyniach (AK w wersji non-HD)
woda mineralna - genialny klimacik i pomysł na misję, ale sądzę że tą misję trzeba grać tak jak to robią "chudzi". Frajdę z grania psuły spoilery - za dobrze już to znacie i miało sie wrażenie, że idziemy "po sznurku". No i nie mogę sobie jakoś wyobrazić takich "chudych commando" kładących trupem całe zastępy żołnierzy USA - trudno się wczuć.
Kill Hunaba - nie przepadam. Walki uliczne mało mnie kręcą, a już zwłaszcza gdy w porywach mam 12 fps. Przynajmniej zobaczyłem jak należy kierowac zespołem w terenie miejskim - może za jakiś czas się nauczę, ale obecnie powierzanie mi dowodzenia w takich misjach to pomyłka.
Cis - 2006-07-31, 14:32
" />Zawitalem w kocnu po dlugiej przerwie na serek i bylo fajnie. Zagralem jedynie Lost package ale bawilem sie dobrze. Na poczatku drobne problemy tech. obnizyly morale ale potem bylo juz ok. Dobre dowodzenie Jona, dobry plan ataku i jeszcze lepsze wykonanie bez strat wlasnych. Z mojego oddzialu na pochwale zasluguje Aldi widac ze juz zalapal klimat,swietnie sie z nim wspolpracuje.
Druga czesc misji tez fajna, jednak wkradlo sie male nie porozumienie i skutek tego dwa FF - ja i Aldi. SAW w rekach Algraba to smiercioniosna bron... nawet dla swoich
Link - 2006-07-31, 14:59
" />Witam! Nareszcie po wielu miesiącach obiecywania wróciłem do światka OPFa. Załapałem się na Hunabę . Generalnie było fajnie, szczególnie pod koniec z Jones'em kiedy to darowaliśmy sobie taktykę i wparowaliśmy się Hummvee do mista rozjeżdżając wszystkich (i wszystko ) do okoła z UAZem włącznie . Gdyby nie te 10 klatek byłoby super...
Dzięki za grę, będę musiał wpadać częściej na większe misje .
Jones - 2006-07-31, 23:37
" />No owszem, humorystyczna końcówka była bardzo rozluźniająca Dzięki Link & Cis [za pochwałę - cieszę się, że się podobało ].
">Przynajmniej zobaczyłem jak należy kierowac zespołem w terenie miejskim Jak? Bo np. ja nie wiem [a tak serio: na ECP w MOUT pierwsze skrzypce gra nie taktyka, a... szybkość]
">woda mineralna - genialny klimacik i pomysł na misję, ale sądzę że tą misję trzeba grać tak jak to robią "chudzi". Frajdę z grania psuły spoilery - za dobrze już to znacie i miało sie wrażenie, że idziemy "po sznurku". No i nie mogę sobie jakoś wyobrazić takich "chudych commando" kładących trupem całe zastępy żołnierzy USA - trudno się wczuć. Właśnie dziś Gremdek tak do tego podszedł ["Wiecie co? Grajmy to jak na chudych przystało" po czym oczywiście sprint do przodu z m60 po fragi] i np. mi się nie podobało - ja wiem, że to dosyć zabawna misja i należy jej się luźniejsze podejście, ale chyba nie powinno to się odbywać kosztem jakiegokolwiek ładu w prowadzeniu naszej dzielnej A-Team. Zwłaszcza, że zadanie stojące przed nami jest, było nie było trochę trudne - dziś po raz pierwszy w ogóle dotarłem do Tatu
Ad. tego Lost Package - też mi się podobało [do czasu podejścia drugiego składu], zwłaszcza spływ PBR'em Tonalskimi kanałami. Klimat aż się wylewał [brakowało mi jakiś rozmów, dowcipów etc - to są właśnie momenty, gdy coś takiego jest na miejscu. Czemu zawsze gadacie o dupie maryni nie wtedy, gdy powinniście? ], mi samemu przywiodło to trochę na myśl Czas Apokalipsy. Dzięki wszystkim, bo spisaliście się znakomicie.
Ad. Little Job [chyba tego samego dnia] - panowie, to było najfajniejsze podejście do LJ w całej mojej CFOG'owej "karierze". I imo najbardziej [nie licząc końcówki, czyli drogi do EZ] udane - świetnie spisał się zwłaszcza Nowy. Również dziękuję wszystkim grającym
No i dzisiejszy Hunaba. Pierwszy raz od bardzo dawna mogę powiedzieć, że mi się podobało [mimo pewnych błędów, które były - na szczęście nie takie znaczące] - naprawdę nieźle się spisaliście. Pierwszy raz walka w mieście była tak agresywna, szybka i zdecydowana. Imo znakomicie to wyszło, mimo strat czy niskiego fps. GJ y'all.
Żałuję za to, że dzisiejsze podejście do Lost Package dla mnie zakończyło się po pierwszych wystrzałach AI w tej misji - akurat gdy patrzyłem na mapę - to był cholerny błąd. No i cóz :( Średnio nam też wyszedł "Piach i Krew" - pograłbym sobie znów tę misję tak w 16 osób - brakuje mi tego, jak cholera.
Ostatnie "Renegade" pominę milczeniem - Volt odemnie dał ewidentnie dupy, ruszając na rozkaz "Form column". Doszło do zderzenia, [prawdopodobnie chcialem powiedziec ze sie zdenerwowalem ...] się, skończyłem z sobą po czym dałem resa. Wtedy wszyscy się rozeszli. Szkoda, że w taki sposób się to skończyło.
Jeszcze jedna sprawa. Dziś pojawił się Lukeo - pisaliście o nim niezbyt pochlebnie - a czy ktoś dziś miał powody by na niego narzekać? Nie wydaje mi się. A czy coś MI nie pasowało? To już w temacie "Moje fochy".
Algrab - 2006-08-01, 00:34
" />Ple ple ple, Cfog jest do dupy
Nie ma to jak WGL
Jones - 2006-08-01, 04:45
" />Bzdura, oba teatry są równie atrakcyjne
Algrab - 2006-08-06, 00:37
" />ciezki powrot do bazy po misji takiej jak dzis:
http://www.maxior.pl/?p=index&id=27828&0
alderous - 2006-08-07, 15:41
" />Moje działo pominę milczeniem, ale skrobnę co nieco na temat Kill Kozlowski, bo nie ma odnośnie tej misji tematu, a nie czuję się upoważniony do zakładania takowego.
Co do samego przebiegu misji to można podsumować je stwierdzeniem, że Jonez'owi jest bliżej do Montgomery'ego niż do Patton'a
Mogę sobie poteoretyzować, że rozpoznanie nie było takie konieczne, bo wystarczyło po prosić o raport grupę snajperów. Podobnie mam wątpliwości czy to szerokie obejście dało nam dużą przewagę. W każdym razie przez długi czas w walce uczestniczyła tylko połowa sił, bo obie grupy wsparcia wyeliminowały wszystkie widziane cele - wystarczyłoby nakazać im zmianę pozycji, a zobaczyli by pewnie inne.
W każdym razie przy takich uwagach obowiązuje jedna zasada - gadać po fakcie jest łatwo, a dowodzić w trakcie misji o wiele trudniej. W każdym razie po wypadnięciu Joneza nastąpił mały kryzys dowodzenia, a straty zaczęły rosnąć lawinowo.
Osobiście SAW z optyką uważam za kiepski pomysł w mieście, gdy wyłączony jest crosshair. Lepiej już było dać mnie do grupy wsparcia.
Co do misji to grało się dobrze, choć raziła statyczność obrońców, co zasadniczo nie da się przeskoczyć w OFP. Bardzo ciekawe było to, że przeciwnicy byli w budynkach. Jako mewa widziałem, że żołnierze w budynkach często się kładli, uniemożliwiając sobie prowadzenie ognia, albo przenikając przez ściany - w takiej sytuacji najlepiej jest uniemożliwić im kładzenie się i chodzenie (this setUnitPos "UP";this disableAI "MOVE").
BMP zachowało się dziwnie, bo nie włączyło się do walki prawie do samego końca, mimo że wokół ginęli ludzie. Właściwie obawiałem się, że wystrzela grupę wsparcia, ale chyba nie miało żadnego waypointa. Zresztą patrole w mieście też nie zachowywały się specjalnie bystro - słyszałem jak ktoś na TSie stwierdził, że zastrzelił jednego, a reszta spokojnie poszła dalej. Osobiście jestem za podporządkowaniem patroli DACowi, bo takie działaja bardzo sensownie.
Nie wiem gdzie był Kozlovski, ale mam nadzieję, że jego umiejscowienie jest losowe.
Z drobnych sugestii proponuję wymienić truck'a na dwa HUMVEE, no i naprawić ustawianie czasu, ale to jest oczywiste.
Jager - 2006-08-07, 16:35
" />Jesli mogę wydac z siebie kilka dzwięków na temat sposbu dowodzenia Jonesa to powiem tak :
1.Jones baaardzo ostrożnie podejmuje decyzje. Ostrożnie do bolu wręcz co jak widziałem niektórych doprowadza do obłędu i dziwnych zachowań np w czasie 10 minutowych postojów gdy Jonni robi wykład na temat np elity jaką jesteśmy po czym daje rozkaz - wystawić warty i czas wolny. Ale zakładam że pewnie Jonni miał coś ważnego do zrobienia poza kompem i jakoś musiał np swoją nieobecność chwilową zakamuflować - brawo za pomysł! Tyle że jak wspomniałem nie wszyscy mają tę cierpliwość.Mnie to osobiście tylko rozbawiło - pretensji żadnych nie mam.
2.Jones jak mówiłem działa ostrożnie ale w całości tych działań dość często jak widać brak jakiejś spójności i konkretnego celu. Trzymanie dwóch ludzi z sekcji snajperskiej na wzgórzu przez dokładnie 50 minut bez żadnego rozkazu jest stratą czasu i w zasadzie jest bez sensu. Grupa snajperska powinna wg mnie mieć wolną rękę w ramach jakiegoś ustalonego celu.
3.Z niespodziewanych przyczyn Algrab jako sanitariusz znalazł się nagle w grupie snajperskiej miast być w szturmowej - odległy od zespołu aktywnie prowadzącego walkę o 2 kilometry.
Tyle o samej akcji - które choć pieczołowicie przygotowana - niestety nie dała ani emocji na które wszyscy liczyli ani też pożądanego sukcesu.
A co do misji - nie mam pojęcia gdzie był ten Kozlovski - namierzyłem kolesia w knajpie - oficera w oknie i zdjąłem go ale nic sie w statusie misji nie zmienio więc to pewnie nie on był. Ale co ciekawe - z okna - odległość około 600 metrów dostałem kontrę od żołdaka z kałachem i zdjął mnie pierwszą serią. Czy aby AI nie ma za dużej celności w tej misji:)?
Na domiar złego facet strzelał leżąc - przez ściane )
Jones - 2006-08-07, 16:59
" />
">1.Jones baaardzo ostrożnie podejmuje decyzje. Ostrożnie do bolu wręcz co jak widziałem niektórych doprowadza do obłędu i dziwnych zachowań np w czasie 10 minutowych postojów gdy Jonni robi wykład na temat np elity jaką jesteśmy po czym daje rozkaz - wystawić warty i czas wolny. Ale zakładam że pewnie Jonni miał coś ważnego do zrobienia poza kompem i jakoś musiał np swoją nieobecność chwilową zakamuflować - brawo za pomysł! Tyle że jak wspomniałem nie wszyscy mają tę cierpliwość.Mnie to osobiście tylko rozbawiło - pretensji żadnych nie mam.
Nie bardzo łapię - o co chodzi?
">2.Jones jak mówiłem działa ostrożnie ale w całości tych działań dość często jak widać brak jakiejś spójności i konkretnego celu. Trzymanie dwóch ludzi z sekcji snajperskiej na wzgórzu przez dokładnie 50 minut bez żadnego rozkazu jest stratą czasu i w zasadzie jest bez sensu. Grupa snajperska powinna wg mnie mieć wolną rękę w ramach jakiegoś ustalonego celu. Nie. Byłem zajęty koordynowaniem ataku na ziemi - fakt, mogłem pozwolić snajperom zmienić pozycję wg. własnego uznania - jakoś nie wpadło mi to do głowy Co do spójności - owszem, czasem zdarza się. Celu? Cel był. Mieliście nas osłaniać w czasie flankowania i przebijania się na tył BMP.
Przy tylko jednej rurze i braku możliwości dozbrojenia się pod tym kątem oddawanie strzału, gdy jest on niepewny zupełnie mija się z celem.
">3.Z niespodziewanych przyczyn Algrab jako sanitariusz znalazł się nagle w grupie snajperskiej miast być w szturmowej - odległy od zespołu aktywnie prowadzącego walkę o 2 kilometry. Bzdura. Kto Ci podał taką informację?
Był on spotterem i zarazem osłoną pleców snajpera. Taką mu wyznaczyłem rolę. W czym problem?
">ani też pożądanego sukcesu. Bo wyleciałem :]
">Co do samego przebiegu misji to można podsumować je stwierdzeniem, że Jonez'owi jest bliżej do Montgomery'ego niż do Patton'a A co to właściwie oznacza? ;] Bo nie bardzo kojarzę, czym się odznaczały działania obu :(
">Podobnie mam wątpliwości czy to szerokie obejście dało nam dużą przewagę. Dało - wróg był skoncentrowany nie na flankach, a w pobliżu stacji benzynowej.
">W każdym razie przez długi czas w walce uczestniczyła tylko połowa sił, bo obie grupy wsparcia wyeliminowały wszystkie widziane cele - wystarczyłoby nakazać im zmianę pozycji, a zobaczyli by pewnie inne. W sumie racja, ale:
Team Bravo został pozostawiony samemu sobie z opisanego wyżej powodu. I to był błąd, owszem.
A Blue z alphy? Ktoś tuż przed ruszeniem na plaże zameldował jakiś patrol, ponoć blisko przy lesie - bałem się nakazać jakikolwiek ruch blue, bo bałem się, że poniosą straty w przypadku wpadnięcia na patrol. Pozostaje też kwestia tego, że nie bardzo było GDZIE zmienić pozycje, inną niż właśnie skraj owych lasów.
">Osobiście SAW z optyką uważam za kiepski pomysł w mieście, gdy wyłączony jest crosshair. Ok, następnym razem dostaniesz bez.
Listę rzeczy do poprawienia posłałem już Ci błysku na gg, część wraz z podpowiedziami jak to zrobić. Powodzenia.
Forrestal - 2006-08-07, 17:37
" />Algrab byl medykiem i yl w tzw grupie Blue - po co? męski narząd płciowy wie
alderous - 2006-08-07, 17:55
" />
"> Celu? Cel był. Mieliście nas osłaniać w czasie flankowania i przebijania się na tył BMP.
Eee...dlaczego? Założyłeś z góry, że BMP się nie ruszy? W każdym razie nie pamiętam by padło stwierdzenie że naszym celem jest "Przebicie się na tyły BMP". W ogóle podałeś jaki jest cel?
">Przy tylko jednej rurze i braku możliwości dozbrojenia się pod tym kątem oddawanie strzału, gdy jest on niepewny zupełnie mija się z celem.
Zgadzam się, ale rur było więcej. Przypominam też że strzelanie z AT-4 w tył BMP zazwyczaj go nie niszczy. Należy celować w bok.
">Co do samego przebiegu misji to można podsumować je stwierdzeniem, że Jonez'owi jest bliżej do Montgomery'ego niż do Patton'a A co to właściwie oznacza? ;] Bo nie bardzo kojarzę, czym się odznaczały działania obu :(
W sumie znaczy to dokładnie to co powiedział Jager. Patton był skłonny ryzykować i działać brawurowo. Zazwyczaj udawało mu się dzięki intuicji i olbrzymim zdolnościom dowódczy. Z kolei Montgomery był bardzo ostrożny i skłonny do perfekcjonizmu, nie zaczynał ataku zanim nie był absolutnie pewien, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Raz postąpił inaczej (Market-Garden) i nie dał rady. W tej misji (jak w wiekszości misji w OFP) akurat przeciwnik był tak bierny, że działanie a la Montgomery jest najskuteczniejsze, ale doprowadza to graczy do szału.
">Podobnie mam wątpliwości czy to szerokie obejście dało nam dużą przewagę. Dało - wróg był skoncentrowany nie na flankach, a w pobliżu stacji benzynowej.
IMHO można było uderzyć z lasu. W takiej sytuacji grupa szturmowa mogła by mieć bezpośrednie wsparcie niebieskich. Nie trzeba było szorować brzuchem po plaży. Przeciwnik był skoncentrowany w budynkach w głębi miasta tj . w okolicy BMP.
">Osobiście SAW z optyką uważam za kiepski pomysł w mieście, gdy wyłączony jest crosshair. Ok, następnym razem dostaniesz bez.
Ech...tu nie chodzi o to co ja chcę, tylko o fakt, że bronie z optyką są mało użyteczne podczas walki w mieście, gdzie rzadko strzela się na dystans większy niż 100 metrów. Brak crosshair'ów sprawia, że trzeba korzystać z ironsightów, a przy takim zoomie jest to porażka - pole widzenia jest szalenia małe. Chodzi o to by broń z optyką była w grupie wsparcia, a nie w szturmowej. Zastanawiam się czy nie byłoby ciekawie dać rewolwerowe granatniki do wyboru - w końcu do takich walk je opracowano.
Larsen - 2006-08-07, 18:01
" />
">...żołnierze w budynkach często się kładli, uniemożliwiając sobie prowadzenie ognia, albo przenikając przez ściany - w takiej sytuacji najlepiej jest uniemożliwić im kładzenie się i chodzenie (this setUnitPos "UP";this disableAI "MOVE") ...
Kod:this setUnitPos "UP"; this disableAI "MOVE"; this disableAI "TARGET";
Zdaje się, że trzeba wyłączyć i ten drugi kawałek idiotyzmu AI. Czasem praktykuję zasadzki w budynkach i bez tej drugiej części potrafili czasem (co jest bardzo dziwne) przemieszczać się.
Jones - 2006-08-07, 18:02
" />
">Algrab byl medykiem i yl w tzw grupie Blue - po co? męski narząd płciowy wie Właśnie nazwałeś mnie męski narząd płciowy. Nieładnie Forrestal
">Eee...dlaczego? Założyłeś z góry, że BMP się nie ruszy? W każdym razie nie pamiętam by padło stwierdzenie że naszym celem jest "Przebicie się na tyły BMP". W ogóle podałeś jaki jest cel? To potem, gdy już nie żyłeś.
">Zgadzam się, ale rur było więcej. Przypominam też że strzelanie z AT-4 w tył BMP zazwyczaj go nie niszczy. Należy celować w bok. Było? Nic mi o tym nie wiadomo. A co do strzelania w bok - anyway, trzeba było się zbliżyć.
">Ech...tu nie chodzi o to co ja chcę, tylko o fakt, że bronie z optyką są mało użyteczne podczas walki w mieście, gdzie rzadko strzela się na dystans większy niż 100 metrów. Brak crosshair'ów sprawia, że trzeba korzystać z ironsightów, a przy takim zoomie jest to porażka - pole widzenia jest szalenia małe. I tak to odebrałem, nie jako "co ja chcę". W czym problem?
">Patton był skłonny ryzykować i działać brawurowo. Zazwyczaj udawało mu się dzięki intuicji i olbrzymim zdolnościom dowódczy. Z kolei Montgomery był bardzo ostrożny i skłonny do perfekcjonizmu, nie zaczynał ataku zanim nie był absolutnie pewien, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik. No i to wiele wyjaśnia. Więc, najprościej - nie posiadam olbrzymich zdolności dowódczych, a ryzykuję dosyć rzadko - i mam skłonności do perfekcjonizmu. Od dziś mówicie mi Montgomery
A co do tego, że ostrożność doprowadza graczy do szału - kurna chyba po to gramy w OFP i staramy się wsiąknąć w klimat, by nie szafować swoim i kolegów życiem - jak mam ochotę na brawurowe szarże odpalam Day Of Defeat czy Firearms.
alderous - 2006-08-07, 18:31
" />
">I tak to odebrałem, nie jako "co ja chcę". W czym problem?
Nie wiem jak to odebrałeś, bo nie potrafię czytać w myślach - stwierdzenie "Ok, następnym razem dostaniesz bez" nie brzmi tak jakbyś mnie zrozumiał.
">Patton był skłonny ryzykować i działać brawurowo. Zazwyczaj udawało mu się dzięki intuicji i olbrzymim zdolnościom dowódczy. Z kolei Montgomery był bardzo ostrożny i skłonny do perfekcjonizmu, nie zaczynał ataku zanim nie był absolutnie pewien, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik. No i to wiele wyjaśnia. Więc, najprościej - nie posiadam olbrzymich zdolności dowódczych, a ryzykuję dosyć rzadko - i mam skłonności do perfekcjonizmu. Od dziś mówicie mi Montgomery
To już twoja interpretacja. Nie odmawiam Montgomery'emu zdolności dowódczych. Moim zdaniem był jednym z najlepszych dowódców Brytyjskich. Prawdą jest, że jego nadmierna ostrożność spowodowała zmarnowania kilku okazji. Pattona można podziwiać, co nie zmienia faktu że często miał po prostu olbrzymie szczęscie i nie zapłacił nigdy za swoją zdolność do ryzykowania (płacili zawsze jego żołnierze).
">A co do tego, że ostrożność doprowadza graczy do szału - kurna chyba po to gramy w OFP i staramy się wsiąknąć w klimat, by nie szafować swoim i kolegów życiem - jak mam ochotę na brawurowe szarże odpalam Day Of Defeat czy Firearms.
Nie idziemy do ataku na hura, ale siedzenie na dupsku 30 minut w środku nocy jest irytujące. Gramy po to by walczyć, a nie koniecznie aby wygrać (przynajmniej ja). Trzeba umieć znaleźć złoty środek i podejmować ryzyko. Czasem klęska daje większą frajdę niż wygrana.
Forrestal - 2006-08-07, 19:38
" />
">
Algrab byl medykiem i yl w tzw grupie Blue - po co? męski narząd płciowy wie
Właśnie nazwałeś mnie męski narząd płciowy. Nieładnie Forrestal
Znow przekrecasz...
Zacytuj cala moja wypowiedz:
">Algrab byl medykiem i yl w tzw grupie Blue - po co? męski narząd płciowy wie
Tak, ten ":P" zmienia kontekst. Ja osobiscie nie chcialem Ci obrazic a jedynie zakcentowac "smieszny" kontekst mojej wypiwedzi.
">A co do tego, że ostrożność doprowadza graczy do szału - kurna chyba po to gramy w OFP i staramy się wsiąknąć w klimat, by nie szafować swoim i kolegów życiem - jak mam ochotę na brawurowe szarże odpalam Day Of Defeat czy Firearms.
No widzisz, nie wszyscy maja tyle czasu co Ty aby pograc a chca sie jedynie rozluznic w milym towarzystwie. Mi sie wczoraj nie usmiechalo lezec ponad 70 min bezczynnie gdy w perspektywie mialem wczesne wstawanie i 11h do spedzenia w samochodzie...
Algrab - 2006-08-07, 22:23
" />
">Cytat:
3.Z niespodziewanych przyczyn Algrab jako sanitariusz znalazł się nagle w grupie snajperskiej miast być w szturmowej - odległy od zespołu aktywnie prowadzącego walkę o 2 kilometry.
Bzdura. Kto Ci podał taką informację?
Był on spotterem i zarazem osłoną pleców snajpera. Taką mu wyznaczyłem rolę. W czym problem?
W tym problem ze juz po dluzszej chwili bylo wiadomo po mechanice tej misji (+ brak DAC), ze to oslanianie snajpera tu akurat zdaje sie jak psu na bude. Trzeba bylo dolaczyc do grupy szturmowej
Pomijam bezsens opieki medycznej nad oddalonym i ukrytym snajperem, kiedy kilkuosobowa druzyna wchodzi pomiedzy przeciwnika w zabudowaniach i chyba bardziej prawdopodobne ze bedzie potrzebowac medyka niz snajper
O wyznaczonej roli spotera piewsze slysze Z nudow pomagalem Blyskowi ale on sam lepiej wszystko widzial, i generalnie bylem tam jak piate kolo u wozu.
Jager - 2006-08-08, 09:08
" />Jones - nikt cie nie obraza - ja przynajmniej tu tego nie stwierdziłem.
Moze po prostu czasem postaw na ostra jazde - nawet jesli beda straty.
Ja osobiscie dosc czesto wybieram wariant szybkiej akcji choc zakładam ze moze sie skonczyc fatalnie bo wiem ze iles tam osob chce koniecznie postrzelac i czuc realne zagrozenie.
A co do Montego... panowie to naprawde zadna sztuka wygrac bitwe majac doswiadczonych zołnierzy , mase sprzetu i przewage nad wrogiem we wszystkim dosłownie.
Operacje Market Garden tez Monty pieczołowicie szykował - a kiedy trafił na równego sobie - bo biorac pod uwage warunki terenowe przewaga liczebna przestała byc tak miazdzaca - okazało sie ze jego geniusz pieron strzelił i bitwa została przegrana.
Podobnie było pod Caen - gdziez ten geniusz sie ukazał?Nigdzie. Wystarczylo ze niemcy mieli troche benzyny do czołgów i amunicji i zabawa w wielkiego wodza sie skonczyła.
Tak naprawde to tylko w Afryce wielki Monty wygrywał z uwagi na kolosalna przewage nad Niemcami w sprzecie ludziach paliwie oraz amunicji.
Jager - 2006-08-08, 23:38
" />Panowie - dzieki za Fire Tree!! to było cos, dowodzic grupa takich speców było nie tylko przyjemnoscia ale i zaszczytem.Dawno nie grało mi sie tak dobrze i miodnie. Gralismy jedna misje prawie 2 godz ale mam nadzieje ze sie nie nudziliscie!THX wielkie
Algrab - 2006-08-09, 00:47
" />Bylo zajebiscie.
Dzieki panowie.
ErTo - 2006-08-09, 06:43
" />Fire Tree.
W naszej małej grupce - sekcja wydzielona w składzie: Algrab, Aldi, ErTo - dokonywaliśmy czynów wielkich i po żołniersku (rubaszny humor included) - dzieki Aldi, dzięki Al.
Niemniej jak włączyliśmy się do reszty zespołu to z lekka mi opadło.
No taka z lekka kupa swawolna z przewagą tego drugiego. Oj... będzie się działo.
Jak dla mnie ciągle paplane sugestie, niesubarodynacja przy zakładaniu ładunków, jakies latajace RPG-i. Cud, że strat nie było.
Jager - 2006-08-09, 08:33
" />Erto - uwierz mi byłem bliski tego aby wyciagnac z kabury słuzbowego colta 1911 i zastrzelic Jona. Ale do wszystkich - znacie mnie i wiecie ze tak sie zaiste stac moze zatem uwaga!
po drugie chłopcy naprawde przez wiekszosc misji wykonywali dobra robote , przejscia przez otwarty teren , drogi itp robia naprawde po mistrzowsku. A ze na koniec troche sie rozluzniło.... w końcu sa wakacje i ogólnie jest rozprzezenie.Trzeba tez ludzi rozumiec, w kazdym razie uwazam misje za pełen sukces a cała zgraje za zawodowców wysokiej klasy choc moze chwilowo nieco rozpasanych.
gremdek - 2006-08-09, 12:48
" />w fire tree cos sie rozjechalo jak ruszylysmy na pomoc ertowi i jego odzdzialowi, zrobil sie duzy burdel i jakos tak zostalo.
ja troche po zdobyciu obozow stalem sie bezuzyteczny, w lesie m82a1 jest kompletnie nieprzydatne.
alderous - 2006-08-09, 12:52
" />Grało się miło. W małym zespole działa się jakoś sprawniej. O mało nie sprzątnęła nas własna artyleria - to ciekawe uczucie kiedy widzi się leje w miejscu w który byliśmy 10-15 sekund wcześniej. Poza tym szacuneczek dla ErTo za dowodzenie w lesie. Pare razy w podobnej sytuacji widziałem jak dowódca traci kontrolę nad oddziałem, który zalega i zaczyna się bronić w miejscu, co kończy się stratami. W sumie cenna lekcja.
Jones - 2006-08-09, 16:12
" />No też uważam, że było fajnie. Czemu nie zajebiście? Jak ktoś wspomniał - od czasu gdy ruszyliśmy na pomoc grupie ErTo zaczął się burdel - i potem niestety tak już zostało Że była to też moja wina? Pewnie tak, wiem że wczoraj wcale nie byłem wzorem podkomendnego - ale wszyscy mamy dni lepsze i gorsze. Anyway, dzięki.
Brawa dla grupy ErTo za odratowanie Forrestala. Niezła akcja.
PS: Jager - mówisz, jakbym tylko ja był wszystkiemu winien. A wygrażanie Coltem uważam za przesadę. To [prawdopodobnie chcialem powiedziec ze sie zdenerwowalem ...]. Gdy ktoś [gdy ja dowodzę] mi zwraca jakąś uwagę - staram się do tego ustosunkować. A nie, że od razu mówię "Zamknij się, bo Cię zastrzelę" [uproszczenie].
Naprawdę tak trudno rzucić "Nie, cicho." zamiast "jeszcze raz i osobiście wpakuję Ci kulkę"?
Eddie - 2006-08-09, 16:51
" />Jones widze ze same problemy z toba ostatnio Az musze wpasc.
Forrestal - 2006-08-09, 16:53
" />
">PS: Jager - mówisz, jakbym tylko ja był wszystkiemu winien. A wygrażanie Coltem uważam za przesadę. To [prawdopodobnie chcialem powiedziec ze sie zdenerwowalem ...]. Gdy ktoś [gdy ja dowodzę] mi zwraca jakąś uwagę - staram się do tego ustosunkować. A nie, że od razu mówię "Zamknij się, bo Cię zastrzelę" [uproszczenie].
Naprawdę tak trudno rzucić "Nie, cicho." zamiast "jeszcze raz i osobiście wpakuję Ci kulkę"?
Po pierwsze:
Dowodca ma zawsze racje i nie ma sensu z nim dyskutowac.
Po drugie:
Patrz wyzej
I tzymajmy sie tego.
Eddie - 2006-08-09, 16:56
" />Nie ma racji. Juz o tym byla mowa kiedys. Subordynacja swoja droga ale uznajemy takze czynnik ludzki ktory sprawia ze nie pobiegne sam zdobywac wzgorza obsadzonego stanowiskami .50
Jones - 2006-08-09, 16:57
" />
">Jones widze ze same problemy z toba ostatnio :(
">I tzymajmy sie tego. I trzymam. Nigdy nie kwestionuję zdania dowódcy - a jedynie mówię, co można zrobić
alderous - 2006-08-09, 17:22
" />
">Gdy ktoś [gdy ja dowodzę] mi zwraca jakąś uwagę - staram się do tego ustosunkować. A nie, że od razu mówię "Zamknij się, bo Cię zastrzelę" [uproszczenie].
Jeśli tak chcesz to ok, ale wtedy gdy ty dowodzisz.
Moim zdaniem za zgłaszanie sugestii należy się upomnienie, a następnie kula w łeb, bo to niemal równoznaczne z sabotażem. Po pierwsze komuś może się popieprzyć to co mówił dowódca z tym co ty sugerowałeś. Po drugie kiedy ludzie słyszą rozkaz, a zaraz potem sugestię by robić inaczej, zaczynają się wahać i ich zaufanie do dowódcy spada - w efekcie nie wykonują rozkazów tak efektywnie i szybko jak powinni. Po trzecie dowódca, który nie jest pewny co robić traci resztki wiary w siebie, a następnie głowę, gdy zaczyna się coś dziać. Po czwarte niepotrzebnie zapychasz kanał komunikacyjny.
Reasumując sugestie można podawać wtedy i tylko wtedy gdy dowódca zapyta "Jakieś propozycje?". Zresztą żołnierz nie ma myśleć tylko wykonywać rozkazy.
Larsen - 2006-08-09, 18:11
" />
">Nigdy nie kwestionuję zdania dowódcy - a jedynie mówię, co można zrobić
W zasadzie w tej samej tonacji utrzymana była odpowiedź Jagera
Edited: Solucja dla Jona:
">... a jedynie mówię, co można zrobić
Jager też tylko mówił co można zrobić jak ktoś przesadza z sugestiami
Jager - 2006-08-09, 19:05
" />Jonni wyluzuj brachu wiesz ze nic ad personam do ciebie nie mówie - jedynie słuzbowo.
Ja osobiscie nie znosze wtracania mi sie co drugie zdanie w rozkazy. A poniewaz dezorganizuje mi to cała operacje - sorry ale w któryms momencie bez ostrzezenia komus łeb rozwale jak nie bedzie wykonywał poleceń. I mozecie sie obrazac ale tak postrzegam dyscypline w czasie akcji bojowej.I bron boze nie kieruje tego do Jona z jakims zalem bo w sumie nam sie fajnie gra tylko ogolnie ad vocem.
Jones - 2006-08-09, 20:09
" />I słusznie, kwestia tylko formy. Bo ja pisząc na forum jestem wyluzowany, tylko podczas akcji się krzywiłem. Ale rozumiem Twoje zachowanie, wiem jaki stres wtedy na człowieka działa
Anyway Aldi i Jager macie racje. A Larsen... nie wiem o co Ci chodzi
Praetor - 2006-08-10, 21:44
" />jak ja bym chcial sobie wreszcie pograc - w sobote koncze remont
Jones - 2006-08-11, 00:15
" />Dziś było imo całkiem nieźle - fajnie, że ErTo się pojawił Ogólnie dzięki wszystkim za grę - i szkoda, że tak szybko się zmyliście. Ja wyjeżdzam na 2 tyg, będę mieć namiastkę flaszki na żywo Tak więc miłej gry panowie i do zobaczenia wkrótce
PS: Sorry za przypominanie o mortarze [ja już tak mam] i Remcia [mówiłem przed grą, że chłopak jest nowy w grze z CFOG'iem - strasznie się zestresował w wiadomym momencie ].
ErTo - 2006-08-11, 06:43
" />BTW. O co chodziło z tymi CoC-ami? 3 z nas wywaliło.
Na poczatku misji miałem też komunikat o braku jakiegos elementu ags.
gremdek - 2006-08-11, 09:07
" />ags wywala z powodu że losowo zatwierdzona wersja sarugao ma jakiś błąd.
coce to z powodu nadgorliwośći i zainstalowania sobie wersji 1.1.
jak tylko zobaczyłem komunikat to czułem że będzie coś nie tak.
alderous - 2006-08-12, 07:35
" />Przy drugim podejściu do "Bez cukru" obstawiałem 10:1 że zginiemy, a jednak się udało. Biorąc pod uwagę że sowietów było chyba z 5 razy tyle co nas to jesteśmy dosyć niesamowici
LiTLaT - 2006-08-12, 10:37
" />Bez cukru jest zajebiste i mówcie co chcecie x)
alderous - 2006-08-14, 12:55
" />Jakoś wczoraj kiepsko mi szło. Kiepskie samopoczucie przekłada się na kiepskie granie. Plan działania wlatywał mi jednym uchem, a wylatywał drugim, popieprzyłem coś z klawiszami i omal nie ustrzeliłem kogoś na początku, zgubiłem kompas i podziurawili mi nogi (a potem resztę ). Za drugim razem wpakowano mi w łapy PKM do którego nie mam serca i omal nie zastrzeliłem kogoś ze swoich. Na koniec zabił mnie ostatni żywy partyzant (nie licząc trzeciego BWP) - prawdopodobnie swoim ostatnim granatem.
Ostatecznie nie było tak źle (ginąłem na końcu, a nie na początku i nie doprowadziłem do jakiejś katastrofy), ale ze swojej działalności zachwycony nie jestem
Algrab - 2006-08-14, 23:40
" />Dzis zagralem kolejny raz Falcona, bylo dosc intensywnie i przyjemnie jednoczenie.
Ze wsparciem Kamowa (Przez) dostalismy sie BRDM'ami w rejon obozu wroga, robilismy kilka odskokow/doskokow, walczyslimy w lesie i na polanie, heli coafal sie na naprawy i wracal, niszczylismy spieszeni MT-LB, nareszcie okrazeni odpieralismy szarze czekajac na kolejny powrot heleny, poczym przetrzebieni wykonalismy odwrot do bazy.
Sam mniot jak dla mnie, dzieki Panowie!
alderous - 2006-08-20, 23:14
" />Zachciało mi się robić za pilota Kamova w Falcon&Weasel i skazałem cała operację na porażkę dając się strącić. Myślałem, że dam radę sam porozwalać wszystko w okolicy i specnaz wejdzie na gotowe, a zapędziłem się w głupiej pogoni za BTR-80 pod lufy plot'ek z obozu. Gdybym jeszcze nie stracił głowy to doleciałbym do bazy, ale pomyliłem kierunki i wpakowałem się na jedną z samotnych plot'ek, na zachód od bazy. Innymi słowy zgłaszam moją szczerą samokrytykę . To był kubeł zimnej wody na glowę.
PS. Jak domyślam się większość grajacych zastanawiała się co za kretyn umieścił tyle wojska w bazie. Wyjaśniam że to dlatego iż przeleciałem Kamovem nad obozem - uruchomił się alarm i do obozu ściągnęły posiłki piechoty i co gorsza pojazdów. Po tym jak dałem się zestrzelić misja była skazana na porażkę. Tym niemniej walczyliście świetnie i masa partyzantów poszła do piachu.
Algrab - 2006-08-21, 00:14
" />Alderousie byles z gory skazany na niepowodzenie nawet gdybys podlatywal F-117 do nas, a to z powodu zlego punktu dolotu w rejon przeciwnika.
Nigdzie bowiem nie jest napisane ze heli ma wspierac grupe szturmowa zza jej plecow, a taka sytuacja msci sie juz kolejny raz w tej misji.
Slowem, olej to i zlekcewaz.
Strona 1 z 7 • Zostało znalezionych 917 wyników • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7